Skocz do zawartości

Zagrozenie.


Than_Junior

Rekomendowane odpowiedzi

chcąc uniknąć ryzyka z najgorszego scenariusza siedzisz zamknięty w garażu....

 

A w życiu! Żeby mi się strop zawalił na łeb, albo zebym się zatruł wyziewami z kanału wentylacyjnego...? Wyyjeżdżam na zewnątrz, tam mam przynajmniej gdzie uciekać, jakby co... ;-)

 

Aflinta: nieporozumienie chyba wzięło się stąd, że Witek hasło "ograniczonego zaufania" potraktował jako "ograniczanie swojego zaufania tylko do niektórych", czyli np. nie ufanie brunetom w zielonych samochodach. No, taka zasad rzeczywiście byłaby błędna ;-)

O ile dobrze zrozumiałem post powyżej...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest błędna!!!Ale nie popadajmy w paranoję!!!!

 

To też właśnie o tym piszę :)

Wiesz dlaczego tak wyszło? :wink: W trakcie redagowania mojego posta dopisałeś BARDZO mądre wyjaśnienie!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aflinta: nieporozumienie chyba wzięło się stąd, że Witek hasło "ograniczonego zaufania" potraktował jako "ograniczanie swojego zaufania tylko do niektórych", czyli np. nie ufanie brunetom w zielonych samochodach. No, taka zasad rzeczywiście byłaby błędna ;-)

 

Jak posłałem swoją wypowiedź to dostałem natchnienie i jeszcze ją rozwinąłem, wysłałem znowu i małe zdziwko - bo już wątek nabrał szaleńczego tempa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście dyskutujemy o sprawie na tyle oczywistej, że w sumie nie musimy się wzajemnie do niczego przekonywać... :mrgreen::mrgreen:

Ale dobrze czasem poćwiczyć palce - zwłaszcza, jak się człowiekowi nie chce wyjść z Forum i wziąć do roboty... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś miły kierowca punciaka próbował zaatakować mojego foresia- chyba nie popatrzył w lusterko boczne- te najbliżej kierowcy i nagle znalazł się boczkiem przed maską mojego samochodu (skręcał na miejsce parkingowe po drugiej stronie ulicy). aż biedaka zamurowało, jak zobaczył na co się porwał. I tak dobrą minutę stał w poprzek jezdni 05.m od maski szuwarka. Dobrze, że hamulce sprawne i refleks mimo zmęczenia (w końcu to pierwszy dzień pracy po tylu wolnych dniach). I podziałała zasada ograniczonego zaufania- coś mu ze światełek źle patrzyło... :)

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja za bardzo dosadnie napisałem, a wy za dosłownie potraktowaliście. Chodziło mi o to, że ograniczone zaufanie to i tak za duże zaufanie. Nie chodzi mi jednak o paranie typu: "On stoi na prawym pasie, ale jak tylko zapali się zielone wrzuci wsteczny i wjedzie we mnie bo chce mnie zabić, lepiej zjadę na chodnik." Nie można we wszystko nie ufać, bo wtedy padły by wszystkie prawa dotyczące jazdy samochodem i nie dało by się jeździć, ale z drugiej strony każdy następny dzień udowadnia, że to co wczoraj wydawało nam się na tyle głupie, iż sądziliśmy, że nikt tak nie pojedzie dziś jest na porządku dziennym. Mam nadzieję, że da się zrozumieć moje wypociny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że da się zrozumieć moje wypociny.

 

Heh, intencję zapewne zrozumieli wszyscy - w końcu są tu osoby mające prawko nieco dłużej i sporo godzinokilometrowozów za kółkiem :) Po prostu wszyscy rzucili się do dawania dobrych rad przydatnych każdemu młodemi adeptowi. Mimo, że dyskusja była wartka, to daje się zauważyć wspólny tok myslenia uczestników :) Tak więc ograniczone zaufanie to jedno, nie popadanie w irracjonalne stany paranoidalne to drugie a po trzecie należy myśleć za innych i przewidywać jaki manewr chcą wykonać. Dosyć istotną umiejętnością wróżbiarską jest przewidywanie kiedy auto jadące przed nami zechce skręcić w jedną z przecznic (i w lewo czy w prawo) - bo włączenie kierunkowskazu będzie ostatnią rzeczą w tym manewrze o ile w ogóle będzie miało miejsce i o ile da się ten kierunkowskaz zuważyć (szczególnie PF126p ma problemy z jednoczesnym zasilaniem kierunkowskazu, świateł mijania i świateł stopu) - taka specyfika naszej pseudo kultury kierwców.

No i to co też ważne, nie dajmy się podpuścić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja dodam jeszcze jedno. Wypadek to nie koniec świata. Zdarza się i dobrym i złym kierowcom. Czasami jest to nieuniknione.

aquarius,

Ja kilka lat temu zaliczyłem takiego Golfa. Tylko on chciał konieczni zawrócić przez dwie ciąłe i nos mojej Hondy. Nie udało się... Honda miała twardy nos :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym nie zawsze jest to głupota lub brak wyobraźni.

Kiedyś na torze w Koszlinie spadałem sobie ok. 80 km/h gokartem z górki, jak w momencie wchodzenia w zakręt rozpieły mi się drążki kierownicze, a na trawie słabo się hamuje na slick'ach. Do dzisiaj robi mi się gorąco jak sobie przypomnę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Deska spadła z samochodu i zabiła mężczyznę

PAP, mat / 2005-05-17 14:07:00

 

W krytycznym stanie trafił do szpitala w Rzeszowie 31-letni kierowca samochodu osobowego, którego w głowę uderzyła deska, spadająca z jadącej z przeciwnej strony półciężarówki.

 

Pomimo wysiłków lekarzy mężczyzna zmarł - poinformował rzecznik podkarpackiej policji podinsp. Wiesław Dybaś.

 

Do wypadku doszło we wtorek przed południem na drodze wojewódzkiej prowadzącej z Mielca do Ropczyc (Podkarpackie), w miejscowości Wola Ociecka.

 

"Z półciężarówki Kia spadła deska, która uderzyła w Skodę Fabię, jadącą z naprzeciwka. Deska przebiła przednią szybę i jak oszczepem ugodziła kierowcę. Jadąca wraz z nim żona i teść są w szoku i przebywają w szpitalu na obserwacji" - dodał Dybaś.

 

Kierowca półciężarówki, 29-letni mieszkaniec powiatu ropczycko-sędziszowskiego, nie zauważył wypadku i pojechał na plac budowy do Ropczyc, gdzie dostarczył tarcicę. Tam dopiero zorientował się, że po drodze gubił deski, ponieważ taśma zabezpieczająca ładunek obluzowała się. Kierowca półciężarówki był trzeźwy.

 

Ja parę lat temu oberwałam w podobny sposób kilkunastokilogramowym głazem z nadmiernie wyładowanej wywrotki - na szczęście wziąłem go dziobem auta, bo inaczej byśmy pewnie nie rozmawiali dzisiaj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mojej mamie w Czechach spadł z wywrotki kamień na przednią szybę dużego fiata. Od razu zrobiła się nie przeźroczysta, a zakręt był... Na szczęście odruchowo wybiła dziurę w szybie.

Ja się zawsze boję, że spanikuję w takiej sytuacji lub nie zdążę odpowiednio zareagować, tylko jak ćwiczyć takie coś... Chyba tylko przez praktykę. Dużo jeździć. Co cię nie zabije to wzmocni.... Selekcja naturalna.

 

P.S. Ponoć fajnie się jedzie samochodem, bez przedniej szyby, zwłaszcza jak się siedzi z tyłu i nie ma upału...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponoć fajnie się jedzie samochodem, bez przedniej szyby, zwłaszcza jak się siedzi z tyłu i nie ma upału...

 

Moj ojciec kiedys opowiadał jak jacyś znajomi w Kanadzie stracili przednią szybe w Merolu "beczce" a jako ze servis był w sąsiednim mieście to trzeba było dojechać. Ubrali sie ciepło czapki itp... baa nawet gogle ubrali...tyle ze nie otworzyli bocznych szyb i im na "hajłeju" tylną szybe wydmuchało :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mojej mamie w Czechach spadł z wywrotki kamień na przednią szybę dużego fiata. Od razu zrobiła się nie przeźroczysta, a zakręt był... Na szczęście odruchowo wybiła dziurę w szybie.

 

A szyba przednia jak rozumiem to jeszcze hartowana a nie klejona była?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat:

Ponoć fajnie się jedzie samochodem, bez przedniej szyby, zwłaszcza jak się siedzi z tyłu i nie ma upału...

 

Mhmmm... Z przodu też. Kiedyś tak pół dnia jeździłem wtę i wewtę po pewnym miescie, szukając nowej przedniej szyby do Poldka (ukradli mi w nocy!!!).

Pic był akurat jak diabli i jeszcze mżawka momentami. Ciekawe przeżycie, nie polecam naśladownictwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopisuję dziś do listy zagrożeń następującą pozycję:

- blondynka, manewrująca dużym samochodem na służbowym parkingu.

 

Dla jasności, żeby nie wyjść na seksistę, wyjaśniam: blondynka jest płci męskiej, ma tytuł naukowy i jest łysa. Ale jeździć nie umie za grosz. A duży samochód to fiat palio. Dla blondynki - stanowczo za duży... Straty: moje drzwi, zderzak i błotnik w fiacie. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...