mam nadziej że ktoś udzieli mi kompetentnej odpowiedzi.
Wyjeżdżałem z posesji z bramy, widoczność jest bardzo słaba bo z prawej strony jest betonowy murek, więc zawsze wyjeżdżam powoli, bo uważam na przechodzących tędy pieszych. Przed włączeniem się do ruchu (droga) przed bramą znajduje się chodnik - przebiegający prostopadle do wyjazdu a równolegle do jezdni do której chciałem się włączyć. Chodnik i jezdnia odzielone są trawnikiem. Wychylam się lekko, bo niestety nie ma lusterka, tak na pół metra i w tym momencie dostaje strzał w bok samochodu, przód błotnika - pijany jak sądzę rowerzysta, trzymał puszkę piwa w ręku jadąc po chodniku, Pogoda ładna , widocznośc dobra a on jechał chodnikiem na rowerze z piwem w ręku, uciekł z miejsca wypadku, zostawił rower a ja wezwałem policję. Nic mu się nie stało, normalnie rozmawiał, przeszedł kawałek i jak powiedziałem że wzywam policję, oddalił się na posesje -twierdził że to jego dom i że wróci za moment, zostawił rower i uciekł. Policja przyjechała i po konsultacjach z drogówką uznali moją winę , z pouczeniem ale bez mandatu. Twierdzą że ja się włączam do ruchu to powinienem zachować ostrożność i pomimo innych okoliczności ja ponoszę winę. Ja moim zdaniem zachowałem ostrożność ale nie spodziewałem się że chodnikiem będzie z dość sporą prędkością jechał nie zgodnie z przepisami rower, w dodatku lewą stroną chodnika. Trochę mi się ta interpretacja policji wydaje dziwna. Co o tym sadzicie.?