Nie jestem jakimś maniakiem książek. Ale ostatnio z przyjemnością przeczytałem książkę Jeremiego Clarksona "Doprowadzony do szału". Łączy ona ze sobą dwa tematy za którymi przepadam, chodzi o samochody i brytyjski humor. Szczerze polecam, jeżeli ktoś tak jak ja lubi brytyjski humor i wie co nieco o samochodach to kupa śmiechu gwarantowana. Cytowałem już fragment na którymś z wątków, ale powtórzę go
(felieton o subaru)- "...w ubiegłym tygodniu promowałem swoje nowe DVD w jakimś porannym programie telewizyjnym, podeszła do mnie młoda dziewczyna ze słuchawkami i podkładką do pisania. Na pozór wyglądała tak samo jak każda inna dziewczyna pracująca na zapleczu współczesnej telewizji. Lecz kiedy powiedziała mi, że ma IMPREZĘ, od razu wiedziałem, że na tym się nie poprzestanie. -To dwudrzwiowe WRX STi RB5 PLS SST...- wyliczała tak przez jakieś pół godziny. A potem okazało się, że wcale nie skończyła: -994 PSP Wii LTD - ciągnęła tak i ciągnęła. A to było jeszcze zanim przeszła do SUBARU swojego chłopaka, co zaowocowało kolejnymi dwiema godzinami liter i cyfr. Tak to właśnie wygląda gdy jest się właścicielem SUBARU-liczy się każdy najdrobniejszy detal. Najmniejszy kawałeczek puzzli, jakim może być na przykład wtrysk wody, jest ważniejszy niż kolejny oddech waszego dziecka. Człowiek nie jest właścicielem takiego samochodu, tylko go asymiluje. Staje się nim. U facetów mnie to męczy, a u kobiet rajcuje. W związku z czym poczułem nie odpartą chęć poznania jej z moją znajomą, która ma Evo 9. Tak bardzo chciałbym zobaczyć jak obie kłucą się o to która ma lepszy samochód.... "