Tak, i nawet w tamtym wątku ktoś wspomniał że Tomek jest dość znanym żeglarzem, a sam Tomek pytał na grupie jak tego trabanta zutylizować. Zresztą przy numerach, które robiliśmy ten wcale nie jest jakiś spektakularny Kiedyś wracając z Sylwestra na Bornholmie (jachtem! ) do Gdyni spieszyliśmy się dość bo jedna osoba miała mało czasu do pociągu. Więc jeszcze dopływając do portu przez UKFkę krzyknęliśmy pograniczników (czasy jeszcze przed UE) czy nie mogliby się pojawić wcześniej i na nas poczekać bo dziewczyna na pociąg itd. Zgodzili się, czekali Lublinem na nas, a było -20 stopni. Podeszliśmy do kei, ja i kumpel wyskoczyliśmy złapać cumy. Reszta zaczęła cumować i poszliśmy z kolegą ogarnąć odprawę. Wyglądało to mniej więcej tak: Pogranicznik:
- Ilu was jest
Mój kumpel:
- 9 osób
Ja:
- Nie, 10
P:
- To 9 czy 10?
J: 10, tylko jest mały problem
- Jaki
- No jeden bez paszportu z nami z Danii przypłynął
- No to nie ma opcji żebym go wpuścił, musi wracać
- No ale jak, sam wróci? Widzi pan, to ten na dziobie, jaki grzeczny człowiek.
- Ten biały!?
- Tak
Pogranicznik przeliczył paszporty, nawet nie zajrzał do żadnego, oddał mi mówiąc:
- A idźcie mi wszyscy w cholerę!
Na dziobie mieliśmy bałwana wielkości małego człowieka, przypiętego szelkami do masztu żeby wyglądał jak żeglarz, a ulepiliśmy go na Bornholmie
P. S. Jak będę miał chwilę to odkopię zdjęcie na potwierdzenie historii
Edit:
I fotka: