System jest do poprawy....lecz należałoby przede wszystkich uwolnić kasę - składkę zdrowotną, która zanim dotrze do nfz'tu najpierw musi przejść przez pośrednika - zus, który za pośrednictwo kasuje i to sporo. Uwolniłoby się kasę i nagle znalazły by się brakujące miliony na służbę zdrowia.
Kolejna sprawa - chora wycena procedur medycznych - zabieg lub nawet operacja wyceniana przez biegłych czasami była 2 czy 3 razy droższa niż powinna być - a potem limity się szybko kończą.... i są kolejki...
Wyczerpanie rocznych limitów nie oznacza, że NFZ nie zapłaci za nadwykonania. Zapłaci, tylko niekoniecznie całą kwotę... nadwykonania przez świadczeniodawców także liczone są na podstawie chorych wycen procedur...
Lekarz poz dostaje średnio miesięcznie odpowiednią pulę kasy (30-40k - w zależności od ilości pacjentów przewlekłych) za którą ma się utrzymać oraz zrobić podstawowe badania pacjentom (np ekg, morfologia, wymazy itp). Bywają na rynku oszczędzacze, którzy nie kierują na badania pacjentów tylko zachowują większość puli dla siebie...
Także do poprawy jest także mentalność ludzka a nie tylko system...Dyrektorzy szpitali to przede wszystkim lekarze... a powinni to być ekonomiści i menadżerowie z krwi i kości.
Obecny system jest na tyle "dziurawy', że umożliwia przewały na grube $, ktoś to dobrze kiedyś zaplanował...