Ja w Renault 5 Turbo przeżyłem swój jedyny (puk puk) wypadek samochodowy. We wczesnych latach '90 do mojego chrzestnego przyjeżdżał taką bestią kolega z Francji i któregoś pięknego, jesiennego, deszczowego, obfitego w liście na drodze wieczora podczas rutynowej, popisowej przejażdżki jeden z zakrętów okazał się zbyt łagodny jak na możliwości tego autka i skończyliśmy na dachu w rowie po wewnętrznej stronie zakrętu. Wtedy byłem małym bachorem, ale dziś załuję że nie mam już kontaktu z tym człowiekiem, bo chętnie wypytałbym go jak tego dokonał