A teraz mały przykład z salonu i serwisu SUBARU w USA - Niedaleko mieścinki Hunter w malowniczo położonych Catskill Mountains stan Nowy York
Siostra mojej babci 86 lat miała Forestera z uwagi na napęd 4x4. Psuł się jej strasznie i wiele rzeczy naprawiła juz po gwarancji. Około pół roku temu, w 8 roku użytkowania znowu się popsuł i zawiozła go do serwisu. Ciotka jest z natury bardzo, ale to bardzo wybuchowa i panie przyjmujące samochody musiały wiele wysłuchać - nagle pojawił się człowiek z salonu i zaproponował cioci sprzedaż nowej Imprezy w zamian za Forestera + dopłata. W dosłownie 3 lub 4 godziny załatwiono wszelkie (jeszcze raz) WSZELKIE formalności. I tak oto ciocia chcąc naprawic Forestera przyjechala do domu Imprezą SPORT 86 lat!
PS: wróciła sie po godzinie do salonu, bo uważała, że powinna jeszcze dostać jakiś rabat, za to, że około 2 tygodnie temu robiła gruntowny przegląd wraz z nowym rozrządem. Po krótkiej debacie dostała 3 przeglądy serwisowe gratis.
DYREKCJA lub ktoś od polskich dealerów na pewno napisze, że to USA, może inny świat, ale jak dla mnie to takie traktowanie klienta powinno być normą (tak samo jak dostępność samochodów, a nie ograniczenie ryzyka zaopatrzenia sie w kilkadziesiąt wersji i modeli i głupie tłumaczenie sie niszowością marki...)