Skocz do zawartości

lukasz_p

Nowy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia lukasz_p

..:: Świeżynka ::..

..:: Świeżynka ::.. (1/13)

0

Reputacja

  1. Witam Przepraszam, ze odgrzewam stary watek (ktory widze bardzo sie rozbudowal), ale od czasu mojej ostatniej wypowiedzi i wymiany maili z p. Grzybkiem nie zagladalem na forum, a ze trafilem w sumie przypadkowo to pozwole sobie napisac dwa zdania. Tak czy inaczej chcialem wyrazic slowa szacunku za odezwanie sie "samej gory" i to w tak dobrym tonie - dac ciala to jedno, a umiec sie do tego otwarcie przyznac to nieczesta sprawa. Wszytko sie zgadza, ale gwoli scislosci jedna rzecz pozwole sobie sprostowac - w zadnym momencie nikt mi nie proponowal wprost odwiedzin, byla tylko mowa o mojej powtornej wizycie, ktora jednak nie nastapila. To zupelny drobiazg i nie pisze tego ze zlosliwosci, ale nieprzyjecie przeze mnie oferty "podjechania do mnie z samochodem" nie mialo miejsca, bo taka propozycja sie nie pojawila. Zreszta jakis umiar mam i nie mialbym sumienia kazac sie odwiedzac w okolicach Wrzesni Wolalem poczatkowo nie ujawniac na jakie auto padl wybor (bo nie ma to w calej sytuacji znaczenia), ale poniewaz sprawa ma juz walor historyczny i co najwyzej edukacyjny napisze - fakty sa takie, ze urzadzilem pol dnia pod znakiem kupowania samochodu, po ktorym samochod zostal wybrany i temat zamkniety. Umówiłem 5 wizyt i jazd, odbyły się 4, skonczylo sie na Toyocie Aviensis D-CAT180, blisko byl Accord 2.4 oraz Passat 2.0 TFSI, oprocz tego jezdzilem tez Octavia RS. Pozdrawiam, Lukasz
  2. Witam wszystkich po weekendzie Nie napisze niczego nowego ponad to co napisalem dotychczas, widze ze dyskusja sie rozwija, nie brak takze kasliwych uwag ;-) ale jak juz pisalem posiadanie subaru czy jakiejkolwiek innej okreslonej marki nie jest dla mnie wartoscia sama w sobie, samochod to jednak przedmiot uzytkowy /zdaje sobie sprawe ze takie poglady na forum fanow danej marki nie zyskaja aprobaty ale coz, trudno/. Oczywiscie pozytywne jest to, ze otrzymalem prywatna wiadomosc od p. Krzysztofa Grabka. (czy foward od moderatora? zreszta - nieistotne w sumie) Z oczywistych wzgledow nie bede jej cytowal wprost - otrzymalem przeprosiny za zaistniala sytuacje, zapewnienie ze nie jest to norma ale jednostkowy przypadek oraz zachete do ponownego kontaktu. Generalnie traktuje to bardzo OK, przeprosiny przyjete, ale stety-niestety tak jak napisalem wczesniej - tym razem forester odpada i ten temat forestera jest zamkniety. Motywy opisalem wyzej, oczywiscie nie przekreslam calej marki. (co tez napisalem w odpowiedzi mailem) Najbardziej cieszy mnie jednak to, ze byc moze cala ta historia choc troche przyczni sie do poprawy poziomu obslugi przy sprzedazy - jak bede zmienial auto "dla siebie" to zapewne pojawi sie takze opcja imprezy i nie omieszkam sprawidzc co slychac u Kocara ;-) Pozdrawiam, Lukasz
  3. Z calym szacunkiem, ale zdarzeniem pewnym jest to, ze w przyszlym tygodniu zamowimy nowy samochod kombi z silnikiem ok. 200 KM za ok. 120-130 kzl. Forester spelnial te warunki, ale poniewaz przy probie kupna... no coz, wyszlo jak wyszlo, odpada z klasyfikacji (osobiscie zaluje, ale trudno). Z drugiej strony jaki bylby wniosek plynalby dla sprzedawcy z calej tej historii - robimy tak jak robimy, ale klienci (idioci) i tak przyjda. Ale tak nie bedzie, przynajmniej nie w tym wypadku. Moze i rzeczywiscie trace cos czego nie oferuja inne marki, ale nawet nie bedzie dane mi sie o tym przekonac. Poza tym mam troche inna filozofie w tej kwestii - lubie auta, chcemy fajne auto ktore ma nas przede wszystkim sprawnie wozic i generalnie nie sprawiac klopotow. Naprawde nie mamy czasu ani ochoty zeby sie napinac i kombinowac na sile, a skoro inne auta tez spelnia te warunki to naprawde nie widzimy powodu dlaczego mielibysmy robic cos co nie do konca nam pasuje.
  4. Dzieki wszystkim za odpowiedzi, wynika niestety z paru postow ze jednak u Kocara nie tylko ja mialem nieprzyjemne przygody :-/ Nieco zaluje bo napalilem sie troche na forestera, a ze to auto kupujemy "razem" to musze i zony troche posluchac (a bedac w salonie wsiadla w miedzyczasie do najbiednijeszej wersji 2.0 i delikatnie mowiac niezbyt sie jej podobalo, a przez podejscie sprzedawcow jestesmy mocno zniechcecni do tego salonu, a wyboru - z praktycznego punktu widzenia raczej nie mamy bo na dluzsza mete i tak jestesmy "skazani" na ten serwis. Niestety wiemy ze po tej akcji na pewno pieniedzy tam nie chcemy zostawic a nie bedziemy tez jezdzic po kraju zeby auto kupic czy oddac na przeglad (ciezko nam bylo sie umowic nawet na wycieczke po salonach). Sam mam tez lekkiego swira na punkcie samochodow ale staramy sie nie dac zwariowac. Z drugiej strony nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo - jakbysmy kupili forestera teraz, to imprezy na pewno juz by w przyszlosci nie bylo, a tak... kto wie w przyszlosci, wiec samej marki nie przekreslam ;-) Szkoda, ale nie tym razem. Pozdrawiam wszystkich, Lukasz
  5. Witajcie Pisze tutaj pierwszy raz, glownie jestem biernym czytelnikiem a poniewaz powaznie rozwazalem zakup forestera zarejestrowalem sie aby przede wszystkim poczytac co ludzie pisza o Foresterze 2,5 XT, opinie utwierdzily mnie w przekonaniu ze jest to fajne auto ;-) Subaru podobaly mi sie zawsze, a poniewaz przyszla pora na zmiane autka na takie niby "rodzinne" kombi w budzecie ok. 120-130 kzl, ktore tez mi sprawialoby radosc z jazdy (glownie pod katem mocy i uniwersalnosci samochodu) uznalem ze forester bedzie w tej kategorii idealnym rozwiazaniem. Poniewaz jednak nie mam zbyt wiele czasu na bieganie po salonach (a zwlaszcza jest to trudne gdy salony sa czynne w wiekszosci do godz 18.00, a jeszcze mam sie umowic z zona na wizyte zeby decyzja wspolna ;-) a salon lezy zupelnie mi nie po drodze to wiadomo, ze staralem sie umowic konkretna wizyte, zeby miec pewnosc ze jesli juz sobie zorganizuje wizyte, to po to zeby za jednym razem moc pogadac ze sprzedawca, przejechac sie konkretnym modelem, spytac o to co mnie intersuje i zdecydowac sie na jakies auto. Oczywiscie ustalilem najpierw mailem ze 2,5 XT jest, poniej telefonicznie umowilem sie na jeden termin - poniewaz pare dni wczesniej okazalo sie ze pierwszy umowiony termin mi nie pasuje, zadzwonilem z prosba o przelozenie spotkania na inny dzien (ustalilismy w rozmowie telefonicznej z panem Michalem Opielewiczem czwartek ok. 14.30). Oczywiscie w romowie telefonicznej staralem sie wyraznie zaznaczyc to co napisalem wyzej - ze dosc trudno mi sie ze umowic w takich godzinach pracy salonu (pytalem tez o mozliwosc spotkania po 18.00 co okazalo sie absolutnie niemozliwe - ok, nie mam o to zadnej pretensji, nie popieram ale rozumiem) a wiec bardzo mi zalezy na tym, zeby jak przyjade to zeby auto bylo na miejscu, zeby moc bez problemow porozmawiac ze sprzedawca itd. Oczywscie nie ma sprawy, oczywiscie zostawiam swoje namiary (telefon, mail) i prosze tez o kontakt jesliby cos sie zmienilo zebym nie jezdzil po proznicy a ze kawalek do salonu mam wiadomo ze jest to dla mnie dosc wazne. Nie ma problemu - jak sie cos zmieni - zadzwonie. Po takim wstepie nie trudno przewidziec jaki bedzie final tej historii :-) Fakt, wczoraj spoznilem sie ok. 5 minut, ale liczylem ze nie bedzie to problemem. Wchodzimy do salonu, mowie kto jestem i po co przyszedlem i oczywiscie okazuje sie ze samochodu *nie ma* - slysze ze "szef zabral" a kolega nie zanotowal (!!!) ze przyjde i w ogole to sorry ale moge spadac. Przy czym najbardziej zenujace bylo podejscie bylo pana Michala, ktory oswiadczyl jak gdyby nigdy nic ze nie zanotowal spotkania, gdzies tam zaczal dzwonic, pisac cos na komputerze, ale poza tym nic... zero wyjasnienia, zero rozmowy, pozycja przy biurku "jestem zajety, nie mam czasu" i koniec. Juz drugi sprzedawca w salonie staral sie troche lepiej zachowac, staral sie tlumaczyc ze akurat tak wyszlo, ze przeprasza, ze moze jutro rano, ze moze inny termin itd. Zagotowalem sie, wyrazilem swoje niezadowolenie i wyszedlem, nie ma o czym gadac, zadalem tez retoryczne pytanie jaka mam pewnosc ze przy nastepnej wizycie taka sytuacja sie nie powtorzy (niby nie powinna). Nie ukrywam ze z takim podejsciem zapal do forestera zmalal praktycznie do zera. Poszedlbym do innego salonu, na ale w Poznaniu jest tylko jeden (i to daleko). Nawet jak kupie w innym miescie, to raczej tez serwisowalbym u Kocara... a przy takim podejsciu pojawiac sie tam wiecej nie mam zamiaru. I nawet nie chodzi o jakas moja urazona dume, ale tylko o to, ze jako klient moge co najwyzej nie zostawiac pieniedzy tam gdzie nie chce. Moge sie tez wyzalic w internecie i opisac ku przestrodze dla innych osob ktorym przyjdzie do glowy sprobowac kupowac Subaru (chyba ze to norma...) - niespecjalnie poprawia mi to humoer, ale moze to zadarzenie wplynie korzystnie na obsluge innych przyszlych klientow Nie wiem, moze sprzedawcy nie wierza ze sa ludzie ktorzy chca kupic (zamowic) auto praktycznie od reki, moze to, ze jestem na oko mlodszy niz sprzedawcy w salonie nie pozwala im potraktowac mnie powaznie (szczerze mialem takie odczucie), moze po prostu mialem pecha. W kazdym razie wczoraj odwiedzilem jeszcze 4 inne salony i w kazdym niestety bylo to na co sie umawialem wczesniej telefonicznie i mailem, a sprzedawcy sprawiali wrazenie ze rzeczywiscie im zalezy. Poki co kupimy jakies inne wozidlo z troche mocniejszym silnikiem, ale moj smutek ze nie bedzie to subaru po tych przygodach jest nieco mniejszy. Pozdrawiam wszytkich fanow Subaru Lukasz Polomski
×
×
  • Dodaj nową pozycję...