Skocz do zawartości

Tichy

Użytkownik
  • Postów

    1062
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Tichy

  1. 22 godziny temu, skwaro napisał:

    Zostaw rozrząd w spokoju to po pierwsze. Po drugie zrób porządną diagnostykę parametrów silnika na PB, np Romriderem. I dopóki na PB nie zacznie jeździć poprawnie to LPG nie dotykaj.

    Jasne, tylko problem w tym, że ja się na tych parametrach nie wyznam, tj. nie będę wiedział, co jest OK, a co źle. Plik z danymi w arkuszu kalk. z "przygasaniem" wrzuciłem w moim poście (gdzieś wcześniej w tym temacie, jak trzeba, wrzucę ponownie), miałem nadzieję, że ktoś rzuci okiem i od razu coś wyczai, co jest nie tak. Mój mechanik nie ukrywał, że nie ma czasu na siedzenie godzinami nad jednym autem, zwłaszcza że auto poza tym ładnie jeździ. Znaczy on by siedział, tylko skąd ja wezmę tyle kasy, żeby mu za to siedzenie zapłacić. Poczekam, aż coś się zepsuje całkiem :-)

    Co do LPG, to po pierwsze i tak muszę niebawem jechać na coroczny przegląd. Po drugie mam myśl: wymieniałem sondę Lambda, ale potem na strojenie LPG nie pojechałem - może to błąd?

  2. 22 godziny temu, ewemarkam napisał:

    OEM chyba 120. Zdejmij osłony i zobacz. Nie chce mi się wierzyć żeby się aż tak rozciągnął żeby namieszać, ale może przeskoczył 1-2 ząbki na wałku albo wale. Przy ręcznej skrzyni jest blacha na na kole rozrządu na wale, ma zapobiegać przeskoczeniu paska. Natomiast w automacie jej nie ma. Wystarczy chyba osłony na kołach wałków, pokręcisz wałem i zobaczysz czy się zgrywają ze znakami.

    Doceniam poradę, ale czuję się "za cienki" z autoserwisu, żeby robić takie rzeczy - w dodatku pod blokiem :-( Tylko teoretycznie wiem, jak działa i do czego służy rozrząd... ;) Mam ręczną skrzynię - to chyba w tym przypadku dobrze.

  3. 23 godziny temu, ewemarkam napisał:
    W dniu 22.08.2019 o 20:28, Tichy napisał:
    Jeżeli pytasz mnie, to tak, mam LPG. Problemy są też na benzynie. Jeżdżenie tylko na Pb nic nie zmienia.

    Sprawdzałeś ustawienie rozrządu?

    Jak napisałem wcześniej, rozrząd zrobiony przy 75 tys. km, teraz mam na liczniku 130 tys., jeżdżony głównie po mieście, więc trzeba liczyć trochę "pustego" kręcenia się silnika. Myślisz, że już czas na kolejny pasek rozrządu? Nie pamiętam teraz, co ile się robi w tych silnikach, muszę sprawdzić w notatkach przy okazji.

  4. 21 godzin temu, coocer napisał:

    Hahah nie nie, moja szanowna żona zakumała i nawet się chwaliła. Jak powiedziała jakie auto od razu pomyślałem że to pewnie Ty default_smile.png

    A to dobrze, że nie spanikowała :)Wróciłem na tę trasę tylko chwilowo, bo mi zamknęli moją "nową" stałą trasę, więc mnie tam rzadko spotkacie :-(  Poza tym tylko w wakacje pomykam autem, przerzuciłem się od kilku mies. znów na MPK. Nie lubię, ale co zrobić: dużo taniej (bo i auto się mniej psuje), i pospać można - nie wiem czemu, ale bardzo niemile jest widziane przez innych, zwłaszcza "misiaczków", spanie za kierownicą B)

  5. 2 godziny temu, Dj Brabus napisał:

    Na pewno forumowiczka? Może od męża auto wzięła...

    Już widzę tą relację po powrocie do domu: "jacyś obcy faceci na mnie ciągle trąbią! I to szkaradni! Przytyłam ostatnio czy co??" :biglol:

    • Haha 1
  6. Kraków, koło 7:40, okolice Tandety: pozdrawiam Forumowiczkę w identycznym czarnym Forku ze świnkami, na którą pozwoliłem sobie zatrąbić, żeby pomachać. Pani miała trochę nietęgą minę, ale rozumiem - wiem, że nie jestem zbyt przystojny ;) Dlatego też trąbiłem, żeby zwrócić na siebie uwagę: wiem, że gdybym wyglądał jak Pierce Brosnan w Bondzie , Pani na pewno by mnie sama wypatrzyła - bez trąbienia :biglol:

    • Lajk 1
  7. 22 godziny temu, pysiek2247 napisał:

    Uscislajac kalibracja przepustnicy w SUBARU nie istnieje, prosze Dyrekcje o ustosunkowanie sie

    O tak, mnie to też ciekawi, również proszę Dyrekcję o odpowiedź! Metody nauczył mnie mój mechanik, działa zawsze - mam nawet nagranie audio to dokumentujące! Jak będę miał czas i obrobię, to wrzucę. Włączenie wentylatora chłodnicy i nagle PYK - silnik z traktora zamienił się w mruczącego kota i potem już pedał gazu działał idealnie. Gdy kalibracji nie zrobię, nie da się jechać (w sensowny sposób), a przez pierwsze 10 min. w ogóle nie da się ruszyć. Ale może tylko mój tak ma (tylko wtedy skąd mechanik wiedział, że w Subaru tak trzeba?).

  8. Dobra, opiszę, co u siebie (jak na razie) ustaliłem/wykonałem, może się komuś przyda:

    robiąc inne rzeczy musiałem odłączyć akumulator na ok. 20 min. Wieczorem musiałem jechać w trasę, odpalam i... dramat! Zapomniałem wykonać kalibracji przepustnicy :evil:  Po 10 min. stania na wolnych obrotach (bo gasł przy próbie wciskania gazu) udało mi się ruszyć i nawet objechałem 60 km, ale w jakim stylu... Objawy jak dawniej, tylko 10x mocniejsze! Gasł na każdych światłach, jeśli tylko nie zdążyłem przytrzymać gazu, generalnie biegi zmieniałem prawie nie odejmując gazu, auto "od dołu" praktycznie nie jechało. Nast. dnia znów ściągnąłem klemy na 30 min., po czym wykonałem prawidłową kalibrację przepustnicy. Po tym zabiegu auto nie gaśnie, ale stan POGORSZYŁ się w stos. do tego, co było pierwotnie przed odpięciem klem, tj. obroty po wysprzęgleniu spadają dużo głębiej (aż się telepie) i kilka sek. falują, czego wcześniej nie było. 

    Ponieważ wczoraj zatarła mi się (znowu) sprężarka klimy, mam na razie ważniejsze rzeczy do ogarnięcia i ją naprawiam w pierwszej kolejności, bo mam jeszcze gwarancję z racji poprzedniego zatarcia, które mi usuwali ;-) 

     

    Jeśli ktoś nie wie, co to kalibracja przepustnicy, to: ściągamy klemy (nie reset z poziomu laptopa, tylko koniecznie klemy) na ok. 20 min. Po założeniu klem uruchamiamy auto (byle nie włączać LPG) i pozostawiamy na wolnych obrotach (nie wolno wcisnąć sprzęgła ani gazu), koniecznie z WYŁĄCZONYMI innymi obciążeniami (światła, klima, ogrzewanie). Czekamy do drugiego włączenia się wentylatora chłodnicy, wyłączamy silnik, po czym zapalamy i cieszymy się jazdą :-)

  9. W dniu 12.08.2019 o 18:05, skwaro napisał:

    I pamiętaj żeby nie popełniać najczęstszego błędu, który powoduje szybkie palenie się zarówno LEDów jak i zwykłych żarówek, do samochodu się daje wersję 14V nie 12V :)

    Ha, ha, łatwo powiedzieć, ale to jak Yeti - szukałem jakieś 2 lata temu, to wersje żarówek do podświetlenia zegarów na 14V miał tylko jeden gość na Allegro i to w takich cenach, że mi się miedź w kablu LAN stopiła: coś koło 20 zł/szt. + wysyłka! W LEDy 14V to już w ogóle nie wierzę: napisać wszystko mogą, a ostatecznie i tak zaczynają niebawem migać lub się przepalają.

  10. OK, ślij parametry, mogę zrzucić, co tylko się da, ale... co do spalania stukowego, to znam ten efekt (pojawił się u mnie po założeniu LPG) i znam na niego 2 sposoby :-) Jeden to przejście na Pb98 pół na pół z 95, dzięki czemu między LPG a Pb nie ma dużych "przeskoków" liczby oktanowej i problem praktycznie zniknął. A jak się pojawia, to reset ECU i na dłuższy czas spokój :-)

     

    Sęk w tym, że w tym przypadku, co opisałem, reset ECU nie pomaga, a nawet szkodzi! Tj. po resecie dołki są dłuższe i głębsze oraz notoryczne, dopiero po pewnym czasie komputer jakby uczy się i przechodzi do "dołków", hmmm, standardowych?

  11. Tu masz link do moich zmagań z LED-ami:

    http://kkpf.nazwa.pl/rafal/wordpress/?p=79

     

    opisane tam podświetlenie paliwa i temp. też już wróciło do żarówek, gdyż LED-y oczywiście spaliły się lub migotały. Na LED-ach mam jedynie podświetlenia wyłączników - był to jedyny sposób, żeby nie mieć zielonego, żółtego (z żaróweczek bez kapturków) tylko śnieżnobiałe.

    Kupiłem takie, tylko wtedy były wersje rozpraszające światło na boki, te poniżej podlinkowane na pewno bym zmatowił pilniczkiem do paznokci i/lub białym lakierem:

    https://www.sklep.monster.pl/at5-w-12v-wc-neowedge-led,4,35918,18709

     

    Jeżeli (celem zwiększenia jasności) stosujesz W5W zamiast W3W, to pamiętaj, żeby te mniejsze, które  podświetlają poboczne wskaźniki, też zmienić na mocniejsze - w handlu znajdziesz takie same rozmiarowo, ale przeróżnej mocy. U mnie są dobrane R-5 2.3W.

    • Lajk 1
  12. Dopiszę  się do tego tematu - może ktoś  to przeczyta (choć  nie wiem, czy ktoś  czytuje "odgrzewane" tematy...).

     

    Objawy w zasadzie te same:

    1). przy manewrach, w zasadzie zawsze po wysprzęgleniu, obroty spadają  nienaturalnie nisko (2x zdarzyło się już  zgaśnięcie), potem odbijają  się  i wskakują na normalny poziom.

    2). przyciśnięcie gazu w takim "dołku" powoduje jakby "zadławienie się" auta, nic się chwilę nie dzieje, po czym silnik się rozpędza.

    3). muszę ruszać z wysokich obrotów, bo w niskim zakresie nie da się ruszyć: auto jakby "nie ma mocy", dławi się, co skutkuje czasem lekkim wymuszeniem, gdy wyjeżdżam z podporządkowanej i nie mogę się wyzbierać jak należy (ciągle nie mogę się przyzwyczaić do takiego zachowania, bo pojawiło się dość nagle).

    4). poza tym auto wg mnie nie straciło mocy, tylko z najniższych obrotów (do 2000) się słabiej zbiera, powyżej zero problemów.

    5). ECU nie sygnalizuje żadnych błędów.

    6). objawy są nawet po resecie ECU i jeżdżeniu tylko na Pb.

     

    W załączeniu arkusz kalkulacyjny LibreOffice/OpenOffice z próbkami takich "dołków", przy czym na wykresie wrzuciłem tylko kilka wg mnie podstawowych parametrów, ale w arkuszu jest ich od cholery, każdy może sobie sam zrobić własne wykresy :-)

     

    Informacje pomocne w analizie problemu:

    a). jest LPG - założone przy 80 tys. km. Regularnie strojone i serwisowane.

    b). obecnie auto ma 130 tys. km

    c). rozrząd zrobiony przy 75 tys. km

    d). regulacja luzów zaworowych wykonana 2017.07. przy ok. 110 tys. km (przed regulacją auto nie sugerowało niczym, że coś może być z luzami nie tak, ale zrobione profilaktycznie) - auto po regulacji nie zmieniło w zauważalny sposób swojego działania, oczywiście ww. objawów wtedy nie było.

    e). sonda Lambda 1 zgłosiła błąd w maju 2018, wymieniona na oryginalną, nową.

    f). filtr powietrza wymieniony w kwietniu 2018 (po wakacjach wymienię, ale sprawdzałem: nie jest jeszcze zabity, nawet go tymczasowo przedmuchałem, tak na wszelki wypadek).

    g). 2015.07. - czyszczenie przepustnicy (była mocno zabrudzona) - 92 tys. km.

    h). 2015.06. - wymiana świec - 90 tys. km.

    i). przepływomierz czyszczony w 2018 r. - nie był zabrudzony, ale tak profilaktycznie.

     

    Proszę, doradźcie coś! Może mogę w jakiś sposób samodzielnie wykonać jakieś testy, które coś udowodnią lub wykluczą? Odpinać jakieś czujniki, monitorować laptopem konkretne parametry? Mnie te liczby nic nie mówią :-(


    Mój mechanik przyglądał się tematowi, ale tak na pierwszy rzut oka nic szczególnego w pracy silnika go nie zaniepokoiło i choć widzi objawy, na razie uważa je za zbyt "łagodne", żeby zawyrokować, co to jest (z 100% pewnością), radził poczekać, aż zepsuje się konkretniej ;-) Zresztą nie mogłem mu na dłużej zostawić auta, bo wyjeżdżałem na urlop, a w sumie jeździć się da.

    2019.04. - log 1.odc

  13. W dniu 24.07.2019 o 22:18, ThorG. napisał:

    ale tak na serio, to oczywiście nic - absolutnie nic - nie usprawiedliwia takiego zachowania, i to jeszcze wobec kobiety

    Bez przesady, mogą być jednak takie opcje - przykładowo na cios odruchowo odpowiadam ciosem (chyba że widzę "kafara" - wtedy wieję, ale i tak rękami zawsze próbuję "wywijać", także w ramach ucieczki ;) Ale za np. oplucie auta to chyba nie wiem co musiałoby się ze mną dziać, żebym kogoś uderzył. Może alkohol czy narkotyki - ale ani jednego, ani drugiego się nie tykam, więc nie wiem.

  14. W dniu 24.07.2019 o 21:29, Drizzt napisał:

    Ciekaw jestem jaki to haniebny czyn pieszej może usprawiedliwiać zachowanie chama z prosiaka i powodować wyłączenie (nie ograniczenie) jego odpowiedzialności :question:

    Nikogo nie usprawiedliwiam, ale też nie osądzam pochopnie, nie znając całej sprawy. Chodzi mi tylko o to, że chciałbym wiedzieć, co było wcześniej - i czy w ogóle coś było czy tylko kierowcy odbiła szajba. Ale na 99% obstawiam, że coś wcześniej było - nie twierdzę, że coś, za co należy się liść, ale zachowanie tej pani na samym początku jest dla mnie mocno nieracjonalne.

  15. 15 minut temu, subleo napisał:

    W odnośniku, który załączył @Herostrates jest całość od momentu przejścia pieszej na 2 stronę.

    Nie bardzo - właśnie ciekawi mnie, jak to wyglądało JESZCZE WCZEŚNIEJ. Bo z tego filmu wynika mi (co może być fałszem), że ta kobieta sama prosiła się o kłopoty... W życiu by mi nie przyszło do głowy tak iść jak ona. Ale przecież równie dobrze mogło być tak, że ona zaczynała przechodzić, facet jechał ofensywnie, zmusił ją do ucieczki na chodnik, po czym jak już się zatrzymał, to złośliwie przedefilowała mu PRZED autem, zamiast obejść tyłem (nawet by chyba było krócej ;-)) Gdybania bez faktów nie mają sensu. Chciałbym wiedzieć, jak ona szła wcześniej a jak ów kierowca jechał. Tu widzimy finał sytuacji, moim zdaniem coś wcześniej już się działo.

  16. 3 godziny temu, Herostrates napisał:

    Faktycznie. Wydaje mi się z filmu z tej akcji, że Pani wcześniej zbluzgała i opluła tego kierowcę, może się jednak mylę

    Problem w tym, że - przynajmniej na tym filmie, który ja widziałem - nie widać (a co gorsza nie słychać), co działo się wcześniej. Równie dobrze może się okazać, że pani wtargnęła wprost pod koła, że waliła w bok samochodu torebką, że wrzeszczała, kopała, pluła, przeklinała... Nie twierdzę, że tak było, po prostu chciałbym wiedzieć wszystko. Dziennikarze nie kwapią się też do wyciągnięcia z pani podstawowej wg mnie informacji: DLACZEGO ten człowiek tak zareagował? Na chwilę obecną nie sposób jasno powiedzieć, kto tu zawinił, bo oczywiście nasi "wspaniali" dziennikarze nie umieją zdobyć też całego nagrania. Oczywiście czasy są porąbane, ludziom odbija totalnie i wcale się nie zdziwię, jeżeli ten bogacz wyskoczył z auta i pobił kobietę bez ŻADNEGO powodu czy prowokacji. Widziałem na własne oczy takie akcje, w kilku sam uczestniczyłem (nie jako ten bijący oczywiście), więc to też dopuszczam jako jedną z opcji.

  17. 5 godzin temu, aflinta napisał:

    Choć z drugiej strony po wyjeździe za granicę jakoś ta wiedza dziwnie pojawia się w głowach naszych kierowców. 

    Może dlatego, że jesteśmy biedni. Dla Niemca 500 Euro jest do przeżycia, dla przeciętnego Polaka (w zasadzie dla jego portfela) to masakra: 2130 PLN to dla wielu miesięczna pensja! Więc się każdy pilnuje, bo często oznaczałoby to... powrót do domu i zero wakacji (bo poszłaby cała kasa).

  18. 11 godzin temu, Juan Rapru napisał:

    To ja wyjaśnię:

    Jak jadę moim Subaru w dalszą trasę, to wybieram autostrady czy S-ki ze względu na znacznie płynniejszą jazdę niż drogami alternatywnymi. Jednocześnie, będąc emerytem, staram się o raczej niskie koszty eksploatacji. I jeżeli przy 80 km/h mam spalanie ok. 7 l/100, to przy 120 km/h - 9-10 l/100. Jest to dla mnie duża różnica nie rekompensująca szybsze dotarcie do celu podróży. (A ekologiczny aspekt sprawy jest raczej oczywisty.)

    To może wprowadzić zakaz jazdy wolniej niż 100 km/h na autostradach? Albo wprowadzić zakaz wjazdu na autostrady samochodów, których maksymalna prędkość jest co najmniej 200 km/h a maksymalna moc silnika jest większa niż 200 koni?

    Rozwiązałoby to problem "ciągnących" się 80-tką aut.

    A może posiadacze słabszych/wolniejszych pojazdów też chcą korzystać z udogodnień jakie daje jazda autostradą nie wpędzając się w dodatkowe koszty paliwa?

    OK, faktycznie jest to jakieś wyjaśnienie, dziękuję. Dla mnie... sprzeczne z logiką, dodatkowo zwyczajnie bym się bał na autostradach jechać z taką małą prędkością, ale jak tam kto lubi. Nie będę o to kruszył kopii, gdyż - poza nielicznymi wyjątkami, gdy muszę jechać obwodnicą autostradową - nie jeżdżę autostradami, więc mi to jakoś bardzo nie przeszkadza :)

    • Lajk 1
  19. 5 godzin temu, MateuszWwa napisał:

    Ale jest masa kierowcow przyklejonych do lewego pasa i mysla ze 140 160 wystarcza by sie po nim caly czas poruszac.

    Wystarcza :) Bez obaw, nawet takich kierowców nie zauważysz na drodze - po prostu z praw fizyki wynika, że nigdy ich nie dogonisz, bo max. pojedziesz też 140 (dopuszczalna prędkość w PL na autostradzie). Oczywiście rozumiem, że może irytować auto, które wyprzedza lewym 110-130 km/h, gdy przed nim jest pusto po horyzont. Ale proszę mieć na uwadze, że nie każdego stać na wypasioną furę z mocnym silnikiem: sam jeździłem prawie 20 lat słabiutkimi silnikami (np. Fabia 55KM) i dla takich pojazdów 140 km/h było prawie nieosiągalne, a też czasem trzeba wyprzedzić TIR-y. Oczywiście wyprzedzałem tylko wtedy, gdy nic w lusterkach nie było.

    Inna sprawa, jak się fatalnie ostatnio czułem, gdy mi hamulec zwariował pod koniec trasy i zwolniłem na autostradzie do 90 km/h - wprawdzie 3 pasy i tylko kilka km, ale i tak więcej patrzyłem w lusterka niż do przodu ;) Nie rozumiem, jak ludzie mogą wyjechać na autostradę i jechać 70-80 km/h, a jest takich przypadków sporo - prawym pasem wprawdzie, ale robią to złośliwie czy co? By chociaż te 110-120 osiągnęli...

    • Super! 1
  20. W dniu 12.07.2019 o 22:43, MateuszWwa napisał:

    U nas w kraju to osoby niestabilne psychicznie maja kamery bo caly czas probuja komus cos udowodnić. Polecam psychiatre. Naprawdę kupujmy mega szybkie auta i unikajmy tych drogowych imbecyli, zostawiajmy ich w oparach spalin. Oni nawet nie umieja jezdzic i i tak nas nie dogonia

    1). nie wiem, czy jestem "stabilny psychicznie", raczej nie, ale nie dlatego wożę kamerkę. Wzięło się to z 2 powodów: przygody kolegi oraz oglądania programu "Stop drogówka". Kolega miał stłuczkę, gdzie sam miał świadomość, że policja uzna jego winę, ale klął jak szewc, że nie miał nagrania, bo facet, z którym się "spotkał", wykonał pewien manewr ewidentnie złośliwie, żeby być może naprawić sobie np. błotnik. A tak słowo przeciw słowu... Już na drugi dzień miał kamerkę :) Co do "Stop drogówka", to jest to program o patrolach "likwidujących" zdarzenia drogowe. Jestem przerażony, jak wiele SPRAWCÓW do końca twierdzi, że to nie ich wina, tylko tego drugiego, a kilku było tak "twardych", że mimo FILMU pokazującego jak drut ich winę poszli do sądu! Nie wszyscy robią to z premedytacją - zwłaszcza wśród kobiet widać, że często one naprawdę są przekonane o słuszności swojego postępowania (znaczy nie uznają się za winne). Ale większość po ujawnieniu, że z kolizji jest nagranie, odpuszcza i mówi prawdę oraz przyjmuje mandat. I o to mi tylko chodzi, żeby w razie czego mieć dowód. Bo ilość moich zajechań komuś mogę liczyć na palcach 2 rąk (przez 25 lat jeżdżenia), za to wymuszenia na mnie są min. 1x dziennie, a co najmniej 1x w tyg. na tyle groźne, że mam hamowanie awaryjne.

    2). Umiem jeździć  - umiejętność jeżdżenia to nie jest umiejętność rozwijania dużych prędkości, coś Ci się chyba pomyliło. To sztuka poruszania się płynnego, zgodnego z prawidłami ruchu, sztuka niezarzynania samochodu, braku kolizji i zawsze szczęśliwego (niekoniecznie najszybszego) docierania do celu podróży.

    • Super! 1
  21. Kraków, sobota, około 21:00, Rondo Grunwaldzkie:

    pozdrawiam wesołych Forumowiczów ze Śląska (chyba z Katowic), którzy stali obok mnie na światłach i wprawdzie uśmiechali się trochę w moim kierunku, ale nie machali, nie trąbili, świni na lusterku nie było, więc nic ciekawego nie zrobiłem. Dopiero gdy ruszyli i mnie wyprzedzili, zobaczyłem z tyłu świnię :)  A pech polegał na tym, że jeżdżę starociem, motoryzacją się za bardzo nie interesuję (zwłaszcza "salonową", bo mnie nie stać) i nie poznałem z boku nowego Subaru, więc nawet nie sądziłem, że to może być ktoś "swojski" :( 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...