Fajny temat, nie widziałem go wcześniej. Wielu forumowiczów wybitne sprzęty powoziło. Pogratulować
Ja wymienię te które miło wspominam.
Zaczęło się od rajdowego malucha, prezentu od chrzestnego na 18stkę,
Zastąpił go prawdziwy, choć po wieluuu przejściach Golf mk 1 GTI z 1978. To diabelstwo mnie zaraziło hot hatch'ami
Dalej była Astra do której poupychałem bebechy od OPC. Odpisana po roku (salto przez przód).
W tych latach zacząłem się już czaić na Subaraki . Najbardziej mi w berecie wówczas mieszała pewna czarna erka ujeżdżana sakramencko
Choć w to nie wierzyłem, to sobie powiedziałem, że muszę sobie taką kiedyś sprawić...
2 lata później całkiem przypadkiem trafiłem w Szwajcarii na buga wrx-a.
Używałem go sobie bezawaryjnie przez niemalże 3 lata, po czym przejechałem się mega GT-kiem.... I już nic nie było takie samo Szybka sprzedaż wrx-a i.... nie zdążyłem kupić tamtego Gieteka Sprzedał się. Poszukiwania innego w takim stanie spełzły na niczym. Jako, że żadne auta mi się oprócz GT-ków już nie podobały to kupiłem ze złości... motocykl
Jak już ochłonąłem, wróciłem do 4 kółek. CC 16v i 6mt.
Później wróciłem znowu do hot hatch'y... Xsara VTS, bardzo poczciwe i praktyczne auto.
Następne już było mniej racjonalne....
CTR. Istna szlifierka i świetny wóz. Później spadek o jedną ligę, ale też ciekawy epizod, Clio Sport
Mając gdzieś ciągle w głowie GC8 w końcu trafiłem na zacną sztukę. STI ver III
Świetne auto ale po niej zagościło w garażu to co sobie kiedyś wymarzyłem
Moto przy tym znudniało... sprzedałem. Tajp nie dość, że bezpieczniejszy to adrenaliny więcej dostarcza