Szanowni użytkownicy forum!
Postanowiłem dodać swoje trzy grosze do tej dyskusji.
Nie mam zamiaru nawet próbować oceniać zasadności reklamacji, na temat której toczy się rozmowa.
Zadziwił i zmartwił mnie natomiast poziom dyskusji i argumentacji.
zacznę od początku.
Nie sposób ulec wrażeniu, iż gramatyka, ortografia oraz elegancja wyrażania swojego zdania nie są najmocniejszą stroną autora tematu.
Jednak to nie biegłość w operowaniu językiem polskim czyni człowieka klientem SIP. Gorsze umiejętności w tym zakresie także nie powinny mieć znaczenia przy potencjalnym rozpatrywaniu reklamacji.
Przez litość pominę dość niskiego lotu żarty z wiedzy ortograficznej autora wątku.
Szanowna Dyrekcjo.
Na codzień jestem lekarzem dentystą. Spotykam się codziennie z tuzinem ludzi, którzy z różnych powodów potrzebują mojej pomocy.
Wykonuję zabieg, pacjent płaci i wychodzi.
Medycyna nie jest jednak nauką ścisłą, więc nie zawsze udaje się zakończyć leczenie powodzeniem.
Teraz wyobraźcie sobie sytuację:
Większości ludzi zdarzył się w życiu epizod bólu zęba.
Więc Szanowna Dyrekcja udaje się do dentysty w celu wyeliminowania problemu. Niestety pojawiają się komplikacje. (zdarzające się raz na kilkaset przypadków, nie będące najprawdopodobniej niczyją wyraźną winą ).
Ząb boli bardziej niż przed wizytą. Zbliża się północ, żaden ogólnodostępny środek przeciwbólowy nie chce działać. Co robimy? Dzwonimy do dentysty.
Niestety, będąc podirytowani sytuacją, zapominamy o kwiecistej mowie, oraz francuskiej elegancji.
a teraz puenta:
dentysta mówi: proszę sobie usunąć ząb samemu, albo przyjść jutro i grzecznie poprosić.
co robicie? najczęściej wpadacie w jeszcze większą złość i złorzeczycie kilka razy bardziej. Nie interesuje nikogo, że to nie wina dentysty( zazwyczaj też nie pacjenta ).
Jednak lekarz nie może sobie pozwolić na małostkowe oceny i luksus zabawy zdrowiem ludzkim - zazwyczaj pomaga nawet w nocy - o ile jest to w jego mocy.
Opisana sytuacja jest oczywiście przejaskrawiona, jej ważność zupełnie nieadekwatna do problemu złażącej farby z plastików, ale całkowicie możliwa.
Chodzi mi jednak o ukazanie pewnego schematu myślenia i działania.
Szanowna Dyrekcjo. Nie życzę nikomu takiej przygody, ale postawcie się w sytuacji takiego pacjenta i następnym razem ostrożniej formułujcie odpowiedzi.
Gdyż nawet jeśli zachowanie klienta nie jest sympatyczne, to niesympatyczna odmowa na podstawie oceny jego zachowania źle świadczy o Waszym profesjonalizmie.
Obyś inżynierze z Szanownej Dyrekcji nie stanął kiedyś po drugiej stronie barykady mając za swoją broń tylko irytację i mniej lub bardziej słuszne poczucie krzywdy.
po prostu... trochę klasy...
Tłusty post, w połowie czytania zaparzyłem kawę. Generalnie coś wtym jest tylko nie bardzo wiem o co chodzi :?: :shock: