Zbigniew, nie pisałem o tym wcześniej, a odpowiem już w tym wątku. Wszystko robił mi serwis Subaru z Józefowa.
Te od Outback'a prawdopodobnie padły dlatego, że są dłuższe niż te z Legacy i już na "pusto" w Legacy pracowały niejako pod obciążeniem, a padały zawsze po podróży, gdzie samochód zapakowany był do pełna i to je już wykańczało. Do takiego wniosku doszliśmy. To rozwiązanie, które mam w tej chwili sprawdza się już od dwóch lat. Choć na tych z Outback'a muszę przyznać, że stał pięknie, był o 1-1,5 cm wyższy. Niby niewiele, a różnica dla oka duża. Dodam tylko jeszcze, że w tej chwili odległość między oponą a nadkolem jest na trzy palce.