Skocz do zawartości

Narty w Dolomitach


Michał Bajorek

Rekomendowane odpowiedzi

W erze przeddzieciowej jak jeździłem na narty to po dniu jazdy byłem tak wyjechany zawsze,że 2-3 piwka i kima o 22 - po prostu padaka - czyli coś w okolicach zielonej herbaty. Teraz jak pół dnia pilnuje dzieciaków na oślej łączce to jedynie jestem zmeczony psychicznie i jakoś pić bardziej się chce. Wolałbym jednak więcej jeździć kosztem tego zmęczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michal jezdzisz jak ja.

My pierwszy wyciag rano w gore i ostani wyciag na najwyzszy szczyt zeby zwalic sie do wioski na wieczor. 3-4 piwa i normalnie mata najpozniej o 23:00. Na after ski to ju znie pamietam kiedy zdazylem. Chociaz w Chamonix after ski trwa wlasciwie non stop :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michal jezdzisz jak ja.

My pierwszy wyciag rano w gore i ostani wyciag na najwyzszy szczyt zeby zwalic sie do wioski na wieczor. 3-4 piwa i normalnie mata najpozniej o 23:00. Na after ski to ju znie pamietam kiedy zdazylem. Chociaz w Chamonix after ski trwa wlasciwie non stop :-)

Fakt, mój kumpel miał takie hobbi aby zaparkować na najwyższym parkingu najbliżej wyciągów - wyjazd z chatki grubo przed 8mą, pierwszą kolejką możliwą na gorę i od razu ostro po dziewiczym sztruksie - najlepsza jazda bo i stoki jeszcze totalnie puste. Przerwa koło 13tej, piwko+kanapka i już na miększych nogach do końca, zjazd ostatnią kolejką lub wyjazd jeszcze ostatnią jak się dało pod parking na nartach zjechać. Kocham takie jeżdrzenie do zmęczenia materiału ehhh :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem Ischgl, bo tam "górecką" se można do duty free przeskoczyć :mrgreen:.

A niektórzy to kurde do AT/DE muszą jeździć na zakupy 'wolnocłowe' :-)

Jeśli komuś by się chciało podjechać do Zurychu, to zapraszam na... herbatę :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Wejdź na www.dolomitisuperski.com - tam masz taką wyszukiwarkę noclegów wg twoich preferencji - działa to dobrze, wybór spory, ja sobie tam znalazłem kontakty na apartamenty w Val Gardena i przy Kronplatzu na ten sezon i wydają się być ok czyli takie jakich szukałem. Jeśli Val di Fiemme to musisz się liczyć z dojazdami autem do wyciągów bo jak dla mnie żaden teren tam nie wytrzymuje jazdy przez tydzień. jest za to kilka przecudownych długich tras dla, których warto tam pojechać, samo Cavalese i okoliczne miasteczka też są świetne i odbiegają od obrazu górskiego kurortu, no i nie jest tam drogo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jw. - wpisz sobie tylko w wyszukiwarkę że blisko stoku i zaznacz warunki socjalno bytowe jakich poszukujesz i będzie spory wybór - ceny różne. Jeśli Dolomity to pewnie wszędzie jest dość fajnie - zobacz sobie po web kamerkach- może jakoś spodoba ci sie okolica w którymś regione jak nie masz dokładniejszytch preferencji. Można też coś w Austrii poszukać - też fajnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Cavalese z samego miasta masz wagony, które najpierw zjeżdrzają na dno doliny i potem bez przesiadki na dole idą na górę 2100 - Alpe Cermis(dwie przesiadki wyżej) - na górze kilka krzeseł ale trasy niebieskie i dwie czerwone, w dół za to 5km czarnej, szerokiej i świetnej do jazdy - ma to homologację FIS więc jest na czym powalczyć. Samo Cavalese z przysiółkami jest jednak dosyć rozległe. Aby jechać na Latemar-Oberegen (kilka bardzo fajnych czerwonych i jedna bardzo stroma i syta czarna - dużo jazdy) czyli ten największy obszar do jazdy - ok 20 min autem, tam można wjechać wagonem od razu z Predazzo ale stacja jest w zasadzie zaraz za miastem na pn więc na piechotę może być trudno. Jes tam sporo jazdy ale na tydzień to raczej nie. Zostaje jeszcze region Bellmonte-Moenna (20 min autem z Predazzo, 30 z Cavalese) - super trasy na stronę Val di Fassa czyli zjazdy do Moenny(fantastyczna czarna trasa-koniecznie), które obejmuje karnet Val di Fieme) - na pewno warto, na stronę Bellmonte same niebieskie do wożenia się). Można jeszcze jechać do Oberegen ale prościej na Latemar i szybko wyciągami na nartach się tam przemieszcza. Generalnie na pewno te 3 miejsca trzeba zaliczyć bo warto i moim zdaniem to wymaga samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mając przejechane wg moch ostatnich obliczeń 432 wyciągi i około 1100 km tras z 450/1200 w Dolomitisuperski mogę nazwać się ekspertem ?

 

No nie wiem ale kilka spostrzeżeń mogę dać...

Do Włoch jeżdżę minimium 2 x w roku ( czasami 3 - 4 ) po minimum tygodniu każdy wyjazd. i tak od 16 lat

 

Ponieważ oprócz posiadania komórkowej wersji RaceTigerów SL jestem też posiadaczem 5 latka który od roku jeździ i 10 miesięcznego który na razie głównie się czołga mogę stwierdzić co następuje:

 

Opiekunka jest OK - po pierwsze pogoda jest na tyle fajna ( z reguły :-) że dla każdej kobitki spacery z gnojkami są niewątpliwą atrakcją, a miasteczka z reguły są bardzo przyjemne

 

W większości ośrodków są kids-parki ale nie ukrywajmy że dziatwa dłużej niż dwie godziny dziennie nie wytrzyma. Instruktorzy są przyjemni ale nauka to dla dzieciaka 4-5 letniego maks półtorej godziny dziennie...

Tak więc opiekunka jak najbardziej wskazana...

Ja zamieniałem się przez pewnien czas z wiedźmą upssss zoną na zasadzie do 12.00 ona patrzy na małego potem ja, lub odwrotnie :-) bezs skojarzeń... :-) Na tego małego nie pozwalam JEJ już patrzeć !!! :wink:

 

Co do ośrodków:

Arraba Marmolada - warto dla samego prawie 13 km zjazdu z marmolady ( szczególnie polecam helikopter i start ze szczytu jako pierwszy o poranku. Co prawda dół jest niebieski ale mając w nogach te kilka km jest czas na odprężenie.

 

Civetta - fajny kocioł i ciekawa krótka czarna slalomówka, i tutaj tez jest fajny plac zabaw dla dzieci ( przynajmniej było bo ostatnio byłom tam 3 lata temu , no i w Zoldo oświetlona jest rewelka.

 

Brixen - trzy lata temu na Gitschbergu jeżdziliśmy w grudniu tylko w czwórkę przez 6 kolejnych dni.... Bajka :-)

 

Pozostałe jak i te co wymieniłem są już opisane... więc skupię się na tym co dochodzi jeszcze z ciekawych.... gdzie indziej

 

Folgaria - Lavarone, góry niższe trasy krótsze ale z reguły bardziej nachylone, mało ludzi

 

Val Di Sole - wszyscy walą do Marillevy i na Tonale ( no czarna z Praseny jest Git :-)

ale polecam Pejo, w tym roku oddaja nową kolejkę Pejo 3000 i będzie fajny prawie 8 km zjazd na dół ( a mało ludzi )

 

Aprica - warto dla samej Magnolty ( a dla babek 6 km nebieska Panoramica, na której osiągnąłem z GPS w ręku 116 km/h, potem kupiłem kask :mrgreen: )

 

Bormio - każdy zna, ale zajefajne sa stare termy www.bagnodibormio.it

ale w poblizu są dwa ciekawsze Isolaccia - stary ośrodeczek ale dla rodzinki fajny bo mało ludzi

i REWELACYJNA Santa Caterina - gdzie w sumie nowa trasa Deborah Compagnoni jest Ufffffff

 

Livigno - dla Kawiorów ( dobry wieczór Przemeq :-) ) jest Ok, pojeżdzić fajnie się pojeździ, ale w zeszłym roku rozmawiałem z policjantem który powiedział że ze względ na Polaków tankujących nie tylko benzynę za 0,8 euro ale głównie spiryt za 3 euro ściągają co roku ponad 100 carabinierów dodatkowo bo poddani kaczyńskiego takie rozruby robią.... Trochę obciach :-( ale nie zaprzeczam, jest fajnie ( ale fajniej było 8 lat temu ). Za 30 Euro wpuszą subaraczkiem na wieeeeeeelki plac powstały co roku po spuszczeniu wody na zime z przyległego zbiornika wodnego.... Oj jest gdzie pośmigać. :mrgreen:

 

Sestriere, niestety daleko.... ale tam jeżdziłem w dwie osoby na oświetlonym stoku ( ten z pucharu świata ) przez 5 godzin po trasie która raczej przypominała gładkościa i twardością asfalt niż śnieg... Oczywiście jak gleba była to potem na jednym boku dwa dni spać nie można :-)

 

 

Jeszce fajnie byłoby Aoste zaliczyć ale też mi się nie chce jechać...

więc plany na ten rok

 

grudzień - Livigno - mamy jeszcze kilka miejsc na wyjazd z Cieszyna jakby ktoś chciał to dawajcie na PW ( koszt własnym autem ze skipassem to koło 900 pln, z autokarem +270 pln ). Ale uprzedzamy.... to Męski wyjazd.... bagaż 1 zmiana skarpetek i strój narciarski.... cztery lata temu jak wszedłem do pokoju to mi torba wypadła, zawartość się wysypała.... i tak zostało do końca wyjazdu :mrgreen::mrgreen:

Kawiorem nie pachnie :-)

kto pierwszy wstaje bierze to co jest pod ręko, dzięki czemu nigdy nie jesteśmy tak samo na stoku ubrani :-) ma to swoją zaletę na zdjęciach, na których z reguły co roku podobnie się wygląda ( ta sama kurtka przez dwa lata i góry w tle :-) a co gorsza ta sama stara też w tle..... hmmm daje mi to do myślenia...

 

luty - PassoRolle /San Martino di.... może będzie mało luda

Marzec - Cavalese

 

Lipiec - Passo Stelvio :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Livigno - dla Kawiorów ( dobry wieczór Przemeq :-) ) jest Ok, pojeżdzić fajnie się pojeździ, ale w zeszłym roku rozmawiałem z policjantem który powiedział że ze względ na Polaków tankujących nie tylko benzynę za 0,8 euro ale głównie spiryt za 3 euro ściągają co roku ponad 100 carabinierów dodatkowo bo poddani kaczyńskiego takie rozruby robią.... Trochę obciach :-( ale nie zaprzeczam, jest fajnie ( ale fajniej było 8 lat temu ). Za 30 Euro wpuszą subaraczkiem na wieeeeeeelki plac powstały co roku po spuszczeniu wody na zime z przyległego zbiornika wodnego.... Oj jest gdzie pośmigać. :mrgreen:

 

Spirytu nie piliśmy, ale fakt - pod względem alkoholowym było gruuubo :mrgreen:.

 

Co do tego placu - nie dość, że można polatać swoim, to można polatać GT-kiem na kolcach. Pamiętam, że kosztowało to jakieś 100+ EUR za przejażdżkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Livigno - dla Kawiorów ( dobry wieczór Przemeq :-) ) jest Ok, pojeżdzić fajnie się pojeździ, ale w zeszłym roku rozmawiałem z policjantem który powiedział że ze względ na Polaków tankujących nie tylko benzynę za 0,8 euro ale głównie spiryt za 3 euro ściągają co roku ponad 100 carabinierów dodatkowo bo poddani kaczyńskiego takie rozruby robią.... Trochę obciach :-( ale nie zaprzeczam, jest fajnie ( ale fajniej było 8 lat temu ). Za 30 Euro wpuszą subaraczkiem na wieeeeeeelki plac powstały co roku po spuszczeniu wody na zime z przyległego zbiornika wodnego.... Oj jest gdzie pośmigać. :mrgreen:

 

Spirytu nie piliśmy, ale fakt - pod względem alkoholowym było gruuubo :mrgreen:.

 

Co do tego placu - nie dość, że można polatać swoim, to można polatać GT-kiem na kolcach. Pamiętam, że kosztowało to jakieś 100+ EUR za przejażdżkę.

 

 

Po to sie ucze włoskiego coby lepiej targować...zapłaciłem chyba 35 euro za półtorej godziny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...