tzd Posted April 23, 2013 Share Posted April 23, 2013 czy wyjęcie stabilizatora tylnego (szczególnie na wyjazd lekko offroadowy, ale z koniecznością dojazdu po 1000 km w każdą stronę po asfalcie ) może grozić zasadniczym pogorszeniem się prowadzenia? teraz jeżdżę po mieście z zerwanym łącznikiem, czyli praktycznie bez stabilizatora, i nie odczuwam zasadniczej tragedii, a jadąc "w teren" chyba lepiej nie spinać się z tylu stabilizatorem. Wasze opinie? Link to comment Share on other sites More sharing options...
marcin Posted April 23, 2013 Share Posted April 23, 2013 (edited) Niektóre ( ) wolne ssaki w ogóle nie mają staba i jakoś jeżdżą więc myślę, że bez staba da radę zrobić te 1000.. Edited April 23, 2013 by marcin Link to comment Share on other sites More sharing options...
marhof Posted April 23, 2013 Share Posted April 23, 2013 Jak nie mają, jak mają? Kolega jeździ przerobionym Grand Cherokee po lifcie i na MT'kach, ma zdemontowane stabilizatory, co prawda precyzja prowadzenia w zakrętach właściwie już w tym aucie nie istnieje (zamiast kierownicy jest koło sterowe służące do nawigacji), ale do 80 km/h jakoś to jedzie. Szaleć chyba za bardzo nie będziemy w tej Transylwanii, w końcu jedzie konwój 10 aut, więc chyba na Twoim miejscu bym się nie martwił (tyle że ja mam ponad 100 koników mniej pod maską ) Link to comment Share on other sites More sharing options...
eddie_gt4 Posted April 23, 2013 Share Posted April 23, 2013 czy wyjęcie stabilizatora tylnego (szczególnie na wyjazd lekko offroadowy, ale z koniecznością dojazdu po 1000 km w każdą stronę po asfalcie ) może grozić zasadniczym pogorszeniem się prowadzenia? teraz jeżdżę po mieście z zerwanym łącznikiem, czyli praktycznie bez stabilizatora, i nie odczuwam zasadniczej tragedii, a jadąc "w teren" chyba lepiej nie spinać się z tylu stabilizatorem. Wasze opinie? w terenie bedzie zdecydowanie lepiej bez stab'a... na asfalcie, jezeli nie bedziesz szalal, to tez dasz rade... p.s. na wybositych szutrach - tak slyszalem - niektorzy rajdowcy jada bez stab'ow (przynajmniej bez tylnego) Link to comment Share on other sites More sharing options...
lucza Posted April 23, 2013 Share Posted April 23, 2013 Jeśli jedziesz 1000km żeby potaplać się w błotku,to myślę że możesz na miejscu poświęcić te 20min. na odpięcie stabilizatorów. Z resztą bez stabilizatorów też śmiało dojedziesz i na pewno nie odczujesz wielkiego dyskomfortu,pozdro. Link to comment Share on other sites More sharing options...
tzd Posted April 23, 2013 Author Share Posted April 23, 2013 możesz na miejscu poświęcić te 20min. na odpięcie stabilizatorów to jest jedna z opcji, tylko w tej chwili już mam 1 łącznik urwany, brak nowego, a wyjazd lada dzień Link to comment Share on other sites More sharing options...
xt6 Posted April 23, 2013 Share Posted April 23, 2013 (edited) Kiedyś zostawiłem stabilizator przedni w terenie ... wpakowałem go do auta i przejechałem 400km do Warszawy ... wracałem po "emerycku" nie mogłem wyczuć auta przy większych prędkosciach ... w mocny teren gdzie sa skały chyba bym zdejmował (żeby go przypadkiem nie zostawić ) ale na błoto i miękkie podłoże nie ma sensu prześlizgnie się (ja swojego na skałach zostawiłem) Edited April 23, 2013 by xt6 Link to comment Share on other sites More sharing options...
gforce Posted April 23, 2013 Share Posted April 23, 2013 możesz na miejscu poświęcić te 20min. na odpięcie stabilizatorów to jest jedna z opcji, tylko w tej chwili już mam 1 łącznik urwany, brak nowego, a wyjazd lada dzień Jeżeli masz jeden łączni urwany to praktycznie działa tak jakbys nie miał sabilizatora, no może w 90% Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now