Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

moj niegdysiejszy kolega krewki w rękach i słowie swego czasu zadarł z taxiarzem - nie wiem o co poszło - ale najpierw sie gonili wozami a potem utknkęli obaj w okolicah metra wilanowska, wyskoczyli z samochodów i zaczeli sie ganiac wokoło samochodu kumpla - niestety taxiarz byl cwiańszy i zobaczył ze kolega zostawil kluczyki w wozie, przebiegając sięgnął i wywalił kluczyki daleko w trawę :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodz po ostaniej pracy koledzy z ochorony plecili mi kupic tak zwanego batona (rozkładona metalowa pałka) nie ma na to kozaka :mrgreen: chyba że już z klamką :|

 

pierwszy nie atakuję, ale jeśli ktoś sie do mnie wybiera to wyciągam zabawkę i mam spokój przeważnie 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztov, chodziłem na krav'kę i zdaje sobie z tego sprawę... narazie ciesze cię że nie musiałem go urzyć i mam nadzieję że nie będę musiał... jak mowiłem narazie sam widok wystarczał na dresiarzy :P a karków obchodzę z daleka :P

 

a dostałem policyjną lagą więć wiem jaki to ból :|

 

-- Cz gru 02, 2010 10:17 pm --

 

ale to juz rozmowa na inny wątek :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj, to jak na krav magę chodziłeś to powinieneś wiedzieć, że pierwsza zasada brzmi "unikaj sytuacji potencjalnie niebezpiecznych". Obawiam się, że wożenie ze sobą pałki, a tym bardziej używanie jej do 'odstraszania' to wręcz tworzenie... sytuacji potencjalnie niebezpiecznych :( Sądzę, że metoda olewania, wspomniana wcześniej, ma znacznie większe szanse na ocalenie zdrowia...

 

 

przepraszam za dygresję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bakupno, chodzi mi tylko o to, że Ty wyciągniesz pałkę i w 99% przypadków goście się przestraszą i uciekną. Ale pozostaje ten 1%, kiedy tamten wyciągnie maczetę/pistolet/większą pałkę i sprawy już nie wyglądają tak fajnie.

 

Nie pamiętam kto to był konkretnie, ale jeden z wielkich mistrzów sztuk walki, zapytany o to, co by zrobił, gdyby ktoś mu groził nożem i kazał oddać całą kasę ... dałby mu portfel bez sprzeciwu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może choć trochę o kopaniu?

 

którym :?: :P:twisted:

 

ja walczyłem z odśnieżka bo mi się rodzina kopie na wiejskiej drodze :D i dalej nie rozumieja czemu lubie subaru :) a jako jedyny przejeżdzam bez oporów :)

głupio się śmiać z rodziców ale jak im przetłumaczyć że ośki zawsze będą gorsze :P

juz proponowałem diesla subarowego ale też nie;/

 

-- Cz gru 02, 2010 11:48 pm --

 

przez to zamiast być na spocie kolejny dzień im odśnieżam :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja walczyłem z odśnieżka bo mi się rodzina kopie na wiejskiej drodze :D

 

No ja też dzisiaj zostałem skopany przez wydawałoby się niegroźne okoliczności przyrody... Przez moją tylną wycieraczkę.

 

Ja jej mówię: "wycieraj mi ten śnieg ładnie z całej szyby"

a ona mi na to "bujaj się, Ty w ciepełku siedzisz a ja mam Ci na mrozie szybę wycierać?"

 

No to ja jeszcze raz grzecznie: "przecież masz nową gumkę, popryskam Ci nawet płynem niemarznącym do -22st.C.",

a ona z kolei: "i co z tego - nie jest mi od tego cieplej, bujaj się" i wyciera tak na oko tylko ze 20% powierzchni - akurat te najmniej przydatne 20% powierzchni.

 

Ech... Aż się nie będę chwalił, skąd mam tą wycieraczkę, choć Gdańszcznie pewnie i tak wiedzą, ale takiemu szajsowi mówię stanowcze NIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj też kopałem wszystko jak leci

nawet jednego Forka bordowego w nowej budzie udało mi się w mojej mieścinie chapnąć (serdecznie pozdrawiam), potem na światłach dojechał do mnie

później wziełem się za wyprzedzanie jadącego w koleinach jakiegoś ałdi aż sześć, kolesiowi się to strasznie nie spodobało i mi zaczął przyśpieszać więc łyknełem jego i jakieś autko jadące przed nim

spotkała mnie też już któryś raz taka sytuacja

skrzyżowanie dróg z dwoma pasami w obu kierunkach

skręcam w prawo, przede mną jakaś skodzina

po skręcie uciekam od razu na lewy skrajny pas i biorę się za klasyczny omijanie (lewym pasem) jadącego prawym pasem zawalidrogi w postaci skody, ale widzę dziwne zachowanie kolesia i tak jak przeczuwam włącza kierunkowskaz i ładuję się na mój pas nie patrząc w lusterko, przyśpieszyłem wyprzedziłem gościa i pojechałem sobie dalej, zaświecił mi długimi że mu coś nie pasuje (ale w sumie to nie wiem co)

 

a co do sytuacji na drodze takich że mi ktoś zajeżdża drogę/nie chce się dać wyprzedzić, to cóż niektórzy mają takie ego że zrobią wszystko żeby Cię nikt nie wyprzedził, dlatego przeważnie w takich sytuacjach czekam na dogodny/bezpieczny moment do wyprzedzenia, podczas wyprzedzania ewentualnie trąbne takiemu klientowi, ale żebym mu coś pokazywał to po co przecież on i tak nic nie zrozumie to szkoda wysiłku, jak mnie ktoś mocno zdenerwuje w takich sytuacjach to czasami stosuje naukę jazdy z niewielką prędkości

 

a i jeszcze jedno przy takich warunkach jak teraz są no drogach, spalanie wyszło mi na poziomie 12,6 litra/100 a to zwykłe 2.0 bez turbo (ale za to z reduktorkiem)

ile ja bym dał żeby mieć to turbo :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaświecił mi długimi że mu coś nie pasuje

Bo na kursach nie uczą na który pas trzeba wjechać po lewoskręcie . Pacjent ładuje się na prawy pas a potem zjeżdża na lewy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że można zmieniać powoli tytuł wątku na "psychologiczne aspekty zachowań Polskich kierowców na drodze w świetle obowiązujących norm społecznych". Panowie!!! O jakiej "nauce" innych kierowców Wy mówicie? Jakie "dawanie do zrozumienia"? Jakie "pokazywanie, gdzie jego miejsce"? Jakie "...a niech se nie myśli"? Instruktor na kursie nie nauczył, ileś tam tysięcy kilometrów ich nie nauczyło, pewnie nie jedna stłuczka albo i wypadek ich nie nauczył, a myślicie, że Wy ich nauczycie? Żadne auto i żadna sytuacja na drodze nie jest po to, żeby kogoś uczyć czegokolwiek. Tacy ludzie, jak ktoś tu już napisał, żyją we własnym świecie i biada tym, którzy będą próbowali udowodnić, że nie są tam królami. Subaru, szczególnie w zimie ma dawać niezmąconą frajdę z jazdy. Mi osobiście myślenie o tym, co ktoś sobie właśnie o mnie pomyślał, albo jak powinienem mu to czy tamto udowodnić, albo dać do zrozumienia wyraźnie mąci frajdę z jazdy. Auto ma zapierniczać i tylko to się liczy!!! A jak się znajdzie ktoś, kto jedzie szybciej - OK, najwyraźniej też czerpie frajdę z jazdy :-) Niech sobie jedzie!!! Za mało kopania w tym wątku, za dużo brandzlowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzibi, zgadzam się, jeśli pod hasłem "nauki" rozumiemy grożenie, pokazywanie i trąbienie. Ale jako ciekawostka: niedaleko mojego domu jest wydzielony skrawek pasa ruchu dla autobusy przy przystanku. Jest on wydzielony linią przerywaną i wygodniej jest przejechać zwyczajnie na wprost i go przeciąć. Jeśli chce się go ominąć, trzeba wykonać skręt w lewo, a później znowu w prawo, żeby wrócić na tor jazdy. Regularnie przeprwadzam tam eksperyment polegający na tym, że gdy ktoś jedzie za mną to raz omijam tę zatoczkę, a raz przez nią przejeżdżam. W 90% przypadków ludzie jadą dokładnie za mną :) Wszyscy inni zaś (np jadący przede mną) ZAWSZE zatoczkę przecinają.

 

Taki ciekawy aspekt psychologiczny... i to mnie skłania ku temu, żeby starać się zawsze być wzorem zachowania na drodze - a nuż ktoś nawet nieświadomie nabierze odpowiednich nawyków :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kubanow, w takich sytuacjach ja używam klaksonu, inaczej nie nauczysz, bo taki zawsze będzie święcie przekonany, że miał wolny pas, a Ty wziąłeś się na JEGO pasie niewiadomo skąd.... Prawdopodobnie z 8 wymiaru lub Strefy 51.... :roll:

 

IRAZU, Na kursach uczą tego, co jest w kodeksie, a mianowicie po skręcie (lewo, prawo, bez znaczenia) z drogi o 1 pasie ruchu na drogę o kilku pasach ruchu, np 3, możesz zająć DOWOLNY pas ruchu...

Co nie zmienia faktu, że trzeba się kierować logiką, bo przecież najlepiej jest skręcając w prawo zająć skrajnie prawy pas (w lewo -> lewy), a później jak najszybciej zmienić na odpowiadający. Chociaż też nie można tego zastosować w każdej sytuacji, np kiedy skręt w prawo/lewo jest kierowany (sygnalizator ze strzałką), lepiej jest zająć od razu "swój" pas i nie utrudniać ruchu późniejszą zmianą pasa.... Prawdopodobnie taki był zamysł ustawodawcy: upłynnienie ruchu. Ale że "Polak potrafi", to wychodzą z tego takie sytuacje jak miał kubanow... :|

 

-- Pt gru 03, 2010 12:07 pm --

 

Than_Junior, skąd ja to znam... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki ciekawy aspekt psychologiczny... i to mnie skłania ku temu, żeby starać się zawsze być wzorem zachowania na drodze - a nuż ktoś nawet nieświadomie nabierze odpowiednich nawyków

 

:!: :!: :!:

 

-- 3 gru 2010, o 12:17 --

 

Zgadzam się w całej rozciągłości, zawiłości i złożoności z przedmówcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...