Skocz do zawartości

Forester na pewno 4x4?


rafaello

Rekomendowane odpowiedzi

He he - też mi dzisiaj gacie zafalowały parę razy na drodze do pracy :twisted:. To jednak strasznie kuszące, gdy ma się czterołapa - aż się prosi pokazać biednym żuczkom w ośkach, na ile stać subaraka :twisted:.

 

PS. Niesamowite, jak dużo dają treningi pod okiem doświadczonych ludzi... Jeździłem zaledwie parę godzin - fakt, że po lodzie - ale dziś, jadąc po śliskim, już nie zastanawiałem się, co zrobić, żeby sobie poradzić po wejściu w poślizg. Ręce i stopy reagowały automatycznie... :shock: 8)

 

Tak więc - tym Forumowiczom, którzy jeszcze nie próbowali, polecam spróbować!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz po zakupie mojego GTka chcialem pokazac jak te auto jezdzi bokami i...... pokazalem, ja sie spocilem, moi pasazerowie tez, jakies 100m caly czas boki,mialem doswiadczenie w takich sytuacjach, ale nie takim potworem, na szczescie wyszedlem z tego bez szwanku i jak mialem wielki respekt do tego samochodu, nabralem jeszcze wiekszego. W dniu dzisiejszym jak juz poznalem bardziej ten samochod to sie juz nie powtarza, aczkolwiek na poczatku mialem kilka takich sytuacji jak poszedl bokiem.

 

Pamietam kiedys wyprzedzalem jakiegos tirasa na mostku, zapialem 3 biek i ognia, jak mnie postawilo bokiem na drodze to sie az przestraszylem i znowu sie udalo, przy czym w takim poslizgu jakbym jechal innym samochodem nie bylo by szans wybronienia sie. Co subaru to subaru :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do 4x4, wyciagalem kiedys kolege z rowu ja bylem na bardzo zasniezonej ulicy podczas wyciaganie targaly 2 kola lewy przod i prawy tyl. Natomiast jak kierownice ustawilem na prosto to wszystkie 4 lapy targaly i wytargaly kolegi auto z rowu w co ja nie wierzylem :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę nic nie pisać....

 

Nie nie nie, ja bardzo poproszę, bo bardzo chciałbym to jak najdokładnie zrozumieć. Mam Forestera w wersji X/manual z 2004 roku kupionego w SIP, czyli jak rozumiem w wersji europejskiej, a więc z LSD w tylnej osi. Zakładam, że teoretycznie powinno mi to pozwolić się uratować gdy jedna strona samochodu wpada np. w ukryty pod śniegiem rów (zresztą, kurna, z trudem ale wyjechałem z czegoś takiego, a oba prawe koła wpadły). Ale czy komuś chciałoby się rozważyć teoretyczne przypadki, w których np. do hipotetycznego rowu wpadają oba tylne, oba przednie, oba boczne, w rozpisaniu na samochody z LSD i bez LSD? Będę naprawdę strasznie dźwięczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podszedlem do tego od nieco innej strony, wyszykowalismy poldeczka w klatke i poszalelismy na torze zamknietym troszeczke, az biedak wyzional na dachu ducha, jednak duzo wynioslem z tych spotkan bo rzeczywiscie jakos lepiej mi sie teraz moim Forysiem jezdzi, zwlaszcza przy dodaniu gazu rzeczywisice dupka nieco ucieka, ale to tylko kontra i gazem wyprowadzam. Ale caly czas mowi sobie jeszcze duzo sie trzeba poduczyc. Ostatnio przekazalem na chwile kierownice koledze co na codzien oska jezdzi. Jedziemy sobie droga, widze zakret 90 to mowi mu gaz, skret kontra gaz. No i bylo gaz skret, pejzaz- ale skonczylo sie niezle. Od tamtej pory zbiera kase na gwiazdki bo sie chyba uzaleznil, jednak nie ma jak 4 lapy pchaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba kpisz. Raczej zdjąć nogę z gazu.

Jesteś człowiekiem małej wiary :) Jezeli wychodzi już z zakrętu to czemu ma ściągać nogę z gazu? Nogę zciąga się przed zakretem :)

 

Jak dodasz gazu, to zacznie latać dupa, wtedy łatwo o przetrzymanie kontry - i bąka.

 

Sprawdzone empirycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...