Skocz do zawartości

Sideways

Użytkownik
  • Postów

    218
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sideways

  1. Wiek dzieci dużo wyjaśnia. Dla dwulatka to w ogóle będzie średnio atrakcyjne, a sześciolatek/latka będzie za mały/mała na czołowe atrakcje takie jak rollercoastery. Tak naprawdę wyrobicie się w jeden dzień trzymajac się samego Fantasylandu, potrzeba noclegu na miejscu jest w tej sytuacji znikoma, nie ma też sensu kupienie biletu do "Walt Disney Studios". Zaliczyć koniecznie "It's A Small World" i "Piotrusia Pana" w Fantasylandzie i może - jeśli 2-latek/latka nie będzie zbyt marudny/marudna - jeszcze "Piratów z Karaibów" i "Buzza Lightyeara" (wszystko znajdziecie na mapkach wręczanych przy wejściu). Przejechać się ciuchcią dookoła Disneylandu i ogólnie pospacerować, zaliczając po drodze różne karuzele i huśtawki.[/fade]
  2. Byłem w DIsneylandzie dwukrotnie, planuję jeszcze trzeci raz. Moje porady są takie: 1. Hotele w Disneylandzie są drogie, ale trzeba pamiętać, że pokój pozwala w miarę komfortowo nocować rodzinie 2+2 (pokój ma dwa duże dwuosobowe łóżka). Do tego dochodzi całodobowa wejściówka dla całej rodziny - gdyby tak po prostu kupować cztery wejściówki, już wyjdzie fortuna. W cenę wliczone jest bufetowe śniadanie dla wszystkich. Po całym dniu łażenia człowiek jest juź zmęczony i zwyczajnie chciałby już np. posiedzieć w saunie czy popływać na basenie, a nie tłuc się po nocy RERem do Paryża. Dlatego radzę jednak rozważyć te hotele tym bardziej, że mają różne promocje - w sumie gdy podliczyć opcję typu trzygwiazdkowy hotel w Paryżu + cztery wejściówki, nie wyjdzie już dużo taniej. 2. Z mojego doświadczenia wynika, że dwa pierwsze dni łażenia to tylko zwiedzanie typu "co tu w ogóle jest". Dopiero trzeciego dnia już świadomie można wybierać swoje ulubione atrakcje. Dlatego sensowne minimum to opłacenie dwóch nocy w hotelu disneyowskim (wtedy dostajesz trzy całodniowe wejściówki). 3. Najtańszy z disneyowskich hoteli (Davy Crockett Ranch) jest specjalnie zorientowany na klientów zmotoryzowanych. Dla rodziny 2+2 dojazd samochodem zapewne wyjdzie taniej od przylotu. 4. Najtaniej jest zamawiać przez internet, prosto na ich stronie (już przez telefon jest ok. 10% drożej - tak było gdy zamawiałem w zeszłym roku).
  3. Sideways

    V ZLOT PLEJAD 2008

    I w tym cały sekret - po prostu zanim się zaczynałeś pakować pod górkę, miałeś paręnaście (dwadzieścia parę?) metrów na wzięcie rozpędu. Wolny ssak po prostu nie miał szans przez ten czas rozpędzić się na tyle, żeby impetu wystarczyło na dotarcie na sam szczyt.
  4. Sideways

    V ZLOT PLEJAD 2008

    Organizacyjne fakapy na Plejadach to jakaś normalka, do której zaczynam się przyzwyczajać (to były moje trzecie). Już nawet nie chce mi się narzekać na warunki noclegowe czy na korki przed próbami. Wygląda na to, że tego się po prostu nie da uniknąć przy imprezie na dwieście ileś załóg, trzeba się z góry nastawić, to przynajmniej nie będzie rozczarowań. Trasa terenowa w tym roku wymiatała i to dosłownie. W zeszłym roku gdy na jednej próbie przejadu jeden samochód urwał plastikową osłonę na jednym odcinku specjalnym, to od razu odwołano cały odcinek. Teraz były odcinki literalnie usłane walającymi się plastikami, które pechowcy sobie pourywali, a jeden Foryś zgubił w terenie nawet tę masywną stalową płytę (podobno centralnie przydzwonił płytą o kamień i wybił śruby - hardkor). Ja straciłem tylko jedną mało istotną plastikową owiewkę, więc jestem zadowolony. Nie wiem czy ci, których ten rajd kosztował dodatkowe parę stówek na nową oponę (dużo opon poleciało w starciu z ostrymi głazami i to tak, że wulkanizator nic nie poradzi) czy nową osłonę też są zadowoleni, ale w tym roku na terenowej nie można się było skarżyć na niedostatek adrenaliny. Każdy błąd pilota groził ugrzęźnięciem i koniecznością wysiadania prosto w błocko, żeby wyciągać auto na linie. Ja w każdym razie już się nie mogę doczekać przyszłorocznej imprezy i serdecznie gratuluję zwycięzcom.
  5. Trasę zeszłorocznych plejad spokojnie zrobisz justyną - może z wyjątkiem odcinków specjalnych. Lajcik totalny, jedyny samochod, który zarył, to zabłądził i zjechał z wytyczonej trasy.
  6. Oj tak tak - na Plejadach na SS4 trasy terenowej pechowy Foryś S-Turbo, który zarył w piasku (i za jego sprawą wycofano SS4 z punktacji), zostawił w tym piachu całą plastikową osłonę.
  7. Nie wiem czy sam będę mógł (wakacyjne terminy), ale na widok zdjęcia Twojego Forysia rozmarzyłem się :-)
  8. Pamiętając poprzednie Plejady, gdzie z cateringiem też było tak sobie, kupiliśmy zapas paczkowanych kanapek na stacji benzynowej. Wydaje mi się, że na przyszłość powinno jednak być tak, że punktacja w turystycznej zależy prawie wyłącznie od prób dodatkowych, a w szosowej i terenowej prawie wyłacznie od jazdy. Mimo to bawiłem się świetnie, bo po prostu nie ma lepszej okazji, by w przemiłym towarszystwie pojeździć Foresterem w lekkim terenie. Trasa terenowa biegła przez drogi, na które w normalnych warunkach nie dałoby się (legalnie) wjechać - przy granicy z Białorusią, przez las, a nawet na jednym odcinku przez drogę z wyraźnym znakiem "zakaz wjazdu, nie dotyczy administracji lasów państwowych". Zainteresowani trasą terenową mogą zobaczyć w youtube mały filmik http://www.youtube.com/watch?v=EJU1FaVpkxY
  9. Jak te lata lecą! Mam wrażenie, że pamiętam jak przed nabyciem Forestera szukałeś porad na innym forum! Gratulacje z okazji poszerzenia rodziny. Nad Outlanderem sam się zastanawiam, ale tytułem anegdoty powiem, że na Plejadach była ekipa z napisem "Outlander - jazdy próbne". Bardzo się ucieszyłem i zapytałem ich czy pozwolą zrobić jazdę próbną na SS1, położonym tuż obok Bobrowej Doliny terenowym odcinku specjalnym przykrojonym specjalnie pod Forysia i Outbacka. Ekipa Mitsubishi zamachała rękami, że lepiej nie. Teraz się zastanawiam, czy nie byli podstawieni przez padre direttore :-). W każdym razie, nowy Outlander jest chyba jeszcze mniej terenowy od starego. Nie imponuje miejscem z tyłu. Z alternatywnych średnich SUV-ów jedyny z tych, które dotąd sprawdzałem, przy którym poczułem, że faktycznie miejsca jest zauważalnie i imponująco więcej niż w Forysiu, to Hyundai Santa Fe. Nie mówię, że w związku z tym polecam, po prostu relacjonuję rozmiar kanapy. Grand Cherokee Cię rozczaruje rzeczoną kanapą.
  10. No, jeśli to było odcinki specjalne przygotowane pod kątem prawdziwych przeprawówek, to i tak cud, że przetrwał ten pierwszy i poległ dopiero na tym drugim
  11. Nie mogłem być w legendarnym 2005 - byłem dopiero w zeszłym roku i w zeszłym roku było absurdalnie lajtowo. Po prostu polne dróżki plus ze dwa odcinki specjalne, też w sumie łatwe ale nieobowiązkowe. Jedyna interwencja ekipy z wyciągarkami to samochód, który zmylił drogę. Ja też zmyliłem, bo przedtem mijając ten zakręt widziałem, jak się w niego pakowały samochody z oznakowaniem organizatora - nie wiedziałem, że pakują się wyciągać zbłąkanego :-). No ale wyjechałem o własnych siłach, niechaj żyje wolny ssak z reduktorem. Podobno w tym roku ma być ostrzej - mam nadzieję! Co do uszkodzenia, to jadąc przez krzaki praktycznie nie unikniesz jakichś drobnych pamiątek na lakierze (zwłaszcza jeśli masz zderzaki w kolorze nadwozia - zdaje się, że Subaru już skasowało jedynie słuszne rozwiązanie, jakim jest czarny niepolakierowany plastik od pasa w dół). Nie powinieneś też wyruszać w nawet lajtowy teren bez płyty osłaniającej silnik od spodu. Jeśli ją masz a nienaganny lakier nie jest według Ciebie najważniejszą cechą samochodu, to... śmiało! W razie czego serwis jest na miejscu
  12. Sideways

    Brodzenie Forestera

    Drąż drąż, sam chętnie poznam wyniki . W takich sprawach czasem jednak brak wiadomości sam w sobie już jest pewną wiadomością. Przeglądam różne fora związane z tym tematem - na przykład subaruforester.org - i jeszcze nigdy nie slyszałem o uszkodzeniu katalizatora w Foresterze od kontaktu z wodą. Jeśli Ci się to uda, to będziesz najprawdopodobniej pierwszym takim przypadkiem w Polsce
  13. Sideways

    Brodzenie Forestera

    Nikt Ci nie da odpowiedzi uniwersalnej dla każdego Forestera niezależnie od jego stanu technicznego - w zależności od zużycia samochodu oraz pecha użytkownika, wszystko się może zdarzyć. Bród na Plejadach 2005 wytyczano z myślą o tym, żeby _sprawny_ Forester sobie poradził. Pamietaj o poradzie pan(a)klexa, że to nie jest samochód terenowy, więc na pewno go uszkodzisz pakując się w wodę, której nie znasz albo jadąc w niej za długo (wzdłuż rzeczki zamiast w poprzek) albo dopuszczając do zgaśnięcia silnika. W sprawnym Foresterze kilkadziesięciosekundowy przejazd przez płytką rzeczkę z bezpiecznym dnem nie powinien jeszcze niczego uszkodzić - poza obligatoryjnym spłukaniem przedniej tablicy rejestracyjnej (nie żartuję, sam kiedyś ją musiałem wyławiać).
  14. Sideways

    Brodzenie Forestera

    Sam możesz sobie na to pytanie odpowiedzieć po prostu podnosząc maskę i patrząc, gdzie masz np. świecie w silniku. Z tego co sam pamiętam ze swoich przymiarek wyszła mi taka "reguła kciuka", że wszelaka woda, którą da się przed przejechaniem wysondować standardowymi kaloszami do kolan, jest jeszcze stuprocentowo bezpieczna. Z drugiej strony, to nie jest tak, że od samego chluśnięcia wodą na świece czy sondę lambda od razu wszystko wysiądzie - te elementy są zabezpieczone przed np. chluśnięciem z kałuży czy rzęsistą ulewą (na świecach masz przecież grubą gumową izolację). Chwilowe narażenie przez wodę, tak jak np. podczas forsowania owego słynnego brodu na Plejadach, jeszcze powinno być OK - ale tutaj już bezpieczeństwa stuprocentowego nie ma. Stuprocentową gwarancją uszkodzenia samochodu jest zassanie wody przez kolektor powietrza lub uszkodzenie komputera, ale do pierwszego musisz mieć lustro wody (lustro - nie chwilową falę!) na poziomie maski a do drugiego wodę chlupoczącą w kabinie. Gdzieś między tymi dwoma ekstremami (czyli między poziomem maski a poziomem świec - z tego co pamiętam, to najniższy "wrażliwy punkt"), masz ciągłość ryzyka od zera do stu procent.
  15. Sideways

    Ali G fans topic

    Bo on w ogóle mówi po naszemu. To jest najśmieszniejsze z polskiej perspektywy. Kolega Sacha Baron Cohen swój fikcyjny język kazachski wzoruje na polskim, który poznał w dzieciństwie dorastając na przedmieściach Londynu m.in. wśród żydowskich emigrantów z Polski. W dodatkach do DVD mówi, że mało co w Stanach nie został przez to zdemaskowany przez kogoś, kogo wkręcał. Ten ktoś poznał, że "djendobree" to "good morning" po polsku. Ale Boratowi udało się tego kogoś zakrzyczeć, że "djendobree" jest po polsku, ale "djendobr'ee" to już po kazachsku . Natomiast "hello" to po kazachsku "yagzhemash" Ale oczywiście i tak najfajniejszy jest jako Bruno
  16. Toteż jak się będę rozglądał za następcą Forysia, na pewno zajrzę też do dealera Mitsu. A co do Nissana i jego zgubnych wpływów to przypominam, że mają też w ofercie Murano. X-Trail to faktycznie porażka, ale samochód zrobiony przez Subaru w ramach rozwoju Murano w General Motors... to mogłoby być coś!
  17. No, Foresterów ostatnio na polskich ulicach jak mrówków, więc czynnik "fajne bo rzadkie" mamy już za sobą. Dzisiaj jadąc do pracy mijałem trzy Forysie. Outlander dla mnie zawsze był najpoważniejszym konkurentem, ale kiedy stałem przed kluczową decyzją, mieli w ofercie tylko wolnossącego 2.0 (w wersji Mitsu to porażka, nie mylić z wolnossącym 2.0 Subaru). Bardzo jestem ciekaw zmodyfikowanego Outlandera i nie wykluczam, że u mnie to kiedyś będzie następca Forysia.
  18. Sideways

    Jazda po pifku ?

    Oczywiście że masz. Gal zresztą w tym swoim rozwlekłym poście potwierdził to, co ja pisałem - że hipotetyczne działanie jest poniżej błędu, a więc nie ma o czym mówić. Jakieś tam działanie na drogę hamowania to ma nawet grawitacja Marsa, ale inteligentni ludzie ja pomijają. Efekt niemierzalny to brak efektu. Na ścisłych kierunkach studiów często się na kolokwiach laboratoryjnych oblewa studenta, który z nadgorliwości obliczając wynik eksperymentu przepisuje wszystko co mu kalkulator wyświetlił - bo po prostu jeśli facet nie rozumie w zakresie jakiej dokładności się porusza, to nic nie rozumie (wśród takich nadgorliwców sporo jest studentów medycyny, nawiasem mówiąc). Czy powody są pozamerytoryczne? Nie do końca jednak. Faktycznie, mam uraz do popularnej u nas postawy "zakazać! zakazać! zakazać!". Wolę, żeby ludzką wolność ograniczano tylko gdy są jakieś bardzo poważne powody (niemierzalne efekty do takowych oczywiście nie należą). Dla mnie meritum w tym przypadku jest zwalczanie tej postawy.
  19. Sideways

    Jazda po pifku ?

    Ups, sorki, nie wiem dlaczego to poszło dwa razy.
  20. Sideways

    Jazda po pifku ?

    Och, ja mam jeszcze kilka innych tez do wykazania. No i ja na przykład po obszarze zabudowanym poruszam się z takimi prędkościami, że nawet zdesperowany samobójca nie ma u mnie większych szans - w najgorszym wypadku wyhamuję na tyle, że lekko go potrącę, ale nie zabiję. A jak widzę, że ktoś się zatacza w pobliżu drogi, w ogóle zdejmuję nogę z gazu (zasada ograniczonego zaufania).
  21. Sideways

    Jazda po pifku ?

    To samo co z jedną lampką. Efekt odpowiedni do współczynnika dzielenia lampki - połowa lampki, to połowa efektu. Wyjaśnione to było zresztą w dwóch następnych punktach, które byłeś łaskawy pominąc w swojej odpowiedzi. Typowo. W dwóch następnych punktach były rozwlekłe wywody potwierdzające to, co ja napisałem wcześniej - że nie ma mierzalnego wpływu. Typowo. Są longdrinki zawierające ułamek standardowej dawki. Niezauważalny efekt to brak efektu. Z użyciem słowa "euforia" polemizowałem od kiedy użyto słowa "euforia" To jest znacznie szerszy temat. Jakoś nie przypadła mi do gustu ta Twoja wypowiedź, więc pozwoliłem sobie zwrócić Ci uwagę, że stwierdzenia o pasowaniu "czegoś do czegoś" w wypadku win, to wiedza z nalepek z tyłu butelek. Moje gusty to moje gusty. Nic nie poradzę na to, że są za mało oryginalne. Ponieważ to nie jest dysertacja a Forum, nie uważałem za konieczne dodawać "moim zdaniem". Toteż nikt nie twierdzi nic o żadnych wycieczkach. Po prostu dowodziłeś, jakoby brak dopisku "moim zdaniem" zasadniczo zmieniał treść wypowiedzi "ten napój pasuje do tego posiłku". Jeśli ktoś się chce czepiać słówek - nie powinien rzucać skrótami myślowymi typu "każda dawka, znaczy się, każda większa od lampki".
  22. Sideways

    Jazda po pifku ?

    Powiedziałbym, że raczej matematycznych i semantycznych - a konkretnie czy "każda dawka" jest tożsame "każda dawka większa lub równa dawce wynoszącej jedną lampkę". Oraz czy "działanie euforyzujące" jest tożsame "euforii".
  23. Sideways

    Jazda po pifku ?

    Na pewno w każdej. 1. Najmniejsza dawka alkoholu (1 drink, 1 lampka wina, 1 piwo itp.) powoduje u człowieka o przeciętnej wadze (60-80kg) stężenie alkoholu we krwi >0.2 (czyli powyżej poziomu, który Ty akurat ustaliłeś sobie jako graniczny). To jedna lampka już jest najmniejszą dawką? A co z połową lampki albo co więcej, z jedną dziesiątą lampki? Nie są to aby dawki jeszcze mniejsze od całej lampki? Dlatego, że fałszywie napisałeś o "każdej dawce". Prostuję po prostu błędną wypowiedź. Jeśli kiedyś napiszesz coś błędnego o poziomie, dajmy na to, 1,6 - też pozwolę to sobie sprostować. Co do "euforii": W kilku już postach dramatyzowałeś to słowo. Znowu sugerujesz binarne stany: "normalny" i "euforia". "Działanie euforyzujące" o którym pisałem, nie jest absolutnie jednoznaczne z "euforią" rozumianą klinicznie ani nawet potocznie. Rzecz w tym, że najpierw fałszywie napisałeś o "euforii". Dosłownie Twoja wypowiedź brzmiała tak: "rausz - rozumiany jako euforia, zmniejszenie kontroli nad własnym działaniem, podwyższenie nastroju". Dopiero potem "euforię" zmieniłeś na "działanie euforuzyjące". Azrael ze swoim świeżo poznanym aparatem filozoficznym mógłby Ci wyjaśnić rożnicę między pojęciami takimi jak "sen" i "środek nasenny" lub "euforia" i "działanie euforyzujące". Mi się trochę nie chce, ale może uwierzysz na słowo, że to niezupełnie to samo? Możesz oczywiście powiedzieć, że czepiam się słowek i nie chcę zrozumieć Twoich skrótów myślowych. Ale chyba nie wypadałoby tak pisać tej samej osobie, która czepiała się, że zwrot "do tego posiłku pasuje ten napój" nie zawierał dopisku "moim zdaniem" (a podobno jak sie tego nie doda, to już znaczy zupełnie co innego itd itp)?
  24. Sideways

    Jazda po pifku ?

    Indeed, no. I switch channels on commercial breaks.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...