Skocz do zawartości

Sideways

Użytkownik
  • Postów

    218
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sideways

  1. No tak... takiemu to dobrze... U nas w Pyrlandii to równo udeptane - a w Bieszczady to tak z 800 kilo w jedną stronę... Cinszko normalnie na łykend wyskoczyć W Pyrlandii mieszka i marudzi na możliwości weekendowych wyskoków w góry! Przecież masz rzut beretem do A-2 aka Kulczykstrasse, myk i już jesteś na niemieckich autostradach, którymi można pomknąć np. w bawarskie Alpy albo czeskie Sudety! Czasem tak jadę i zazdroszczę tym, który do A-2 nie muszą się przeciskać przez te wszytkie Kutna i Koniny.
  2. Wydaje mi się, że trochę marudzisz . Dużo jeżdżę swoim Forysiem po różnych górskich trasach - od Pirenejów po Bieszczady. Ładnych parę razy przydzwoniłem o coś płytą od spodu (to dosłownie słychać jak dzwon). Uważam siebie przy tym za kierowcę zdecydowanie bardziej turystycznego niż przeprawowego - raczej rzadko specjalnie szukam guza i pakuję się w sytuacje wymagające aż interwencji traktora (choć podczas zimowych ferii w Bieszczadach wpadłem na pomysł tak durny, że do dzisiaj się zastanawiam, jak mogłem to zrobić - zaryłem w śniegu skuter śnieżny i postanowiłem... pojechać w to miejsce Forysiem, żeby go wyciągać! No co za debilizm, proszący się po prostu o rekordy Darwina, jedyne co mnie usprawiedliwiało choć trochę to to, że do tego momentu Foryś dzielnie sobie radził z każdą napotkaną zaspą, co uśpiło czujność, ale mimo wszystko...). Załączam zdjęcie niewinnej szutrówki, na której jednak parę razy waliłem płytą o co większe bambulce. Płyta zresztą na razie dzielnie to znosi, czytałem różne teksty o tym, że jest bardzo niesolidna i praktycznie jednorazowa - ale to chyba od ludzi, którzy uprawiali "rockcrawling" Foresterem - okazjonalne bliskie spotkanie z przydrożnym kamieniem płyta znosi bez problemu, oczywiście zostaje na niej pamiątka turystyczna w postaci rysy czy wgłębienia, ale kto by tam zaglądał pod silnik... Ale właśnie raczej nic nie urwiesz (poza rzeczywiście tablicą rejestracyjną - raz sam ją straciłem podczas przekraczania brodu, na szczęście udało się ją wyłowić). Podczas turystycznej, łagodnej jazdy po górach czy bagienkach mniej obciążasz samochód niż podczas normalnej jazdy po warszawskich ulicach. Po prostu w terenie choćby ze względu na piękne widoki za oknem jedziesz powolutku z reduktorkiem, a po Jana Pawła II jedziesz jednak dużo szybciej i tutaj dopiero można nieprzyjemnie przydzwonić o co większe wykroty. Proponuję się jednak nie martwić. Pozdrawiam!
  3. Moja porada może się wydać dziwna, ale z rozmów z różnymi subarytami wynika, że nie ja jeden miałem taką niespodziankę - samochód świeżo po przybyciu z Polski nie ma załączonej klimatyzacji. Nic wielkiego, po prostu stosowna wsuwka nie jest wsunięta w stosowną zasuwkę, ale czasem o tym zapominają na zerowym przeglądzie. Wyjechałem z SIP z Krakowa z niedziałającą klimą i zdążyłem nawet wpaść w lekką panikę z tego powodu, na szczęście w SIP mnie poinstruowali przez telefon, jak ją uruchomić. Być może zresztą to była trochę moja wina bo strasznie ich poganiałem - jak tylko samochód w końcu przyjechał (czekałem prawie 3 miesiące), natychmiast chciałem odebrać.
  4. Subaru Brumby i Subaru 1800. Jest takie forum dyskusyjne offroadsubarus.com, zdominowane głównie przez Australijczyków i jest tam wielu entuzjastów ostro stuningowanych (pod kątem terenu, nie szybkiej jazdy!) Brumbych. Sam tego nigdy nie widziałem na własne oczy, tylko na zdjęciach, ale sądząc po wzornictwie - to samochody jeszcze z lat 80. jeśli nie wręcz 70. Fuji Heavy robiło SUVy zanim jeszcze pojawił ten skrót - wbrew pozorom. W ogóle sądząc po Internecie, Australia to kontynent subaralny..
  5. Musisz koniecznie sprawdzić, bo to naprawdę dwa kompletnie odmienne samochody. Ja miałem rok temu spory zgryz z wyborem - Foryś czy Legacy (już po odrzuceniu oferty innych marek). W obu przypadkach cena krążyła wokół stu tysięcy z hakiem (potem oczywiście euro spadło na pysk... ale to inna historia). W każdym razie, za kierownicą Legacy ciągle miałem takie uczucie, jakbym był o dziesięć lat starszy. Legacy to samochód, w którym się czujesz jak czterdziestoparoletni pan prezes czy pan dyrektor. Forester to samochód, do którego pasują - powiedzmy - zabłocone kalosze, w których właśnie zwiedziałeś bagna Biebrzy lub sztyblety do jazdy konnej. Po czterdziestce planuję przesiadkę na Outbacka lub Tribekę (chyba do tego czasu zdążą ją sprowadzić do Polski), na razie jednak właśnie za kierownicą Forysia czuję się jak właściwy człowiek we właściwym samochodzie, ZWŁASZCZA w pięknych okolicznościach przyrody, w których w dodatku te dodatkowe centymetry prześwitu plus LSD mogą decydować o tym, czy wrócisz do domu o własnych siłach.
  6. No i właśnie mnie najbardziej zaskoczyło to, że kiedy jadę gładkim jak moje wysokie czoło autobanem w Niemczech, gdzie mogę cały czas trzymać tę samą prędkość - i tak palę WIĘCEJ niż w trasie po Polsce, z wszystkimi histerycznymi wyprzedzaniami ciężarówek, o których pisałeś. W polskiej trasie spokojnie mieszczę się w 9 litrach. Ba, nawet w codziennej eksploatacji mam coś pomiędyz 10 a 11. Tymczasem na autostradzie aż 12 (przy czym ta stała prędkość to coś około 180 km/h). Zastanawiam się, czy następnym razem na autostradzie jechać wręcz 90 km/h (zakładając, że nie będę się śpieszył), czy jednak 130 będzie rozsądnym kompromisem?
  7. Radio z Forestera nie tylko trudno sprzedać, ale nawet trudno wyjąć... prawdę mówiąc, nie znoszę tego radia i chętnie bym wymienił na coś sklepowego, ale odstrasza mnie cała procedura wymontowywania... no i co ja potem mam niby zrobić z fabrycznym radiem Subaru?
  8. Czy jest jakaś naukowo ustalona prędkość optymalna dla Forestera? Podróżując po niemieckich autostradach zauważyłem, że spalam nieprzyzwoicie dużo (coś rzędu dwunastu litrów na sto kilometrów!), co prawda w pełni korzystając z mądrej zasady braku ograniczenia prędkości na autostradzie. Załóżmy, że tym razem wolałbym jechać autostradą raczej oszczędnie niż szybko - jakiej prędkości powinienem się trzymać? Pytanie dotyczy wolnossącego forysia, ale z czystej ciekawości zobaczyłbym podobne dane dla różnych modeli.
  9. W moim przypadku wygrał, ale przyznam, że to nie jest łatwy wybór. Oba samochody testowałem bardzo intensywnie. Outlander tak ogólnie oferuje wyższy poziom komfortu - wygodniejsze fotele, lepszy dźwięk ze standardowej instalacji stereo, dużo lepsza ergonomia deski rozdzielczej. Forestera dużo lepiej się jednak prowadzi, a jeśli planujesz zjeżdżanie z asfaltu - nie ma porównania (cały czas mówię o wersjach wolnossących 2.0). Forester jest zaprojektowany bardziej "z głową" jeśli chodzi na przykład o to, żeby nie rozwalić sobie czegoś na wystającym kamieniu podczas jazdy po wertepach (zdumiewa mnie, jak wiele uterenowionych samochodów przegrywa z Foresterem w tej kwestii - tłumik w X-Trailu projektował jakiś ciężki idiota!). Brak reduktora w Outlanderze plus silnik o dziwnej charakterystyce powodują, że tam od razu zaczynasz palić sprzęgło np. startując ostro pod górę, bo poniżej czterech tysięcy obrotów ten silnik jest bardzo anemiczny i gaśnie od byle czego, choćby zaspy śniegu. Mam takie wrażenie, że Outlander to samochód zbudowany przez stylistów, a Forester przez inżynierów. Outlander to komfort plus estetyka (plus kilka absurdalnych błędów inżynierskich), Forester to doskonałość techniczna plus zero dbałości o estetykę oraz deska rozdzielcza będąca przykładem chaosu i braku pomyślunku (sterowanie klimatyzacją jest skandalicznie niewygodne na przykład). Powiem od razu, że mogłoby być lepiej, ale nie jest źle. Zrobiłem już Foresterem wiele dalekich tras, gnałem przez niemieckie autostrady oraz kręciłem się po bezdrożach Hiszpanii i Prowansji (zdjęcie z mojego avatara pochodzi z słowackich Beskidów). Nie jest tak, że wysiada kręgosłup czy coś w tym guście - ale rzeczywiście podłokietniki mogłyby być wygodniejsze. Fantastyczna jest jednak elastyczność tego pojazdu - od gładkiego asfaltu po wyboistą szutrówkę, cały czas czujesz się pewnie i bezpiecznie. Na autostradzie nie musisz się trzymać pasa dla najwolniejszych pojazdów, na szutrówce nie boisz się wertepów. Powiedziałbym, że to idealny samochód turystyczny.
  10. Sideways

    Lancuchy?

    Drodzy forumowicze, Jadę właśnie na ferie w Bieszczady Foresterem - przeczytałem, że na wielu drogach jest tam obowiązek posiadania łańcuchów. Czy w ogóle w Foresterze wolno zakładać łańcuchy i nie uszkodzi to jakoś AWD? A jeśli tak - to na które koła (może na wszystkie cztery?). I czy w przypadku AWD to daje więcej szkody czy pożytku?
  11. Dziękuję, tak właśnie to traktuję. Forysia kupiłem w zeszłym roku (zresztą w pewnym sensie osobiście od Dyrekcji, która zaszczyciła mnie obecnością przy zakupie :-)), więc jeszcze na serio nie planuję przesiadki, ale miło już leniwie sobie rozważać, co kupię w okolicach 2007... :-)
  12. Sideways

    Moje Subaru

    To ja się w takim razie odważę podrzucić swojego...
  13. Niejasno się wyraziłem: mojego będzie :-)
  14. Szanowna Dyrekcjo, czy coś oficjalnie wiadomo na temat tego, od kiedy w Polsce będzie dostępna Tribeca? I czy to tylko "nazwa kodowa" czy pod taką marką samochód będzie sprzedawany? No i wreszcie ile to cacko mniej więcej będzie kosztowało w euro? Z góry bardzo dziękuję, wprawdzie świetnie mi się jeździ "forysiem", ale miło wiedzieć, co będzie jego następcą...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...