Skocz do zawartości

stluczka :/


diabel_215

Rekomendowane odpowiedzi

witam, wczoraj mialem nie przyjemna sytuacje, najechalem dziadzia w peugodzie 206, jechalem powiedzmy ze za nim, ok 100 metrow i skurczybyk zatrzymal sie zaraz za zakretem, w sumie widocznym w miare ale slisko strasznie, bo w lesie i przywalilem, nie wychamowalem :evil: dziadek sie zatrzymal bo z naprzeciwka jechala karetka, tyle ze swoim pasem, wiec nic mu na drodze nie stalo.

z poczatku poczuwalem sie do winy, w koncu nie ja wychamowalem, ale z drugiej strony, zaraz za zakretem sie zatrzymal, na podwojnej ciaglej, czyli na zakazie, nie zjechal nawet na pobocze, tak to zdazyl bym go jeszcze wyprzedzic zanim karetka by najechala :P

byla policja, przyznalem sie, dostalem 3 stowy.

teraz najwazniejsze, czy moj pierwszy odruch, przyznanie bylo prawidlowe, czy jednak obecne przemyslenia?

i jezeli jego wina, to ile mam czasu zeby sie odwloac od tego wszystkiego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 67
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

w przypadku najechania na tył auta - sytuacja jest raczej beznadziejna do odkręcenia... wina jest raczej po Twojej stronie

 

nawet gdyby facet stał na zakazie, Ty wjechałbys w jego tył - wina pozostałaby po Twojej stronie, a delikwent dostałby mandat za zatrzymanie w miejscu niewyznaczonym

 

 

szkoda nerwów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej (można powiedzieć, że zawsze) wina jest po stronie tego z tyłu. Dziadek mógł się zatrzymać bo widział kota biegnącego przez drogę. Albo chciał zrobić więcej miejsca karetce, cokolwiek. Mógł się źle poczuć, albo zestresować na dźwięk sygnałów karetki. Cokolwiek, miał do tego prawo. :roll: TWOIM obowiązkiem jest jazda w takiej odległości, żeby móc zwolnić nie wjeżdżając przy okazji w tył jego auta, a w przypadku zakrętów jazda z prędkością umożliwiającą zatrzymanie się na widzianym odcinku drogi, drogi publiczne to nie rajdy i jazda na opis :mrgreen:

 

Ale moralizatorsko wyszło, sorry, nie chciałem :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem ostatnio o jednym wypadku, że TIR w nocy na Gierkówce najechał na BMW i wina była najchanego. Tylko dlatego, że dresik po chamsku zahamował przed truckiem, który chwilę wcześniej długo wyprzedzał drugiego trucka, a 30ton słabo się zatrzymuje. Efektem była zdemolowana beja i dwa wrzeszczące napakowane dresy.Sportowcy zaczęli płakać, jak się okazało, że z drugiej strony drogi stała policja, a panowie widzieli całą akcję ;)

 

-- 24 lis 2011, 11:10 --

 

Ale moralizatorsko wyszło

trochę ;)

nie chciałem

 

tere fere :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DNL, sorki za bledy ;P

mysle ze to czy sie przyznalem czy nie jest bez znaczenia, to zawsze mozna zmienic

carlos-wrx, no wlasnie tez sie zastanawiam czy tak czy tak ;)

antolll, no wlasnie rajdowania nie bylo tym razem, jechalem moze 60-70, fakt jest tam chyba 40 ale nikt normalny tam tyle nie jedzie ;)

 

a zastanawia mnie to bo juz kiedys wjechalem w dupe facetowi, tyle ze mniejsze szkody byly, dalem mu 200 i pojechal szczesliwy, ale jak sie okazalo wina byla jego :/ wyprzedzalem na podwojnej, a ten nie popatrzyl do skrecania, dla mnie bylby mandat ale jego wina

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale moralizatorsko wyszło

trochę ;)

A wczoraj wyjeżdżając od oponiarza byłem o włos od zmiażdżenia między (wstyd!) dwoma fabiami, bo uznałem, że sobie wyjadę obok jednej z nich (wyjadę w lewo, pasem pod prąd :mrgreen: ), wyprzedzę ruszając i jakoś zdążę przed tą z naprzeciwka. No i jakoś zdążyłem, to teraz pouczam jak się bezpiecznie jeździ :mrgreen:

 

 

tere fere :)

 

Ty też... tere fere :mrgreen:

:mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz najwazniejsze, czy moj pierwszy odruch, przyznanie bylo prawidlowe, czy jednak obecne przemyslenia?

i jezeli jego wina, to ile mam czasu zeby sie odwloac od tego wszystkiego?

 

Raczej odruch był prawidłowy, warunki były trudne było trochę za szybko, nie widziałeś dokładnie sytuacji na drodze - szkoda czasu na odwołanie. Chyba że ten gość coś zrobił celowo, ale raczej nie wg. twojej relacji. Dobrze że to był pojazd a nie np. pieszy czy rowerzysta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję i uważam, że masz rację.

Ale niestety z punktu widzenia prawa nie zachowałeś bezpiecznej odległości.

A, że było ślisko to jeszcze nie dopasowałeś prędkości do warunków panujących na drodze.

Współczuję ale raczej nic nie zdziałasz :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobi1972, pieszego i rowerzyste bez problemu bym ominal, bo z naprzeciwka duzo miejsca, do karetki bylo ze 150 metrow w chwili pukniecia a tez jechala powoli bo tez wyjechala z za zakretu. ja poprostu musialem hamowac cala dlugosc zakretu, nawet metra nie mialem na prostym zabraklo mi doslownie 2-3 metrow i gdyby ten jakze mily pan zatrzymal sie w odpowiednim miejscu bylo by git :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobi1972, pieszego i rowerzyste bez problemu bym ominal, bo z naprzeciwka duzo miejsca, do karetki bylo ze 150 metrow w chwili pukniecia a tez jechala powoli bo tez wyjechala z za zakretu. ja poprostu musialem hamowac cala dlugosc zakretu, nawet metra nie mialem na prostym zabraklo mi doslownie 2-3 metrow i gdyby ten jakze mily pan zatrzymal sie w odpowiednim miejscu bylo by git :/

 

Nie zawsze można ominąć. Ja miałem taką sytuację że lazł taki środkiem pasa a z przeciwka jechał inny samochód na szczęście jechałem na tyle wolno że nic się nie stało (oczy tego gościa były bardzo okrągłe ja zrozumiał co robi). Jest zasada że nie widzisz nie jedziesz czy to zakręt, mgła czy noc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

auto juz wyklepane, maske zostalo wymienic, ale to chyba juz po zimie ;P i lampy ustawic bo wczoraj na szybko i swieca w dziwnych kierunkach ;P

 

-- Cz lis 24, 2011 1:25 pm --

 

znalazlem cos takiego, moze by pomoglo :P

Art. 46. 1. Zatrzymanie i postój pojazdu są dozwolone tylko w miejscu i w warunkach, w których jest on z dostatecznej odległości widoczny dla innych kierujących i nie powoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego lub jego utrudnienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znalazlem cos takiego, moze by pomoglo :P

Art. 46. 1. Zatrzymanie i postój pojazdu są dozwolone tylko w miejscu i w warunkach, w których jest on z dostatecznej odległości widoczny dla innych kierujących i nie powoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego lub jego utrudnienia.

Ale to jest tak jak już koledzy napisali - co by złego on nie zrobił, jeśli STAŁ to nie masz prawa w niego wjechać - zawsze to będzie Twoja wina - będzie stał nawet debil na środku skrzyżowania i mimo że masz zielone też będzie twoja wina jeśli to Ty w niego wjechałeś!

Ja bym odpuścił na Twoim miejscu - 300 zł + naprawa to zawsze mniej niż grzywna i zwrot kosztów procesu.

Tym bardziej jak się przyznałeś przed policją i nie masz świadków to z góry sprawa przegrana, sądy i tak są z góry po stronie policji, a tu na dodatek naprawdę sprawa jest bardzo wątpliwa.

Wjechałeś w niego, stało się, nauczka na przyszłość - trzeba się starać przewidywać działania innych, zachowywać taką odległość żeby się zdążyć zatrzymać itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zatrzymanie wynikało z warunków ruchu (jechała karetka itp), jakby zatrzymał by się tak sam z siebie to mogłaby być współwina tzn też by dostał mandat, a ty za niedostosowanie prędkości do warników jazdy tak jak koledzy napisali. Nie szukaj na siłę usprawiedliwienia, stało się i trzeba z tym żyć :-).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie mogłeś ratować sie poboczem, cz próbować go wyprzedzić?

 

Tak czy inaczej wjechales komuś w tyłek i czy miał prawo tam stać czy nie to trzeba przyjąć to na klate i tyle. Cieszyć sie natomiast trzeba z tego, że był to miękki kuper jakigos peugota a nie jadący środkiem na rowerze pijaczek czy inna pielgrzymka. Wtedy nie spalbys spokojnie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie przewidywalem, koles dojezdzal do zakretu powiedzmy ze 100, hamowal do 40 i znowu ogien. tak pokonal dwa zakrety, wiec przygotowany bylem ze i tutaj depnie po gazie, na jego pasie nie bylo nic, karetka nie ma prawa wyprzedzac przed zakretem na ciaglej, wiec kogo chcial puscic ? nie mial nic na drodze, wiec zatrzymal sie bo chcial. jak by rzeczywisicie cos mial by na swoim pasie to nie doszukiwal bym sie niczego, a teraz mam duzo wolnego czasu to i po glowie kreca sie rozne mysli ;)

art mowi o stwarzaniu zagrozenia, no i to On, moze troche naciagajac, albo moze i nie, stworzyl swoim zatrzymaniem zagrozenie.. poszukam jakiegos darmowego radcy prawnego, moze akurat mam racje, mi policja nie zarzucila nic, nie pytali nawet ile jechalem :P

 

-- Cz lis 24, 2011 2:05 pm --

 

Premo, ratowalem sie troche poboczem, ale za blisko barierka, zarysowalem tylko zderzak tylni i delikatnie blotnik przez to. wyprzedzic nie moglem, bo przeciez z naprzeciwka zblizala sie karetka, ktorej ja nie widzialem do momentu uderzenia, zakret mi "zaslanial"

 

jak trzeba bedzie to przyjme na klate, zreszta wczoraj juz sie z tym pogodzilem, ale zaczelo mnie zastanawiac i moze akurat, czemu mam nie walczyc o swoje?

 

-- Cz lis 24, 2011 2:07 pm --

 

wstawie szkic :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie przewidywalem, koles dojezdzal do zakretu powiedzmy ze 100, hamowal do 40 i znowu ogien. tak pokonal dwa zakrety, wiec przygotowany bylem ze i tutaj depnie po gazie

 

... ale nie byłeś przygotowany lub nie przewidziałeś na to że zacznie hamować byłeś za blisko lub za szybko jechałeś ... ja się widzi takiego "zająca" to tylko trzeba być więcej czujnym że coś wywinie tutaj była karetka - ma prawo złamać przepisy jak nie stwarza to zagrożenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc najprościej - jego wina nie likwiduje Twojej..to czy on złamał przepisy czy nie nie umniejsza że w niego wjechałeś.

 

A większość ludzi odruchowo reaguje na karetki zwolnieniem się lub nawet zatrzymaniem się, co zwykle jest słuszne, bo lepiej być nadgorliwcem niż utrudnić karetce przejazd.. tylko że ja np. najpierw włączam prawy kierunkowskaz potem zwalniam, a zatrzymuję się (żeby ustąpić) dopiero jak jest taka konieczność ale nie gwałtownie i raczej gdzieś z boku.

 

Ale powiedzmy że jemu nagle pies wyskoczył pod koła? I abstrahujemy od tego czy powinien się zatrzymać z powodu karetki czy nie, tylko z powodu nagłej sytuacji na drodze musiał. Zmienia to jakoś- zwiększa(?)- Twoją winę czy nie?

Tzn. jeśli zatrzymał się nagle bez powodu to jesteś niewinny, a jak był ważny powód to dopiero wtedy jesteś?

 

A skoro mówisz że on po każdym zakręcie mocno przyspieszał, to przyznaj sam przed sobą - jakiś niezdrowy element rywalizacji tam był -siedziałeś mu trochę na ogonie, bo wkurzało cię że na każdym zakręcie zwalniał ? :mrgreen:

Mnie np to też denerwuje..(tzw mistrzowie prostej). :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj sobie spokój. Często tak jest, że choćby nie wiadomo jaki przepis złamie inny kierowca, sprawcę wypadku ustala się z reguły od końca. Przykłady:

 

a) gość wyprzedza na ciągłej, Ty wykonujesz skręt w lewo i dostajesz w bok - Twoja wina, mimo iż to on wcześniej złamał przepis;

B) wyjeżdżasz z podporządkowanej w prawo, patrząc jedynie w lewo, a tu zderzenie czołowe - Twoja wina, mimo iż to gość wyprzedzał na skrzyżowaniu, bo Ty nie ustąpiłeś pierwszeństwa.

 

Nie mam tu na myśli sytuacji absolutnie jasnych, ale zawsze warto się zastanowić nad definicjami "ustąpienie pierwszeństwa", "zachowanie bezpiecznej odległości" i tego typu slogany z PoRD ;)

 

-- Cz lis 24, 2011 2:54 pm --

 

A większość ludzi odruchowo reaguje na karetki zwolnieniem się lub nawet zatrzymaniem się, co zwykle jest słuszne, bo lepiej być nadgorliwcem niż utrudnić karetce przejazd.. tylko że ja np. najpierw włączam prawy kierunkowskaz potem zwalniam, a zatrzymuję się (żeby ustąpić) dopiero jak jest taka konieczność ale nie gwałtownie i raczej gdzieś z boku.

 

A ja właśnie uważam ten odruch za absolutnie niewłaściwy. Często wystarczy delikatnie skorygować tor jazdy (wjechać na krawężnik lub pobocze, zwolnić lub - o zgrozo - przyspieszyć), zaś zatrzymanie się jest ostatnią słuszną czynnością. Widać to zwłaszcza w korkach - ludzie na dźwięk syreny kostnieją, wciskając sprzęgło, hamulec i puszczając kierownicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...