Nie wiem gdzie o to zapytać, ale może w tym wątku jest właściwe miejsce.
Mój samochód - Subaru Legacy Outback 2000 r., automat. Otóż w weekend miałem okazję pojeździć trochę po śniegu (w Trójmieście nie ma go dużo, ale na peryferiach znalazło się kilka fajnych miejsc). No i generalnie nauczony już poprzednią końcówką zimy w Subaru (nabyłem autko pod koniec stycznia) i nie takim znów krótkim stażem za kierownicą, wiedziałem na co i gdzie mogę sobie pozwolić. Jazda po drodze - tak by po prostu jechać bezpiecznie po śniegu - to wiadomo bajka w tym samochodzie i na ogarnięciu tego skupiłem się poprzedniej zimy. No ale teraz chciałem też się trochę zabawić i tu pojawia się pytanie, na które w tym wątku również nie padła odpowiedź.
Otóż w skrócie: stawiam auto bokiem, dodaję gazu i generalnie czuję, że chce się kręcić/pojechać bokiem (zwał jak zwał), ale też czuję lekkie stukania i pukania wokół auta (coś jak przy abs), które robią wszystko, żeby przywrócić je do prostej jazdy i to mnie przekonywało do puszczenia gazu bo bałem się, że coś popsuję...Właśnie czy coś może się popsuć w tym aucie przy takich manewrach? Bo nie wiem czy to jest kwestia swego rodzaju walki z tymi systemami i zwyczajnie dodania bardziej gazu, czy po prostu tak ma być i się nie przejmować bo nic się nie powinno zepsuć. A może w automacie odpuścić sobie zabawę na parkingach w ogóle? Podejrzewam, że są tutaj osoby, które mają doświadczenie z automatami w Subaru i będą potrafili mi trochę rozjaśnić całą sprawę.