Na Uroczysku byłem tylko ja i oaks. Trochę pogadalim, trochę pojeździlim, potem zaliczyłem studzienkę. Ogólnie fajnie, choć warunki trochę ciężkie. Najpierw ubijaliśmy śnieg. Ale mimo to były muldy, trochę zmrożonych brył i syfiatego śniegu, który skutecznie spowalniał. Na winklu był lód i trzeba było się raczej składać przed zakrętem albo iść dziobem po wewnętrznej nieco bardziej przyczepnej. I tak właśnie zaliczyłem studzienkę. W tym samym czasie pojawiał się też asfalt wiec chwilę później pojechalim do domu. Temperatura cały czas na minusie.