A ja się pochwalę, że złoiłem i to srogo Porsche(jak to brzmi) tyle że Boxtera ( i tu się robi lipa). Koleś sobie pykał z laseczką,napadł mnie z tyłu i tu mu randka poszła w dym. Kozactwo po całej lini,dochodzi mnie a tu mu taki wynalazek japoński zaczyna odchodzić, potem zaczęła sie moja ulubiona trasa, jak ktoś zna to wie (pyrzowice-świerklaniec) zakręt za zakrętem,przy okazji kilka aut po drodze wyprzedziłem, on juz nie. No i tak się facet niestety rozczarował, ja za to miałem aferę bo jechałem z moja dziewczyną , a ona nie przepada za taką jazdą. No i kończąc facet w drodze desperacji jak stanęliśmy w sznurku aut to juz zaczął objeżdżać niektóych z tyłu zatoczką autobusową . Poprostu widizałem jego ból na twarzy .