Skocz do zawartości

Michał Bajorek

Użytkownik
  • Postów

    2196
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Michał Bajorek

  1. Moim subiektywnym zdaniem: - skóra - nie warto (chyba, że dla wyglądu i podniesienia sobie samooceny), generalnie odparza tyłek, zwłaszcza w lecie - szyber - bardzo fajny, dobrze doświetla, zwłaszcza w smutne jesienne dni robi się jakoś tak weselej w środku - xenony - moim zdaniem nie są jakąś rewolucją - kiedyś nie miałem, teraz mam, ale w sumie komfort jazdy podobny, niby świecą jaśniej, ale znacznie ostrzej odcinają granicę światła / cienia, przy zwykłych światłach w tym cieniu zawsze coś tam było widać, przy ksenonach w cieniu nie widać nic... Co do skóry i szyberka to się w 100% zgadzam, co do ksenonów nie wiem bo nie miałem ale zapamiętam sobię tę opinię :grin:
  2. Chyba kolega się troszkę rozpędził. Bardzo lubię Wilno, uważam je za piękne miasto i zgadzam się z tym,że jest ładnie odnowione- znam takich, którzy twierdzą nawet, że za ładnie, że wygląda nienaturalnie, nie nawiązuje do żadnej tradycji ale to nie ważne. Czy jest bardziej zabytkowe niż polskie miasta - z tym bym jednak mocno polemizował. Wilno długo było miastem w całości drwenianym, poza kilkoma kosciołami. Było wielokrotnie palone i plądrowane, choćby 1655 roku prze Kozaków, starych zabytków tam nie ma wcale, nie ma niczego co by w swojej pojedyńczości imponowało. Jest piękne jako całość w swojej kameralności i malowniczości. W "zabytkowości" jednak (że użyję takiego neologizmu) dośc daleko jednak zostaje w tyle choćby za Krakowem, Gdańskiem czy Toruniem. Co do Pribaltiki i jej gloryfikowania to też sporo przesady. Byłem sporo na Litwie i Łotwie (Estonia nie więc nie wiem) i powiem tak, te kraje to teatr jednego aktora. Ryga i Wilno są odrobione mocno, widać pieniądze i rozwój ale wystarczy pojechać do Kłajpedy, Kowna, Szawli albo Lepawy czy Dyneburga i można dostać szoku. Miasta poza stolicą na Łotwie wyglądają jak nieco przypudrowany Sowjet Union, na Litwie niewiele lepiej. O prowincji głębokiej nawet nie wspominam. Może w to trudno uwieżyć ale Polska B na pewno lepiej sie rozwija niż wszystko poza stolicami tam. Wracając z litewskiej prowincji stwierdziłem, że Suwałki to zadbane miasto. Nigdzie też nie widziałem tam śladu inwestycji na tzw grinfildzie, jakiś magazynów, fabryk, hal. W Wilnie tylko na przedmieśiach a reszta to tylko priroda, priroda, priroda. Kraje fajnie sie rozwijają ale to są małe kraje, na Litwie emigracja zarobkowa młodzieży jest jeszcze wieksza niż u nas, Łotwa ma spore problemy z inflacją oraz dużo pieniędzy, które chętnie przyjmują do prania ze wschodu, nigdzie nie widziałem tylu pustych kasyn co tam, cała główna ulica Lepawy to kasyna- graczy nie widziałem, mają duże problemy narodowościowe, duży odsetek nie mówi nawet po łotewsku - to rosjanie,którzy wykazali narodowość łotewską ale łotyszami nie sa a wręcz przeciwnie. Teza o wyższości Państw bałtyckich mnie absolutnie nie przekonuje.
  3. Trzeba mieć mocny i lekki odkurzacz, najlepiej bezprzewodowy. Metoda na resztki w kieliszku znacznie łatwiejsza i przyjemniejsza ale tylko w dniu sporzycia. Oto ona: bierzemy wszystkie kieliszki, literatki imusztardówki jakie mamy w domu, do każdej nalewamy kolorowe wodki, rumy, likiery a także wina. Następnie wypijamy to po koleji a w każdym naczyniu zostawiamy minimalną ilość na dnie. Naczynia zostawiamy na stole. Następnego dnia po dojściu do siebie wylewamy resztki z kieliszków wraz z milionami pływających muszek i po kłopocie* * najczęsciej popełniany błąd to leczenie kaca resztkami z kieliszków, cóż, w walce z owadami to nie przeszkadza ale jednak może okazać sie niezdrowe a także spowodować drastyczny spadek autorytetu wwśród członków rodziny
  4. To się chyba nazywa homeopatia czy cos w tym guście. Moja żona w końcu z tych winogron to sok zrobiła a muszki sobie są, łapie je właśnie na resztki wiśniówki w kieliszku, bestyjki lubią słokie wódki zauważyłem, to ich slaby punkt bo od kolorowej to przecież wiadomo (zwłaszcza jak się w niej pływa).
  5. ja tam mocnych nie pijam ale są wyjatki - np moja malinówka która za tydzień bedzie gotowa Michał mam duzo winogrona białego jeszcze na krzaczkach - moze coś z niego wymyslisz pozdrawiam Na biały winogron to mam taki pomysł - wstaw kosz tych owoców do domu, zostaw na tydzień w spokoju. W wyniku takiego działania będziesz mieć miliony takich drobnych muszek - nie do wytępienia. Sprawdzone, sam tak zrobiłem Jak jeszcze jakieś dobre rady to sie polecam na przyszlość
  6. Ska to sie chyba nazywa co oni grają ale nie jestem pewny Tekst z Wikipedia.org: Vavamuffin - polski zespół grający muzykę raggamuffin (jest to podgatunek stylu muzycznego reggae) z elementami roots, reggae i dancehall. "raggamuffin z elementami roots, reggae i dancehall" to pewnie bedzie coś w okolicach ska, sama ragga jest dość uboga brzmieniowo i bardziej nastawiona na przekaz tekstowy - potem idą dodatki szuflatkujące w podgrupy, to się już chyba mocno pomieszało i granice są bardzo płynne. Muzycy często lubią się gdzieś dziwnie szufladkować - zamiast powiedzieć, gramy rocka to coś gadają o Liverpoolu, Mysłowicach czy innym Manchasterze albo miast powiedzieć gramy ska to tak się niszują - może to lepiej brzmi. Zreszta ja sie nie znam
  7. Anke lubię z big bandami, jak śpiewa np My Way - po prostu klasyka. Albo różne zabawne covery, taki miałem jak śpiewa Jump - Van Halen - i to jak :grin:
  8. Tak jakby mandaty w Austrii były jakieś małe. Czyli przez złotą Prage puszcza :grin:
  9. Franciszka uważam za jedno ze słabszych pszenicznych, ten posmak syntetycznych goździków mnie rozbija.
  10. Niestety jeż odpada, dziatwa moja uwielbia robienie tzw duszka wiec wszystko miast na klinika idzie w atmosferę. I tak oto wychowanie dzieci (tzw bezstresowe) nie sprzyja walce z alkoholizmem.
  11. Bo Ska to takie szybsze rege często z dodatkiem soundsystemu i rapowania, jazzujących dęciaków itp itd, bardzo fajne. Mam taki kawałek w którym sie zakochałem z tej działki, przeróbka tematu z Bonda na modę Ska z dużą dozą szalejących denciaków
  12. CRV ma też rozwiązanie zdecydowanie bliższe nowej Ravce niż systemowi Haldex, zrsesztą jedno z gorszych w klasie bo tam na tył idzie maksymalnie chyba tylko do 30% mocy co w połączeniu z otwartym przodem sprawia,że niechętnie jeździ pod górkę zwłaszcza jak jest ślisko. Złe auto do porównania ,zdecydowanie. Ravka powoli powinna poradzić sobie lepiej choć do Forka jej daleko, ciekawe czy taki Scout by dał radę, na bank lepiej by szedł niż CRVka.
  13. Ska to sie chyba nazywa co oni grają ale nie jestem pewny
  14. Alboś się nawalił albo jak lali to im się butelki pomyliły Ja mam tydzień alkoholi razej mocnych, czyli dopijanie nadpitych flaszek, dziś w ramach sprzątania wykończyłem litewski Suktinis (50% zwany też sukinsynem), wczoraj świetna włoska Grappa Straveccia - o wdziecznej nazwie 18 księżyców co podkreśla jej księżycowy charaketr (na etykiecie piszą,że niby leżakowane przez 18 faz księżyca w drewnianych beczkach - ot księżycówka). A 2 dwa dni temu kończyłem także litewską Starkę Stumbro. Ciężkie dni jakieś
  15. Znojmo to mam przerobione na maxa, w styczniu tam przejadę właśnie na narciochy i w lutym w drugą stronę, dlatego jakaś zmiana by sie zdała - jakieś tour de knedle czy coś.
  16. Często jeżdrzę przez Austrię ale Mikulov to już sobie dawno odpuściłem, zawsze lecę przez Znojmo na Stockerau i tam się zaczyna autostrada dalej Krems i St.Polten, dużo szybciej niż przez Mikulov - no chyba, że ktoś chce do Wiednia albo przez Wiedeń - wtedy ok. Ale mnie ten czeski wariant zaciekawił
  17. W przyszłym tygodniu muszę się kopnąć na kilka dni do Monachium. Tam jadę z Krakowa przez Zgorzelec - trasa jasna i prosta. W drodze powrotnej muszę jednak zachaczyć o Bielsko Białą więc nasuwają mi sie 2 warianty drogi powrotnej, jeden znany mi przez Austrię-Znojmo i Brno i drugi przez Regensburg-Pragę-Brno. Kilometrowo tak samo ale wariant czeski bardziej autostradowy czyli teoretycznie szybszy. Jednak droga wiedzie przez Pragę a poza tym z tego co pamiętam to między Stolicą Knedlandii a Brnem autostrada była kiepska(stukające płyty) - ale to było ze 4 lata wstecz. Ktoś może jechał i ma opinię. No i ten przejazd przez Prage, niby autostrada ale różnie może być
  18. Takie mam właśnie doświadczenia z Haldex'em w RAV4 (poprzedni model). Przykładowo: :arrow: Jechałem dość szybko zaśnieżoną drogą. W zakręcie samochód był mocno podsterowny, elektronika uznała, że przednie koła tracą przyczepność i dopięła tył. Samochód stał się nagle mocno nadsterowny - dostał kopa w tył. Przewidziałem, że tak się może stać. Jest to generalnie do opanowania. Przy takim napędzie mimo wszystko łatwo jest jednak zaliczyć wycieczkę w krajobraz. Napęd jest w pewnym sensie przewidywalny (można przewidzieć, że dopnie tył), ale ze względu na odpinanie/dopinanie tylnego napędu często potrzeba dużo miejsca, żeby go wyprowadzić z poślizgu. :arrow: Górska ośnieżona droga, bandy wysokości ok. 1 m, przejazd szerokości samochodu plus parę cm. Generalnie wąsko jak cholera. Jadę powolutku na pierwszym biegu pilnując obrotów (D4D - jak włączy się sprężarka, to bardzo łatwo stracić przyczepność, a nie mam na tej dróżce miejsca na poślizgi). Przede mną ostry zakręt w prawo pod górę. Jest bardzo ślisko. Przednie koła tracą przyczepność w zakręcie mimo, że jechałem bardzo powoli, delikatnie operując gazem. Dopina się tył. Przewidziałem to, więc daję kontrę. Wystarczy lekka kontra bo uślizg nie jest znaczny. Niestety jest zbyt wąsko. Przód zahacza o bandę. Samochód staje w poprzek drogi. Trzeba wziąć łopatę, zabrać się za odkopywanie i poprosić miejscowych o pomoc w wyciąganiu dziada ze śniegu. Z Forkiem nie miałem nigdy takich problemów. Trzeba chcieć, żeby poszedł bokiem i jak już tak się stanie, to dokładnie wiem jak się zachowa. Reakcje są nie tylko przewidywalne, ale i płynne. Nie tak histeryczne jak przy Haldex'ie pierwszej generacji. Podejrzewam, że nowszy Haldex jest lepszy. Ciekawe tylko, jak reagowałby samochód z Haldexem II w opisanych wyżej sytuacjach. Zwłaszcza w tym drugim przypadku :roll: Rav 4 nie ma systemu haldex, tam jest coś w rodzaju sprzęgła elektromagnetycznego, działa to nieco wolniej niż Haldex II i bardziej szarpie, Haldex II ma przeważnie rozkład 95-5 i później dołącza dając więcej na tył - do tego dorzuca nierówno na koła według potrzeb, Ravka działa dużo prościej. Niestety nie jestem w stanie porównać tego bo nie jeździłem autem z takim Haldexem po śniegu i bardzo śliskich nawierzchniach. Natowmiast bardzo dużo jeździłem po takowych Foresterem - powiem tak, w takich warunkach to on jest przetytan :grin:
  19. Przykłady Panowie, przykłady. Na razie to pachnie demagogią.... Przykłady to tu nawet na Forum bywały i to nie raz a to tylko niewielki wycinek dokonań userów Subaru. Zresztą to są całkiem zwykłe wypadniecia z drogi i akurat napęd można co najwyżej postrzegać jako swego rodzaju podpuchę. Bardziej mnie interesują przykłady Witka, też słyszalem legendy na ten temat ale mam wrażenie, że to raczej kierowcy takich aut opowiadają bzdety jak to im się naped dołączył w kluczowym momenci, jak ich biednych zaskoczył swa nieprzewidywalnością i oni, tacy najlepsi z najlepszych nawet rady nie dali. Cóż, kiepskiej baletnicy...a każde wytłumaczenie dobre i najlepiej jak można na technikę zwalić własne danie dupy. Tak sobie myślę, że jakby takie coś można udowodnić,że ten wypadek przez wredny napęd i jakby to się np w USA zdarzyło (tam się też takie auta znakomicie sprzedają) i ten biedny kierowca co niewykumał tego załączenia to udowodnił - no ile by mógł zgarnąc kasy od firm motoryzacyjnych, no ile?
  20. Mi tam wszystkie Imprezy do tej pory albo sie całkiem nie odobały albo całkiem podobały. Ta na żywo jest tak nijaka, że niestety nie zasługuje estetycznie na żaden komentarz emocjonalny. Widzisz to przechodzisz i jest ci obojętne. Tak nawiasem z innej beczki i OT, nowe Mondeo na fotach mi się bardzo podobało a na zywo zawód, jakoś tak bezpłciowe mi sie wydało. Różnie bywa. Ale człowiek nie świnia, do wszystkiego sie przyzwyczaji. Jeszcze mi sie ta SI spodoba, na pewno, i nie będę odosobniony
  21. Aleś mnie nastraszył, normalnie nie będę mógł teraz innym autem jeździć poza jedynym właściwym Odwracając kota ogonem to słyszałem o wielu wypadkach, w których kierowca przecenił mitologiczną siłe świetnego napędu. To co - ten cudowny napęd się nie sprawdził czy kierowca dupa? A może zakręt był za wąski albo zupa za słona? Myślę, że jednak większość wypadków to zdecydowanie wina kierowców a nie napędów, zarówno tych dołączanych jak i rozłączanych, hybrydowych, spalinowych atomowych lub parowych. Wniosek jest prosty: saperka służy do kopania okopów a nie do jedzenia zupy itp itd. Skoda Skaut służy do odwiedzania dzieci na obozach harcerskich a nie do latania po szutrach bokiem z prędkością pierdylion nanometrów
  22. Właśnie przed chwilą widzialem lawetę pełną Imprez MY08, leciutko mnie zemdliło z bepłciowości tego sprzętu. Powiem tak,, jedna wygląda kiepsko ale 10 na raz Był też mjeden WRX - co on ma tką małą tą skrzynkę na listy w klapie, na materiale oszczędzali czy co?
  23. Trafna konkluzja. Tylko dlaczego tak się przejmują tą "sensacyjną i niesprawiedliwą porażką" Forestera. Może na tej samej zasadzie jak niemieccy kibice piłkarscy przejmują sie, że nikomu nie podoba sie styl gry ich reprezentacji mimo tego, że ta z wszystkimi wygrywa No i to wszystko podszyte szowinistycznym stereotypem, że Skoda to be, bez kapelusza nie podchodź, tapicerka odporna na zaplamienie knedlami a pasują do niej tylko gęby w stylu Żwirek i Muchomorek. No nie, Skoda to nie może być dobre auto, to po prostu niemożliwe Za to Subaru wiadomo: legenda rajdowa, bokiem w zakrętach i ogólnie maksymalny prestiż oraz skrzydło i złote fele. Krzywda sie dzieje - źli pismacy na pasku Niemców z IG Metal i VFL Wolsburg łżą jak psy
  24. Ale gazety motoryzacyjne muszą o czymś pisać, a robienie porównań jest takie wdzięczne. Większość użytkowników tych aut będzie używać je w podobnych warunkach (czli przwie nigdy nie zjadą z czarnego) a czy kogoś obchodzi latanie bokiem?? Postawię teze, że to parametr ważny dla prawie mniej niż nikogo. Może userzy tego Forum nie sa grupą docelową dla takich gazetek?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...