Skocz do zawartości

aflinta

Moderator
  • Postów

    18596
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Odpowiedzi opublikowane przez aflinta

  1. Bardziej chodzi mi tu o ceny części poszczególnych .

    Czyli klocki , amortyzatory , graty do wymiany przy robieniu rozrządu - orientacyjny koszt tej imprezy - ktoś na pewno to robił w legacy :)

     

    OK, miałem wymieniany sam pasek rozrządu, bo nie był zbyt pewny (reszta została bo podobno ytrzymuje znacznie więcej niż chciały by to ASO), dwa simmerringi - bo przeciekały, wszystkie płyny, oleje i filtry, uszczelniono mi pompę wspomagania (standardowy wyciek) oraz wlewu oleju (też podobno standard). Za wszystkie części i materiły eksploatacyjne zapłaciłem 600 zł :) Aha, nie mam klimatyzacji, cena bez robocizny.

  2. No i rzeczywiscie wygladem tez sie roznia - zdecydowanie lepiej jest na 50, bo na 55 zaczynaja wygladac troche balonowato :wink: .

     

    Dla jednych wada dla innych zaleta :) Zimowe 195/65/15 nadają Legacy charakter pożeracza śniegu :)

  3. jest to legacy combi z 97-go roku ,niestety silnik 2.0 115 KM wiec nie poszaleje się tym ,ale nie o to chodzi w tym aucie - ma być duże komfortowe w miarę no i kombi .

    A więc tak : SUBARU Legacy '97 kombi 2.0 -elektryczne szyby-lusterka ,klimatyzacja ,przebieg 88.000 km ,pochodzenie - włochy, srebrny metalic podejrzewam jeszcze po tym jak poczytałem o używanych (ogłoszenia) ,że powinien jeszcze mieć na pewno :ABS no i poduchy dwie też powinny być chyba .

    I teraz sedno sprawy - koszty : niedługo będzie do wymiany pewnie rozrząd - więc ile na tą przyjemność trzeba w legacy wydać ,a reszta - sprawy eksploatacyjne : klocki ( czy w tej wersji ma tarcze z tyłu czy bębny ?) sprzęgło itp. Z góry dzięki za wszelkie informacje i pomoc , mam nadzieję ,że tym razem się uda i wreszcie Subaru stanie w garażu :)

     

    1) Coś ten przebieg do rocznika nie pasuje za bardzo, brakuje jakieś 50-100 tys. Co cozywiście nie oznacza, ze musi być lewy :)

    2) 115KM do jazdy wystarcza, w razie czego (a na 100% to polubisz) jest reduktor do wyprzedzania.

    3) ABS i tarcze na wszystkich kołach to standard. Jeżeli wykonanie w wersji GL to wszystkie elektryczne szyby i o ile pamiętam lusterka.

    4) Co do poduszek, to wiem, że były standardem obie na rynku niemieckim, być może we włoszech też. Dobrze było by sprawdzić, czy przód auta nie nosi śladów prostowania/dodatkowego lakierowania (szczególnie w komorze silnika)

     

    A koszty to bywają różne :) zależy gdzie chcesz naprawiać.

  4. Nie siedziałem nigdy w SI więc ciężko będzie mi coś powiedzieć na ten temat, ale w przypadku starego 9 letniego Legacy nie ma problemów z trzeszczącą tapicerką (bo wykonana z wprawdzie dosyć szarych, ale miękkich materiałów). Raz dobiegło mnie "ćwierkanie" gdzieś z głębi pod zegarami - ale wtedy jechałem dosyć szybko po strasznie nierównej (śnieg + lód) drodze do Ojcowa. Zawieszenie nie jest może tak komfortowe jak w Mercedesach E, ale ogólnie bardzo przyjemne :)

  5. Co do prędkości:

    To jest temat-rzeka. W Polsce kierowcy źle jeżdzą, po złych drogach, złymi samochodami. To takie uogólnienie. Ale jest ono prawdziwe w większości. Na tym tle najlepiej wypadają kierowcy w Warszawie. Kraków jest gdzieś koło krajowych dolnych stanów średnich.

     

    Hehe, to poproszę o zdefiniowanie co to znaczy zła jazda. Bo owszem, mam pewne wyobrażenie odnośnie złej jazdy, ale przekraczanie prędkości jest na jednym z ostatnich miejsc w tym kryterium.

     

    Przekraczanie dozwolonej prędkości jest w polskich warunkach drogowych koniecznością, no ale niestety komuna, wiedząc o tym, zamiast poprawiać warunki ruchu drogowego, wysyła na drogi coraz więcej pajaców z suszarkami. Zawsze jakiś dodatkowy wpływ do budżetu :wink:

     

    Przekraczanie o ile? O 10-20km/h w obszarze zabudowanym i 20-30 poza nim, czy też może o 50-60 w zabudowanym i bez limitu poza miastem?

     

    Pozdrówka

  6. Ja również witam nowego forumowicza i od razu spieszę z podpowiedzią, że nie trzeba jako pierwsze autko koniecznie kupować super hiper zaturbionej imprezy :) Można zacząć od Forestera (w końcu na bazie imprezy powstał) albo innego wolnossącego gada np. Legacy. Oczywiście nie będzie miało to może 200KM, ale daje radość z jazdy, pomruk boksera no i kosztuje to około 20 tys :)

  7. nie wspominając o takim super forum jak to - Toyota nigdy takiego mieć nie będzie :twisted:

     

    Forum Toyoty jest i ma się całkiem dobrze, powiązane jest z oficjalnym klubem posiadaczy (sympatyków toyoty). Atmosfera tam nie gorsza niż u nas. Jedyne czego naprawdę im brakuje to wsparcia ze strony TMP (Toyota Motor Poland) które ich totalnie olewa, podobnie jak posiadaczy nowych aut tej marki. Pod tym względem Subaru jest niedoścignionym wzorcem :)

  8. Szanowna Dyrekcjo, czy coś oficjalnie wiadomo na temat tego, od kiedy w Polsce będzie dostępna Tribeca? I czy to tylko "nazwa kodowa" czy pod taką marką samochód będzie sprzedawany? No i wreszcie ile to cacko mniej więcej będzie kosztowało w euro? Z góry bardzo dziękuję, wprawdzie świetnie mi się jeździ "forysiem", ale miło wiedzieć, co będzie jego następcą...

     

    Ale na szczęście Tribeca nie będzie następcą Forestera :)

  9. Mam wrażenie, żes jedynym przepisowym kierowcą na tym forum. Skoro jesteś taki prawomyslny, to wyznaj, ile czasu zajmuje Ci podróż np a Krakowa do Warszawy

     

    2h 45 minut - Ekspres Kraków - Warszawa ;)

     

    albo na jakmś innym wzorcowym dystansie, bo jesli nie przekraczasz

     

    Kraków - Opole - własnym autem 2h 45min

     

    przepisów, to istotnie pociąg jest o wiele, wiele, wiele szybszy. W tej sytuacji istotnie autobus, lub nawet PKS jest doskonałym wyjściem dla Ciebie. I powiedz, jak szybko jedziesz Katowicka, Autostrada do Katowic i tym kawałkiem obwodnicy wokól Krakowa plus droga do Myslenic. Chociaz nie, nie mów. Pisałem tu o tym, że jechałem do Warszawy z Krakowa 110 na godzine - katowicka - PRZEKRACZAJĄC!!!

     

    Po autostradzie A4 (Kraków - Katowice, jadę w granicach 110 - 130) - wbrew pozorom zupełnie wystarcza by większość wyprzedzać i nie być zawalidrogą.

    Problematyczne są tylko te przewężenia, gdzie trzeba odpuścić. Obwodnica między autostradą a zakopianką to raczej resztki z drogi jaką tam kiedyś wybudowano, koleiny i stojąca w nich woda podczas opadów raczej nie zachęca do jazdy prawym pasem.

     

    CHOLERA. I wiecie co, wyprzedzałem większośc aut. No oczywiście byłem tez wyprzedzany, ale nie masowo.

    Może kolega AFLINTA nie jest jednak aż takim wyjatkiem????

     

    To ciekawe kogo ja wyprzedzam w takim razie? Czy to jest ujma jakaś, że człowiek stara się przejechać odcinek drogi stosując się do cywilizowanych standardów jakie panują po naszej zachodzniej granicy? Czy to jest jakaś wojna, kto kogo wy....a na drodze? Gaz do dechy, daję w rurę bo lubię przyspieszenia, tak sobie można to tłumaczyć, ale prawda jest taka, że podświadomie chce się pokazać innym - proszę, o to moja fura, jest szybka, a nawet bardzo szybka, wąchaj smród z mojej rury cieniasie, nie jesteś godny bym za Toba jechał - trąci to raczej domowym leczeniem kompleksów.

    Drogi publiczne nie są przeznaczone do organizowania wyścigów, cwaniactwo też kończy się często na nich tragicznie, życie potrafi bardzo brutalnie weryfikować wysokie mniemanie kierowcy o własnych umiejętnościach.

     

    Toż to forum jest kryminalistów.

     

    A są tu złodzieje, mordercy i gwałciciele? Bo za wykroczenie drogowe (nie mylić z przestępstwem) raczej się nie wsadza.

     

    Pozdrowienia

  10. Zgadza się...ale przepisy nie nakładają obowiązku zjazdu na utwardzone pobocze!!!!

     

    Jeżeli pobocze jest odgrodzone linią ciągłą to żekłbym nawet, że zabraniają po nim jechać. Jeżeli jest linia przerywana, to faktycznie warto ustąpić, ale też nie jechać poboczem ciągle, bo można w nocy zabrać na maskę kogoś nieoświetlonego. Co za kraj, że ludzie za ujmę na honorze uznają noszenie odblasków :(

  11. Drogi Aflinto,

    Twoj ostatni post nie jest riposta na nasze wredne ataki. Jest jedynie przytoczeniem innego zagrozenia. Bo zawalidroga tamujacy ruch, to jednakowoz zupelnie co innego, niz ktos kto wyprzedza dluga na siedemnascie kilosow kolumne. ( Co wcale nie znaczy, ze nie moze majac nadmiar mocy co jakis czas bezpiecznie wyprzedzic kilku aut).

     

    Wydawało mi się, ze ustosunkowałem się dosyć jasno, łamanie przepisów jest łamaniem przepisów, nawet jak na danej trasie ograniczenie wynosi 50km/h i ktoś stosuje się do tego ograniczenia, to w momencie jak ktoś najedzie na tył jego auta, to wina jest po stronie tego co jechał za szybko. Koniec i kropka, nie ma co odwracać kota ogonem, że przeszkadza ten co przestrzega przepisów. Problemem jest to na którym pasie przestrzega rygorystycznie tego prawa, jeżeli jest to skrajny prawy to nie ma problemu, jeżeli jednak jedzie lewym, to chyba jazdy uczył się w Anglii tudzież innym lewostronnym kraju (Japonia :) ).

     

    Piszesz o tych, co nie jada plynnie. OCZYWISCIE ZE NIE JADA.

    Ja, Panie Aflinto ,jesli wyjade rano z domu z dziecmi do szkoly i bede na kazdych swiatlach pierwszy i bede na nastepnych pierwszy, to i tak dojade do szkoly dokladnie o tej samej godzinie co gdybym jechal spokojnie. I co w zwiazku z tym, nie mam prawa dac w gaz samochodowi, ktory to lubi? A my lubimy czuc przyspieszenie? mam prawo. A ze inni patrza jak na debila i se mowia w duchu: O, Pacan, depie ile fabryka daje a ja i tak go na swiatlach doganiam. - I pies z nimi tancowal i morde im lizal. Ja czasem lubie idiote z siebie robic.

     

    No i super, nikt nie daje mandatów za przyspieszanie, tylko za przekraczanie prędkości. Nasuwa mi się jednak mała obserwacja poczyniona na Krakowskich drogach, gdzie jest coś takiego jak zielona fala, wszystko jest dobrze, do czasu aż wszyscy jadą w miarę równo, niestety jeżeli znajdzie się taki co pragnie być pierwszy za wszelką cenę na każdych światłach, to owszem jest, ale zawalidrogą, bo on dojeżdża do tych świateł i musi czekać aż się zmienią, jak się zmienią zaczyna ruszać, niestety robi to zbyt wolno, i auta które lecą na zielonej fali muszą hamować, to jest chore.

     

    TO SA KOMUNALY, ale ty jakis ortodox jestes. Najwazniejsze, zeby zagrozenia nie stwarzac. A jak ktos chce miec 2 x wiekszy rachunek za benzyne to jego sprawa.

    Tak, tak zaraz krzykniesz: A EKOLOGIA! A ZAPASY ROPY NAFTOWEJ! To se Aflinto trza bylo nabyc Clio Diesla.I sie toczyc powolusku i oszczednie.

    A nie paliwozernego legasiaka.

     

    Jakbym był ekologiem to bym autobusem do pracy jeździł, a nie upalał kilkanaście litrów paliwa. tak więc nie wiem po co ten tekst.

     

    Pozdrawiam

  12. Tyle tam jest przepisowo i tam stoi fotoradar. Więc chyba sobie sam zaprzeczasz :-(

     

    To, że stwierdzam, że brak podniesienia prędkości dopuszczalnej na takim odcinku jest nierozsądne, nie oznacza, że będę tamtędy leciał dwa razy szybciej. Nie ja stanowię prawo, czy mi się podoba czy nie, muszę się do niego stosować, a odstawianie polityki kalego było by co najmniej nie na miejscu. Problemem u nas jest często bezsensowne stawianie ograniczeń, gdzie i tak wszyscy je olewają, to powoduje, że ludzie nie szanują prawa i przepisów z góry zakładając, że każdy następny znak też jest absurdalny. Prowadzenie przez Warszawę głównych tras krajowych, nie zastanawiając się nad budową obwodnicy też jest chore. Brak kultury u kierowców to epidemia, dziurawe drogi, ogólnie jedna wielka frustracja. A wracając to tego, ze wszyscy przecież lecą 80-90km/h tam gdzie jest 50km/h i ten co się stosuje do przepisów to zawalidroga i stwarza niebezpieczeństwo. Ciekawe ilu pomyślało, że jak jedzie jakaś kolumna aut na drodze ze stałą przelotową prędkością bliską bądź równą dopuszczalnej i nagle jakiś jeleń co ma sporo mocy pod prawą nogą stwierdzi, ze będzie wyprzedzał (mimo, że z naprzeciwka też jedzie sznur aut), to on właśnie stwarza niebezpieczne sytuacje, na siłę wpieprzając się przed maskę, kolejno nerwowo połykanym autom.

  13. AFLINTO, a powiedz, czy masz szybkie auto? i jak wiele lat prowadzisz? bo z twojej wypowiedzi wynika, ze

     

    Artur, call me Artur :) Prawko posiadam lat 11, autek własnych mam dwa, z czego jedno to Legacy 2.0 (fakt, od niedawna), ale przez swoje krótkie życie wyjeździłem jeszcze sporo na maszynach RWD z mocą w okolicach 100KM jak i FWD też w ten deseń. Nie wiem czy można je nazwać szybkimi, w końcu tchu im brakuje już przy 180km/h. Przez ostatnie sześć lat codziennie przeciskam się przez Krakowskie ulice jak i szlaki południowej Polski od wschodu do zachodu. Nie uważam się za osobę szczególnie flegmatyczną i cenię dynamiczną jazdę, ale mam też szacunek dla innych i na tyle wyobraźni by nie cwaniakować na naszych drogach, a tych co im się spieszy puszczać, i tak jak będzie kręta droga dogonię "miszcza prostej", który nie ma pojęcia o płynnej jeździe i pokonywaniu zakrętów, że o trudnościach z przewidywaniem i wyprzedzaniem nie wspomnę. Oczywiście, że święty nie jestem, jak byłem młodszy, miałem mniej oleju w głowie, ale w miarę przebywania kolejnych kilometrów i stabilizowania swojego życia, człowiek zaczyna też myśleć. Jak już wspomniałem po stolicy jedynie taryfiarze mnie wozili, bo z Krakowa lepiej pociągiem jechać niż tracić czas na podróż autem, a i kilka e-mail można z pociągu wysłać :) A skoro ktoś umieszcza 50km/h na czteropasmowej (w jedną stronę jak sądzę) drodze, to faktycznie ma niezdrowo narąbane pod sufitem, bo na takiej drodze raczej nie ma tradycyjnych przejść dla pieszych.

  14. ... a lokalizacji fotoradarów trzeba się uczyć na pamięć :)

     

    Ale po co? Skoro jadę przepisowo to fotki i tak mi nie zrobią. A jak ktoś się gdzieś spieszy to niech wyjedzie 15 minut wcześniej, albo umawia się na późniejszą porę, potem leci taki na złamanie karku po trasie mając wszystkich gdzieś, nagle przed fotoradarem po hamulcach, już leci 50km/h by po przekroczeniu fotoradaru znów depnąć, jak dla mnie żałosne.

  15. Chamskiego zachowania policji nie można tolerować (każdy zresztą może poprosić o numer służbowy funkcjonariusza i zgłosić stosowną skargę), niemniej jazda rowerem po chodniku jest w większości wypadków niezgodna z prawem o ruchu drogowym (prawo dopuszcza poruszanie się rowerów po chodniku tylko w przypadku, gdy na jezdni dopuszczalna prędkośc pojazdów wynosi ponad 60km/h), oczywiście mało osób ryzykuje swoje zdrowie i życie, ale takie idiotyczne są przepisy. Z drugiej strony nakłada na rowerzystę obowiązek ustępowania pierwszeństwa wszystkim pieszym na chodniku po którym się porusza, oraz zapewnienie właściwego oświetlenia. Wszyscy doskonale wiemy, że prawo sobie, a życie sobie. Wystarczy pochodzić chwilę po centrum Krakowa w cieplejszy dzień i można nie raz na chodniku zaliczyć dzwona z rowerzystą, po zmroku za to można takiego delikwenta przewieźć na masce auta, bo oczywiście światełka lub odblaski są niezbyt popularne. Jeszcze gorzej sprawy się mają na wsiach gdzie rowery są stare, ciemne i brak latarnii, tam rowerzystę się widzi dopiero jak się go mija. Oczywiście sam jestem też rowerzystą, więc można powiedzieć, że znam sprawę z trzech punktów widzenia :)

     

    Kolejny problem to kontrola grupki ludzi na polnej drodze. Może wyda się to dziwne, ale wandale też chadzają grupkami i nie koniecznie środkiem ulicy. Jak dla mnie to nic dziwnego, że grupa ludzi w niezbyt uczęszczanym miejscu, z trunkami wzbudziła podejrzenia. Oni nie wiedzą kim są dani ludzie, muszą sprawdzić, a lekko agresywne zachowanie może być próbą demonstracji siły, by nikt nie fikał :) Niemniej, chamstwa tolerować nie należy, ale o tym było wyżej :)

  16. Z tą elastycznością na reduktorze to bardziej marketing. Bo ta czwórka na reduktorze to jak normalna trójka prawie, a wiadomo, że jak zredukujesz to szybciej pojedziesz...

     

    To prawda..., ale do reduktora mam bliżej jak ręka jest oparta na podłokietniku i nite trzeba sięgać do lewarka zmiany biegów :) No i oczywiście reduktor bezsprzecznie przydaje się w manewrach na śniegu, gdy człowiek stara się usadowić auto w miejscu takim, że jednoosiowcy tam nie parkują :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...