Skocz do zawartości

Waraxe

Użytkownik
  • Postów

    1021
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Waraxe

  1. Waraxe

    Pozdrawiamy sie :)

    Pozdrowienia dla czarnej Imprezy STI na zagranicznych blachach (zapewne brytyjskich, bo kierownica po prawej stronie), która dziś o 19.40 wyjeżdżała ze Zbożowej w Warszawską (Lublin).
  2. Kuźwa, jakieś łamigłówki, a ja w każdej trzeciej dekadzie miesiąca jestem już intelektualnie wyczerpany Zaki79, lepiej jutro się dowiedz o sposób likwidacji szkody w Twoim ubezpieczeniu; może coś jeszcze Ci podpowiemy. I miło spotkać na kolejnym forum. Bo kiedyś chyba na forum TT się bywało, co? :wink:
  3. Rossi w RSMŚ: http://www.sportowefakty.pl/moto/2009/1 ... -rajdowym/
  4. Nie no, dat aj anderstend, tylko czy ten cytat ma jakieś głębsze znaczenie...?
  5. A można jaśniej i po polsku? Nie oglądam SP i póki co czuję się urażony powyższym :smile:
  6. Dobrze prawisz, ja zrozumiałem, a w tej sprawie się zgadzamy :wink: . W przypadku likwidacji szkody z AC, opinia rzeczoznawcy może być przydatna jedynie w przypadku, gdy podczas naprawy zostaną odkryte inne uszkodzenia pojazdu, te które w momencie oględzin nie zostały uwzględnione/zauważone przez likwidatora szkód. Jeśli towarzystwo ubezpieczeń kwestionuje naprawę/wymianę elementu, wtedy można powołać rzeczoznawcę. Chociaż najczęściej wystarczy opinia Autoryzowanej Stacji Obsługi lub zakładu mechaniki pojazdowej...
  7. Póki co to gra się skasowała, akurat wtedy gdy "szłem na rekord" :wink: . A Twoje "złośliwości" wynikają zapewne z faktu, że niejaki Waraxe zepchnął Cię z pudła :razz: [ Dodano: Sob Gru 26, 2009 5:55 pm ] NOWY LIDER
  8. coś w tym jest - najlepszy mój wynik to po butelce Nemiroffa :grin:
  9. To już wiesz dlaczego masz mniejsze o 30% odszkodowanie. Niższa składka pewnie była za wybranie takiej formy likwidacji szkody? Teraz prawdopodobnie niestety różnica w składce jest zdecydowanie mniejsza od różnicy w odszkodowaniu, gdybyś miał pełną wypłatę, bez tego pomniejszenia :neutral: . Weź jeszcze wniosek do polisy (chyba że to było zawierane przez internet to wtedy wniosku chyba nie ma, może przysyłają z polisą, ale nie wiem jaka jest praktyka w Allianz Polska) i zobacz czy nie wybrałeś jeszcze czeogś innego, co pomniejsza wypłatę odszkodowania. A jeśli nie masz wniosku lub nie wiesz - zapytaj agenta lub likwidatora szkód, albo odwiedź najbliższy oddział Allianz.
  10. A ja nie bawiłem się przez pięć dni i z pierwszej pozycji spadłem na piąta :smile:
  11. Panowie, jeśli można, na podstawie doświadczenia, choć nie bezpośrednio, bo w imieniu klientów... Takie sprawy o odszkodowanie są do "wygrania" i nie to wcale nie w instytucji ostatecznej czyli sądzie. Bardzo dużo zależy od zebranego materiału bezpośrednio po szkodzie - protokołu policyjnego i dokumentacji zdjęciowej. Wiadomo, że nie wolno dyktować policjantowi co ma napisać, ale można grzecznie poprosić o uzupełnienie pewnych informacji. Często wygląda to tak, że jest opis, a w nim że kierujący wpadł w dziurę, w jakim miejscu się ona znajdowała, jakie są widoczne (nie ukryte) uszkodzenia w pojeździe mechanicznym. A to za mało! Jeśli nie było oznaczeń o remoncie drogi lub ubytkach nawierzchni - musi być to napisane. Jeśli dziurę przysypał śnieg i powierzchnia wyglądała na równą - musi to być napisane. Jeśli masz 160 cm wzrostu, siedzisz w certyfikowanym kuble w samochodzie i widzisz swoją maskę i bagażnik poprzedzającego auta, a dodatkowo dziury nie było widać, bo była zasypana śniegiem/zalana wodą po deszczu - musi to być napisane. Jak jechałeś w korku to napisz, że był korek, a poprzedzający samochód był przed tobą w odległości 3 metrów i nie było możliwości na dokonanie szybkiej reakcji i ominięcia dziury. Jeśli jechałeś zgodnie z przepisami i wiesz jaka prędkość była w momencie szkody - napisz. Musi być dokładnie napisane, że spełniłeś wszystkie warunki, by do szkody nie doszło. Rzecz druga - zdjęcia. Policja je wykonuje, ale warto samemu też zrobić, bo często sposób ich wykonania przez PP jest...hm...nieadekwatny do okoliczności zdarzenia. Grzechy główne: jak wpadłeś w dziurę zasypaną śniegiem to zrób zdjęcie zasypanej dziury śniegiem, a nie odśnieżaj jej jeszcze bardziej, by na zdjęciu było dokładnie widać jaka to była dziura. Zrób zdjęcie stojąc nad dziurą, ale zrób też z perspektywy fotela kierowcy. Trochę inaczej to wygląda jak stoisz 2 metry nad ziemią niż siedzisz 100 cm nad jezdnią :wink: . Błędem też jest (w sytuacji wystąpienia zdarzenia w większym ruchu) robienie zdjęcia, gdy ruchu nie ma lub jest on zatrzymany. Ciężko wtedy zrobić zdjęcie, ale dokumentacja powinna jak najbardziej oddawać stan faktyczny zastany w momencie szkody. Przy braku ruchu taką dziurę łatwiej dostrzec, nic innego nie rozprasza wtedy uwagi. Generalnie zalecam dokładność, uprzejmość wobec panów policjantów, a z okazji zbliżających się Świąt życzę samych równych nawierzchni i bezszkodowej jazdy :smile: .
  12. Jak ma mniej niż powiedzmy 25 lat, albo jechał za szybko o X km/h na godzinę to też mu odliczą. Pisałem o podstawowej różnicy między wariantami likwidacji szkody - bez amortyzacji części i z ich amortyzacją. Powodów do pomniejszenia odszkodowania może być wiele. Generalnie polecam lekturę OWU, zwłaszcza działy i pojęcia typu udział własny, franszyzy, wyłączenia, pomniejszenie odszkodowania, etc. Bo składka może być atrakcyjna, ale problemy rodzą się przy likwidacji szkody...
  13. Waraxe

    Cos nie teges

    Hogi, oświadczenie sprawcy czy wezwana policja? Prowadziłem onegdaj sprawę jednego klienta, któremu pewna pani wjechała centralnie w przód auta, cofając z powodu wjechania na pasy dla pieszych. Oświadczenie podpisała, przyznała się do winy. Jej zakład ubezpieczeń zakwestionował możliwość wystąpienia zdarzenia (!!!), stwierdzając że to mój klient musiał wjechać w biedną Panią, nie zachowując wymaganej ostrożności przy zmianie świateł na skrzyżowaniu, bo jak wiadomo ten z tyłu jest zawsze winny. Pani wyparła się winy, tłumacząc że nie wie, co podpisywała, gdyż była w szoku. Zgłosił się świadek, ale okazał się być niewiarygodny, bo...chodził do jednej szkoły podstawowej z pokrzywdzonym :shock: . I nieważne, że różnica wieku między nimi wynosiła 5 lat i nie znali się osobiście. Sprawę szkody ostatecznie rozstrzygnął zapis z monitoringu... Powodzenia w likwidacji szkody, oby wszystko przebiegało bezproblemowo. Z tego co czytam, jesteś zaprawiony w bojach z firmami ubezpieczeniowymi :roll: , a i zawodowo masz styczność z ubezpieczeniami. Jeszcze raz powodzenia!
  14. Sprawdź jaki masz wariant likwidacji szkody z AC. W prawie wszystkich firmach są dwa warianty. Pierwszy - tańszy zazwyczaj w składce, to wycena przez likwidatora szkód i kasa do ręki, ale liczona jest amortyzacja czyli zużycie części, np. minus 50% procent od ceny części nowych dla samochodu siedmioletniego. Wariant drugi - likwidacja szkody na podstawie naprawy warsztatowej, bez amortyzacji. Jeśli masz ten drugi wariant, to tak jak pisał AMI - odstaw auto do warsztatu, zleć naprawę bezgotówkową i daj pełnomocnictwo warsztatowi do rozliczenia się z firmą ubezpieczeniową.
  15. Waraxe

    Pozdrawiamy sie :)

    Pozdrowienia z dzisiaj dla: - niebieskiego Forestera w najnowszej wersji, który ładnie puścił mnie przodem na ulicy Głównej w Lublinie, godz. 14.00 - takiego samego Forestera, ale w kolorze szarym, ze świnką na lusterku i znaczkiem z Plejad na tylnej szybie, godz. 18.00, ul. Górska - srebrnej Imprezy STI 03-05, stojącej w korku na Męczenników Majdanka około godz. 15.15. Pozdrowienia od niebieskiej Micry
  16. Czyli jak rozumiem każdy dealer prowadzi na własną rękę poszukiwania nowych pracowników. Na stronie SIP takiej informacji o wolnym etacie u delaera nie znajdę. Doprecyzuję - kolega pytający to nie mechanik, a osoba z doświadczeniem w branży motoryzacyjnej, ale w obsłudze klienta i sprzedaży. Czyli w poszukiwaniu pracy musi się udać do ASO w Lublinie. No właśnie - to jest jeszcze ASO czy już nie? pozdrawiam
  17. Witam, w imieniu niezalogowanego tutaj kolegi, pozwalam sobie zadać pytanie, na które tenże kolega nie może nigdzie znaleźć odpowiedzi. Czy Subaru Import Polska Sp. z o.o. ogłasza gdziekolwiek "zapotrzebowanie" na nowych pracowników? Gdzie poszukiwać ewentualnych ofert pracy w Subaru? Na stronie Importera? W ogólnopolskich serwisach branżowych z ofertami pracy? Na stronach dealerów marki? Czy może następuje to "pocztą pantoflową" i po prostu dealer na własną rękę poszukuje kandydatów do pracy, nigdzie się z tym nie ogłaszając? pozdrawiam serdecznie
  18. Waraxe

    Pozdrawiamy sie :)

    Pozdro dla granatowego Buga kombi o numerze WPI....ze świnką na lustrze, dziś o godz. 20 na stacji BP na Solidarności w Lublinie
  19. Waraxe

    Pozdrawiamy sie :)

    Pozdro dla czarnego? (bo ciemno było i brudny był :razz: ) Forka ze świnką na lusterku. Dziś tuż po godz. 19 na Chodźki obok Realu w Lublinie. Blachy lubelskie.
  20. Z braku bardziej ciekawszych zajęć obejrzałem właśnie film "Złoty Środek". "Dzieło" polskie, tegoroczna produkcja Lubaszenki O. A w nim (w filmie) parokrotnie pojawiające się najnowsza Impreza i Forek. Świnek brak :smile: .
  21. Wielkie dzięki dla kolegi jpol za pomoc w sprawdzeniu historii pewnego auta!
  22. Waraxe

    Pozdrawiamy sie :)

    Pozdrowienia dla czerwonej, oświniaczonej Imprezy GT Kombi na blachach WB, dziś o godzinie 9.30 na Nałęczowskiej w Lublinie
  23. Waraxe

    Pozdrawiamy sie :)

    Subaru będzie wkrótce więcej i kierowca bardziej kumaty :wink: Pozdrowienia dla: - srebrnej lubelskiej Imprezy GT Kombi pełnej pasażerów, w piątek około godz. 19, która poszła pełną dzidą z Willowej w Tysiąclecia - dla niebieskiego Buga WRX na świdnickich blachach, w niedzielę około 21 na stacji BP, też Tysiąclecia.
  24. michal_, według mojej wiedzy nic nie opłacasz. Trzy lata o których pisze Siekla dotyczą sytuacji, gdy zakład ubezpieczeń ma prawo domagać się zaległej składki. Tak dla przykładu, niech to będzie ta przyczepka STIFFa, może się nie obrazi :wink: . I dla przykładu przyjmijmy, że ostatnią polisę OC miał na tej przyczepce od 1 stycznia 2006 do 31 grudnia 2006 roku. Umowa ubezpieczenia kosztowała 100 zł. Ale właściciel zdecydował się opłacić tylko I ratę, niech to będzie 50 zł. O drugiej racie, którą miał wpłacić do 30 czerwca 2006 roku, zapomniał i nie opłacił. Zgodnie z ustawą z 22 maja 2003 roku nowa umowa ubezpieczenia OC (w tym przypadku od 1 stycznia 2007 do 31 grudnia 2007) nie wchodzi w życie, gdy na umowie wcześniejszej istenieje zaległość. Mówiąc wprost - od 1 stycznia 2007 roku STIFF nie ma ubezpieczenia OC na przyczepce. Dziś jest 24 października 2009 roku. Ostatnia polisa była do 31 grudnia 2006 roku. Od tej więc daty do dnia dzisiejszego 3 lata nie minęły. Zakład ubezpieczeń ma więc jeszcze nieco ponad dwa miesiące, by domagać się zaległej składki (II raty - 50 zł) za OC przyczepki i jest to zaległość słuszna, bo umowa OC jest zawierana na rok, ale w gestii zakładu ubezpieczeń leży to, czy rozłoży tą płatność na raty, czy będzie się jej domagał w postaci jednorazowej. Konkludując: od 1 stycznia 2007 przyczepka nie ma OC, nie ma żadnej umowy. Więc skoro nie ma umowy, to za co ma płacić? Do opłaty jest tylko zaległe 50 zł. Teraz gdyby właściciel chciał mieć ponownie umowę OC, musi udać się z dowodem rejestracyjnym do zakładu ubezpieczeń (i niekoniecznie do tego, w którym miał umowę w 2006 roku) i zawrzeć ją od dnia dzisiejszego. A powracając do sytuacji rzeczywistej - 18 lat składki, którą miałby zapłacić STIFF to jakieś kuriozum!! Na jakich prawach, w jakiej wysokości, po jakich zniżkach czy według stawek z dnia dzisiejszego czy z lat dziewięćdziesiątych? I od jakiej daty? Bo stawiam "stówę", że sam zakład ubezpieczeń by nie wiedział bez pomocy klienta. Zgodnie z prawem firmy ubezpieczeniowe mają obowiązek przechowywać polisy umów obowiązkowych przez 10 lat. Ciekawe czy mają te sprzed lat 18? :razz: Wątpię... Pytanie jest jednak ważniejsze...Jak z karami od UFG? Czy gdy dowiedzą się, że klient nie ma OC od paru lat to jest to kara jednorazowa (wymiar roczny) czy jednak dotyczy tych trzech lat, a może całego okresu bez OC? Bo kary UFG są znacznie bardziej bolesne niż wysokość składki...
  25. Przypomniała mi się jeszcze jedna historia, kolejny dobitny przykład na sensowność zapisów ustawy o OC (tak potocznie zwanej, całej nazwy nie chce mi się pisać). Mam kolegę, lat obecnie 24, z pochodzenia Warszawiak. Życie bardzo go doświadczyło, od wieku przedszkolnego wychowywany przez babkę, bo rodzice zginęli w wypadku. Za pracą wyjechał za Wielką Wodę. "Dorobił się" na azbeście czy innym zmywaku, a wrócił do Polski ze względu na chorobę babci. Wrócił i większość kasy postanowił przeznaczyć na zakup auta. Podobała mu się od zawsze Calibra (no trudno) i takową zanabył. Fakt ten miał miejsce jakieś trzy lata temu. Samochód zaś miał lat kilkanaście. Postanowił go ubezpieczyć, ale nie tylko OC, ale też i AC i tylko na siebie (bo wariant z dziadkiem i jego żniżkami nie mógł być zastosowany), więc kolega był przygotowany, że za ubezpieczenie zapłaci krocie. Ale nikt nie chciał mu tej Calibry ubezpieczyć w AC, bo auto było za stare. Za to mądry agent namówił go, by zapłacił OC za cały rok z góry to będzie miał taniej o te 5 czy 10%. Wyszło jakieś 2,5 tysiąca na rok za same OC - zwyżka za wiek, brak żniżek, pojemność auta 2,5 litra. Kolega autem się długo nie nacieszył, bo chcąc ominąć psa na jezdni, wpadł do rowu i zatrzymał się na jakimś przydomowym słupku. Auto do dużej naprawy, którą mieć mógł z ubezpieczenia AC, ale auto przecież było za stare. Auto więc sprzedał, ale stracił połowę tego, co na zakup przeznaczył. Dogadał się jednak z kupującym, by ten OC mu wypowiedział i chociaż dzięki temu mógł liczyć na zwrot OC. I jak się pewnie domyślacie...nic z tego! Okazało się, że człowiek, przy chałupie którego kumpel swym autem wylądował, zgłosił...uszkodzenie słupka z OC chłopaka jako sprawcy. Ok, jego prawo. Ale naprawa kosztowała jakieś śmieszne kilkadziesiąt złotych, a podobno zgodnie z przepisami zwrot składki po wypłacie odszkodowania się nie należy. Nawet takiego, które było kilkanaście razy mniejsze niż opłacano składka . Dwa tysiące złotych składki i parę tysięcy złotych za auto poszło się kochać. Kolega jeszcze próbował dojść czyj był ten pies, bo podobno stworzenie wyglądało na zadbane, więc mogło mieć właściciela, którego możnaby obciążyć jako sprawcę niedopilnowania zwierzęcia i dalszego ciągu zdarzeń. Nikt się jednak nie przyznał :/. Historii nie koniec. Kolega do Opli się nie zraził i kupił nową (drugą) Calibrę. I jakoś szczęscia do niej też nie miał. Ubezpieczył, oczywiście samo OC i już nie 2,5 tysiąca składki, ale ponad 3 tysiące, bo miał kolejną zwyżkę składki za tą szkodę (czytaj: naprawiany za kilkadziesiąt złotych murowany słupek). Pomny wcześniejszych doświadczeń zapłacił tylko pierwszą z dwóch rat. I znów autem się nie nacieszył. Rozwalił i auto i siebie, ale tym razem nic wartego kilkadziesiąt złotych, więc sprawcą nie był. Pech jego polegał jednak na tym, że uszkodził siebie (zdrowie) i swojego interesu nie dopilnował. Auto poszło do kasacji. Nie u jakiegoś Pana Mietka, ale w autoryzowanej stacji demontażu, której zaświadczenia są honorowane w Wydziale Komunikacji. Złomowanie załatwiał kolega kolegi, bo właściciel leżał w szpitalu. Kolega kolegi poszedł też do Wydziału Komunikacji, by auto wyrejestrować. Nie udało się, bo podobno może zrobić to tylko właściciel. Ale było to zaświadczenie ze złomowania, więc kolega leżał sobie spokojnie w szpitalu i lizał rany, więc co mu mogło grozić. Ozdrowiał po paru miesiącach, auto wyrejestrował i poszedł do ubezpieczalni po zwrot składki po zezłomowaniu auta. A tu zonk, zamiast zwrotu prawie całej wpłaconej składki - zero zwrotu!!! Bo co się okazało - zgodnie z prawem zwrot przysługuje od daty wyrejestrowania pojazdu, a nie daty złomowania. To co z tego, że był papier z firmy, że auta nie ma już parę miesięcy, liczy się data wyrejestrowania!!! SIC!!! Więc czy umierasz czy nie - leć do wydziału komunikacji pojazd wyrejestrować. A kolega niech się cieszy, że się więcej nie spóźnił, bo musiałby jeszcze dopłacać jakąś cześć drugiej raty. I jeszcze jedno w tej mojej opowieści. Kolega dostałby zwrot za jeden, ostatni miesiąc składki, gdyby auto wyrejestrował dwa dni wcześniej. Dlaczego? Ano dlatego, że OC rozlicza się na miesiące, a nie na dni. Miesiąc rozpoczęty to miesiąc pełny! Więc nawet tych jakiś 200 zł ze swojej składki nie "zarobił" w tej całej szopce. A dwa Ople kosztowały go jakieś 10 tysięcy złotych (utrata wartości po pierwszym wypadku plus dwa razy OC do tyłu). Ja wiem, że nieznajomość prawa szkodzi, ale takie prawo to ja p...(bo nie chcę czerwonego paska ). Chory kraj, chore prawo. Ps. Kolega od roku w Australii. Tam podobno normalniej. Tylko te kangury na drogach :grin: .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...