@@beben pozwolę sobie wkleić z innego forum
Każdy samochód żeby zostać dopuszczonym do ruchu, otrzymuje homologację. I ten samochód homologowany jest w konkretnej specyfikacji, z konkretnymi punktami kotwiczenia pasów, konstrukcją nadwozia i podwozia, hamulcami, parametrami silnika itd itd. Jeżeli wprowadzamy jakieś zmiany w samochodzie, to automatycznie to homo przestaje być aktualne. I teraz albo można zrobić homo od nowa na nową specyfikację, co jest oczywiście w przypadkach o jakich tutaj mówimy absurdalne, ale np. wykonywanie choćby przez firmy produkujące tuningowe oświetlenie, albo zdobyć papier, który podpisany przez kompetentną osobę stwierdza, iż taka a taka modyfikacja jest przeprowadzona prawidłowo i nie zagraża bezpieczeństwu/środowisku itd itd. I to jest właśnie ta opcja z diagnostą czy rzeczoznawcą o której tu wcześniej wspomniano. Czy to jest klatka bezpieczeństwa czy np. założenie haka czy też zmiana lamp na ksenonowe, nie ma to wielkiego znaczenia, tok postępowania jest taki sam. Problem polega tylko na tym, że nie ma specjalnie chętnych na wypisywanie takich dokumentów, bo wtedy automatycznie przejmuje się odpowiedzialność w razie "w", a to zgodnie z zasadą: Wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. W sytuacji kiedy macie taki papier w ręku, to tak naprawdę jesteście bez winy, ew. konsekwencje , jeżeli takowe będą, ponosi ten, kto podpisał papier.