Walczę z teściami o likwidację szkody z oc sprawcy.
Pierwsza wycena szkoda na 26 tysi ale pominięty dach słupki.
Drugie oględziny i zrobiona szkoda całkowita(koszt naprawy 37 tysięcy) Wypłacili 16.300 a za 15.600 proponują odkup wraku. Sęk w tym, że wartość rynkowa auta obecnie to przedział 41-48 tysięcy. Złożone odwołanie argumentując, że wartość rynkowa pojazdu jest większa i przez to, że przyjęli wartość auta 10 tysięcy niższą wyszła im całka.
Od tygodnia cisza. Dziś firma, która wypożyczała auto zastępcze poinformowała, że odbierają samochód bo Uniqa zakończyła sprawę. Problemem jest to, że bez tego auta jedna osoba nie ma jak dojeżdżać do pracy a ze względu na rodzaj umowy o pracę( zlecenie) brak obecności równa się brak dochodu jak i stwarza ryzyko utraty tejże pracy.
Żadna ugoda nie podpisana, wypłacili te 16.300 z automatu a w tym samym dniu byli poinformowani, że się nie zgadzamy na takie rozwiązanie.
Na co się powołać, że zastępcze jest niezbędne do dalszej komfortowej niczym nie zaburzonej egzystencji w czasie czekania na odpowiedź na odwołanie ? Wartość jaką przyjęli samochodu to kwota za którą wystawione są albo z przebiegiem 300+ albo po kolizyjne(uszkodzone)
Co ciekawe sprawdzałem w kalkulatorach wartość auta przyjmowane przez ubezpieczalnie do AC.
UNIQA 31.900
Wiener 40.800