Kilkanaście lat temu, miałem ciekawą historię. Nissan, podobny odprysk - punktowy. naprawiłem. Dostałem certyfikat. Rok później, w Monachium podjechałem do hotelu. Godzina 1 w nocy, fest piwny ok. 1 km od hotelu. Podpisałem kwity, pan powiedział gdzie jest garaż, i w tym momencie trzask. Butelka wyrzucona z pokoju hotelowego spadła mi na tę naprawianą szybę. Tłumy świadków, policja i werdykt: byłam w tym pokoju (bardzo miła policjantka), ale wszyscy są tak pijani, że niczego się nie dowiem. Zaprosiła mnie na następny dzień na komendę. Spisanie protokółu i problem: jak z taką szybą wrócę do Polski. Certyfikat naprawy oglądała, szybę oglądała, uznała - mimo że po polsku ! Ubłagałem ją. Potem było zadziwiająco prosto. Regres z ubezpieczyciela hotelu i nowa szyba za darmo. Najciekawsze jest to, że ślad po butelce był bardzo daleko od miejsca naprawy. Drobniutki odprysk z pyłem szkła butelkowego. Szyba (zewnętrzna warstwa) pękła w pionie i w poziomie, przez całą wysokość i szerokość, od miejsca gdzie była naprawiana ! Chyba od tego momentu, wolę wymieniać na nową.
Co do producentów, to nie słyszałem, żeby Subaru w Japonii czy w Stanach, miało własną fabrykę szyb. Obecnie w STI mam amerykańską i bardzo sobie chwalę. Jedyna różnica jest taka, że w oryginalnej widać ścieżki przewodzące podgrzewające miejsca spoczynku wycieraczek, a w nowej ścieżki są od strony wewnętrznej. Z zewnątrz widać tylko czarny lakier. Ale podgrzewanie działa.