"Przesilenie zimowe" to film, po którego obejrzeniu nie trzeba umawiać się do onkologa.
Można ponarzekać, że trochę wolno się rozkręca. Świetna scenografia i zdjęcia początku lat 70.
Kino dla całej rodziny, nawet jeśli macie w domu Brajanka lub/i Dżesikę, też ogarną.