Nie brak schronów jest naszym problemem, a zwiększająca się liczba różnorakich problemów psychicznych. Opresyjna rzeczywistość zbiera żniwo. Malejący przyrost naturalny czy rosnąca ilość osób, które targnęły się na swoje życie jest jednym z wykładników tej sytuacji. Do tego fatalna i ciągle pogarszająca się jakość pożywienia, które oczywiście osłabia nasz potencjał fizyczny, ale i psychiczny, a co za tym idzie, także intelektualny... czysta dysgenika.
Ludzie cierpią, bo są krzywdzeni, wmawia się nam nieprawdę i każe w nią wierzyć. Jeśli zaś nie wierzysz, to zamilcz chamie, masz tu tabelkę, ona prawdę Ci powie.
Parafrazując powiedzenie Kisiela można stwierdzić: to że jesteśmy w dupie to jasne. Problem w tym, że każą nam się w niej urządzać.