Skocz do zawartości

Miłosz Rzeźnik

Użytkownik
  • Postów

    1092
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Miłosz Rzeźnik

  1. Już jestem. Przy okazji pozdrawiam wszystkich w wątku. Przeczytałem wszystkie pytania, w nocy lub jutro postaram sie odpisac sensownie na wątpliwości. Na razie się ogarniam, bo wczoraj w nocy wróciłem z wyprawy do Murmańska i straszny deficyt snu...
  2. Mam nadzieję że sie tam da dojechać jednak jakoś przy sprzyjającej pogodzie narobiłeś mi smaku.. Niestety, teraz pogoda sprzyjająca była i ledwo dojechały landki i patrole. To na prawdę trudny teren, wielkie kamienie, wręcz skały a wcześniej koleiny po UAZach. Za to mamy już rezerwację w zacisznej zatoczce z plazunią pod klifem
  3. Tymczasem pozdrawiam wszystkich z Jałty.
  4. Bardzo fajna sprawa, tylko jak będzie gdzieś 30 osób, albo więcej, no to i tak zejdzie cały dzień. Jak już, to fajnie byłoby wyczaić jakieś miejsce ustronne, nad morzem, albo z widokiem, bo w Bakczysaraju (jedna z fotek, którą załączyłeś) to jest taki wspin zaraz za domami przy ulicy. Ja zabieram zwykle sprzęt, żeby każdy sobie mógł zjechać na linie do pionowego otworu jaskini 30-40m, z którego jest bokiem wyjście, ale to jrst miejsce gdzie Subaru nie dojedzie :/ A szkoda, bo Płaskowyż Karabi to chyba najładniejsze i najdziksze miejsce na Krymie. Może wyczaję jeszcze jakieś alternatywne drogi na niego. Tak czy siak, w programie 11 dni wspinanie to złe kuku, w programie 14 dni to już fajnie by się mogło upchnąć dzień restowo-wspinaczkowy.
  5. W sklepie i hotelu się nie potargujesz. U Tatarów albo z przewodnikiem możesz. Trzeba się też targować o wysokośc łapówek dla policji, leśników itp. Ja mam delikatny żoładek i na Krymie nigdy nie mialem sraczki, a nic nie zażywam. Węgiel jest przestarzały, nie powinno się go w ogóle zarzywać. Ceny zależą od sezonu, róznią się nawet o 300% między miesiącami. I od miejsca. Jeśli pytanie nie dotyczy obecności rówieśników tylko ewentualnego wyjazdu z dziećmi w ogóle, to pojutrze wyjeżdżam na Krym m.in. z dwoma rodzinkami, z dziećmi od 6, 7, 8 i 11 lat. W Rumunii mieliśmy już 4 i 5 latki, korzystające w 100% z programu wyprawy. Dużo zależy jak dzieciak wychowany, na ile marudny, a często więcej zależy od rodziców niż od samego dziecka (większość "problemów dzieci" to w rzeczywistości wyimaginowane problemy ich rodziców) .
  6. Koleżanko, "ekstremalna wyprawa" to jest wyjście na Everest albo przepłynięcie pontonem Pacyfiku, a nie wożenie pupy po nierównych drogach. Spanie w namiocie, sikanie za krzakiem i mycie się w niekoniecznie gorącej wodzie to też jest normalne. Nienormalne jest, jak się bez tego już homo sapiens obejść nie może A co do kosztów twojego pomysłu to policz 2000zł paliwo, 1000zł na osobę wydatki różne, noclegi po 15-20E od osoby za noc w dośc niskim standardzie. Aczkolwiek nastaw się na sporą walkę przy szukaniu wolnych noclegów dla grupy po 1 dobie w innym miejsc.
  7. Piszcie proszę obok jakie auto i wstępnie ile osób w samochodzie. Proponuję utworzyć też listę tych osób, które mają "te niższe auta", ale są zdecydowane, że chciałby na 100% jechać. Jeśli taka lista "urośnie" będziemy myśleć co z tą grupą zrobić.
  8. Opony - w przypadku Krymu to ma raczej znikome znaczenie. Błota, nawet płytkiego nie powinno być, bo tam całe lato i jesień jest sucho, a tam gdzie wiem, że jest błoto nie pojedziemy bo nie przejedziecie. Na piasku opona ma znikome znaczenie, a będzie piasku mało. Ja bym zrobił tak - jadę na tym co mam. Jeśli mam różne - wybieram te z najwyższym profilem. Jeśli auto nie jest zarejestrowane na kierowcę, to powinien on mieć notarialne upoważnienie do prowadzenia (za granicą), przetłumaczone na język ukraiński (tłumaczenie przysięgłe). W praktyce wystarcza tłumaczenie na rosyjski. Nie trzeba potwierdzać w konsulacie (tak przynajmniej ostatnio mi powiedziała pani z ambasady). Podobnie jest, jeśli auto jest na dwóch właścicieli! Trzeba mieć w/w upowaznienia od tego własciciela, który nie jedzie.
  9. 1. Teoretycznie nie powinno się wwozić jedzenia. W praktyce nigdy nam tego nie sprawdzali i ja zawsze mam pełne skrzynie żarcia. 2. CB nie jest wymogiem, ale to na prawdę ułatwia życie mi i Wam, no i nie jest nudno na trasie. 3. Zwróćcie uwagę na Zieloną Kartę - teraz już nie jest tak łatwo i tanio jak kilka lat temu. I na właściciela pojazdu w dowodzie rejestracyjnym. Jak ktoś chce kupować auto przed wyjazdem to pamiętać, że nie można na czasowym pozwoleniu jechać za granicę. 4. Osobom, które bardzo chcą jechać, ale wg. założeń nie mają odpowiedniego auta, polecam w pierwszej kolejności zgadać się i pojechać z kimś innym na pasażera (wiem, frajda jest o wiele mniejsza, sam bym tak nie pojechał) .Można też pożyczyć/wynająć auto w kilka osób.
  10. Chwała temu, kto uniecie na plecach swoje auto )) Z tą "władzą" moją to bardzo proszę nie przesadzać. Jako przewodnik na wyprawie jestem silnie asertywny, bo doświadczenie pokazuje, że bez tego wszystko się rozłazi, co odbija się niekorzystnie na WAS - uczestnikach. To WY zobaczycie mniej gdy zaśpicie albo "wymiękniecie" a nie ja - ja już tam byłem i widziałem kilka razy. Zacytuję tu koleżankę Coolmagdę i jej wypowiedź z wątku "rumuńskiego": "Dziękuję (...) za trzymanie dyscypliny w grupie, bo bez tego, może siedzielibyśmy przez kolejne 9 dni na kawie w Szigiszoarze . Też byłoby fajnie, ale jednak nie aż tak." Gdzie 2 polaków tam 3 zdania. Będzie nas np. 40 i czy ktoś przy zdrowych zmysłach uważa, że można przeprowadzić taki wyjazd stosując zasadę głosowań, demokracji, poszanowania mniejszości itd.??? I tak nikogo za włosy albo zderzak nie zaciągnę tam gdzie nie będzie chciał. Poza tym, gdy robimy wyjazd wg. mojego przewodnictwa, to gdy coś nie wyjdzie (a zawsze są niedociągnięcia i wpadki) będziecie mogli sobie ponarzekać. Jak zmieniam coś za namową innej osoby / uczestnika / uczestników i coś się pie..przy to na kogo będziemy narzekać wtedy? Mam nadzieję, że powyższe ucina domysły i "wrażenia" niektórych osób. Podam niektórym jeszcze sytuację ku przemyśleniu. Przedwczoraj. Robimy imprezę dla SUV itp. Przyjeżdża Volvo VX90. Prześwity, kąty i koła to to ma większe od każdego Forka. Trasa jak najbardziej w zasięgu tego auta. Wjeżdżamy wspólnie na taką dużą piaskownicę, każdy jeździ jak chce. Po pół godziny Volvo ma spalony Haldex, wywaloną całą elektronikę, stopione bezpieczniki i eksplodujący układ chłodzenia. A przeciez TRASA BYŁA W MOŻLIWOŚCIACH TEGO SAMOCHODU! Szczęśliwie do domu miał 100km a nie 2000km.
  11. Sie zaczynam bać Wyobraź sobie rozwścieczoną Ukrainkę 140 kg wagi z udźwigiem ramion takim jak Pudzian
  12. Drodzy forumowicze - pisząc określone treści w określony sposób, wystawiacie sobie pewne (choć nie pełne) świadectwo o swoim podejściu - do sprawy, do życia, do innych, do problemów, do tego co Wam się nie podoba, itd. Z Waszych postów może bić precyzja, logika, serdeczność, zakłopotanie, chęc rozwiązania problemu albo roszczeniowość, złośliwość, obraza itp. Po przeczytaniu kilku postów już wiem kogo NIE CHCĘ mieć na takim wyjeździe . I nie chodzi o wysokość zawieszenai samochodu. Więc jak tak bardzo ktoś chce jechać, to niech pokaże, że chce jechać, a nie że chce narzekać. Bo narzekaczy zostawiamy na pastwę rozwścieczonych tubylców w pierwszych lepszych krzakach . A z konkretów, to jeszcze zwracam uwagę przy podejmowaniu decyzji: KAŻDY zjazd z asfaltu oznacza potencjalne uszkodzenie samochodu. Lakieru, zderzaków, zawieszenia, wydechu itp. Kto nie chce brać na barki takiego ryzyka, albo będzie jechał 3km/h i spowialniał całą ekipę - nie powinien się zapisywać. Komu niestraszne wyzwania, przygoda, kreatywne rozwiązywanie problemów - Ciebie chcemy
  13. Jest konkretny pomysł, konkretny program i określona konwencja oraz trasa TEGO wyjazdu. I określone koszty. Jeśli w ofercie jest "treking po Indiach", a ty chodzisz o kulach to nie marudzisz w biurze podróży, żeby zmieniła program, tylko organizujesz sobie "zwiedzanie Paryża" Melexem. Jeśli ilość osób z samochodami, które nie nadają się do zjazdu z asfaltu będzie odpowiednio duża, dla tej ekipy można zorganizować drugiego przewodnika, który przysiądzie się do któregoś z samochodów. Część trasy zrobi się wspólnie, część osobno, ale jest kilka minusów: - koszt drugiego przewodnika (choć wychodzi na to samo bo więcej aut) - duża grupa jest baaaardzo niesprawna, powolna i zawsze zobaczy 50-70% tego co można zobaczyć w małej ekipie. - nie ma szans zgrać się ze wspólnymi biwakami, posiłkami itd w każdym dniu - nie ma szans zarezerwować na Krymie pensjonat, albo znalźć noclegi "z ulicy" dla dużej ekipy. - "normalnymi" autami nie przejedziecie nic po Górach Krymskich, nie pojeździcie za wiele wzdłuż klifów - a to są największe atrakcje przyrodnicze Krymu. Jeśli "szosowcy" będą chcieli przewodnika i koordynatora to też mogę jechać, nie koniecznie targając swoje auto. Jak bedzie impreza dla Imprez to nie pojadę swoim zawalidrogą, bo by Was szlag na asfalcie trafił gdy się wlekę - ja to rozumiem, więc właściciele "lowriderów" też powinni pomyśleć, że swoimi małymi możliwościami ograniczą resztę grupy, a nie "tupać nogami" przed wystawą jak niewychowany czterolatek. Reasumując - najlepsze rozwiązanie - 2 ekipy, 2 wyjazdy, 2 różne trasy i nieco inne założenia. PS1. I tak nie da się pojechać grupą większą niż 15 samochodów a i to już słabosterowalny megakonwój. Zwykłe zaparkowanie w mieście staje się wyzwaniem.
  14. 2 lata temu Chojny i Zoui spali w forku i chwalili. W Rumunii w forku spał sam Prezes. Jeśli jesteś w stanie się wyciagnąć (nic tak nie boli jak skurczone całą noc nogi), to niezłe rozwiązanie. Zawsze to kilka kg mniej do wożenia. Deszczem na Krymie raczej się nie ma co przejmować - marne szanse. A sporo możesz wrzucić na przód albo pod auto.
  15. Witam się ponownie, tym razem w wątku "krymskim". Postaram się udzielać tu informacji w miarę przytostu pytań, aczkolwiek od 15go czerwca moja dostępność "online" będzie sporadyczna, bo sezon wypraw rusza całym impetem. Na początek tutaj macie zdjęcia z Krymu na mojej stronie: http://www.przygody4x4.pl/galeria_krym2012.html http://www.przygody4x4.pl/galeria_krym2012cz2.html i najnowsze z maja 2013: http://www.przygody4x4.pl/galeria_krym2013.html Za tydzień znów tam jadę, to zrobimy jakieś nowe. 1. Aga jako "ogarniajaca" wie, że do ostatecznego rozstrzygnięcia jest kwestia długości wyjazdu. Można zrobić od 11 do 14 dni. To ma sens. Jeśli będizecie chcieć te kilka dni więcej, to można się pokusić o zaliczenie dodatkowo Odessy i ewentualnie jakiegoś zamku na podolu (np. Kamieniec Podolski). 2. To podobnie jak Rumunia ma być wyjazd dla aut o "zwiększonych możliwościach terenowych" - a więc w założeniu dla Foresterów. Lepiej, żeby Outbacków nie było, ale możemy je potraktować jako wyjątek, o ile nie będą przeciążone. Legacy, Imprezy itp nie powinny jechać, bo to nei ma sensu żadnego. 3. Dla osób, które nie mają samochodów, chcą na pasażera, a nikt inny ich nie zabierze do swojego Subaraka - u mnie będą 2 miejsca, ale ja biorę od pasażerów opłaty za miejsce (i nie daję kierować ). Jak będą zainteresowani po wyczerpaniu innych opcji to pisać na milosz@przygody4x4.pl. 4. Namioty z Decathlona to dobry patent. Argument: 10 noclegów = 20x składanie i rozkładanie. Ja to robię w minutę. Namiot z milionem gażetów i nieśpieszną obsługą to może być i pół godziny za każdym razem. 20x 30 minut = 10 godzin! W tym czasie lepiej coś zwiedzać albo spać. 5. ABSOLUTNY ZAKAZ zapisywania się marudów i francuskich piesków. Na wyprawie nie ma demokracji - jest monarchia absolutna 6. Z rezerwacją noclegów na Krymie jest gorzej niż w Rumunii, więc nie ma co planowac noclegów namiot/hotel 50/50%. Będzie więcej namiotu. Ale za to czasem na plaży! A jeszcze jedna zachęta dla niezdecydowanych: Popełniłem artykuł o Krymie w czerwcowym Offroadzie. Tutaj PDF: http://przygody4x4.pl/pdf/przygody4x4%20krym%20-%20blisko%20i%20daleko%20(offroad%20czerwiec%202013).pdf A wersja papierowa aktualnie w kioskach
  16. Wrzuciłem na swoją stronę filmik Chojnego oraz zdjęcia jednego z uczestników z I Subariady. Kto jeszcze nie widział tych zdjęć to są tutaj: http://www.przygody4x4.pl/galeria_subariada2013.html
  17. - faja-but! "A nie pitu-pitu" A z poważniejszych to to jest bardziej kształcące:
  18. Najłatwiej wiecie kiedy o urlop? Święta + Nowy Rok! Ja wiem, że rodzinnie itd, ale forkami do Maroka na Sylwestra... Albo Nordkap zimą - w poszukiwaniu zorzy polarnej...
  19. Weekend majowy na Rumunię nie jest dobry, bo nie można jechać ani na Strategicę, ani na Transalpinę, ani na Transfogarską. Do tego wiele innych fajnych dróg i bezdroży jest pod śniegiem. Oczywiście jak widać, da się zrobić bez tego fajną trasę, ale (zwłaszcza jak ktoś pojedize drugi raz) to fajnie byłoby dotrzeć do nowych miejsc. A transfogarską otwierają po 15-tym czerwca, więc lepsze są terminy wakacyjne. Oczywiście można robić 2 subariady rocznei do rumunii - majówka i wakacje - bo nie każdy zawsze ma urlop.
  20. Tutaj mapka ze schematyczną trasą, miejscami noclegów i charakterystycznymi miejscami: http://przygody4x4.pl/tymczasowe/mapa%20rumunii%20-%20subariada%202013.jpg A tutaj spisane na szybko z pamięci poszczególne dni: http://przygody4x4.pl/tymczasowe/subariada%20-%20co%20by%b3o%20na%20szybko.pdf I jeszcze skojarzenie: Podpis: Smerfy dynadają na łańcuchach. Śmierć w oczach!
  21. No to jak kasztanimy to... tutaj są fotki z Krymu z moich wyjazdów. Na zachętę: http://przygody4x4.pl/galeria_krym2012.html http://przygody4x4.pl/galeria_krym2012cz2.html http://przygody4x4.pl/galeria_krym.html
  22. 15-28 września? 6-19 październik? 21 październik - 2 listopad? 2 tygodnie to na Krym rozsądnie, bo 4 dni w sumie jest dojazdów, ale można skrócić z 14 do 11 dni. Ponieważ jest tam cieplej niż u nas, październik też jest sensowny, choć nie upalny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...