A Ci co nie dojechali,
Nawet w Spale nie spali,
Z zasłyszanych plotek,
Nawinęli motek,
Że to niby w Kurniku,
Plejady modzą po cichu.
Spać nie musieli w Spale
By słyszeć doskonale
Nie plotki jeno prawdę
O miejscu Plejad właśnie
O ci się uchlali
W Spale się pospali
I usłyszeli gówno
Bo łeb im spuchnął równo
Świetnie znam te sprawy,
Bo koniec zabawy,
Wtedy obstawiałem,
I klucz przekręcałem.
Było kulturalnie!
Nad wyraz moralnie!
Nie pisz sranie w banie,
Tu masz sprawozdanie.
Kulturalnie i moralnie?
Ależ kłamiesz fatalnie
Bzdury większej nie słyszałem
Odkąd w Plejadach się zakochałem
Co drugi nie pamięta
Gdzie spał i jak opijał święta
A nagim torsem w śniegu podłogi
Rzucił się orła malować Hogi...
O mój drogi,
Jak orła robił Hogi,
Nieopodal stałem,
I wszystko widziałem.
Wstał na własne nogi,
Nie orzeł lecz Hogi.
Złośliwość Ci zaszkodzi,
Wszak wiesz o co chodzi.
Mam jedną, chyba małą schizofrenię
Może to emocjonalne zaburzenie
Proszę puśćcie to na antenie
Wszak nie o nogi tu chodzi
Gdyż o rany rany
Jestem w k...ę rozebrany
W śniegu utytłany
Ha O Gie I tors nagi
A jeśli nogi to tylko Agi
Jestem Hogiem,
Uświadom to sobie, sobie...
Ty też jesteś Hogiem,
Tylko wyobraź to sobie, sobie
Po tym coś nakręcił,
W postaciach namieszał,
Nie jeden świadek,
Pewnie by się zmieszał,
Lecz nos mój stanowczo,
Dziś wszystko wyniucha,
Tych grzybków nie gotuj,
Oddawaj fartucha.