przemekka Opublikowano 5 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 5 Lipca 2017 (edytowane) Wszystko zaczęło się od tego tematu i znajomości z tym, byłym już, forumowiczem. Grecji wcześniej praktycznie nie znaliśmy, nie licząc mojego tygodniowego pobytu z rodzicami w 1986 roku na północnym wybrzeżu. Co więcej, mieliśmy w głowach, przez krążące w rodzinie i wśród znajomych stereotypy, zupełnie inne wyobrażenie o Grecji. Jednak pierwsze wspólne wakacje w 2015 roku na wyspie Naxos zauroczyły nas tak, że gdy w lutym br. padło hasło "Grecja" w pięć minut zabukowałem zaproponowany przez Pawła hotelik na wyspie Elafonisos, pozostawiając na później kwestię załatwienia urlopu. Na wakacje pojechaliśmy oczywiście naszym Forkiem Obieżyświatem, zaopatrzonym w AT-ki, miałem bowiem ochotę pojeździć trochę po peloponeskich szutrach. Było to trochę hardkorowe, ale po przejechaniu 5500km muszę przyznać, że nie aż nazbyt uciążliwe. Co więcej, jadący BMKą Stach na krętych drogach nie mógł mnie odjechać, a czasem nawet zostawał w tyle. Ale to raczej zasługa SJS. Dojazd podzieliliśmy na trzy etapy z przystankami w Belgradzie i w okolicach Koryntu. Belgrad to miasto, które najczęściej przejeżdżamy tranzytem, jednak warto się tam zatrzymać choćby na nocleg. My dojechaliśmy około godz. 16, więc mieliśmy parę godzin na spacer i japońskie zwiedzanie. Na nocleg zatrzymaliśmy się w Bridge Apart Hotel - apartamencie z aneksem kuchennym, o bardzo fajnym standardzie, w centrum starego miasta, z wewnętrznym parkingiem. Polecam. Przeszliśmy głównym deptakiem starego miasta, ulicą Kneza Michaila na Kalemegdan, twierdzę zbudowaną przez Celtów, a następnie Rzymian, na 125m wzgórzu u ujścia rzeki Sawy do Dunaju. Twierdza była później wielokrotnie przebudowywana, obecnie znajduje się tam m.in. Muzeum Historii NAturalnej, Muzeum Wojny, Ogród Zoologiczny, parki i place zabaw. Stare centrum to mieszanina nowoczesności i bogatej, nierzadko bolesnej historii. Wiele budynków nadal straszy poprzednim systemem. Taka mała plomba i belgradzki "szkieletor" Ujście Sawy do Dunaju o zachodzie słońca. Twierdza ... ... twierdza ... i jeszcze trochę twierdzy ... ... i polski akcent w muzeum wojny. Drugiego dnia mieliśmy do przejechania znacznie więcej kilometrów, więc do hotelu dotarliśmy późnym wieczorem. Z tarasu naszego pokoju nocny widok nie powalał za to rankiem ... było już znacznie lepiej. Dla zainteresowanych - Hotel Cokkinis niedaleko kanału korynckiego. Przyzwoity standard i bardzo dobre jedzenie. Do celu naszej podróży, czyli małej wysepki Elafonisos, u południowych wybrzeży Peloponezu dzieliło nas już około 250-300km, jednak dotarcie do niej zajęło nam cały dzień. Po drodze bowiem "zaglądnęliśmy" do kanału korynckiego, zwiedziliśmy ruiny starego Koryntu, Epidauros, i zmierzyliśmy się z krętą drogą dojazdową na południu Peloponezu. Na koniec przeprawiliśmy się małym promem na wysepkę, będącą celem naszej podróży. Forek "na kanale" Kanał w cyfrowym zoomie. Akrokorynt - wzgórze będące akropolem starożytnego Koryntu, na którym mieściła się świątynia Afrodyty, i w starożytności nieźle się tam zabawiali Od VI w p.n.e. wznoszono tu twierdzę, której ruiny mogliśmy zwiedzić, wspinając się do góry zdjęcia. A to już ruiny starożytnego Koryntu, ze zwiedzanym wcześniej Akrokoryntem w tle (znów w cyfrowym zoomie). Kolejnym punktem programu dnia było Epidauros. c.d.n. Edytowane 21 Lipca 2017 przez przemekka 7 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MKK Opublikowano 6 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2017 Świetna relacja Poobserwuję sobie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 7 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2017 (edytowane) cd Do Epidauros dotarliśmy po (nie do końca planowanym w tym miejscu) obiedzie nad brzegiem morza. Były kalmary, świeża ryba, i inne przysmaki. W Epidauros od VI w.p.n.e. do IV n.e. mieścił się ośrodek kultu Asklepiosa, syna Apollina, a ojca m.in. Hygiei i Panakei, greciego boga sztuki medycznej, przedstawianego z laską wokół któej owinięty był wąż. Zwiedziliśmy (także trochę po japońsku) więc poświęcone mu Muzeum - z racji mojego i Stacha zawodu był to obowiązkowy punkt programu , w którym oprócz licznych marmurowych posągów przedstawiających m.in. samego Asklepiosa i Panakeję, podziwialiśmy bogatą kolekcję różnego rodzaju akcesoriów i narzędzi chirurgicznych. Drugim obowiązkowym punktem był amfiteatr mieszczący 14 tysięcy widzów. Przetestowaliśmy jego akustykę (używając głosu naszej córki Natalii) - no cóż było ją słychać, zwłaszcza jak zaczęła śpiewać i grupka towarzyszących nam turystów zamilkła, jednak w ostatnich rzędach "nagłośnienie" nie powalało. Natomiast bardzo fajny efekt akustyczny było słychać z centralnego punktu sceny. Mówiąc lub śpiewając z tego miejsca miało się wrażenie, jakby słuchało się własnego głosu przez słuchawki z podkręconą głośnością. Tak więc aktorzy słyszeli się na scenie dobrze, natomiast co do publiczności, hmm ... Natalia na scenie. Muzeum Asklepiosa Po zwiedzaniu ruszyliśmy krętymi górskimi drogami do celu naszej podróży. Dotarliśmy tam o zachodzie słońca. To był długi dzień. Dlatego następnego dnia zrobiliśmy sobie zasłużony plażing. Obiadek w pobliskiej knajpce ... a wieczorem ... długie dyskusje ... oczywiście na tematy motoryzacyjne. A, że nie samym plażingiem człowiek żyje więc już następnego dnia zaplanowaliśmy wycieczkę w plener. c.d.n. Edytowane 21 Lipca 2017 przez przemekka 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FOR CVT Opublikowano 7 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2017 1 godzinę temu, przemekka napisał: ... i inne przysmaki. Zgroza. Takie coś widziałem na filmie 'Obcy - reaktywacja' Oczywiście skręca mnie z zazdrości 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 10 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2017 (edytowane) Tydzień urlopu to zdecydowanie za krótko, żeby jednocześnie wypocząć, pobyczyć się na plaży i wystarczająco dużo zwiedzić. Miałem plan, żeby poeksplorować okoliczne szutry, znalazłem nawet kilka fajnych tras przez góry w centralnym Peloponezie. Okazało się jednak, że dotarcie w te okolice z naszej wysepki to kilka godzin dojazdówki w jedną stronę, trudno było zatem poświęcić ten czas na taką "rozrywkę". Postanowiliśmy poszukać czegoś w naszej okolicy i zrobiliśmy sobie dwie wycieczki. Pierwszym celem była jaskinia Kastania, której reklamę widzieliśmy w drodze dojazdowej. Stwierdziliśmy, że chętnie schłodzimy się w niej, bo temperatura na zewnątrz była iście grecka (37 st. w cieniu). Niestety w jaskini obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć. Ponieważ przewodniczka nie potrafiła go specjalnie uzasadnić, przyjąłem to bardziej za "zalecenie" niż zakaz, jednak już po pierwszej wykonanej w ukryciu fotce usłyszałem gromkie i donośne "NO FOTO" od idących za mną nadgorliwych, zagranicznych turystów. Tak więc fotki pochodzą z gogla. Widziałem kilka jaskiń w życiu, ale ta, mimo, że nie największa, byłą po prostu niesamowita, pełna różnorodnych i form "jaskiniowych" ,a w całej jaskini nie było choćby skrawka "gołego" sklepienia. Jaskinia ma około 3 mln lat, a odkrył ją około 100 lat temu okoliczny pasterz, który zaobserwował pszczoły znikające pod ziemią i spod niej wylatujące. Tak odkrył wejście do jaskini, z którego przez kolejne 40 lat czerpał wodę do pojenia stada kóz, zanim o jej istnieniu dowiedział się ktokolwiek inny. Jaskinia jest dostępna do zwiedzania od kilkunastu lat. Przeglądając mapkę z dojazdem znalazłem jeszcze w pobliżu drugą atrakcję, tzw. Petrified Forest czyli skamieniały las, znajdujący się na południowym brzegu najbardziej na wschód wysuniętego "palca" Peloponezu. Las, a w zasadzie zatopione w przypominającej beton skale pnie drzew, pochodzą z okresu paleolitu. Co ciekawe skamienienie nie było wynikiem wylkanicznego pyłu, a stopniowego wapnienia roślin wskutek podnoszącego się poziomu wód. Po zwiedzeniu linii brzegowej, wzdłuż której biegła, ku mojej głównie radości, szutrowa droga, zobaczyłem kolejną dróżkę pnącą się wzdłuż zbocza pobliskiej góry. Po sprawdzeniu na mapie, że droga prowadzi donikąd, stwierdziliśmy, że damy jeszcze trochę radości Forkowi i wjedziemy nią kawałek, żeby podziwiać widok z góry. Droga pięła się dość stromo, z szutrowej stopniowo robiła się kamienista. Widoki robiły się coraz ładniejsze, więc tym trudniejsza była decyzja o zawróceniu. Wjechaliśmy dość wysoko i zawróciliśmy około 500m przed końcem drogi. Można było wjechać jeszcze wyżej, ale kamienie robiły się coraz większe, jechaliśmy bardzo powoli na jedynce z reduktorem, i wspólnie stwierdziliśmy, że wystarczy. Szkoda, że droga nie łączyła się z drogą po przeciwnej stronie szczytu - brakowało około kilometra - bo wtedy na pewno pojechalibyśmy dalej. I tak skończyła się krótka przygoda z peloponeskim szutrem. Na pewno warto byłoby tam pojechać na dłużej i zrobić dwutygodniową objazdówkę, najlepiej w maju, gdy nie jest jeszcze tak gorąco. c.d.n. Edytowane 21 Lipca 2017 przez przemekka 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FOR CVT Opublikowano 10 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2017 9 minut temu, przemekka napisał: jaskinia Kastania Bajka Na Chalkidikach byłem w jaskini Petralona i też nie wolno było focić. Ale na Krecie już tak, np w jaskini Dikte. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 10 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2017 @przemekka fantastyczne miejsca - my w tym roku jedziemy do Chorwacji (Trogir), Grecję planujemy za jakieś 3-4 lata jak bajtle nieco podrosną Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 10 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2017 Grecja jest super, trzeba tylko szukać miejsc, gdzie nie ma masowej turystyki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 13 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2017 (edytowane) Celem naszej drugiej wycieczki podczas tego krótkiego urlopu była Monemvasia, zwana także Greckim Gibraltarem. Jest to mała wysepka, a w zasadzie stroma monolityczna skała, wysoka na około 350m, leżąca u południowo wschodnich wybrzeży Peloponezu, która powstała w 375 r n.e. po trzęsieniu ziemi, wskutek którego odłączyła się od lądu. W VI w. została połączona z lądem wąską groblą, i powstało na niej bizantyjskie miasto twierdza. Miasto było zupełnie niewidoczne od strony lądu, Mone emvasis znaczy po grecku jedno wejście i taki też był dostęp do miasta. Miasto rozkwitało, znajdowało się bowiem na szlaku łączącym Morze Czarne z Śródziemnym. W latach świetności zamieszkiwało je około 50 tys. mieszkańców, i mieściło się w nim 50 kościołów. W XVI w. miasto zdobyli Turcy i powoli zaczęło podupadać. Po powstaniu Kanału Korynckiego straciło swą strategiczną rolę i obecnie dolne miasto zamieszkuje kilkanaście rodzin i mieści się w nim kilka hotelików i knajpek, a górne miasto jest miejscem prac archeologicznych. Na samym szczycie znajduje się XIII wieczny Kościół Św. Zofii. c.d.n. Edytowane 21 Lipca 2017 przez przemekka 5 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
subleo Opublikowano 13 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2017 Monemvasia fenomenalna ! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subary Opublikowano 13 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2017 Na fotach aż czuć tą spiekotę i gorąc.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 13 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2017 No. Było ciepło. Czasem nawet Forek to czuł. Chyba mnie czeka wymiana chłodnicy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subary Opublikowano 13 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2017 My w ramach poplejadowych reparacji wymieniamy uszczelki pod głowicą Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 13 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2017 Profilaktycznie? Czy ma to związek z rywalizacją? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subary Opublikowano 13 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2017 To raczej efekt rywalizacji. Objawy wystąpiły w czasie rajdu polskiego. Dzięki za relację. Wiemy gdzie jechać do Grecji... 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fala Opublikowano 16 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2017 Bardzo fajnie tylko coś na telefonie niektóre foty są niewidoczne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 16 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2017 (edytowane) No właśnie nie wiem czemu po kilku dniach niektóre znikają. Napisałem pytanie w dziale "nowa odsłona". Poprawiłem post, zdjęcia są ponownie widoczne. Zobaczymy na jak długo. Na wyspie Elafonisos znajduje się, podobno, jedna z najładniejszych plaż w Grecji. Co prawda nie wiem, kto i na podstawie jakich kryteriów decyduje o najładniejszości danej plaży, jednak trzeba przyznać, że Simos Beach, bo tak się nazywa owa plaża, zapiera dech. Żeby było ciekawiej podobno najładniejsza plaża na Krecie nazywa się Elafonisi. Hmm... przypadek? Plaża znajdowała się około 4 km od naszego hoteliku, prowadziła do niej nowa asfaltowa droga, której nie ma nawet na mapie google. Wybrałem się tam wczesnym rankiem (tak około godziny 9.30 ), żeby sfotografować ją zanim zapełni się plażowiczami. Stąd też nie była jeszcze optymalnie oświetlona, żeby ukazać niesamowity błękit wody. Widok od strony "lądu" ... ... oraz od strony skalistego cypelka, który wąską mierzeją oddzielał plażę Simos (po lewej), od kolejnej zatoczki. Zdjęcie panoramiczne trochę "powiększyło" ten cypelek, widoczny w normalnych proporcjach na wcześniejszym zdjęciu. Po prostu bajka. Ostatniego dnia naszego pobytu, wieczorem zobaczyliśmy natomiast taki widok. Od tubylców dowiedzieliśmy się, że to chmura piasku idąca znad Afryki. Następnego ranka, gdy opuszczaliśmy wyspę, po chmurze nie było już śladu. I tak zakończyła się nasza tygodniowa grecka przygoda. Mam nadzieję, że Grecja nieznana, nieskomercjalizowana turystycznie, innymi słowy prawdziwa Grecja będzie kiedyś celem subariadowej wyprawy. Na pewno jest tego warta. Edytowane 21 Lipca 2017 przez przemekka 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fala Opublikowano 16 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2017 8 godzin temu, przemekka napisał: najładniejsza plaża na Krecie nazywa się Elafonisi Kret: https://www.google.pl/search?q=elafonisi+kriti&safe=off&client=firefox-b&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiswNqu5o7VAhUjb5oKHU0UASEQ_AUICigB&biw=1920&bih=957 Ale najsuper jest na Kiedrodassos - kilka km na wschód: https://www.google.pl/search?q=elafonisi+kriti&safe=off&client=firefox-b&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiswNqu5o7VAhUjb5oKHU0UASEQ_AUICigB&biw=1920&bih=957#safe=off&tbm=isch&q=Kiedrodassos+kriti Polecam jeszcze: Falasarna - check: https://www.google.pl/search?q=elafonisi+kriti&safe=off&client=firefox-b&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiswNqu5o7VAhUjb5oKHU0UASEQ_AUICigB&biw=1920&bih=957#safe=off&tbm=isch&q=falasarna+kriti À propos bajek - naj_bajką na Krecie był dla mnie wschód. Tam mało turystów, jeśli w ogóle - a poza lipcem/sierpniem to już kompletna pustka, autobus raz na tydzień... Dobrze że byłem na rowerze Kato Zakros (Zakros Dolne), jedna knajpa, ok. 5 pokoi - może juz 7 - takie były plany. Jedzenie z warzywniaczka za taberną. Wschód słońca pk. 4.30 - fioletowy, potem czerwony, pomarańczowy i eksplozja słońca - fenomenalny https://www.google.pl/search?q=kriti+kato+zakros&prmd=ivns&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjry9bz5o_VAhVMOpoKHQ2jDw8Q_AUIBigB 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 20 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2017 Z uwagi na fakt, że jest problem z wrzucaniem zdjęć z google photos na forum ( @ape próbuje rozgryźć problem) wrzucam linka do udostępnionego albumu. https://photos.app.goo.gl/HSEZDuKriUdudOnq1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się