sewa Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 30 Kwietnia 2017 (edytowane) 'Tu byłem' :-) ale może zacznę po kolei: w okolicach Wielkanocy pojawiła się perspektywa 10 dni do wykorzystania. Żona z dziećmi postanowiła pojechać do teściów i wspaniałomyślnie dała mi wolną rękę. Nie miałem do tej pory aż tyle czasu do wykorzystania solo, i nie byłem pewien kiedy taka okazja się powtórzy. Postanowiłem więc pojechać do Japonii. Żonie było trochę przykro jak się dowiedziała ale mam nadzieję, że za jakiś czas pojedziemy wszyscy razem. Japonia, jak pewnie wielu z Was, od dawna chodziła mi po głowie; na dodatek w Google-u znalazłem to: www.japanbikerentals.com Firma oferuje motocykle do wypożyczenia i, co równie istotne, może zaplanować ciekawą trasę krajoznawczą: daleko od autostrad, krętymi drogami przez prowincję i lokalny pejzaż. Całość załadowana jest do GPS-a. Podróżuje się więc samemu ale z wirtualnym 'przewodnikiem', który kieruje do punktów wartych odwiedzenia (POI) i do zarezerwowanego hotelu (pod koniec dnia). Japan Bike Rentals (JBR) pozwala określić pewne parametry podróży (czas, dzienne kilometry, poziom zakwaterowania). Na pewno warto zatrzymać się w tradycyjnych, japońskich Rokyan-ach, które wyglądają tak: Pobyt w tych miejscach wiąże się z całym rytuałem; publiczne łaźnie (onsen), estetyczna kolacja, tradycyjny ubiór (yukata) oraz wszechobecna kurtuazja polegająca min. na tym, że pani (wprowadzając do pokoju) klęka, kłania się do ziemi, życzy miłego pobytu i zasuwa drzwi... zupełnie jak w 'Szogunie'. Kolacja podawana jest nieraz w indywidualnych, specjalnie do tego przeznaczonych pokojach i prezentuje się mniej więcej tak: A teraz co do drogi: motocykl pożyczyłem na 8 dni. Do tej pory jeździłem głownie po mieście i okolicach, nie miałem więc doświadczenia z długimi dystansami. Biorąc też pod uwagę lokalne drogi (na których obowiązuje 40 km/h, realny ruch oscyluje wokół 60 km/h) stwierdziłem, że nie ma sensu ogarniać zbyt wiele na raz. W JBR wychodzą z podobnego założenia, toteż zaproponowali następującą trasę: W sumie przejechałem ponad 1100 km. To nie wydaje się dużo, jednak z postojami na zdjęcia, miejsca widokowe itp. dzienna podróż zajmowała od 4-6 godzin. Moim motocyklem była Yamaha MT-07 w dwoma kuframi + GPSem oraz interkomem: Ruch w Japonii jest lewostronny co stanowi dodatkowe urozmaicenie: trzeba o tym pamiętać zwłaszcza na skrzyżowaniach, wykonując prawy skręt. Czasem przychodzi moment zdziwienia i gwałtownej reakcji na ruch z naprzeciwka, któremu należy ustąpić...poza tym, decyzja by nie rzucać się na zbyt duży obszar w ciągu tygodnia okazała się trafna. Drogi były głownie takie jak na zdjęciach poniżej. Pogoda również dopisała; miałem sporo szczęści bo wystarczyłoby parę dni deszczu i podróż wyglądałaby zupełnie inaczej. Tak się jednak złożyło, że mogłem zobaczyć zarówno górę Fuji jaki i kwitnące wiśnie. Jak już wspomniałem, lokalny ruch oscyluje w granicach 50-70 km/h. Nieco szybciej jechało się tzw. Izu/Hakone skyline. Jest to bardzo malownicza droga, za którą pobierają specjalną opłatę. Wydaje się być mekką lokalnej sceny motocyklowej co widać poniżej. Było też parę sportowych aut. Formalnie na trasie obowiązywało 40 km/h, nikt nie brał tego jednak do siebie. Policji również nie było, taki lokalny konsensus... Ale wracając do Subaru....dzień 7 to był mój pomysł autorski. Zamiast kolejnej trasy widokowej (omijającej region przemysłowy) wybrałem trasę dokładnie przez środek regionu przemysłowego, gdzie mieści się Subaru Visitor Center oraz linia produkcyjna min. Forestera oraz XV. 'Visitor Center' jest ekspozycją wszelkich modeli Subaru, od historycznych po koncept Viz. Są też silniki, w tym również ten którego brak doskwiera nam najbardziej, 2.0 DIT: Na samej hali produkcyjnej nie wolno robić zdjęć. Obejrzeliśmy cały proces produkcji Forestera: od tłoczenia blach, poprzez spawanie/montaż, lakierowanie i test przed wyjazdem na plac. Cały proces jest wysoko zautomatyzowany: masa robotów (i to ustawionych piętrowo). Wózki rozwożące części również działają autonomicznie. Całość nie robi może wrażenia sci-fi (np. roboty pomalowane są na szaro, nie na biało jak np. w fabryce Audi) jednak stopień robotyzacji mnie zaskoczył. Moja uwaga do właścicieli Foresterów jest więc następująca: macie kawał solidnie wykonanego auta ;-) Pewien niedosyt spowodował jednak u mnie brak sklepu z pamiątkami. Z przyjemnością pozbyłbym się kilku groszy za gadżet Subaru ale firma nie przewidziała takiej opcji. Ich podejście do turystów jest równie szorstkie co faktura tapicerki w kabinie: solidnie ale bez wodotrysków :-) Tak czy inaczej, kolejnym etapem podróży było Nikko, miejscowość na liście UNESCO z racji mauzoleum szogunów i sporej koncentracji historycznej architektury. Takich perełek po drodze było też więcej, trudno mi to wszystko zamieścić w formule internetowego forum; załączę jednak dwie fotki dla oddania klimatu: Ostatni odcinek drogi prowadził z powrotem do Tokio. Spędziłem w tym mieście w sumie 3 dni, w różnych dzielnicach. Energia tego miasta jest bardzo intensywna; potrafi ono wydrążyć zarówno z sił jak i pieniędzy więc nie ma co liczyć na obejrzenie 'wszystkiego' w przeciągu weekendu. Kilka charakterystycznych obrazów wartych jest jednak udokumentowania: Miejski ratusz, z tarasem widokowym dla turystów. Shibuya - słynne skrzyżowanie gdzie wszyscy wpadają na wszystkich Shinkansen księgarnia, całe piętro w tym klimacie... Tokio - miasto wielopoziomowe Widok z ratusza W telegraficznym skrócie spróbowałem zmieścić doświadczenie 10 intensywnych dni w nieco innym świecie. Powiem jedno; przestał mnie dziwić widok Japończyków a aparatami fotograficznymi albowiem ja tam zachowywałem się podobnie. Przysięgam, że po tamtejszym sklepie elektronicznym chodziłem z włączoną kamerą GoPro...Ponadto, zwiedzanie kraju z perspektywy motocykla było niewątpliwie ciekawym doświadczeniem, choć nie najbardziej komfortowym...szczególnie, że MT-07 ma dość twarde i nisko położone siedzenie, co po kilku godzinach mocno daje się we znaki. Niewątpliwe jednak warto zapuścić się na tamtejszą prowincję. Będąc w Tokio warto pojechać choćby pociągiem w okolice Hakone (Fuji) lub Shimody gdzie jest kilka piaszczystych plaż i sporo surferów. W Shimodzie jest też kapitalny rokyan (z widokiem na morze) który mogę polecić: http://www.shimoda-yamatokan.co.jp/ Noclegi nie są jednak tanie, zwłaszcza w Tokio. Przez 10 dni wydałem na hotele 1,5 tys. Euro. Generalnie ciężko było zejść poniżej 100 EUR za noc. Mam nadzieję, że ten krótki fotoreportaż był ciekawy i okaże się użyteczny dla tych, którzy planują podobną podróż. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, to chętnie odpowiem poniżej. pozdrawiam! Sergiusz Edytowane 30 Kwietnia 2017 przez sewa 13 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dottoree Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Fantastyczna podróż, zazdraszczam i gratuluję żony i pomysłu 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mio1 Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Fajne zdjęcia z przyjemnością przeczytałem cały tekst. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mechanik Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Super podróż. Właśnie jestem z żoną w Japonii. Cztery dni byliśmy w Kioto, zwiedziliśmy je rowerami, teraz w Tokio. Też wrzucę zdjęcia na forum jak wrócimy. Pozdrawiam serdecznie! Wysłane z mojego F8331 przy użyciu Tapatalka 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pchelek Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 30 Kwietnia 2017 Ozyly wspomnienia z podrozy po Japonii. To inna planeta jest. Europa 300 lat w tyle. Trudno opisac - trza samemu zobaczyc, poczyc, zobaczyc i posmakowac Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mechanik Opublikowano 2 Maja 2017 Udostępnij Opublikowano 2 Maja 2017 (...) Trudno opisac - trza samemu zobaczyc, poczyc, zobaczyc i posmakowac Też przekonać się że punktualność japońskich środków transportu to niestety mit. Oprócz shinkansenów i metra. Spóźnienie JR czy TOBU około 10min to norma.Wysłane z mojego F8331 przy użyciu Tapatalka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ojciec Założyciel ex-Dyrekcja Opublikowano 4 Maja 2017 Ojciec Założyciel Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2017 Bardzo sympatyczna relacja ! Jak tematyka prawa jazdy ? ( swego czasu nie uznawali międzynarodowego wydanego w Polsce ...) Pozdrowienia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sewa Opublikowano 4 Maja 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2017 (edytowane) 2 godziny temu, Dyrekcja napisał: Bardzo sympatyczna relacja ! Jak tematyka prawa jazdy ? ( swego czasu nie uznawali międzynarodowego wydanego w Polsce ...) Pozdrowienia W moim przypadku (belgijskie prawo jazdy) potrzebne było japońskie tłumaczenie dokumentu, zrobione przez tamtejszy automobilklub (JAF). Za 70 EUR pojęła się tego firma, która wypożyczyła mi motocykl. W przypadku polskiego prawa jazdy podobno wystarczy polski dokument ORAZ prawo jazdy międzynarodowe - ale - międzynarodowe prawo jazdy musi być wydane na podstawie Konwencji z 1949 r, nie z '68: https://japanbikerentals.com/licence Edytowane 4 Maja 2017 przez sewa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ojciec Założyciel ex-Dyrekcja Opublikowano 5 Maja 2017 Ojciec Założyciel Udostępnij Opublikowano 5 Maja 2017 (edytowane) Dziękuję. Znalazłem też wyjaśnienie, na czym to polega: "Japan only recognizes international driving permits based on the 1949 Geneva Convention, which are issued by a large number of countries. Belgium, France, Germany, Monaco, Slovenia, Switzerland and Taiwan do not issue permits based on the 1949 Geneva Convention, but instead have a separate agreement that allows drivers from these countries to drive in Japan for up to one year with an official Japanese translation of their driver's license. A translation can be obtained from the Japan Automobile Federation (JAF) or some of the respective countries' embassies or consulates in Japan." To z tej przyczyny też mogłem jeździć w Japonii z tłumaczeniem prawa jazdy. Pamiętam też, że Leszek Kuzaj musiał robić tam prawo jazdy aby startować w rajdzie. No ale może zapomniał wyrobić sobie międzynarodowe ... Przy okazji znalazłem ciekawą stronkę mogącą pomóc w podróży do Japonii : http://www.japan-guide.com Pozdrowienia Edytowane 5 Maja 2017 przez Dyrekcja Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się