Skocz do zawartości

Związki homoseksualne, a adopcja dzieci


SebastianZ1

Rekomendowane odpowiedzi

(...)

Maruda!

A nie wystarczyło napisać "To wcale tak nie było! To tak tylko wyglądało, że zerżnęli podpatrzone wynalazki Xeroxa, ale tak naprawdę, to programiści Apple'a z błogosławionym Steve'm na czele, działali pod wpływem łaski i wszystko wymyślili sami. A później to jeszcze udoskonalili..." :twisted:

 

Wesołych Świąt i myszki pod choinkę! :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 376
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

(...)

Maruda!

A nie wystarczyło napisać "To wcale tak nie było! To tak tylko wyglądało, że zerżnęli podpatrzone wynalazki Xeroxa, ale tak naprawdę, to programiści Apple'a z błogosławionym Steve'm na czele, działali pod wpływem łaski i wszystko wymyślili sami. A później to jeszcze udoskonalili..." :twisted:

 

Wesołych Świąt i myszki pod choinkę! :wink:

Hłe hłe... "To wcale tak nie było" - zgoda. Co do reszty - nie. ;) O czym zresztą było w rozwinięciu... :cool:

 

Można dyskusję ograniczyć do postawienia tezy, i na tym zakończyć - precedensy w końcu są; tak przecież postępowały najtęższe umysły minionego wieku - Lenin, Stalin, Hitler, Pol Pot, Castro, Gomułka, Łukaszenko czy Michnik (by tylko te największe, pierwsze z brzegu wymienić... :twisted: ).

Niemniej, takie postawienie sprawy jakoś mnie nie satysfakcjonuje. Stąd załączone wywody.

(A teza streszczona była w tytule i w pierwszych dwóch zdaniach tekstu. :razz: )

 

Za życzenia dziękuję, i wzajemnie życzę spokojności ogólnej, radości familijnej, i czego tam jeszcze człowiekowi na Święta (i nie tylko) potrzeba. Oraz dużo pozytywnych akcentów pod choinką - także tych nad á, é czy też ž. ;)

 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S.

No - wygląda, poniekąd, jak lew... :lol:

Ale emoty się wlepia, żeby właśnie dodać jakąś emfazę pozasłowną - czyli, jakieś dodatkowe znaczenie poza tekstem - coś jak podtekst właśnie.

A że ten był dla mnie niejasny, to postanowiłem poszukać odpowiedzi.

Zaskoczenie? Tytuł obrazka to lionjamirotalkhf5.gif - the rest it's elementary, my dear Watson... ;)

 

A czasem, wbrew logice, lew znaczy lew :)

A mi się aż przypomina "Święty Patryk - bohater narodowy Irlandii" Czarnowskiego ; )

Wesołych świąt! iconfirepv7.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czasem, wbrew logice, lew znaczy lew :)

No mnie się zawsze zdawało, że lew to lew - i już.

A teraz się okazuje, że lew może nie tylko być "na zdrowy rozum" lwem, ale też może być lwem "wbrew logice". Ciekawe... :cool:

 

 

A mi się aż przypomina "Święty Patryk - bohater narodowy Irlandii" Czarnowskiego ; )

Wesołych świąt! Obrazek

Ano, wesołych. A z tego co widzę, to jeszcze przesyłasz bardzo gorące życzenia... :cool:

(I przezornie nie będę wnikał w ich dokładniejszą zawartość. ;))

 

Dobranoc,

M.

 

PS: Z tym Św. Patrykiem... o co chodzi? Jedyne co znalazłem, to info, że taka książka jest, i "o Św. Patryku jako takim" - ale o żadnym lwie nic... :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Maruda!

A nie wystarczyło napisać "To wcale tak nie było! To tak tylko wyglądało, że zerżnęli podpatrzone wynalazki Xeroxa, ale tak naprawdę, to programiści Apple'a z błogosławionym Steve'm na czele, działali pod wpływem łaski i wszystko wymyślili sami. A później to jeszcze udoskonalili..." :twisted:

 

Wesołych Świąt i myszki pod choinkę! :wink:

Hłe hłe... "To wcale tak nie było" - zgoda. Co do reszty - nie. ;) O czym zresztą było w rozwinięciu... :cool:

 

No było, było. Tylko słabo jakoś... :cool:

Co ja poradzę na to, że to "rozwinięcie" brzmi mi jak "kombinowanie konia pod górę". :roll:

Pomysły racjonalizatorskie "obniżające koszty produkcji" albo "zmniejszające ilość pamięci potrzebnej do upchnięcia danej funkcji" (tyle, że okrojonej) nie wnoszą nowej jakości - nie są wynalazkiem - są tylko racjonalizacją...

 

Jeżeli Win jest plagiatem Mac OSa (jak powszechnie wiadomo, nieprawdaż... :cool: ), to Mac OS bez wątpliwości jest plagiatem Alto. Tyle, że Alto się gorzej sprzedało niż Mac OS, a Mac OS gorzej niż Win...

To, co mnie najbardziej zadziwia, to konstatacja, że Jobs'owi było potrzeba dwudziestu lat by zrozumieć, że oszczędność na klawiszach w myszce nie ma sensu. W Xerox'ie wiedzieli to już w latach 70-tych...

 

Maruda!

Mac OS nie powstał pod wpływem natchnienia, ani nawet na skutek "poprzednich doświadczeń" inżynierów projektujących ten system. Był, jak zwykle, wypadkową ich doświadczeń, pomysłów podejrzanych u innych i własnych rozwiązań. To, co zrobiło Apple, to "wprowadziło komputer pod strzechy".

A MS wprowadził PC na każde biurko, w każdym biurze - i dlatego wygrał.

 

 

I jeszcze raz Wesołych Świąt!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wątpię, że Twoja franklinowska skrupulatność rychło rozszyfruje tajemnicę :P

Rychłość niewątpliwie będąc tutaj skrupulatnie nieokreśloną zmienną.

Pytania są tendencyjne. :razz:

 

Lew jaki jest każdy widzi, co z kolei przywodzi na myśl Św. Patryka (i Czarnowskiego), który jednakże, w odróżnieniu od Sherlocka, z lwem nic wspólnego nie ma. Zaczyna się to powoli układać w logiczną całość... :cool:

Z tego zaś wynika, że lew ma coś wspólnego z Sherlockiem, który wykręca kotu ogon. A Święty Patryk mówi przy tym, żeby strzec się fałszywych proroków.

Beware of dog.

(A Czarnowski to wszystko opisuje w swej pracy.)

 

Poddaję się. :wink:

 

Myśliwy wyruszył na południe, przeszedł milę i skręcił na wschód. Przeszedł kolejną milę, i skręcił na północ. Po przejściu następnej mili znalazł się w punkcie wyjścia i zobaczył niedźwiedzia. Jakiego koloru był niedźwiedź?

:cool:

 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśliwy wyruszył na południe, przeszedł milę i skręcił na wschód. Przeszedł kolejną milę, i skręcił na północ. Po przejściu następnej mili znalazł się w punkcie wyjścia i zobaczył niedźwiedzia. Jakiego koloru był niedźwiedź?

 

Kolor moze zalezec od tego co wypil (mysliwy)... Tam niedzwiedzi nie ma:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Maruda!

A nie wystarczyło napisać "To wcale tak nie było! To tak tylko wyglądało, że zerżnęli podpatrzone wynalazki Xeroxa, ale tak naprawdę, to programiści Apple'a z błogosławionym Steve'm na czele, działali pod wpływem łaski i wszystko wymyślili sami. A później to jeszcze udoskonalili..." :twisted:

 

Wesołych Świąt i myszki pod choinkę! :wink:

Hłe hłe... "To wcale tak nie było" - zgoda. Co do reszty - nie. ;) O czym zresztą było w rozwinięciu... :cool:

 

No było, było. Tylko słabo jakoś... :cool:

Co ja poradzę na to, że to "rozwinięcie" brzmi mi jak "kombinowanie konia pod górę". :roll:

Pomysły racjonalizatorskie "obniżające koszty produkcji" albo "zmniejszające ilość pamięci potrzebnej do upchnięcia danej funkcji" (tyle, że okrojonej) nie wnoszą nowej jakości - nie są wynalazkiem - są tylko racjonalizacją...

 

Jeżeli Win jest plagiatem Mac OSa (jak powszechnie wiadomo, nieprawdaż... :cool: ), to Mac OS bez wątpliwości jest plagiatem Alto. Tyle, że Alto się gorzej sprzedało niż Mac OS, a Mac OS gorzej niż Win...

To, co mnie najbardziej zadziwia, to konstatacja, że Jobs'owi było potrzeba dwudziestu lat by zrozumieć, że oszczędność na klawiszach w myszce nie ma sensu. W Xerox'ie wiedzieli to już w latach 70-tych...

 

Maruda!

Mac OS nie powstał pod wpływem natchnienia, ani nawet na skutek "poprzednich doświadczeń" inżynierów projektujących ten system. Był, jak zwykle, wypadkową ich doświadczeń, pomysłów podejrzanych u innych i własnych rozwiązań. To, co zrobiło Apple, to "wprowadziło komputer pod strzechy".

A MS wprowadził PC na każde biurko, w każdym biurze - i dlatego wygrał.

 

 

I jeszcze raz Wesołych Świąt!

No dobra. Będzie "po łebkach", bo nie mam czasu teraz na roztrząsania rabinackie o wyższości świąt Pesach nad Chanukami.

 

Co jak komu brzmi to już zależy, co kto usłyszeć chce :cool:

 

Nigdy nie twierdziłem, że "Mac OS powstał pod wpływem natchnienia", ani że inżynierowie projektujący ten system robili to "á la Konklawe" - i nie było tu "jak zwykle, wypadkowej ich doświadczeń, pomysłów podejrzanych u innych i własnych rozwiązań".

Sęk w tym, że można mieć "więcej podejrzanych pomysłów" a mniej "własnych rozwiązań i doświadczeń" - i posklejać to do kupy á la Frankestein (czy inne Windows/ Landwind/ Roomster) - a można też mieć własne pomysły i doświadczenia, coś podpatrzyć u innych, i zrobić z tego elegancką i sprawną całość jak MacOS (czy Alfy/ Ferrari - te dawne przynajmniej).

Diabeł tkwi w szczegółach.

 

 

Artykuł "o myszy" (i nie był to tekst z "Mac Addict" ;)) wykazywał dość jednoznacznie (wg mnie), że:

 

1. Mysz "taka jaką ją znamy" to nie dzieło Xeroxa - różnica pomiędzy ustrojstwem laboratoryjnym, które kosztuje $ 700 (ówczesnych!) i wymaga półrocznego treningu, a "sprzętem domowym", które potrafi obsłużyć "z marszu" średnio inteligentna małpa jest nie tylko "ilościowa" - ona jest już "jakościowa".

Wkładem Appla nie było tylko i wyłącznie "zmarketyzowanie" myszy, ale dokonanie czegoś dużo większego - takie zaadaptowanie i przerobienie pewnej idei, że ją dało się w ogóle wprowadzić na rynek. (Różnica jak przejście z alfabetu ideograficznego do fonetycznego, albo przejście od barteru do pieniądza - czy też od pieniądza "kruszcowego" do papierowego.)

 

2. Mysz oraz GUI nie były boskim natchnieniem ani wynalazkiem tylko i wyłącznie Xeroxa - podobnie jak pieniądz czy alfabet fonetyczny nie były wynalazkiem tylko i wyłącznie Fenicjan (choć od nich akurat je przejęliśmy).

Dla każdej średnio rozgarniętej osoby "robiącej w komputerach" w tamtym czasie, było oczywistym, że CLI (Command Line Interface) jest ślepą uliczką, i że "coś trzeba z tym zrobić" - Xerox nie był jedyną firmą "kombinującą" z GUI (Graphic User Interface) czy z myszą.

Wizyta Jobsa w Xeroxie mogła być momentem przełomowym, ale nie była "eureką" czy "olśnieniem". A już w żadnym wypadku nie można mówić, że MacOS był "rip-off'em Alto" - tak samo jak myśliwce z II WŚ nie były rip-off'ami samolotu braci Wright.

Natomiast można by się spierać, czy późnowojenne myśliwce amerykańskie były plagiatami "Zero", czy nie - bo też skala podobieństw i użytych gotowych rozwiązań jest nieco inna niż w przykładzie wcześniejszym - gdzie chodzi o rozwinięcie i udoskonalenie pewnej idei (bo tylko ona jest "wspólna").

 

Ostrej granicy między "racjonalizacją" a "nowym produktem" nie ma - ale nie znaczy to wcale, że nie ma między nimi żadnej różnicy. (Suma drobnych usprawnień daje w końcu nową jakość - i to chyba jest poza dyskusją.)

 

MacOS nie był "plagiatem Alto" (choć mógł być nim zainspirowany) - natomiast Windows był (i jest nadal) "plagiatem" MacOS - i nie piszę tego jako "obrońca Appla i Jobsa" (co do tego drugiego zwłaszcza mam mieszane uczucia) tylko jako jako ktoś kto tematowi GUI poświęcił swego czasu trochę czasu i uwagi.

(Przecież, w końcu, to nie Apple kupowało u MS licencje na elementy GUI, tylko na odwrót.)

Zresztą, współpraca między Apple a Xerox była jak najbardziej oficjalna i legalna: http://www.mackido.com/Interface/ui_history.html

 

3. W Xeroxie mysz była pomyślana dla kompletnie innego użytkownika, i jako taka była zaprojektowana pod zupełnie innym kątem - tak samo jak diametralnie różnią się od siebie samochody rajdowe i dupowozy.

"Drugi" przycisk myszy obsługuje menu kontekstualne - jaki zatem dla przeciętnego użyszkodnika pożytek z przycisku do obsługi czegoś, co właściwie wcale nie istnieje? (wtedy nie istniało).

 

In 1984 people most people had never seen a computer mouse. Just teaching them what one was, or using the term, could be humorous. An early Star-Trek movie had Scotty talking into one like it was a microphone because the idea of wiggling something to move the cursor seems at first pretty ludicrous.

(...)

The point is that people didn't know how to point, or click. So Apple took a concept that had been developed by Douglas Engelbart long before Xerox PARC.

 

ONE BUTTON

One of Apple's innovations was the elimination of buttons. The first mice were often three or more buttons. Apple pretty much invented or modernized the concepts of the double-click, and click and drag, and other behaviors that are intuitive now; but had to be thought up by someone. While people had done a few of these actions in individual test programs, Apple made a language out of them.

(...) it was a language of actions. Good stuff. There was a method to this madness; simplification.

 

(...) it also meant that you could both make a mouse easier and cheaper than before, that was more reliable; fewer moving parts, and all that. It was also easier to teach and use. This wasn't the video-game generation that knew how to evade attackers on the virtual screen, while firing and changing weapons to vaporize the enemy; these people didn't even know what this little buttoned dingle-berry on a string was used for. The more buttons it had, the more intimidated they were, and the more confused they got when they pushed the wrong button. The single button mouse and Apple's behaviors were easier. Move, and click; that's it. If they dropped something (letup on the mouse button too soon) it was obvious, and they learned to hold it down. It takes only a few minutes to teach.

 

 

TWO BUTTONS

Now when Microsoft came along and started ripping off Apple (and the rest of the industry), they couldn't copy the single button mouse because of patents. Others had 3 button mice, so Microsoft decided on the two button mouse for that, and other reasons.

There was little use for the mouse other than to be different (and increase errors, confuse users, and so on). It was "inferior" because it was more complex to get the same work done, and worked worse for most things people were doing.

 

But that was in 1985. By 1995 Microsoft had started stealing another concept that had been innovated elsewhere; the contextual menu. At first these weren't consistent or very well implemented, but they matured. Now contextual menus are used a lot. This is proof that given enough time with something you don't need (like a second button), and you will eventually find a good use for it. And contextual menus are used enough that they justify the existence of the second button.

 

(...)

 

CONCLUSIONS

It is 20 years since Apple successfully brought the mouse to the rest of us. Thank you; you really did dent the universe and the way we think and operate our computers.

 

But the other side is that it's been 20 years guys, time to think about growth don't you think? (...)

 

Apple was right not to jump on the 2-button mice when they first came out, or before they were useful; but they can be useful now. Add functionality and versatility, your audience is savvy enough to keep up, and that will add value. So all the excuses for why Apple shouldn't come forward in mouse technology have evaporated; and now the single button mouse, instead of reflecting a pioneering spirit, is just reflecting an anachronistic one.

( http://www.igeek.com/articles/Interface ... nMouse.txt )

 

A MS wprowadził PC na każde biurko, w każdym biurze - i dlatego wygrał.

Do biur wprowadził komputery IBM, który był przeciwny "decentralised computing" - wg ich wizji to powinno być "mainframe computer" + "dumb terminals". Pecet był trochę niechcianym dzieckiem, i raczej starali się mu przyciąć skrzydełka (użycie jednego z kiepściejszych dostępnych CPU - i inne takie) niż nauczyć go latać.

Popularność zaś peceta zawdzieczamy obejściu specyfikacji BIOSa pierwszych pecetów (z"hack"owanie ich przez innych "z branży", którzy się chcieli załapać na rynek PC) i powstaniu rynku klonów.

MS zaś zdobył rynek OS (!) i softu nie dzięki "lepszemu produktowi" a dzięki strategii FUD (Fear, Uncertainty, Doubt) oraz "Vapourware".

 

Historia powstania DOS-a to też osobny smaczek: kupiony przez MS QDOS (Quick and Dirty OS) sprzedawany potem pod własnym szyldem - a także "wycinanie" innych DOSów (m.in. metodą "vapourware" i FUD).

Zaś współpraca MS i IBM-a (OS/2 / pierwsze Windows) to historia z rodzaju "to było tak: bociana dziobał szpak, a potem była zmiana, i szpak dziobał bociana. (Albo: "jak się dać wyru... na własną prośbę".)

 

Podsumowując: obecna sytuacja na "rynku komputerowym" to podręcznikowy wręcz przykład na to jak można zmonopolizować rynek najgorszą tandetą, o ile tylko jest się wystarczająco bezczelnym by złamać wystarczająco wiele zasad przyzwoitości i umów licencyjnych, przy niemal całkowitej bezczynności agencji rządowych, które powinny takie praktyki ukrócić, oraz przy postawie konkurencji (Apple), która kopie sobie grób własnymi rękami (swego czasu udział Maców w rynku "domowych" komputerów wynosił 50%, z tego co mi wiadomo).

 

Nie mam zamiaru ciągnąć dłużej tego tematu: raz, że nie mam czasu, a dwa - nie miejsce (jest osobny offtopic poświęcony makówkom. :razz: )

Możemy sobie kiedyś pogadać o tym przy piwie - przy czym proszę mi więcej nie wciskać iżbym twierdził, że "maki są dobre na wszystko" ani że "MS wygrał, więc pecety są

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, że biały. Oj Maruda, takie zagadki to w przedszkolu teraz rozwiązuja. Tak nisko nas cenisz?

Oj oj. Byś się zdziwił, ilu z tutejszych "nieprzedszkolaków" miało problemy z rozwiązaniem tej łamigłówki kiedy ją jakiś czas temu w stosownym wątku wlepiłem... :cool:

 

(Zresztą, to była tylko próba wykręcenia się sianem i odbicia piłeczki do czendo - i do niej pytanie skierowane było... ;))

 

Kolor moze zalezec od tego co wypil (mysliwy)... Tam niedzwiedzi nie ma :P

A coś Ty wypił? Na biegunie północnym nie ma niedźwiedzi? Powiedz to niedźwiedziom i eskimosom... :lol:

 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolor moze zalezec od tego co wypil (mysliwy)... Tam niedzwiedzi nie ma :P

A coś Ty wypił? Na biegunie północnym nie ma niedźwiedzi? Powiedz to niedźwiedziom i eskimosom...

 

Ni eskimosa, ni misia. Gdyby to bylo 100 mil, to moze by sie trafil... :>

 

Tereny w promieniu jednej mili od bieguna polnocnego sa zdecydowanie zbyt daleko od miejsc wystepowania misiow i eskimosow, co by na takowe trafic...

 

takie zaadaptowanie i przerobienie pewnej idei, że ją dało się w ogóle wprowadzić na rynek(...) od pieniądza "kruszcowego" do papieroweg

 

No to wlasnie malymietki zrobil. Byly dobre osesy, a oni przyszli i powiedzieli, ze "nic" jest lepsze;)

 

pieniadz papierowy - najwiekszy kant w historii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolor moze zalezec od tego co wypil (mysliwy)... Tam niedzwiedzi nie ma :P

A coś Ty wypił? Na biegunie północnym nie ma niedźwiedzi? Powiedz to niedźwiedziom i eskimosom...

Ni eskimosa, ni misia. Gdyby to bylo 100 mil, to moze by sie trafil... :>

 

Tereny w promieniu jednej mili od bieguna polnocnego sa zdecydowanie zbyt daleko od miejsc wystepowania misiow i eskimosow, co by na takowe trafic...

Misie łażą po lodzie polując na foki, to i mogą z krą zdryfować. ;)

 

takie zaadaptowanie i przerobienie pewnej idei, że ją dało się w ogóle wprowadzić na rynek(...) od pieniądza "kruszcowego" do papieroweg

No to wlasnie malymietki zrobil. Byly dobre osesy, a oni przyszli i powiedzieli, ze "nic" jest lepsze;)

 

pieniadz papierowy - najwiekszy kant w historii.

...ale dzięki temu udało się go szeroko wprowadzić na rynek. 8)

 

Kantem jest nadużywanie braku rzeczywistego powiązania ilości pieniądza w obiegu z faktycznymi rezerwami finansowymi emitera papierowych pieniędzy - jeśli relacja ta jest zachowana to jest OK (= uczciwe; czyli, nie ma kantu).

 

Poza tym są dwie kwestie: łatwość przewożenia "papieru" względem przewożenia równoważnej mu wartością ilości "kruszcu", oraz - w przypadku czeków czy obligacji - nieporównywalnie większe bezpieczeństwo. (Ma sens obrabowanie podróżnego z tysiąca złotych dukatów, ale z kartki papieru, na której Rotszyld prosi Blumsztajna, żeby ten wypłacił Rozenkrancowi sto tysięcy talarów - już nie.)

 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misie łażą po lodzie polując na foki, to i mogą z krą zdryfować. ;)

Taaaak! A potem swistak zawija je w te sreberka... Te misie!;)

 

takie zaadaptowanie i przerobienie pewnej idei, że ją dało się w ogóle wprowadzić na rynek(...) od pieniądza "kruszcowego" do papieroweg

No to wlasnie malymietki zrobil. Byly dobre osesy, a oni przyszli i powiedzieli, ze "nic" jest lepsze;)

 

pieniadz papierowy - najwiekszy kant w historii.

...ale dzięki temu udało się go szeroko wprowadzić na rynek. 8)

 

Kantem jest nadużywanie braku rzeczywistego powiązania ilości pieniądza w obiegu z faktycznymi rezerwami finansowymi emitera papierowych pieniędzy - jeśli relacja ta jest zachowana to jest OK (= uczciwe; czyli, nie ma kantu).

 

Alez to sa dwie rozne kwestie - pieniadz papierowy, pieniadzu z papieru nierowny.

 

1. Pieniadz z papieru oparty o pelna jego wymienialnosc na dobro deficytowe (czyli np. zloto, diamenty itp) jest jak najbardziej ok. (choc oczywiscie nic nie zastapi kawalka zlota w kieszeni;))

 

2. Pieniadz papierowy oparty o wymiane na inny pieniadz papierowy jest g warty.

 

Pierwszy z drugim laczy tylko bilet... Jakies 90% krajow na swiecie przyjelo 2 opcje...

 

Poza tym są dwie kwestie: łatwość przewożenia "papieru" względem przewożenia równoważnej mu wartością ilości "kruszcu", oraz - w przypadku czeków czy obligacji - nieporównywalnie większe bezpieczeństwo. (Ma sens obrabowanie podróżnego z tysiąca złotych dukatów, ale z kartki papieru, na której Rotszyld prosi Blumsztajna, żeby ten wypłacił Rozenkrancowi sto tysięcy talarów - już nie.)

 

Problem przewozenia papieru jest tak samo wielki jak przewozenia zlota, nawet wiekszy - latwiej uciekac z workiem pelnym papieru, niz skrzynka zlota;) Napadow to nie wyeliminowalo!

 

Obligacje to zupelnie inna para kaloszy - nie ma tak naprawde z tym wiele wspolnego (poza sztucznym zmniejszaniem ilosci pieniadza na rynku, poprzez emisje dobrze oprocentowanych obligacji). Tak samo sa obligacje imienne, jak i na okaziciela - w tym drugim przypadku kradziez jest oplacalna:)

 

Weksle, czy tez wszelkie inne opcje przekazywania pod postacia papierka polecen zaplaty, zostaly wymyslone na dlugo przed tym, zanim paru cwaniaczkow ekono-ksiegowych wymyslilo sobie, zeby z ekonomii zrobic nauke o sterowaniu gospodarka, miast zajmowac sie obserwacja...

 

g.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym są dwie kwestie: łatwość przewożenia "papieru" względem przewożenia równoważnej mu wartością ilości "kruszcu", oraz - w przypadku czeków czy obligacji - nieporównywalnie większe bezpieczeństwo. (Ma sens obrabowanie podróżnego z tysiąca złotych dukatów, ale z kartki papieru, na której Rotszyld prosi Blumsztajna, żeby ten wypłacił Rozenkrancowi sto tysięcy talarów - już nie.)

Problem przewozenia papieru jest tak samo wielki jak przewozenia zlota, nawet wiekszy - latwiej uciekac z workiem pelnym papieru, niz skrzynka zlota ;) Napadow to nie wyeliminowalo!

Pozwolę się nie zgodzić... ale nie będę uzasadniał dlaczego. :cool:

 

Obligacje to zupelnie inna para kaloszy - nie ma tak naprawde z tym wiele wspolnego (poza sztucznym zmniejszaniem ilosci pieniadza na rynku, poprzez emisje dobrze oprocentowanych obligacji). Tak samo sa obligacje imienne, jak i na okaziciela - w tym drugim przypadku kradziez jest oplacalna :)

W przypadku złota czy diamentów jest zawsze opłacalna... ;) (To samo w przypadku "czeki vs złoto".)

 

 

Czy tylko ja mam takie wrażenie, że dyskusja się toczy "trochę nie na temat"? ;)

 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę się nie zgodzić... ale nie będę uzasadniał dlaczego.

 

No wiesz!;)

 

W przypadku złota czy diamentów jest zawsze opłacalna... ;) (To samo w przypadku "czeki vs złoto".)
Ale istnienie pieniadza opartego na kruszcu nie blokuje mozliwosci wystapienia obligacji i ich roznych rodzajow! Tak samo jak weksli, kredytow itd... Oczywiscie bank (centralny - choc tego mozna by zlikwidowac, czy tez inny) jeszcze musi spelnic warunek 100% zabezpieczenia wkladow... ale to juz zupelnie inna kwestia;)

 

Czy tylko ja mam takie wrażenie, że dyskusja się toczy "trochę nie na temat"? ;)

 

Jak nie na temat? A z czego chcesz utrzymywac adoptowane dziecko?:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...