Skocz do zawartości

kontrola trakcji-kiedy ingeruje???


1kowal1

Rekomendowane odpowiedzi

[...]

Wiem, że trochę nie na temat, ale pamiętajcie, że elektronika usypia czujność kierowcy. W momencie gdy samochód mówi mi wyraźnie, że przeginam, elektronika pozwala na więcej, ale potem jest dużo trudniej się ratować. Wiem, że to Was nie pociesza, wiem, że nie na temat, ale to tylko ku ogólnej przestrodze.

Święte słowa. Osobiście też wolę rozwiązania proste i oparte na człowieku, ale dziś już się nie da zawrócić z tej drogi zależności od elektroniki. Moje drugie auto nie posiada żadnych wspomagaczy typu ABS, ESP itp. Jest dość nerwowy, więc nauczyłem się dobrze rozumieć język maszyn. To jednak wymaga uwagi i skupienia.

A Legasa traktuję jako komfortowy, bezpieczny środek lokomocji dający mi pewną frajdę. Jak dotąd jego elektronika pozwala mi jeździć pewniej, płynniej i bezpieczniej niż Daihatsu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Tooo... too... Chciałem tylko podkreślić, że czujność kierowcy jest tym bardziej uśpiona, im więcej elektroniki w pojazdach. Czy w rajdówkach macie ESP, VDC, ABS... ? Chodzi tylko o to, żeby kierowca miał cały czas pełną kontrolę nad samochodem. Kilka lat temu, pewna panienka wyprzedziła mnie na moście na Trasie Łazienkowskiej. Ja Imprezą miałem ok.70 km/h. Zygzakami. Ona ok.100 km/h. Po czerystu metrach siedziała na barierze. Śmierć na miejscu. Warto było ? Ją elektronika utwierdziła w przekonaniu, że jedzie bezpiecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak czy inaczej obecnie elektroniczne systemy wspomagające są i do tego w zdecydowanej większości nie można np. ESP dezaktywować 

 

czy usypia czujność nie wiem, dla kogoś kto przypadkiem przesadził sam fakt ingerencji takiego systemu powinien być intrygujący, skoro system zadziałał a ja się tego nie spodziewałem to nie do końca wyczułem co się dziej "pod kołami"

 

dla mnie istnienie samego ESP nie jest przeszkodą w korzystaniu z auta w typowym ruchu ulicznym natomiast chciałbym mieć możliwość świadomego wyłączenia takowego systemu od czasu do czasu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ! Zależy od kierowcy. Ilu obecnych kierowców jeździło po lodzie, ilu na autostradzie ? Np. dla mnie, ABS jest genialnym wynalazkiem. Depnięcie do spodu to wydłużenie drogi hamowania. Bez terkotu, za lekko. Zamiast pompować nogą, wsłuchuję się w ABS - jak zaczyna się odzywać - za mocno. Jak cisza, za słabo. Najlepiej, jak odezwie się raz lub dwa na sekundę.


Do Dobi ! Właśnie o tym mówię. Jak panienka lat 18 ma poczuć, jak groźnym i niebezbiecznym narzędziem jest samochód ?


Do ketivv !

Ja uczyłem się na Wołdze z jeleniem na przodzie. Nie chcę powiedzieć, że jestem geniuszem. Są lepsi. Chodzi mi tylko o to, żeby ludzie mogli poczuć jak 1300 kg leci na "mordę" i co z tym próbować robić. Ja dojrzałem do STI po 40 latach za fajerką. Oprócz tego skończyłem mgr na PW. Największą przyjemnością było to, że uczył mnie ojciec. Jak gdzieś już pisałem, kierowca - mechanik z uprawnieniemi na wszystkoo.


Do DETT.  Cały czas mówię o tym samym. Jak panienka po obecnych kursach ma wyczuć wehikuł 1505 kg ?

Edytowane przez mz56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Dobi ! Właśnie o tym mówię. Jak panienka lat 18 ma poczuć, jak groźnym i niebezbiecznym narzędziem jest samochód ?

?

Może się wybrać się na kurs doskonalenia jazdy np SJS lub inna szkoła. Może też trochę poczytać, pooglądać filmiki na youtube. Edytowane przez Dobi1972
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Może się wybrać się na kurs doskonalenia jazdy np SJS lub inna szkoła. Może też trochę poczytać, pooglądać filmiki na youtube.

Jedno szkolenie tylko nam udowodni jak małe mamy umiejętności i wiedzę o prowadzeniu auta,dobrze jeśli uruchomi wyobraźnię i pokorę w ocenie własnych możliwości w panowaniu nad autem,co być może spowoduje czasem odjęcie gazu czy wolniejszą jazdę.

Oglądanie filmików nawet godzinami czy czytanie nie zastąpi treningów i ćwiczeń praktycznych,może jedynie przy odpowiednim podejściu uzmysłowić nam o brakach w naszych możliwościach za kółkiem.

Kielce,szczególnie po śniegu,udowadniają jak mało trzeba żeby wpędzić się w kłopoty,nic nie zastąpi odczuć w aucie sunącym bokiem przy prędkości 20-25km/h lub mniejszej i nie reagującym na skręty kierownicą,hamowanie nawet z ABS-em prawie nic nie daje,odczucie tego kilkanaście czy więcej razy na własnej skórze uczy i daje najwięcej wiedzy o naszych umiejętnościach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Może się wybrać się na kurs doskonalenia jazdy np SJS lub inna szkoła. Może też trochę poczytać, pooglądać filmiki na youtube.

Jedno szkolenie tylko nam udowodni jak małe mamy umiejętności i wiedzę o prowadzeniu auta,dobrze jeśli uruchomi wyobraźnię i pokorę w ocenie własnych możliwości w panowaniu nad autem,co być może spowoduje czasem odjęcie gazu czy wolniejszą jazdę.

Oglądanie filmików nawet godzinami czy czytanie nie zastąpi treningów i ćwiczeń praktycznych,może jedynie przy odpowiednim podejściu uzmysłowić nam o brakach w naszych możliwościach za kółkiem.

Kielce,szczególnie po śniegu,udowadniają jak mało trzeba żeby wpędzić się w kłopoty,nic nie zastąpi odczuć w aucie sunącym bokiem przy prędkości 20-25km/h lub mniejszej i nie reagującym na skręty kierownicą,hamowanie nawet z ABS-em prawie nic nie daje,odczucie tego kilkanaście czy więcej razy na własnej skórze uczy i daje najwięcej wiedzy o naszych umiejętnościach.

 

 

 

mimo wszytko tor czy szkolenie to nie życie 

 

prawo jazdy chwilkę już mam a do tego jakoś tak wyszło w życiu, że jeździłem zanim dostałem prawko "do ręki"

 

ABS, ESP czy opona zimowa to były obce słowa  ;)

 

Nysa, Żuk, Fiaty włoskie jak i polskie, Polonez czy jakaś tylnonapędowa Łada to był trzon zdarzał się jakiś rodzynek "z zachodu", o cieżarówkach to nawet nie ma co wspominać bo to akurat mnie dane było poznać tylko w ramach ciekawości

 

takim Polonezem czy Żukiem (czy starym Transitem) trzeba było w zimie przejechać 400 a czasami z 600 km różnymi drogami, bez komórek co by w razie potrzeby pomoc wzywać a jechać trzeba było 15 czy 18 godzin po śniegu, lodzie itp .

 

to uczy pokory i naprawdę daje poznać auto, auto:

- bez niezależnego zawieszenie

- zimówek

- wspomagania kierownicy

- ABS

- ASR

- EBD

- ESP 

i co tam można sobie jeszcze na tą listę wpisać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

mimo wszytko tor czy szkolenie to nie życie    prawo jazdy chwilkę już mam a do tego jakoś tak wyszło w życiu, że jeździłem zanim dostałem prawko "do ręki"   ABS, ESP czy opona zimowa to były obce słowa    Nysa, Żuk, Fiaty włoskie jak i polskie, Polonez czy jakaś tylnonapędowa Łada to był trzon zdarzał się jakiś rodzynek "z zachodu", o cieżarówkach to nawet nie ma co wspominać bo to akurat mnie dane było poznać tylko w ramach ciekawości   takim Polonezem czy Żukiem (czy starym Transitem) trzeba było w zimie przejechać 400 a czasami z 600 km różnymi drogami, bez komórek co by w razie potrzeby pomoc wzywać a jechać trzeba było 15 czy 18 godzin po śniegu, lodzie itp .   to uczy pokory i naprawdę daje poznać auto, auto: - bez niezależnego zawieszenie - zimówek - wspomagania kierownicy - ABS - ASR - EBD - ESP  i co tam można sobie jeszcze na tą listę wpisać
 

A jak przećwiczyć w bezpiecznych warunkach awaryjne hamowanie i omijanie przeszkody?Jak czasem łatwo wprowadzić auto w poślizg i nauczyć się je z tego poślizgu wyprowadzić?Na ulicy czy drodze?Kto podpowie co robić,kiedy i jak?Gdzie nauczyć się "czucia" auta?Gdzie i jak zobaczyć w akcji te wszystkie systemy i poczuć jak działają?

Tor to nie ulica czy droga,szkolenie to nie życie ale uczą podstawowych zachowań i reakcji w podbramkowych sytuacjach,uruchamiają wyobraźnię i to wszystko w bezpiecznych dla innych i szkolonego warunkach,tam instruktor podpowie,poprawi błędy,na drodze nie ma na to możliwości i czasu,trzeba liczyć na szczęście bo umiejętności pozwalają tylko na mocne wciśnięcie sprzęgła i hamulca.

 

I się jeździło. Przecież taka Nysa potrafiła się "sama z siebie" przewrócić na przepałowanym zakręcie.

Się jeździło ale prędkości były inne,mniejsze i to sporo.Auta,opony,drogi lepsze i pozwalające na szybszą jazdę,ruch większy i sądzisz,że kierowcy ze swoimi umiejętnościami powinni zostać w latach 70-tych czy 80-tych ubiegłego stulecia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Powinni się szkolić cały czas. Mój ojciec po zmianie opon na zimowe (chociaż czasami na uniwersalne) nie brał pasażera,tylko wyjeżdzał w nocy na śnieg i sprawdzał. Przypomnienie odruchów, poznanie nowej trakcji. Nie wiem, czy mieliście kiedyś takie dziwne wrażenie, że wpadamy w poślizg, wyprowadzamy, i dopiero po ok. 1 sekundzie dociera do nas co się stało. Bez ćwiczeń nic z tego. Dlatego dziwi mnie, napadanie Policji na każdego, który w nocy, na pustym parkingu próbuje poznać swój samochód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

kierowcy ze swoimi umiejętnościami powinni zostać w latach 70-tych czy 80-tych ubiegłego stulecia?
 

 

wymuszał to sprzęt i warunki w jakich przyszło go używać, 

 

ja osobiście nie uważam, że to były złe umiejętności, wręcz będę stał na stanowisku, że często stały na dużo wyższym poziomie jak teraz i jako podstawowa baza chciałbym, żeby każdy dzisiejszy młody kierowca miał możliwość podobnym sprzętem to przećwiczyć

 

ćwiczę czasami z córką (nie ma z racji wieku jeszcze prawka), teraz jak tylko spadnie odrobinę więcej śniegu będą to jej pierwsze doświadczenia zimowe i mam nadziej, ze będzie jej dane nie raz zaliczyć jakąś "zaspę" tylko w ramach "edukacyjnej zabawy" autem w którym ESP jest w całości dezaktywowane (niestety niczym starszym nie dysponuję)

 

 

 

A jak przećwiczyć w bezpiecznych warunkach awaryjne hamowanie i omijanie przeszkody?Jak czasem łatwo wprowadzić auto w poślizg i nauczyć się je z tego poślizgu wyprowadzić?Na ulicy czy drodze?Kto podpowie co robić,kiedy i jak?Gdzie nauczyć się "czucia" auta?Gdzie i jak zobaczyć w akcji te wszystkie systemy i poczuć jak działają? Tor to nie ulica czy droga,szkolenie to nie życie ale uczą podstawowych zachowań i reakcji w podbramkowych sytuacjach,uruchamiają wyobraźnię i to wszystko w bezpiecznych dla innych i szkolonego warunkach,tam instruktor podpowie,poprawi błędy,na drodze nie ma na to możliwości i czasu,trzeba liczyć na szczęście bo umiejętności pozwalają tylko na mocne wciśnięcie sprzęgła i hamulca.
 

 

"im więcej potu w ćwiczeniach tym mniej ran w walce"  ;)

 

jednakże jest też druga strona medalu, im pewniej się czujesz tym łatwiej przychodzi zbliżenie się do granicy a im bliżej granicy tym większa szansa na ...

o czym warto pamiętać w naszym codziennym przemieszczaniu się z A do B

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święte słowa. Kiedyś była to walka "z czasem i przestrzenią". Dzisiaj to leberko. Dziecko uczone z głową od małego, będzie miało handicap. Czy ktoś z Was pamięta, że można było podczepić na aparacie zapłonowym zamiast uszkodzonego kondensatora udko od żaby lub kawałek kartofla i zwlec się do domu ?

Udka od żaby nie próbowałem. Nie miałbym sumienia. Ale na ziemniaku jechałem. Wystarczało na 20-30 km. Potem nowy.

Edytowane przez mz56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to cała sztuka w prowadzeniu samochodu to jechać tak, aby unikać sytuacji stanowiących zagrożenie. Elektronika czy najlepsze wyszkolenie na drodze mało jest przydatne z reguły nie ma miejsca na manewry bo obok inne pojazdy i droga wąska.

Edytowane przez Dobi1972
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak bym się nie zgodził. Wyszkolenie, i praktyka, pomaga w dostrzeżeniu sytuacji, w których Twój współuczestnik ruchu za chwilę zrobi głupotę. Pomyśl, o ile wcześniej dostrzeżesz faceta próbującego zajechać Ci drogę obserwując jego przednie koła. Najpierw odchylają się, potem buda skręca a kierunkowskazu brak. Cały czas mówimy o świadomych kierowcach. Szkolących się nie tylko na SJS, ale codziennie. Tylko samodoszkalanie. Ketivv ma rację. Samouwielbienie, jaki ja jestem doskonały, może doprowadzić do nieszczęścia. Niestety, na drodze nie jesteśmy sami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak bym się nie zgodził. Wyszkolenie, i praktyka, pomaga w dostrzeżeniu sytuacji, w których Twój współuczestnik ruchu za chwilę zrobi głupotę. Pomyśl, o ile wcześniej dostrzeżesz faceta próbującego zajechać Ci drogę obserwując jego przednie koła. Najpierw odchylają się, potem buda skręca a kierunkowskazu brak. Cały czas mówimy o świadomych kierowcach. Szkolących się nie tylko na SJS, ale codziennie. Tylko samodoszkalanie. Ketivv ma rację. Samouwielbienie, jaki ja jestem doskonały, może doprowadzić do nieszczęścia. Niestety, na drodze nie jesteśmy sami.

 

Dokładnie tak, tzw. jazda defensywna (wcześniej dysputowaliśmy o sytuacjach jak już dzieje się coś złego).  Tyle, że to do tego potrzeba praktyki, samo-szkolenia i trochę talentu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...