Skocz do zawartości

W Polsce nie jest źle


pumex1

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mogę napisać coś w drugą stronę, bo wcale nie uważam, że jest źle.

Takiez jest i moje zdanie. W Polsce jest lepiej i bedzie coraz lepiej - dlatego, ze ludzie, zwykli ludzie mijani codziennie w drodze do pracy, robia wszystko, by bylo lepiej - dla ich samych, a w efekcie gradient calego spoleczenstwa skierowany jest w strone "lepiej".

 

Jak moja obecna zona zaczynala szukac pracy, to proponowali jej prace za darmo, bo "nie ma doswiadczenia". Obecnie minimum srednia krajowa i to z pocalowaniem reki - bo bardzo trudno kandydatow w ogole znalezc. Ja jestem z nieco innej branzy, wiec mimo, ze zaczynalem 2 lata przed nia, to juz moglem liczyc na "polowa sredniej? To juz super! Rok sie przepracuje, przemieszka u rodzicow, bedzie sie szukac lepszej roboty". Szczesciem, kwalifikacjami i miastem zameldowania trafilem na znacznie wieksza od sredniej, i choc dzis moglbym na wyspach, czy za oceanem, a nawet w Wawce szukac robotki za minimum 5-cyfrowa sume z 2-ka z przodu, to zostaje na starych smiechac we Wrocku - bo i tutaj konkurencja w mojej branzy w koncu dotrze.

 

Malo tego - jeszcze 2 lata temu w Biedronce za 800 brutto pracowalo sie na 2 etaty z pampersem w spodniach, a dzis (jasne - po czesci wymuszone przez sprawy sadowe, media, ale i tez, a moze przede wszystkim przez rynek) ogloszenia wisza, ze na poczatek 1500 brutto, a po okresie probnym od 1600. Ludzie wiecej zarabiaja (szczegolnie ci, ktorzy sie odwaza zmienic prace - wiadomo, starym pracownikom sie nie daje tak duzych podwyzek, jesli nie zaczna wychodzic w godzinach pracy w garniturach), wiecej kupuja, wiecej korzystaja z uslug i towarow spoza koszyka minimum socjalnego - kultura, restauracje, hi-tech, turystyka itd. A za wiekszym popytem nadazaja powoli gospodarczy ludzie z zylka do interesow - wietrza zarobek i tworza podaz.

 

Choc z ekonomicznego punktu widzenia lepiej byc fachowcem w branzy, w ktorej podaz nie nadaza za popytem - spawacz: 5000 brutto, murarz: 7000-8000 brutto, operator ciezkiej koparki: 8000-10000 brutto, operator maszyny do kladzenia asfaltu - 10000-12000 brutto.

 

Gospodarka sie kreci, a panowie od "solidarnej Polski" na szczescie wiecej czasu spedzaja na udowadnianiu, ze UKLAD istnieje, niz uskutecznianiu swojego socjali... tfu! solidaryzmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 106
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Dyskusja ciekawa. Co do zasady zgadzam się z Wami.

Zastanawiam się jednak, na ile czasowa emigracja wpłynęła na Was (mentalność, otwarcie umysłu, wiedza, umiejętności, samodzielność etc.), na Wasze możliwości (kontakty, ale też pomysł zajęcie z kraju), na to, co teraz robicie, czy może na samą możliwość robienia tego, czym obecnie się zajmujecie (np. co do zasady ten sam pracodawca w sensie korporacji, tyle, że w Polsce, bądź współpraca z nim) :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy nie powinniśmy Anglikom podziękować za jedną rzecz: dzięki nim zrobił się u nas rynek pracy..., teraz może aż za bardzo bo brakuje specjalistów no ale jednak.

 

mój super znajomy wyjechał 3 lata temu,odwiedzal Polskę tak 2 razy do roku na 2 tygodnie i cały czas mi powtarzał że już nie może się doczekać kiedy wróci, bo u nas mimo że wiele rzeczy jest nie teges... to jednak jest najlepiej :cool: wraca we wrzesniu. zostawia w Anglii bardzo dobrze płątną pracę.

 

takich ludzi co tylko mówią że u nas jest tak do d... że myślą tylko żeby jak najszybciej wyjechać (do raju...) ja nie mogę znieść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z kolegą "spalili" trzeba angolom podziękować bo rzeczywiście bezrobocie u nas spadło dzięki nim ( do szału mnie doprowadza tekst ,że to dzięki PIsowI to się stało) tylko jest mały problem :arrow: kto będzie pracował na nasze emerytury jeśli coraz więcej ludzi wyjeżdża z kraju, kto ten kraj będzie odbudowywał po 50 latach komuchów, bo na razie te 17 lat zmian nie poszło do końca jak trzeba.

Najwiękrzym problemem jest ,że za granicę wyjeżdża bardzo dużo ludzi z wyższym wykształceniem i oni przez wiele lat nie wrócą, a państwowość opiera się na ludziach wykształconych ( dla niektórych to wykształciuchy- słowa Pana Dorna ).

Złe jest to ,że nasze "elity" będące u stery naszego kraju, nie myślą jak tych ludzi zatrzymać i to jest złe :evil: , tragiczne :!: i smutne :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jednak, na ile czasowa emigracja wpłynęła na Was (mentalność, otwarcie umysłu, wiedza, umiejętności, samodzielność etc.), na Wasze możliwości (kontakty, ale też pomysł zajęcie z kraju), na to, co teraz robicie, czy może na samą możliwość robienia tego, czym obecnie się zajmujecie (np. co do zasady ten sam pracodawca w sensie korporacji, tyle, że w Polsce, bądź współpraca z nim) :?:

 

Na mnie w kapitalny sposób. Zmiana mentalności, poszerzenie horyzontów, wiedza, umiejętności, doszlifowanie języków, umiejętności rownież - to byly bardzo ważne, w sumie trzy lata. Niewiele - ale jednak dużo. Kontakty oczywiście rownież. Generalnie rozwój na każdym polu. Ale co w tej dyskusji najważniejsze - pozwoliło poznać inne kraje od podszewki, mentalność tamtych narodów, zwyczaje i popatrzyć z tej perspektywy na Polskę. I ku ogromnemu własnemu zaskoczeniu skonstatować - że jest bardzo dobrze!

 

Natomiast, czego pewnie większość z was nie widzi, ze względu na fakt ciągłego przebywania na miejscu - zmiany są ogromne. Pomijam rynek i ekonomię - bo to każdy widzi. Chodzi mi o mentalność. Takie przykłady z dnia codziennego:

- ludzie są generalnie bardziej uprzejmi, również w tych dawnych bastionach chamstwa, jak ZUS i US. Mogę coś na ten temat powiedzieć bo prowadzę nieprzerwanie działalność gospodarczą od 1989 roku i niejedno widziałem. Ostatnio urzędnicy są po prostu do rany przyłóż, przynajmniej w KRK i w WAW, o reszcie kraju pojęcia bladego nie mam.

- kierowcy są mniej agresywni, zdecydowana poprawa - coraz częściej widzę ludzi wpuszczających się na zakładkę, ruch jest wyraźnie bardziej płynny na zwężeniach.

- najbardziej zauważalna dla mnie na codzień zmiana - traktowanie motocyklistów. Każdy jeden samochód w korku ustępuje miejsca. Nie jeżdzę na długich (bo uważam to za idiotyzm) a mimo to od dawien dawna nie zdarzyła mi się niebezpieczna sytuacja, nie mówiąc o tym, że nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś mi celowo zajechał drogę - co przed kilku laty było zgoła nagminne.

 

Jest dużo lepiej. I będzie jeszcze lepiej, zobaczycie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mnie w kapitalny sposób. Zmiana mentalności, poszerzenie horyzontów, wiedza, umiejętności, doszlifowanie języków, umiejętności rownież - to byly bardzo ważne, w sumie trzy lata. Niewiele - ale jednak dużo. Kontakty oczywiście rownież. Generalnie rozwój na każdym polu. Ale co w tej dyskusji najważniejsze - pozwoliło poznać inne kraje od podszewki, mentalność tamtych narodów, zwyczaje i popatrzyć z tej perspektywy na Polskę. I ku ogromnemu własnemu zaskoczeniu skonstatować - że jest bardzo dobrze!

Czy bez wyjazdu robiłbyś/mógłbyś robić to, co teraz :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jednak, na ile czasowa emigracja wpłynęła na Was

na mnie wplynęła: nigdzie się nie ruszam :cool:

 

że to dzięki PIsowI to się stało)

o to też mnie wnerwia, a oni sobie ten fakt przypiszą sobie y wokorzystają w nadchodzącej kampani wyborczej :evil: ale nie zniżamy się poziomu ziomków z ul. Wieksjiej tak węc EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie zarobki są wyższe, ale rzadko jest to 5-8 razy więcej

 

 

W przypadku jest nawet więcej ;).

 

 

Może w Polsce trzeba trochę więcej pokombinować, pomyśleć - żeby w miarę żyć. Nawet na studiach da się jakoś ogarniać.

 

 

A już najbardziej mnie bawią ludzie, którzy są pracownikami fizycznymi w Anglii - a gdy przyjeżdżają do Polski zgrywają "Kings in da castle" :mrgreen:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A już najbardziej mnie bawią ludzie, którzy są pracownikami fizycznymi w Anglii - a gdy przyjeżdżają do Polski zgrywają "Kings in da castle" :mrgreen: .

 

Jak byś tam był ratem karmionym fasolą z puszki za 12p z Tesco, to gdzieś bardzo chciałbyś być kingiem in da kesl, przypuszczam :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast, czego pewnie większość z was nie widzi, ze względu na fakt ciągłego przebywania na miejscu - zmiany są ogromne. Pomijam rynek i ekonomię - bo to każdy widzi. Chodzi mi o mentalność. Takie przykłady z dnia codziennego:

 

To prawda! Pamiętacie, jakim przeżyciem była kiedyś wizyta chociażby na poczcie? Kolejka, tłok, a w okienku paniusia poprawiająca manikurę z pedikurą :mrgreen:. Już nie mówiąc o urzędach... A dziś? Miło, kulturka, uśmiech 8). Ostatnio załatwiałem sprawę dot. hipoteki - spodziewałem się kilku godzin w kolejce, użerania się i przeskakiwania z okienka do okienka. A skończyło się na wzięciu numerka, oddaniu kwitka, kupieniu znaczka skarbowego w okienku zaraz obok i pójściu dalej. Cała sprawa trwała może ze 20 minut.

 

Chociaż - to dość przewrotne - wyjazdy Polaków na Wyspy mogą znów odwrócić ten trend, bo ubędzie chętnych do pracy w takich miejscach, a więc z natury rzeczy mogą w nie trafiać osoby o niższym poziomie uprzejmości/kultury/zainteresowania dobrym wykonaniem pracy :twisted:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż - to dość przewrotne - wyjazdy Polaków na Wyspy mogą znów odwrócić ten trend, bo ubędzie chętnych do pracy w takich miejscach, a więc z natury rzeczy mogą w nie trafiać osoby o niższym poziomie uprzejmości/kultury/zainteresowania dobrym wykonaniem pracy :twisted: .

 

To jest nieuchronne. W US i w UK załatwienie czegokolwiek w urzędzie woła o straszliwą pomstę do nieba. Powód jest prosty - są to najgorzej opłacane zajęcia, więc natura rzeczy jest to, że trafiają do nich najmniej kompetentni, najgorzej wykształceni, często słabo znający język imigranci z tego kontynentu na południe od Malty. I zobaczycie, nas też to czeka - ten kraj bogaci się w tak szybkim tempie, że tylko patrzeć, aż napłynie fala imigracji ekonomicznej - takie, jak od kilku lat w UK. Daję 5 - 10 lat, nie więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A już najbardziej mnie bawią ludzie, którzy są pracownikami fizycznymi w Anglii - a gdy przyjeżdżają do Polski zgrywają "Kings in da castle" :mrgreen: .

 

Jak byś tam był ratem karmionym fasolą z puszki za 12p z Tesco, to gdzieś bardzo chciałbyś być kingiem in da kesl, przypuszczam :-)

 

Dokładnie, na wszystkie święta to w moim mieście anglia górą, wszystkie lokale pozajmowane przez ludzi z emigracji i gdzie się nie rozglądniesz to słyszysz opowieści z wysp i oczywiście część tych ludzi to "Kings in da castle". Jak by człowiek ich nie znał z widzenia to mógłby pomyśleć coś innego ale jest inaczej i jest to wręcz śmieszne jak szastają ciężko zarobionymi funciakami by się pokazać ( znajomy ma duży lokal więc się cieszy bo dla niego to dobry strzał). Taka mentalność ludzi .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by człowiek ich nie znał z widzenia to mógłby pomyśleć coś innego ale jest inaczej i jest to wręcz śmieszne jak szastają ciężko zarobionymi funciakami by się pokazać ( znajomy ma duży lokal więc się cieszy bo dla niego to dobry strzał). Taka mentalność ludzi .

 

Choćby właśnie dlatego ta emigracja jest znakomitą rzeczą dla lokalnej gospodarki - raz, że zwalniają miejsca pracy, więc coraz łatwiej starszym ludziom jest znaleźć pracę, co często jest konieczne, a dwa, że na ogół większość pieniędzy wydają tutaj - a nie tam. Podwójny zysk.

 

To jest kolejny dowód, jak silna jest gospodarka - popatrzcie, ile starszych ludzi teraz pracuje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, na wszystkie święta to w moim mieście anglia górą, wszystkie lokale pozajmowane przez ludzi z emigracji i gdzie się nie rozglądniesz to słyszysz opowieści z wysp i oczywiście część tych ludzi to "Kings in da castle". Jak by człowiek ich nie znał z widzenia to mógłby pomyśleć coś innego ale jest inaczej i jest to wręcz śmieszne jak szastają ciężko zarobionymi funciakami by się pokazać ( znajomy ma duży lokal więc się cieszy bo dla niego to dobry strzał). Taka mentalność ludzi .

 

A no właśnie. Dodam do tego pewną obserwację: jako student-pasztet pracowałem kiedyś w barze w Londynie, za czasów, gdy był to sport ekstremalny (słynne opowieści o nalotach Home Office na lokale gastronomiczne :twisted:). Przychodziło tam kilku Polaków. I wiecie co było tragiczne? Zamknięte koło. Polegało na tym, że będąc w UK, tęsknili do domu. Tęskniąc, musieli się napić, a więc przepijali kasę. Przepiwszy kasę musieli siedzieć w UK dalej, bo było oczekiwanie ze strony rodzin, że coś przywiozą. Siedząc dalej w UK tęsknili jeszcze bardziej. I koło się zamykało. A jak się zdarzało, że przyjeżdżali do Polski, to resztki kasy szły na konsumpcję, a więc trzeba było wracać do UK, harować :twisted:.

 

Uważam, że taka emigracja ma sens jedynie wówczas, gdy jest albo na krótki czas za dużą kasę, albo ze świadomością, że na całe życie, ale wówczas tylko z rodziną. W przeciwnym razie to jest strzelenie sobie samemu w kolano - może i kasy więcej, ale nieustająca frustracja i poczucie krzywdy z życiu, które człowiek sobie sam wynagradza rozwalaniem kasy na kompletnie nieracjonalne rzeczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Twierdzę też, że do Anglii/Irlandii wyjechały trzy grupy ludzi:

- pracownicy fizyczni, którzy za swoją ciężką pracę tam są lepiej wynagradzani

- przedstawiciele zawodów niedocenianych finansowo w tym kraju (np. lekarze), ale PRZEDE WSZYSTKIM

- ci, którzy w Polsce nie mieli sobie szansy poradzić, albo nie mając pomysłu na życie, albo cierpiąc z powodu wybrania sobie wybitnie nieprzyszłościowego (=słabo płatnego) zawodu...

 

- ci co przyjechali szybciej zarobić na subarke :-)

 

W Polsce konkurencja jest duża bo koncząc studia magisterków np ekonomii jest pełno, w Anglii łatwiej jest konkurowac bo:

- angole nie są ambitni (byle by od 9 do 16 i do pubu)

- można pracować ciężej ale i tak za mniejsze pieniądze niż angol.

Te mniejsze pieniądze są i tak na tyle wysokie że warto to robić. Bo po roku można wrócić do kraju z dobrym kapitałem na inwestycje.

 

Nie rozumie natomiast ludzi którzy przyjezdzają tu na rok zeby odkładać głodują spią po kontach i pracują na zmywaku. Po roku odkładają 5000 funtów i wracają do kraju. I co?

Stracili na wegetacji rok, pewnie i zdrowie i przywiezli do kraju te 5 tyś. I co dalej z nimi zrobić? Mieszkania nie kupią może samochód ale z czego go utrzymać? Może jakies studia ale za rok trzeba bedzie znowu jechać zarobić. Takie podejscie wg mnie mija sie z celem.

 

Jak przyjechałem tu to w pierwszy dzień kupiłem samochód :-) bo znalazłem okazje golfa II gti za 80 funtów naprawiłem sprzedałem za 450. A w drugi dzień poszedłem szukać pracy. Nie po knajpach i budowach. Poszedłem do salonu porsche, mercedesa i audi. Oczywiscie na drugi dzień wszyscy mi zadzwonili ze narazie nie potrzxebują pracowników.

Ale po miesiącu zadzwonili z porsche zebym przyszedł na rozmowę. Miałem już prace wiec olałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zarobia 5-8 razy wiecej?

 

I tak i nie 8). Faktycznie zarobki są wyższe, ale rzadko jest to 5-8 razy więcej, a jeśli jest, to wszyscy zdają się zapominać, ze koszty są kilkukrotnie wyższe, niż w Polsce, jeśli by chcieć zachować podobny standard życia. Innymi słowy: jeśli koszty są tylko trochę wyższe, to dzieje się tak głównie z powodu zaakceptowania niższego standardu życia (gorsze warunki mieszkaniowe, marne żarcie, odmawianie sobie wszystkiego, zero atrakcji typu kino, czy klub, nie wspominając o zorganizowaniu np. hucznej imprezy) - w Polsce, przy takiej obniżce standardu, też można by było odłożyć.

 

Zgadzam sie, dlatego napisalem kilka lat w plecy na obczyznie, nazwijmy to obnizony standard zycia, po to tylko aby ulatwic sobie start i miec pozniej lepszy standard u nas w kraju, np brak kredytu na mieszkanie = srodki finansowe do wykorzystania. Jedni sie decyduja, inni nie, po prostu dolozylem czwarta grupe do Twojej listy.

 

 

Nie zgadzam sie bo nie mozna ogolnikowac!! faktem jest ze 80% polakow wyjechalo i ma zycie jak w polsce z dnia na dzien i po co bylo jechac zeby pochwalic sie rodzinie znajomym??Żyja jak w pl nastepni sepia 10p na byle co bo musza odlorzyc przynosza wstyd reszcie PL kupujac najtansze wszystko i nie ruszajac sie nigdzie!! WSTYD!!

Ale prawda jest taka ze uk nie jest arkadia nawet anglicy pracuja za 5.35 (i to sporo ludzi!!) fajnie to wyglada jak sie liczy na pl zlote i to jest najwiekszt blad bo zarabiam 4000zl co w sumie jest niczym i przepada na zycie !!!

Sporo zalerzy od szczescia umiejetnosci i odwagi !!

Ja aktualnie z kobieta (jeszcze studentka na dziekance ) mieszkamy w uk i tylko na rok. za 1 wyjazdem trafilismy na dobrych ludzi co nam otwarli szerokie drzwi do dobrej pracy .....ale jak pisalem wiedza obydwoje mowimy dobrze po angielsku, i ktos wiedzial jak nasza wiedze wykorzystac..

Ona jest bo robi kursy na CAMBRIGE ktore w polsce trwaja wiecznosc i kosztuja majatek i przy okazji odlorzyc troche, a ja dostalem roczny kontrkt w tym czym jestem dobry (inz) dostalismy wszystkie swiadczenia umowe na czas nieokreslony dobre wynagordzenie , mieszkanie i wyzywienie.

Naszym celem jest zapewnienie dobrego startu w pl skonczenie domu i doinwestowanie firmy ojca i zrobienie uprawinien w pl za ta kase.

Wiec jak pisalem u nas zadecydowalo szczescie i konkretny plan wyjazdu.

Aktualnie mamy zamiar w 100% po tym roku wracac bo sa tu spore perspektywy i podobnie jak w uk decydujesz o tym sam jak wykorzystasz swoja wiedze i odwage (i znajomosci:PPP)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nauczyć się pisać po polsku też trzeba, poza robieniem setki uprawnień.

 

 

Bo jak dla mnie dajesz idealne świadectwo Polaka, który wyjechał, nie do końca wykształcony i douczony.

 

A jak mozesz oceniac moja techniczna edukacje???? bo pisze cos prze ż a nie rz???

Pozatym jestem dyzortografikiem i nie mozesz poziomu mojej wiedzy oceniac tylko na podstawie ortografii!!!!

Wiec wypraszam sobie takie opinie o niedouczeniu czy moze kolega ma awersje do ludzi pracujacych w innych krajach??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak mozesz oceniac moja techniczna edukacje???? bo pisze cos prze ż a nie rz???

Pozatym jestem dyzortografikiem i nie mozesz poziomu mojej wiedzy oceniac tylko na podstawie ortografii!!!!

Wiec wypraszam sobie takie opinie o niedouczeniu czy moze kolega ma awersje do ludzi pracujacych w innych krajach??

 

Z całym szacunkiem, ale rzeczona dysortografia nie implikuje niemożności stosowania słownika ortograficznego, dostępnego chociażby w Firefoxie 2.0. Darmowym. A jako inżynier nie powinieneś mieć kłopotów z implementacją tegoż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CZY KTOS MOZE WLACZYC OPCJE LATO WRESZCIE W TEJ KRAINIE DESZCZOWCOW!!!!

 

O - zapomnieliśmy o tym aspekcie :mrgreen:.

 

to nie ja napisałem ale w zupełności się zgadzam :-)

 

cypis Jestem z liverpoolu ale nie mogłeś widzieć mojego bo auto stoji w polsce od 2 miesięcy bo bedziemy je przekładac na LHD.

 

Bo jak dla mnie dajesz idealne świadectwo Polaka, który wyjechał, nie do końca wykształcony i douczony.

 

Za to jak wróci bedzie mega douczonym wykrztałciuchem a w jego wielkiej firmie zatrudni ciebie żebyś mu sprawdzał błędy na liście zakupów w spożywczym :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...