UWAGA: CI, KTORZY NIE WIDZIELI "WOJNY SWIATOW" - NIE CZYTAC!!!!
Ja wlasnie wrocilem z "Wojny Swiatow" i powiem dla odmiany, ze film mi sie podobal, i to bardzo. Owszem, bylo pare niedociagniec, ale generalnie uwazam, ze zasluzyl na 8,5/10 A teraz troche dokladniej:
:arrow: Jak to w kazdym filmie, bylo kilka niedociagniec "logicznych". Na przyklad: skoro te burze wywolaly "eksplozje elektromagnetyczne" (czy jak to nazwac) to czemu np. kamera, z ktorej potem bylo widac nagranie, jeszcze dzialala? Albo dlaczego tonacy prom nie wessal rozbitkow pod wode? I po co byly te korzenie i czemu zraszali je krwia? POnadto, jakie bylo powiazanie "zachorowania" ufoludkow z utrata elektrycznych pol ochronnych wokol trojnogow? I dlaczego napierajace wozy bojowe po 30 sekundach wrocily z powrotem stojac w ogniu? Czyzby zolnierze zdazyli zawrocic, zanim ich szlag trafil?
:arrow: Poza tym sceny w piwnicy byly ciutke za dlugie, co sprawilo, ze w efekcie wydawalo mi sie, ze gdzies to juz widzialem ("Znaki")
:arrow: Losy syna Toma Cruise'a byly bez sensu. Powinien byl zginac, bo tak to strasznie zasmierdzialo typowym Hollywood'em :?
:arrow: nienawidze tej malej dziewczynki - wku*wia mnie Was tez?
A teraz zalety:
:arrow: pierwszy i najwazniejszy: brak glupiego przerysowanego watku milosnego
:arrow: efekty specjalne to najlepsze, co widzialem w ciagu co najmniej 4 ostatnich lat. Ani wiesniackie, ani przesadzone (owszem, potezne eksplozje itd. ale tak musialo byc)
:arrow: fantastycznie ukazany ogrom zniszczen, przewaga prezciwnika, cala ta zaglada bedaca jednoczesnie symbolem wspolczesnych dzialan czlowieka niszczacego rownie bezwzglednie swoje otoczenie
:arrow: narrator wzorowany na filmach z lat '50 i '60 - bo wlasnie wtedy powstala pierwsza wersja "Wojny Swiatow"
:arrow: niektore scenki, przede wszystkim ta w ktorej rozwscieczony motloch probuje sie wdrapac do ich samochodu oraz nastepstwa tego (grozenie rewolwerem itp.) oraz pociag (cale szczescie, ze maja automatycznie opuszczajace sie szlabany ) - pociag byl KOZACKI!!
:arrow: motyw, ze po prostu najprymitywniejsze organizmy (bakterie/wirusy?), z ktorymi walczymy na codzien, uratowaly nas przed zaglada
:arrow:niektore ujecia, np. ta, jak jada po freeway'u. Kamera zbliza sie i oddala, raz jest z boku, raz dalej, raz tuz przed szyba i to w jednej scence, nie to, ze sa to rozne kamery - SUPER
:arrow: czy pisalem juz o efektach?
No coz, to tyle narazie. Na pewno kupie na DVD, choc na TV to zawsze mniejsze wrazenie robi.
DO LUDZI KTORZY NIE OBEJZELI JESZCZE!!!
Na pewno warto sie wybrac. Nawet jak sie okaze, ze Wam sie nie podoba, to przynajmniej wyrobicie sobie wlasnie zdanie. Poza tym, no rany boskie, to jest Spielberg! jego sie powinno ogladnac dla zasady, zeby potem na salonach nie stac jak glupek, kiedy bedzie o tym mowa :wink: