Szanowny Kolego,
Odpowiadam:
Nie prowadziła żona, tylko ja, forumowicz i nie ciota drogowa, co sugerujesz w swojej skandalicznej, jak Twoja jazda wypowiedzi.
Sytuacja miała miejsce we wtorek wieczorem na ulicy Borówki, gdzie obowiązuje - czego pewnie nie zauważyłeś - ograniczenie do 40 km/h, jest przystanek autobusowy i jest szkoła. Było ślisko.
Kiedy skończyło się ograniczenie, przyspieszyłem lekko, bo nie czuję się dobrze, kiedy ktoś jedzie za mną "na gazetę"
Może dla Ciebie to był sprint utrudniający wyprzedzanie, ja tylko chciałem powiekszyć dystans, żebyś miał miejsce na hamowanie, jak będzie potrzeba.
Kiedy zacząłeś wyprzedzać, odpuściłem widząc, że mimo sznura samochodów jadących z naprzeciwka, jednak chcesz być z przodu. Widząc gabaryty, sądziłem że jakiś "szyita" w X5, ale okazało się że Tribeca :shock: .
Gdyby chodziło tylko o ten incydent, w którym na ruchliwej, śliskiej, drodze z ograniczeniem do 40, chcesz być szybszy, nie odzywałbym się.
Jednak jechałem w tym samym kierunku co Ty i widziałem, że bardzo Ci się spieszyło również na ul.Kobylepole, bo też wyprzedzałeś jak opętany.
Chcesz się pościgać, to jedź z nami do Piły, albo innym razem do Żernik, na Tor Poznań, albo na Bednary. Ulica to nie miejsce na kozakowanie.
Swoją drogą, niezły wzrok, skoro mnie - łysola z nieogoloną gęba, bierzesz za kobietę
Żegnam ozięble.