Skocz do zawartości

hnery

Użytkownik
  • Postów

    175
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hnery

  1. Jakieś "świństwo", które tam mogło wleźć i teraz śmierdzi, dopuszczam hipotetycznie od początku. Obawiam się jednak, że gdyby ono tam nawet było, to od tego czasu zrobiłem około 1000 km i pewnie dawno by się zkremowało na pył. Ale oby tak było. Dzieki za dobre chęci :wink: Rozmawiałem własnie telefonicznie z moim rzeczoznawcą. Świetnie zna moje ASO. Kategorycznie uważa, że mowy nie ma o jakimś upalonym i ślizgającycm sie sprzęgle. Tak samo twierdzi, że jest niemal pewny, że nie jest to zapach/smród spalonego sprzęgła, a ma wiele lat praktyki. Odradzał rozbieranie sprzęgła, bo to niezdrowo dla auta. Podkreśłił, że jego opinia była ograniczona niemożnością inspekcji dolnych, gorących partii samochodu i uważa, że podniesienie samochodu powinno coś dać. Ze swojej strony, jestem tu sceptykiem, ponieważ samochód był już tydzień temu w ASO, pewnie go musieli podnieść i oglądać, bo to właśnie wtedy podniosłem pierwszy lament z powodu tego smrodu. Wtedy delikatnie sugerowano, że to sprzęgło śmierdzi i że niby to ja niebardzo dobrze jeżdzę, bo czasami daję za dużo gazu na niskich biegach, a powinienem o wiele dłużej startować na 1-ce. Także dwa razy już słyszałem opowieść, że niedawno mieli tu Forestera, którego syn wziął ojcu bez pozwolenia na upalanie do lasu i upalił sprzęgło biednemu ojcu tak, że trzeba było wszystko wymieniać. Taka reakcja ASO mnie sie oczywiscie nie podobała i chyba nienajlepiej o nich świadczy. Tym niemniej, szanse na znalezienie czegoś nowego pod samochodem (po obdukcji zeszloczwartkowej) są chyba niewielkie. W każdym razie, mój ekspert będzie czekał na stand-by i gdy będzie trzeba, natychmiast tam pojedzie. Dziekuję Nietoperzowi za ciekawe fakty. Co mi jeszcze radzicie ? :mad:
  2. Jak pisałem, inspekcja w ATO odbędzie się w najbliższy poniedziałek. Skorzystam z rady i poproszę, aby mój rzeczoznawca był przy tym obecny. Czy należy ich umówić na jakąś godzinę, obecność rzeczoznawcy jest potrzebna chyba tylko w końcowym momencie demontażu. Czy tak ? Sprawą najbardziej mnie intrygującą jest niezbity fakt, że to "sprzęgło" (jeżeli to jest sprzęgło) śmierdzi w moim samochodzie cały czas i tym mocniej, im bardziej rozgrzewa sie silnik i tak od kilku tygodni. Staram sie wyobrazić to "lekko przypalone sprzęlo", to znaczy takie, którego powierzchnia przytarła się mocniej, może nawet uszkodziła. Ale w czasie jazdy na wysokich obrotach po autostradzie sprzęgła nie używamy, to znaczy nie wysprzęglamy, natomiast sprzęgło jest cały czas obciążone, bo napędza koła. Skoro śmierdzi w czasie/po dłuższej jeździe, to znaczy, że musiałoby się przycierać z powodu docisku, a nie z powodu wysprzęglania (t.zn. celowego przycierania). Tymczasem rzeczoznawca ustalił poza wszelką wątpliwość, że sprzęgło się nie ślizga ! - Mimo, że próbował tego dokonać. Ergo, sprzęgło nie jest uszkodzone tak aby się śłizgać. No a skoro tak, to dlaczego śmierdzi, skoro śmierdzenie powinno być efektem jakiegoś tarcia dynamicznego. Wydaje mi się, przepraszam za przydługie wywody, że skoro sprzęgło się nie ślizga, to i nie powinno śmierdzieć, bo nie ma jak uzyskać efektu smierdzenia. Ze smutkiem przyjąłem potwierdzenie, że mój problem i cała ta zagadka jest niechlubnym wyjątkiem (chociaż Nietoperz coś także narzekał), nawet jeżeli sprzęgła w AWD Subaru wytrzymują generalnie mniej niż w zwykłych FWD, co jest zrozumiałe. Przecież ja tym samochodem wylącznie jeździłem po najzwyklejszych drogach podmiejskich i miejskich i największym wzniesieniem był podjazd do garażu. A Forester jest wzmocnionym samochodem. Samochód ma teraz raptem 4000 km i w dodatku sprawa zaczęla się 3-4 tygodnie temu. Co się mogło wydarzyć ? Ufff, aż głowa boli. P.s. Jedyna zaszłość w stosunku do Forestera, jaka mi przychodzi do głowy, to fakt, że jakieś 4 tygodnie temu oddałem Forestera do tego samego ASO do wymiany oleju (po 3000 km) i wymiany jednego z czujników cofania. Ale ewentualnie rozlany olej dawno by do tego czasu wyparował. Tym niemniej, wczęśniej nie śmierdziało, bo bym przecież zgłosił już wtedy.
  3. Panie Andrzeju, Czy znaczy to, że raz lekko podpalone sprzęgło może potem śmierdzieć całymi tygodniami, w czasie i po każdej jeździe, każdego kierowcy (nie tylko mnie) ? Gdyby tak było, to sprzęgło musi być zmienione, bo upalonym, nawet lekko, sprzęglem już nie powinno sie jeździć. Czy tak ? - Ale to także znaczyłoby, że ja nie umię jeżdzić Foresterem po mieście i podmiejskich drogach i że najprawdopodobniej ... przypalę następne sprzęgło przy najbliższej okazji jazdy uterenowionym Foresterem na zakupy w supermarkecie w sąsziedniej miejscowości Takich wypadków częściowego upalenia sprzęła musi być więcej, więc ATO powinno wiedzieć, jakie są symptomy. A rzeczoznawca jednak uważa, że sprzęgło jest w porządku !
  4. Po wczorajszych rewelacjach rzeczoznawcy bylem dzisiaj w ASO, gdzie wpierw zerknąłem na inny, nowy samochód z silnikiem 2.0D. Okazało się, że te kostki-złącza (z prawej/pasażera strony) są "fabrycznie" niezaizolowane ! Ostatnie 5-6 cm kabelków i przewodów spiętych w wiązkę są, po prostu, odsłonięte i to z dwóch stron, przy obu spiętych ze sobą złączach. Wskazując, przy okazji, na te złącza w moim samochodzie rzeczoznawca powiedział, że mu się niezaizolowanie takie nie podoba, bo jaboby dość często podłączacze alarmów i czujników cofania wpinają się do instalacji elektrycznej w sposób inwazyjny i zostawiają elementy bez komletnej izolacji. Tylko tyle. Natomiast klejąca izolacja, to co innego. Z tym, że podkreślił, że to tylko przypuszczenia, bo trzeba wpierw przeprowadzić dokładną inspekcję, aby sprawdzić wszystkie możliwe miejsca. Nie miał tylko wątpliwości co do tego, że sprzęło nie było spalone i że ja jeżdżę "normalnie". Podkreślam to. Byłem rano w ASO, gdzie zapadła decyzja generalnego sprawdzenia samochodu w poniedziałek. Przed wizytą przejechałem sie po autostradzie, aby dobrze rozgrzać silnik i aby wywołać pokazowe śmierdzenie. Rzeczoznawca wiedział, że ASO podejrzewa mnie, że podpaliłem przypadkowo to sprzęgło nieumiejętną jazdą, ale kategorycznie stwierdził, że po jego testach sprzęgło jest dobre. Z drugiej strony śmierdzi już dobre 3-4 tygodnie, szczególnie po dłuższej jeździe. A dlaczego nie śmierdziało od początku (samochód był kupiony w końcu listopada). Może ja nie zauważyłem ? Co mogło się wydarzyć, ze zaczął śmierdzieć? Ja wiem, że nigdy w nic nie wjechałem i żadnego upalenia nie było. Dzisiaj rano ASO znów sugerowało, że smród jest podobny do spalonego sprzęgła, a przecież rzeczoznawca uważal że to nie ten smród. Ale jak mogłoby śmierdzieć hipotetycznie podpalone sprzęgło tak długo ? - Przecież powinno przestać, a może ... nie ? Ja bardziej dowierzam rzeczoznawcy. Proszę o komentarze.
  5. Podsyłam dla ciekawości fotografie miejsca, w którym prawdopodobnie najbardziej wonieje. Znajduje się ono z prawej strony, na przeciwko i poniżej ABS, na poziomie osłony błotnika (na dole fotografii). Czerwony patyczek odsuwa czarny i pocący się kabel od obudowy silnika. Poniżej kabla widoczny jest jakby rowek w obudowie, ale mogę sie mylić. Hipoteza musi być sprawdzona w warsztacie i pewnie na podnośniku, bo całkiem jest prawdopodobne, że to nie jest własciwe/jedyne miejsce. Double click (podwójne kliknięcie) na fotografii - powiększy je znacznie.
  6. To bardzo ciekawe, że bardzo podobne klopoty ma wlaściciel identycznego modelu i przebiegu Forestera. Czy, Nietoperzu, probowaleś wyjasniac sprawe w ASO ? - Co Ci powiedzieli ? To ruszanie "ponizej 1500 obrotow" ma przebiegac nastepujaco: ruszać na 1-szym biegu, puszczać mozliwie szybko sprzeglo (aby nie przycierać = zasada "lewej nogi na podłodze"), dodawac malutko lub nie dodawac gazu tak, aby nigdy nie przekroczyc 1500 obrotow. Dopiero jak wsprzeglimy 1-szy bieg, mozna podgazowac, aby wejsc na 2-gi bieg. ASO twierdzi, ze przy ruszaniu silnik i sprzeglo musza pokonywac wielkie opory z powodu napędu na 4 kola i dlatego należy sprzęgło oszczędzać właśnie w taki sposób, nawet przy jeździe miejskiej. Nazwałbym to z angielska ..."bullshit". Jest to, moim zdaniem, obraza Subaru i uterenowionych samochodów typu Forester. Skoro taki przepis ma obowiązywać na najzwyklejszym parkingu lub szosie, co nalezy robić w czasie jazdy gruntową drogą w lesie ("Forester"= "leśnik"!), a nawet i w lekkich górkach :!: Jak można nie przytrzeć wtedy sprzęgłem, oczywiście kiedy to jest potrzebne. Przecież wolny, kontrolowany przejazd przez najmniejszą nierówność nie byłby możliwy, gdyby taka zasada obowiązywała cały czas. To własnie dlatego kupiliśmy Forestery, aby móc od czasu do czasu pojeździć po romantycznych ale nieubitych drogach w cienistych lasach ! - A jak wjechać do garażu bez użycia sprzęgła i przy koniecznym lekkim gazowaniu, jeżeli garaż jest pod górkę ? Dziękuję kolejnym dyskutantom za ich sugestie, które w zasadzie podważały fakt przypalenia przeze mnie sprzęgła i podejrzewały, że smród jest innego pochodzenia. Dzisiaj rano byłem umówiony z rzeczoznawcą samochodowym. Polecony przez znajomego, któremu pomógl jako ekspert w czasie jakiejs sprawy o odszkodowanie. Typowy zawodowiec, bardzo doświadczony. Najpierw prosił mnie o pokazanie mojej jazdy. Na parkingu, poźniej na autostradzie, pojechalismy do Skawiny i z powrotem. Później on wsiadł i zaczął nieco "żyłować" silnik, ale bardzo wprawnie. Sporo jeździł na wysokich obrotach i niższym biegu. Na koniec pojechaliśmy do mnie do domu do zamkniętego garażu. Warto dodać, że poprzednio, po każdym etapie, zaglądał do silnika i obwąchiwał. W miarę upływu testów silnik się rozgrzewał i śmierdział coraz bardziej. Jak wjechaliśmy do garażu i zamknęli drzwi, to po kilku minutach garaż wypełnił się mocno smrodem, a oto jemu chodziło. Otworzył klapę silnika i zacząl sprawdzać i wąchać. Szybko ustalił, że z prawej strony silnika (strona pasażera) popodłączano nowe kable do istniejących przewodów i użyto żwykłej taśmy izolacyjnej, która sie wyraźnie "pociła" w miejcach kontaktu z silnikiem. I z tamtej strony najwięcej śmierdziało. Niestety nie mógł samochodu podnieść, bo nie było czym. Rzeczoznawca wydał następujące orzeczenie: 1. "brak jakichkolwiek nieprawidłowosci w pracy zespoły sprzęgła" 2. "zaobserwowany sposób jazdy stałego użytkownika pojazdu nie wskazuje na nieprawidłowe posługiwanie się tym zespołem" 3. "wydzielający się w strefie komory silnika zapach jest nieswoisty dla spalonych elementów ciernych, a w szczególności tarczy sprżęgłowej" 4. ".... (smród) utrzymujący sie długotrwale po zakonczeniu jazdy, jest zwiazany z podnoszeniem sie temperatury jakiejs substancji ulokowanej w pobliżu silnika, która pod wplywem temperatury zmienia wlaściwosci fizykochemiczne i wydziela ten nieprzyjemny zapach. Moze to byc n.p. taśma izolacyjna użyta do zabezpieczenia wiązki dodatkowych przewodów" ... Czy śmierdzi tylko ta nowozałozona izolacja z prawej strony silnika, czy także i w innych miejscach, nie mógł stwierdzić bez zdjęcia pokryw i podniesienia samochodu. Takie przypadki juz spotkał wcześniej. W moim aucie, podejrzewa, ze nieprofesjonalnie zamontowany alarm i ewentualnie czujniki cofania mogą być powodem całego kłopotu. Pokazał mi pocącą się izolację (taka zwykła, domowego typu, która użyto do izolacji sporej długości przewodów). Ponadto pokazał, że - dodatkowo - w dwóch miejscach nie zaizolowano t.zw. "kostek" lączących kable i gdzie prawdopodobnie popodłaczano instalację alarmową. Sam nie zwróciłem na to wcześniej uwagi, bo i trzeba było wiedzieć, gdzie szukać tych "kostek". Kostki są gołe i liczne przewody są niezaizolowane (5-6 cm od każdej kostki), co podobno grozi przepaleniem instalacji w wypadku dostania sie tam wody czy wilgoci. Gdy kupowałem samochód, zapłaciłem dodatkowo za zainstalowanie alarmu i czujników cofania. Zdaje mi sie, że instalację alarmu robił podwykonawca - firma specjalizująca sie właśnie w alarmach. To tyle tej interesującej sagi na dzisiaj. :???: Komentarze cisną się na usta. Dlaczego ASO twierdziło i to dwa razy, że spaliłem sprzęglo? Dlaczego, jako powód, wskazywano moją niewłaściwą obslugę sprzęgła i biegów? Dlaczego wypuszczono ewidentną fuchę montażu alarmu ? - Nawet gdyby sie okazało, że śmierdzi jeszcze co innego, to nieprofesjonalne założenie alarmu jest wysoce niepokojące. To tyle na dzisiaj. Bardzo proszę o komentarze i uwagi. I jeszcze raz dziękuję tym Kolegom, ktorzy swoimi trafnymi uwagami pomagali w doprowadzeniu sprawy do obecnego miejsca.
  7. Bardzo dziekuję za poparcie. Ale mam prośbę. Proszę odpowiedzieć na pytanie, jak długo śmierdzi upalone sprzęgło ? - Dzień, tydzień, miesiąc ? Pomysł spotkania na Plejadach rzeczywiście dobry, ale wolałbym, aby nie było już czego wąchać :cool:
  8. Saborze, Pięć minut temu rozpocząłem test stacjonarnego grzania silnika. Wyjechałem prawie zupełnie z garażu i grzeję. Chodziło o to, aby wiaterek na zewnątrz nie przeszkadzał. W zamkniętym garażu wonieje stale, nawet kilka/wiele godzin po dłuższej jeździe. Teraz zobaczymy, co da dłuższe nagrzanie silnika bez jazdy. Saborze, stay on line for further communications, jak mówią anglofoni P.s. spróbuję/poinformuję także, jak się ma zielonkawa maź. P.s. II - Nienajlepsza wiadomość dla p. Andrzeja. Tydzień temu specjalnie pojechałem za Katowice, ale tylko 130 km/h, bo była zadymka. Żadnych specjalnych zmian w wonieniu nie zauważyłem. Widzę natomiast, że kilka osób myśłi w tej chwili na tej samej fali, bo pół godziny temu zdecydowałem, że jutro rano jadę na przepał do Katowic, aby zobaczyć, jak śmierdzi. Biorę ze sobą kolegę, aby mieć drugiego wąchacza [ Dodano: Pon Mar 30, 2009 10:08 pm ] Grzałem równo pół godziny. Definitywnie śmierdzi, szczególnie, gdy po grzaniu wjechałem w całości do garażu i zamknąłem drzwi, bo na dworze wiało. Śmierdzi dużo mocniej niż przed testem. - A więc może to nie jest sprzęgło, chyba że upalone sprzęgło śmierdzi całymi dniami a nawet tygodniami po upaleniu ? - Proszę o komentarz osoby, które miały do czynienia z upalonymi sprzęgłami. Jak długo je czuć ? Drugi test był mniej conclusive. Takim wacikiem na patyczku ściąnąłem małą próbkę lepkiej zielonkawej mazi. Ale było to z niezbyt gorącej części silnika, tam gdzie mogłem sięgnąć. Próbką mazi pomazałem powierzchnię kuchenki elektrycznej (takiej z metalowym wiekiem, na którym sie stawia garnki). Nie rozgrzałem do czerwoności, a pewnie powinienem, bo żona protestowała. Maź pachniała, ale bardziej "paloną świecą". Ale była to maleńka próbka i chyba temperatura nie aż tak wysoka, jak wyobrażam sobie na kolektorze wydechu. Jutro test grzania w kierunku Katowic. Proszę o rady/komentarze i bardzo dziekuję dotychczasowym dyskutantom rozwiązującym ze mną tą wonną zagadkę.
  9. Saborze, Nie, żadnego śłizgania nie czuję, nie czułem i nie wyczuł także doradca serwisu za pierwszym razem. Dzisiaj o to nie zapytałem, a powinienem był. Jutro zatelefonuję, bo to ważne dla diagnozy. Auto delikatnie śmierdzi ...cały czas. Z tego powodu ASO początkowo radziło, jak pisałem, aby auto "wywietrzyć". Robiłem i nie wiele pomogło, wonieje stale i smierdzi lekko już po stosunkowo krótkiej jeździe. To by wskazywało na to, że jest szansa, że to nie sprzęgło, ale ta zielona powłoka konserwująca, która jest lekko lepka pod palcem, gdy silnik jest rozgrzany. Byłoby to wspaniale ! Mnie także nie chce się wierzyć, aby Forestery były tak delikatne. Z drugiej strony, dlaczego śmierdzi tylko mnie ? - A gdzie te dziesiątki, może setki właścicieli, którzy kupili Forestery (a pewnie odnosi sie to do innych Subaru) w ostatnich miesiącach. Dziekuję za pociechę, jutro będę sprawdzał. Już to robiłem, ale jutro zrobię to bardziej metodycznie i zaproszę żonę do oceniania tajemniczej woni.
  10. Dzisiaj odbyłem kolejną, drugą wizytę w ASO. Z domu do ASO mam około 12 km i jak dojechałem, najostrozniej, to jednak lekko ...śmierdziało. Nie za bardzo ale się czuło. Później, w ramach głównego testu ja prowadziłem, a obok mnie siedział szef mechaników, podobno najbardziej doświadczony w sprawach sprzęgieł. Pokazywałem mój styl jazdy w rozmaitych warunkach, szybko, wolno, hamowanie silnikiem. Jedynym zarzutem było to, że kilka razy ruszyłem na 1-szym biegu z obrotami powyżej 1500, z czego nie bardzo sobie wcześniej zdawałem sprawy. Ponieważ rozgrzaliśmy silnik bardziej, to po powrocie śmierdziało nader wyraźnie, co szef sam zauważył. Później jeździł sam szef, a jak wrócił, dalej śmierdziało (ale oczywiście trudno powiedzieć, co było przyczyną). Poprosił mnie, abym przestrzegał ruszania poniżej 1500 obrotów i bardzo wolnego jeżdżenia tylko na 1-szym biegu. Umówiliśmy sie za tydzień (400-500 km) aby podjąć jakieś decyzje. p. Andrzej także podkreśłił wymóg niskich obrotów przy ruszaniu, będę więc zwracał na to uwagę. Z drugiej strony nie chce mi się wierzyć, że samochód przedstawiany jako wyższej klasy jest aż tak delikatny i że istotne, wręcz krytyczne jest dla niego, czy obroty przy ruszaniu wynoszą poniżej 1500 czy, okazyjnie, nieco więcej. Przecież te silniki w warunkach terenowych napotykają o wiele bardzie stressujące okoliczności. W dodatku Forestery zostały zaprojektowane i tak są reklamowane, jako wzmocnione, lekko uterenowione samochody na troszkę cięższe warunki (t.zn. akurat na" polskie drogi" :wink: ). Coś więc mi się tutaj nie zgadza. Za wyjątkiem ewidentnego przepalenia sprzęgła po wpadnięciu do rowu czy zaspy, to rozsądnie normalne warunki (w jakich ja to auto używam) powinny byc tolerowane bez dodatkowych wymogów, jako właśnie normalne. Jedyna nadzieja w tym , że winne jest nie sprzęgło a ta zielona powłoka konserwująca, na co zwrócił uwagę YRK. Mam więc pytanie do YRK: Czy śmierdziało Koledze od samego początku ? Czy jest to zapach "duszno-słodkawy jakby bakelitu, z przewagą otwartej kanalizacji", "cebulowo-kapuściany" czy "palonej świecy" ? - Proszę innych posiadaczy nowych Foresterów, aby dorzucili swoje spostrzeżenia organoleptyczne ? :smile: I dlaczego tylko ja mam ten kłopot ? Co radzicie ? - Zamówić ekspertyze ? - Czego mam sie domagać od ASO ? Bardzo proszę o dalsze komentarze i dobre rady. :???:
  11. Panie Andrzeju, Bardzo dziękuję za zyczliwą pomoc. Jazdę próbną mieliśmy juz w zeszły czwartek, prowadził serwisant/konsultant serwisowy ATO. Pojechaliśmy na lekka stromizne i przejechaliśmy się w ruchu. Po powrocie auto dalej ...śmierdziało, chyba więcej - moim zdaniem. Serwisant radził, aby teraz zacząć auto "wietrzyć". Otworzyć klapę, trzymać na dworze. Wsyzstko to najskrupulatniej zrobiłem. Wczoraj pojechałem 40 km w obie strony w terenie lekko górzystym i po powrocie jednak lekko ... śmierdziało. Tak samo gdy w sobotę pojechałem specjalnie 100 km w każdą stronę, z długimi odcinkami bez wysprzeglania (tyle, co zmiany biegów na szosie). ...Woniało, gdy sie zatrzymywałem i "niuchałem" pod maskę. Może w sobotę nie tak bardzo, jak dawniej, ale jednak ... A wczoraj znów. Pisze w rozwlekłych szczególach, bo tam zwykle siedzi dziabeł. Co by Pan zrobił na moim miejscu ? - Opcja zmiany samochodu poważnie wchodzi w rachubę. Czy obecny stan może wskazywać na trwałe uszkodzenie ? P.s. Sam zaproponowałem w czwartek serwisantowi, abym ja poprowadził, a on zobaczył, jak jeżdże szczególnie w ruchu, ale nie był zainteresowany. Powiedział także, że w ATO podobno trzech mechaników było zdania, że "to sprzęgło". Samochodu używam sam, nigdy w nic nie "wpadłem", problem zaczął sie dopiero od 2-3 tygodni (wczesniej było OK)
  12. Bardzo dziękuję za uwagi. Mam 22 lat doświadczenia codziennej jazdy dieslem (ale bez turbo), a samochody posiadam i użytkuje codziennie od ponad 40 lat. Diesla Toyotę sprzedałem rok temu po przebiegu 350 000 km i bez zmiany sprzęgła. Piszę to tylko po to, aby najskromniej pokazać, że nie jestem początkującym kierowcą. W Toyocie ruszalem z miejsca bez gazu nawet na 2-gim biegu, a przez te wszystkie lata hamowałem głównie przez redukcję biegów (tylne klocki wymieniłem chyba tylko jeden a moze dwa razy). Dobrze wiedziałem, że teraz mam samochód ze stałym napędem na cztery koła, więc sprzęgło ma większe opory i starałem się jeździć jak najdelikatniej. Żadnego incydentu wjechania w jakiś rów i gazowania, aby się wydostać - nie było. Umię jeździć samochodami terenowymi w prawdziwym terenie, [mam skończony w Australii kurs i praktykę jazdy pustynnej/górskiej oraz uprawnienia wyprawowe (potrzebne do ubezpieczenia) na Toyota Land Cruiser - przepraszam za samochwalbę, ale wreszcie jest dobra okazja, żeby się przyznać], gdzie sprzęgła jednak się używa, a nic nie śmierdzi :smile: Andrzeju, co to jest SJS ? A najważniejsze pytanie: co teraz będzie ? Czy "moje" sprzęgło jest trwale uszkodzone ? Dlaczego nadal śmierdzi, mniej lub więcej, po każdej jeździe ? Dlaczego inni użytkownicy się nie skarżą ? Jakie mam opcje: 1. domagać się otworzenia sprzęgła i diagnozy ? 2. prosić o wymianę sprzęgła? 3. nic nie robić i zaakceptować problem w nadziei, że sprzęło nie padnie w najbliższej lub dalszej przyszłości 4. zmienić samochód na Forestera z automatyczną strzynią biegu (może wystarczy 2.0 benzynowiec)? 5. sprzedać szybko Forestera i kupić n.p. Nissana X-Trail lub Mitsubishi Outlandera ? Piszę to wszystko poważnie. :neutral: Jeszcze raz dziękuję Andrzejowi i bardzo proszę o komentarz.
  13. Skąd bierze się takiego rzeczoznawcę ? Jak dotychczas odczułem, ze ASO chce mi wyperswadować, że sprawa sama zniknie, a nie znika. Zreszta, gdy smierdzi, nawet malo, to znaczy, że gdzieś coś się spala. Dziekuję za radę i proszę o ewentualna dalszą.
  14. Adasiu, A jak podjechać w tłoku przed światłami tylko metr czy dwa ? Aby nie stuknąć auta z przodu. Toż to ekwilibrystyka. I może sie odechcieć wszystkiego. Czy wszyscy użytkownicy Subaru mają ten problem ? - A więc, albo śmierdzi im upalone sprzęgło, albo unikają jego używania. Proszę o dalsze komentarze.
  15. Wyrod, W ASO powiedziano mi, że to sprzęgło. Sam wpierw podejrzewałem, w kolejności, wyschniętą kanalizację/odpływ wody w podłodze garażu, później wyciek/parujący olej (bo akurat po 3000 km zmieniłem w ASO olej), później jakieś inne płyny, a nawet jakąś uszczelke. Nie przyszło mi do głowy, że to sprzęgło. Zapach jest nieprzyjemny, mieszanina jakby przypalonego "bakelitu" ale ze zdecydowaną przewagą wysuszonej kanalizacji. Piszę o tej kanalizacji, ale bardzo podobny zapaszek/fetorek (ale wielokrotnie bardziej dyskretny) mamy co miesiąc z kratki w podłodze naszej kotłowni c.o. Wysycha tam woda w syfonie i kanalizacja zaczyna "oddychać". Na szczęście wystarczy do kratki wlać wody. Chciałbym, aby był to ten zielony preparat konserwujący (który jeszcze widać), no ale ASO twierdzi inaczej, a chyba mają jakieś w tym doświadczenie. W dodatku myślę, że ten preparat powinien śmierdzieć od początku, a cały kłopot jest niedawny, jakieś 3 tygodnie, a auto kupiłem w końcu listopada. W zasadzie, to zaczęło śmierdzieć po 3000 km, po zmianie oleju. Stąd moje podejrzenia oleju i uszczelek. Dziękuję za pociechę
  16. Bardzo dziękuję. Linka przeczytałem i coś wygląda mi na to, że legendarna ponoć niezawodność Subaru i Foresterów może się okazać lekko przesadzona. Z drugiej strony, żadne z dostępnych mi testów i opinii jakoś nie podnosiło tego problemu. Może dlatego, że testujący jeżdzą tylko przez tydzień, a poźniej oddają samochód do dealera. Obawiam sie coraz bardziej, że kupiłem sobie kosztowny kłopot :sad: - A chciałem sie wybrać moim Foresterem w dłuższą podróż za granicę.
  17. Czy mógłby Kolega podać mi link do wypowiedzi Przemeq'a ? Jestem zaskoczony, że śmierdzenie w samochodach Subaru jest jakby normą, którą trzeba zaakceptować. W samochodach z podobno nieco wyższej półki, które kosztują ponad 100k złotych ! U mnie zaczęło śmierdzieć zauważalnie dopiero po 2 miesiącach od nowości. Co mnie czeka ? Przecież jeżeli nowe/każde sprzęgło śmierdzi, to znaczy,że się coś za bardzo trze, a więc powinien to być powód do alarmu. A może materiał cierny powierzchni sprzęgła jest tak bardzo "ekologiczny" (nieazbestowy), że nie spełnia swojej funkcji ? :sad: Jak długo śmierdziało w tej służbowej Imprezie ? Czy kiedyś przestało ? Pozdrawiam-
  18. Od kilku tygodni po jeździe Foresterem 2.0D turbo (samochód jest prawie nowy, ma teraz 3500 km przebiegu) czuć w garażu cieżki zapach jakby przypalonego bakelitu, nieco podobny do wysuszonej kanalizacji. Okazało się jednak, że smrodzik wydobywa się spod maski. W czasie jazdy czasem czuć w kabinie, natomiast niemal zawsze spod maski po jeździe już na postoju. Po dziennej jeździe śmierdzi rozmaicie, czasem więcej, czasem mniej, ale śmierdzi. Żadnych upalań i ostrych manewrów nie robię, jeżdżę bardzo łagodnie, sprzęgła używam kiedy trzeba. Gdzieś już czytałem, że sprzęgła samochodów z napędem na 4 koła są specjalnie delikatne, ale ja naprawdę jeżdże spokojnie i nie gazuję. Trudno, abym nie zmieniał biegów, albo czasami w tłoku nie podsuwał się do przodu na ćwierć/pól sprzęgle. Wygląda na to, że żadnego wycieku nie ma, bo w garażu jest czysto pod samochodem. Byłem już w ASO i twierdzą, że prawdopodobnie przypaliłem sprzęgło ! A w to bardzo trudno mi uwierzyć, mam 40 lat praktyki i jeżdżę naprawdę "normalnie". Faktem jest tylko, że nigdy dotąd nie jeździłem dłużej amochodem ze stałym napędem na cztery koła, ale jeżeli do tego potrzebne są specjalne umiejętności (zdecydowanie różne od innych samochodów), to zaczynam się wahać, czy wybór Forestera był właściwy. A już nie wyobrażam sobie, jakby można z takim delikatnym sprzęgłem jeździć gdzieś po najmniejszych wertepach pod niewielką nawet górkę. Jak zmieniać wtedy biegi ? A co robić w mieście w korkach ? Pozdrawiam i proszę o komentarze.
  19. Są dwie chwile prawdziwej radości w życiu posiadacza samochodu; kiedy się ten samochód kupuje, a poźniej gdy się go sprzedaje. - Nic straconego wczoraj. Ciągle ma Kolega obydwie okazje przed soba :smile: Pozdrawiam i zyczę ładnego Forestera jak najszybciej :grin:
  20. Na wszelki wypadek więc wybieram kompromisową rade Gregga :grin: Delikatne schładzanie pewnie nikomu nie zaszkodziło
  21. Dziekuję. Myślę, że rozumię. Mam turbo diesla, więc schładzanie - jak piszą autorytety- mnie absolutnie nie dotyczy :grin: Postaram sie także zapomnieć, że to Forester Strong wywołal u mnie panikę, że w ogóle nie schładzam turbo, a przecież Forester Strong ma właśnie Forestera Diesla z turbo, czyli to samo co ja. I Forester Strong napisał: "Nawet nie widziałem, że jak jadę szybko na autostradzie (seryjnie to tak samo trzeba robić) trzeba poczekać ok 6-8 minut aby wychłodziło się turbo, to mi tez powiedzieli i dali na papierze. U dealera powiedzieli mi że wystarczy 15-30 sekund". Przecież Forester Strong jechał turbo dieslem i jednak musiał schładzać. Prawdopodobnie jestem upierdliwym perfekcjonistą, ale jako początkujący turbosubarowicz, chciałem i ja zacząć ...schładzać P.s. Zgaduję, że schładzanie dotyczy tylko turbodiesli po tuningu, czego ja nie planuję :?:
  22. A co by sie stało, gdyby na końcu autostrady stanąć i juź nie jechać dalej ? - Pytam naiwnie, ale naprawdę nie rozumię tego wychładzania
  23. To po co ta dyskusja o wychładzaniu turbo ? - Chyba nie po to, aby wystraszać początkujących subarowiczów, takich jak ja Pozdrawiam - Hnery Turbo :roll:
  24. Nie bardzo rozumię, kiedy nalezy wychładzać turbo, przed zatrzymaniem się i czy po zatrzymaniu. Jak to robić ? Pzdr.
  25. Nie wiem, czy Kolega widział już ten samochód z bliska. Może warto by zamówić inspekcję, kosztuje chyba 150 złotych, a nigdy nie zaszkodzi. Pozdrawiam i życzę sukcesu. :smile:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...