-
Postów
416 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Artykuły
Wydarzenia
Pliki
Treść opublikowana przez Sabor
-
Szukam do forka 2.0XT przewodów hamulcowych w oplocie, możecie coś polecić? Czy są jakieś wyjątkowe pasztety, które lepiej omijać z daleka? To są takie same przewody jak np do WRX-a, czy muszą być dedykowane dla forestera, bo są np. dłuższe? Gdzie najlepiej tego szukać? Może być na prv-a... :wink:
-
Szukam do forka 2.0XT przewodów hamulcowych w oplocie, możecie coś polecić? Czy są jakieś wyjątkowe pasztety, które lepiej omijać z daleka? To są takie same przewody jak np do WRX-a, czy muszą być dedykowane dla forestera, bo są np. dłuższe? Gdzie najlepiej tego szukać? Może być na prv-a... :wink:
-
SRT8, Tiguan... Tiaa... Forkowi bliżej chyba raczej do Skody Yeti
-
Ale brniemy... Tak se myśle, że temat właściwie nadaje się do zamknięcia... Choć ciekawy, bo fajnie byłoby znać alternatywę, ale jakoś to nie wychodzi...
-
Ale to nie ja wyjechałem z Cherokee SRT8... :razz:
-
To ja za te pieniądze wybieram nowego Forestera i nową WRX, tudzież nową STI i jakiegoś dwu-trzyletniego Forestera
-
Nie stawiam na równi Forka i Allroada, oczywiscie że się różnią. Mimo jednak że są tak różne, jakimś cudem przyjmując te same kryteria wyboru auta, to właśnie te dwa stanęły na końcu obok siebie, coś w tym jest... Oba to podwyższone kombi ze świetnymi napędami, a każde zupełnie inne. A jednak... podobne Są inne, ale przecież nie próbujemy znaleźć "drugiego forka" bo już wiemy, że nie ma Gdy jednak mam wskazać coś "zbiżonego", stawiam na Allroada. Choć z taką samą mocą, jak kocham Forestera, nie przepadam za audi... :???: [ Dodano: Sob Paź 17, 2009 3:08 pm ] Ale ja tam sie nie upieram, jak są jakies inne propozycje, chętnie posłucham - a jeśli są jakieś o połowę tańsze, to w ogóle byłoby super...
-
Nie wiem jak zbudowany jest napęd quatro i nie chcę się wymądrzać snując jakieś teorie, ale tak czy siak, ten napęd jest bardzo dobry, radzi sobie dobrze na śniegu, myślę że jeśli szukamy konkurencji, to tylko tutaj. W kontekście samochodów osobowych rzecz jasna... A volvo? Napęd awd w volvo to kpina z poważnych ludzi. Trudno to porównać do czegokolwiek. Ja w volvo 850 z napędem tylko na przód nie miałem takich problemów na śniegu jak crosscountry...
-
ŻADEN Gdy szukałem dla siebie odpowiedniego auta, mając dość konkretne kryteria, w efekcie na placu boju pozostał Forester i... Allroad. Ponieważ audi to zupełnie nie moja bajka, a forek jak najbardziej, pozostało tylko jedno - MIEĆ
-
Między innymi po to jest to forum, bez większych problemów znajdziesz informacje o róznych ASO. A jeśli nie - zawsze można zapytać.
-
Od lat wszyscy straszą dużym przeglądem, ja tak sie cieszyłem, że kupiłem auto "po" a gdy pojechałem wymienić sprzęgło, bo wyprzedzanie zaczeło być cokolwiek takie sobie, doszło "to", doszło "tamto", tu jakaś pierdółka tam jakieś łożysko... I zostawiłem ponad 4 tys... :???: Nie wspomne, że niedużo wcześniej musiałem wymienić tylne amortyzatory... Cóż, taki los...
-
Często robisz tą trasę? Wydaje mi się, że Cię widziałem niedawno między Wrocławiem a Trzebnicą, ale świnek coś chyba nie widziałem... No chyba że to nie Ty
-
Na rajdach, wyścigach i owszem, wśród wielu innych, jak castrol, total, mobil...
-
W życiu nie widziałem ani jednej reklamy motula...
-
Należy mocno odróżnić forki wolnossące od uturbionych. Druga sprawa - wlanie mi we wrocławskim serwisie tak "wysokiego" oleju, tłumaczone bylo m.in. tym, że taki (tzn W50 czy 60) byl poprzednio i absolutnie nie zalecali wlania oleju o niższych parametrach, nie wiedząc, co było powodem użycia wcześniej właśnie takiego - w domyśle np przecieki... Tezę tą potwierdzili w drugim serwisie, określając jako słuszną. Oznaczałoby to, że jeśli są przecieki na W50, wlanie "niższego" tylko pogorszy sprawę....
-
serio czekasz kilka minut? Latem też? :roll: Ja daję mu chwilę zanim ruszę, a potem tak jak pisze tzd - wystarczy kilka minut spokojnej jazdy. To "odczekanie", traktuję jako chwilę do mocniejszego przyciśnięcia Zresztą - jak długo trwa to "rozgrzewanie", łatwo się zorientować po pracy silnika, wyraźnie słychać i czuć kiedy już można... Ale - tak jak już wiemy - dotyczy to generalnie uturbionych, bez względu na rodzaj oleju.
-
Wydaje mi się, że zamiast słuchać teorii, najlepiej po prostu samemu spróbować - to aż tak dużo nie kosztuje. Ja spytałem oczywiście w serwisie, dlaczego akurat ten olej. Coż, dowiedziałem się, że oni w przeciwieństwie do wiekszości "salonowych" serwisów rozbierają te silniki i widzą, jak one wyglądają po różnych olejach. Dlatego - dla nich w zasadzie to nie jest nawet temat do dyskusji. Tak więc, u mnie zebrały się dwa powody - własne odczucia, wrażenia i opinie mechaników. Oczywiście mógłbym dalej wnikać, dyskutować, pytać, ale jakoś mi sie nie chce...
-
Sęk w tym, że o to właśnie prosiłem. Wizyta traktowana byla jak przegląd, z wymianą WSZYSTKICH filtrów, płynów, olejów etc. Dodam, że chodzi mi oczywiście o serwis sprzed 8 tys, ten we Wrocławiu...
-
To ja powiem tak - na olejach się nie znam. Nie wiem też ile mi auto teraz pali, bo nie chce mi się tego liczyć a dolewki oleju to temat dla mnie abstrakcyjny. Ale. Niedługo po zakupie forka pojawiłem się we wrocławskim serwisie po wszystkie nowe filtry, płyny ustrojowe itd. Dostałem auto zalane oczywiście castrolem i to "grubym", bo 10W50 czy nawet 60... Gdy wyraziłem swoje mocne zdziwienie połączone z niepokojem, gość oczywiście "rzetelenie" i fachowo wytłumaczył mi, że wszystko jest jak ma być. No dobra... Dodam, że nie miałem nic do tego, że to castrol, chodziło mi głownie o jego parametry... Generalnie nigdy nie byłem specjalnie zachwycony tym, co słyszałem spod maski mojego auta, ale ma zrobione 150 tys, więc przełykając pigułę taki stan rzeczy na to zwalałem. Z różnych powodów, o których nie będę pisał, bo to nie temat, zacząłem korzystać z usług innego, oddalonego o kilkadziesiąt km na południe serwisu. Podczas ostatniej wizyty (sprzęgło i parę innych pierdółek) pojawił się temat wymiany oleju. Od poprzedniej wymiany mijało jakieś 8 tys, więc tak czy siak - bardzo chętnie. Gdy przyjechałem na drugi dzień po auto, nie wierzyłem w to, co słyszałem. Silnik pracował ZUPEŁNIE inaczej. Mialem niejedno auto w życiu, wymieniałem niezliczoną ilość razy olej, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby po wszystkim stać na parkingu i bawić się jakieś 5 minut gazem z oczami jak pięć złoty. Owszem, gdy zapalam zimne auto muszę kilka minut "odczekać", ale tak czy siak, na uturbionym tak trzeba, więc nie widzę problemu. Za to to, jak to działa po rozgrzaniu, wynagradza mi wszystkie te ew. niewygody. Olej to motul 300v i w TYM serwisie wlewają TYLKO ten. Dodatkowo mały drobiazg - filtr przeciwpyłkowy w dramatycznym stanie, podobnie jak filtr powietrza. To tak troszkę na temat tak prostych czynności obsługowych w autoryzowanym serwisie...
-
Skoro tak uważasz... :grin:
-
To spróbuj też motula i pogadamy. Ja nie oczekuje od silnika, żeby chodził bez zarzutu, tylko żeby chodził wspaniale
-
Jak wtedy nie będzie słychać świstu turbiny, to będzie oznaczać koniec turbo... We Wrocławiu wlali Ci szczyny castrola - zrób czym prędzej to, o czym piszesz.
-
A kto mówi o przeciągach U mnie tylko świszczało. Właściwie... świerszczało
-
Próbowałeś w czasie jazdy "wymacać" podejrzane miejsca? U mnie było bardzo podobnie, ale świst ustawał, gdy naciskałem w kilku miejscach uszczelkę w w samym rogu, w okolicach czarnego plastiku. W końcu po opuszczeniu szyby pougniatałem trochę to miejsce, gdzieś ta guma powkładała sie tam gdzie trzeba i spokój.