Zrobiłem 15 000 km.
Póki co odpukać wszystko ok.
Samochód jeździ, pali jak dziki, nic nie szwankuje, jest ok. Nic istotnego się nie spsuło a to co się spsuło serwis poprawił. Nic nie burczy, silnik pracuje tak jak powinien, napędy zdrowe, sprzęgło całe. Ogrzewanie dziwnie się zachowuje przy 17 st., ale bez dramatów.
Spala ile wleję, szczególnie w korkach - no tu mogłoby być lepiej = taniej
Wkurzają mnie dwie sprawy:
1. Forester MY'10 ma elektrycznie składane lusterka zewnętrzne. Pomyślałem więc, że może taki luksus dałoby się do mojego '09 zaadoptować. Zadzwoniłem i poprosiłem o zbadanie tematu. Po kilku dniach podjechałem żeby poznać wyniki badań i tu figa z makiem, bo:
- zmienić lusterka da się
- zmienić zestaw przełączników w kabinie też się da
ALE BRAK KABLI !!!
Te małe, żółte składające mojego Forka na drutach przyoszczędzili i nie ma kabli prowadzących do lusterek. Innymi słowy zostałem się za ofiarę choroby wieku dziecięcego - a mądrzy ludzie ostrzegali, poczekaj spokojnie, kup se coś co już choć dwa lata produkują.
2. Chciałem żeby to piekielne światło przy lusterku wstecznym w kabinie nie zapalało się jak tylko silnik zgaszę, no i figa z makiem. Pan w serwisie długo dłubał w laptopie podpiętym do mojego samochodu ale skutków żadnych. Nie da się i już. Pana z laptopem uważam za człeka obznajomionego z marką Subaru bo to ani pierwszy, ani drugi mój subarak w którym gmera - więc przyjmuję, że to znów wina tych małych co składali wózek.
Generalnie jest ok, tylko te detale, detale, detale.
Jak zrobią Forester 2.5/3.0 turbo diesel AT to sobie kupię.