Skocz do zawartości

Siemek

Użytkownik
  • Postów

    340
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Siemek

  1. 32 minuty temu, SUBORO napisał:

    Bo Norwegia jest normalnym, stabilnym krajem, odwrotnie jak Polska. Kurs PLN może gwałtownie skoczyć, a wtedy importer zostaje z ręką w nocniku. Więc przerzuca ryzyko kursowe na klienta.

     

    Wszystko ok jednak dlaczego tylko importer Subaru tak robi ? Może bym zrozumiał gdyby np japońskie firmy tak robiły a Mitsubishi, Suzuki, Nissan, Toyota, Mazda, itp. wszyscy podają w złotówkach. Czegoś tu nie kumam, chyba ze klient Subaru jest specjalnie doceniany w ten sposób :angry:

  2. 22 minuty temu, RoadRunner napisał:

    41400 * 4.24 = 175 kPLN

     

    A jeszcze konkretniej:  obecny kurs wg Subaru na październik jest inny. 4,2769.

    A więc 41400 * 4,2769 =   177 063,66

    Szkoda, że nie ma jeszcze wyprzedaży albo znaczących obniżek OBK np. związanych z nowym zbliżającym się modelem 2018 bo bym brał.

  3. 42 minuty temu, GREGG napisał:

    No niestety sprzedaż auta po pół roku będzie wiązała się zawsze z dużą stratą, nie wiem skąd miałeś przekonanie, że będzie inaczej. Może zamiast propozycji od dealera lepiej samemu poszukać nabywcy i uzyskać lepszą cenę 

    Dokładnie tak, próbuję :)  Jeszcze kombinuję czy zmiana opon standardowych 17" 215/60   na 16" 205/65 nie poprawi znacząco komfortu wybierania nierówności - ale to z kolei kolejne koszty a szanse na znaczącą poprawę chyba małe. 

  4. 45 minut temu, GREGG napisał:

     

    I na podstawie tego przypadku rozgłaszasz nośne hasła cyt. "to MIT z tym trzymaniem ceny Forestera", "Tak wiec dla klienta prywatnego Subaru Forester na pewno nie jest autem który trzyma cenę" :rolleyes:

    Nie prawda. O micie pisałem usłyszawszy propozycje finansowe odkupu 6-miesięcznego Forestera. Po prostu Forester, jak i inne marki, traci 20% w pierwszym roku i tyle. Tak więc stwierdzenie MIT padło z uwzględnieniem ceny w pierwszym roku - być może w kolejnych latach traci mniej i mitu nie ma. Przykład o Alfie był tylko porównaniem a nie podstawą. Żyłem w przekonaniu, że Subaru w pierwszym roku traci mniej. Widocznie myliłem się. Szkoda dalszej tu dyskusji myślę. 

  5. @Jaca68 nie opowiadam bajek, tylko nie znasz szczegółów. Kupowałem nową Alfę w salonie która rocznikowo była 2 lata w tył. Rabat na nią był tak potężny, że po sprzedaży po 5 latach relatywnie mało straciłem - stąd moje porównanie że strata w Alfie po 5 latach prawie taka jak w nowym tegorocznym Forku po 6 miesiącach :facepalm: Prawda jest że optymalnie kupić auto 2-3 letnie np. Alfę jak napisałeś. Myślę, że jak 2-3 letnie Stelvio będzie za 100 tys. lub mniej to trzeba brać :thumbup: 

  6. 2 godziny temu, Czarne_Koronkowe napisał:

    Szczerze powiedziawszy to jakoś specjalnie mnie nie dziwi taki spadek wartości w pierwszym roku użytkowania. Jesteś pewien, że AR straciła na wartości jedynie 20% przez 5 lat użytkowania? Nic tylko AR kupować. Swoją drogą z tego co mi się obiło o uszy to kilka osób z Forum nie bierze pod uwagę Stelvio właśnie z uwagi na duży spadek wartości.

    pisząc "W złotówkach to taką stratę zanotowałem przy sprzedaży Alfy Romeo po 5 latach.." miałem na myśli, że po 5 latach wartość Alfy spadła o taką wartość w PLN jak w Foresterze w roku zakupowym czyli ok 25 tys.

    Oczywiście w Alfie strata nie była 25 tys. tylko ciut większa ale rząd podobny. Tylko tam po 5 latach a w Foresterze w mniej niż rok.  To oczywiście boli ale prawda jest taka, że nowy samochód albo bierze się w leasing albo kupuje prywatnie i eksploatuje aż padnie czyli 10+. Inaczej jest to strata i bezsens :) - lepiej wtedy brać używany !

     

     

     

     

     

    • Lajk 1
  7. To MIT z tym trzymaniem ceny Forestera!
    Salon autoryzowany może wziąć Forka MY17 ale strata dla klienta prywatnego czyli takiego który nie wystawi faktury VAT to ok 20% od ceny zakupu. W złotówkach to taką stratę zanotowałem przy sprzedaży Alfy Romeo po 5 latach (kupionej w salonie).

    Tak wiec dla klienta prywatnego Subaru Forester na pewno nie jest autem który trzyma cenę.

     

  8. @leonard17 trafił w moje gusta komfortu wyjątkowo celnie i trudno nie zgodzić się mi w 100%  :)

    Jednak opony, felgi i ich rozmiar to nie wszystko. Na codzień jeżdżę Foresterem MY17 na letnich 17 calowych. Czuć każdą studzienkę, nierówność, opony wydaje się, że nic nie tłumią i wszystko przenosi się na fotel i kręgosłup podróżnych. Ostatnio jeździłem Alfą Stelvio też na letnich ale 20 calowych kołach. 3 cale różnicy to powinna być przepaść na niekorzyść Alfy....ale jest dokładnie odwrotnie.

    Na 20tkach w Alfie dużo wygodniej niż w Foresterze na 17kach. Owszem słuchać nierówności ale nie przenoszą się znacząco na pasażerów i kierowcę. Mogę sobie jedynie wyobrazić komfort w Alfie na 17 calach skoro na 20tkach jest tak dobrze. Tak więc opony mają wpływ ale równie ważne jest zawieszenie, konstrukcja, fotele itp.

  9. Zgadzam się że wszystko zależy od kultury osobistej a nie od marki.  Ostatnio w warszawskim salonie Forda z długą "tradycją" młody handlowiec nawet zza biurka d...nie podniósł gdy zapytałem o jazdę próbną. Po czy odparł, że jazda dziś nie możliwa ale nich pan zadzwoni do mnie w tygodniu. Nikt tez nie podszedł sam w Kia, Mitsubishi. Ogólnie młokosy mają w poważaniu jak obserwuje. Za to niedawno doświadczony sprzedawca w Alfie Romeo zorganizował mi jazdę próbną mimo ze wpadłem 15 min przed zamknięciem salonu w sobotę. Dał kluczyki i prosił by w 40 min się zmieścić. Potem jeszcze ofertę przygotował z rabatem mimo ze pogodzinach. Widać ze mozna......

  10. Cześć,

    jestem ciekawy Waszych doświadczeń negocjacyjnych w salonach Subaru przy kupnie nowego auta - niewiele znalazłem na forum więc zakładam wątek.

    O ile realnie da się zejść z ceny dobrymi negocjacjami? Czy kosmetyczne 3-4% czy raczej 10% lub więcej?

    W innych markach bywają spore rozrzuty do ceny katalogowej. Z racji wysokiego obecnie kursu EUR ceny Subaru nie należą do najniższych dla zarabiających w PLN.

     

  11. Panowie, zgadza się, że dyskopatia wymaga przede wszystkim pracy nad sobą. Taka praca jest wykonywana systematycznie i wiadomym jest, że żaden fotel nie poprawi stanu zdrowia gdyż po prostu samo siedzenie nie jest wskazane.

    Chodzi tylko o to by auto/fotel możliwie nie pogarszało stanu zdrowia kręgosłupa (lędźwie, szyja). I było wygodne, odpowiednio wyprofilowane i możliwie najbardziej filtrowało wpływ nierówności na zawieszenie a dalej na osoby w środku.

    Te w Foresterze 2.0i Exclusive MY17 na pewno takie nie są.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...