Pierwsze koty za płoty. 3 auta na szkółce = mnóstwo jeżdżenia. Po kilku slalomach i forsownym kręceniu kierą pot na czole. Potem już tylko lepiej. Przejazd techniczny b. fajny. Na trasie szybkiej obnażyła się ułomność automatu vs. manual. Foryś nie chciał się zbierać, a jak już wszedł na obroty po kilkukrotnym deptaniu, to trzeba było hamować. Zacząłem jazdy na D, potem na 3, zakończyłem na przełożeniu 2, co pozwoliło urwać 4 (!) sekundy. Ostatecznie najlepszy wynik 1.26 vs. 1.15 kolegów w eSTIajach. Niby żenada, ale porównujemy rodzinne autko w automacie z rajdowymi monsterami. Uwagi obydwu panów R celne i bezcenne - potrafią przystępnie przekazać to, co wiedzą. Przejechane ok. 22 km, oponki Geolandar na rantach straciły cały bieżnik, a było ponad 6 mm początkowo. Na nast. szkółkę wybieram się po lekturze tematu "Jakie opony?" Szczęśliwie był to 8 marca - najpierw moja squaw przez chwilę ucieszyła się że żyję i auto całe, potem skupiła się na analizie kosztów nowego ogumienia. Nasilający się monolog spacyfikowałem bukietem, który przezornie kupiłem w drodze powrotnej.