Skocz do zawartości

Boombastic

Użytkownik
  • Postów

    490
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Boombastic

  1. Polecam ostatni Top Gear i test nowego Range Rovera w USA. Auto ma typowe szosowe opony ale co wyrabia to szok, szczególnie jeźli chodzi o brodzenie w zamarzniętej rzece. To nie jest kwestia opon.
  2. Odnoszę wrażenie że większość to teoretycy i małolaci bez większych doświadczeń z marką lub w ogóle z kupnem nowego auta. A deliberują jakby kupowali RR. Jak się dowiedzą ile kosztuje rozrząd czy też regulacja zaworów to się mocno zdziwią, podobnie jak przyjdzie czas wymiany wisko czy zawieszenia.
  3. A czasami częściej niż pasek
  4. Światła włączy czujnik zmierzchu, wycieraczki włączy czujnik deszczu, biegi zmienia automat, asystent pasa ruchu pilnuje by auto jechało prosto, w lusterka też nie trzeba spoglądać bo inny czujnik pilnuje przestrzeni z boku auta, aktywny tempomat utrzyma zadana predkość i odległość. A potem wracam do domu, wchodzę do sypialni i zgadnijcie kto leży obok mojej żony? A ja się potem dziwię że ludize zasypiają za kierownicą skoro nie muszą już niczego pilnować, nic nie włączają, są prawie pasażerami własnego auta.
  5. I to chyba w pick upie bo tak się podnieca wielkością bagażnika jakby ziemniaki woził.
  6. Wszystko można porównać, tylko trzeba przyjąc odpowiednie kryteria. Z 2,5XT zawsze możesz wykrzesać te 6 sekund, a z 2,0XT choćbyć się skichał to nie zejdziesz poniżej 7,5 s. Mało tego, z tego co widziałem na testach to nie jest tak że te 7,5 s masz zawsze. Nie, musisz dopiero przestawić w tryb sportowy (piszę z pamięci, było na amerykańskim teście) i dopiero możesz krzesać osiągi. U mnie tryb sportowy włącza się zawsze jak sie wciśnie prawy pedał w podłogę
  7. Mnie najbardziej interesuje hamowanie silnikiem. Jak szybko skrzynia reaguje na redukcję (umówmy się że używamy typowego nazewnictwa bez wchodzenia w szczegóły techniczne rzeczywistej pracy skrzyni)? Czy siła hamowania jest duża czy też czuć poślizg przekładni hydrokinetycznej? Na szybkiej przelotówce pewnie nie testowałeś auta i nie wiesz ile spali przy 140 km/h?
  8. Siedem lat jeździłem po Warszawie starym automatem planetarnym czterobiegowym. Każdy tak zachwalał automaty że nie będę chciał już wrócić do manuala. A jednak z przyjemnością wróciłem i nie żałuję. Jak przy wczesniejszych autach miewałem dosyć mieszania kijem tak, o dziwo w Forku, nie męczy mnie to już tak, mimo, że sprzęgło chodzi masakrycznie ciężko. Trzeba się przejechać tym CVT by wyrobic sobie zdanie. Być może w trybie manualnym bedzie to jakaś namiastka manuala, ale jak bedzie przypominac planetarkę to nawet nie splune w tym kierunku. Gwarancja dotyczy uszkodzeń a nie modyfikacji. Pierwszy rocznik MY2009 miał na przykład skopane zawieszenie, które dopiero później zostało poprawione. Nie przypominam sobie by później je modyfikowali w pierwszym roczniku. A niespodzianki mogą pojawić się wszędzie.
  9. To jest tylko taka umowna miara osiągów auta. Bardziej liczą się czasy wyprzedzania. A poza tym czy ty myślisz że ja przerabiałem swoje auto po to by wykorzystywać jego osiągi zawsze na maxa? Nie, przerobiłem bo mogłem, i to dosyc tanio w stosunku do uzyskanego efektu, bo jak mam ochotę przycisnąć to ta moc na mnie czeka zawsze. A spalanie? Po Warszawie i okolicach nie przekraczam raczej 12 l, chyba że mam szereg krótkich odcinków to podejdzie pod 13 l. Na trasie najmniej spaliłem nieco ponad 8 l w restrykcyjnych krajach bez autostrad, czyli niskie predkości przelotowe rzedu 90-100 km/h. Zwykle pali koło 10 na trasie bez eksperymentów autostradowych. W mieście odpada w ogóle potrzeba wysokiego kręcenia, bo maksymalny moment obrotowy 425 Nm mam przy 3300 rpm, a przy 3000 rpm mam już ok. 180 KM. Ile jest mocniejszych aut w codziennym ruchu? A to jest dopiero początek jego możliwości, bo mam drugie 3000 rpm do dyspozycji. Przewagą nowego Forestera może być autostrada. Ale to trzeba sprawdzić jaka jest prędkość obrotowa przy 140-150 km/h. W moim aucie wyraźnie brakuje szóstego biegu, bo zupełnie nie potrzebuję ponad 200 KM przy typowej predkości autostradowej i zaczyna się nadmierne zużycie paliwa. Co z tego że przy tej predkości wdepnięcie pedału gazu powoduje wystrzał do przodu skoro to nie jest potrzebne w takich warunkach. A okolice 4000 rpm to już niepotrzebne nakręcanie wiatraka wirem w baku.
  10. Motocykle nie są doładowane, przebieg krzywych jest zupełnie inny i odczucia są inne..
  11. Ja także miałem okazję jeździć taką siódemką z klientem. I to jest dokładnie to co opisywałem. Przyspieszenie od zera jednak wciskało w fotel bez dwóch zdań, ale przy wyższych prędkościach już tego nie było czuć tak bardzo. Fizyki nie oszukasz, auto musi cię wcisnąć w fotel. A czy ten fotel będzie obejmujący, masujący i wentylowany to już inna sprawa. Szczególnie że mam je od nowości. Ale jak na razie chcę porównać z modelem obecnym. Ale znając politykę SIP to pewnie będę musiał umawiać się samemu na jazdę próbną. No i wspomniane choroby wieku dziecięcego także zniechęcają do kupna pierwszego rocznika, mając w pamięci niewypał zawieszeniowy poprzedniego modelu. A ty jesteś na tyle głupi by cię było stać na takie auto? Czy tylko po polsku zazdrosny? Myśłisz że taki głupek jest w stanie zarobić na takie auto? Jakim prawem zaglądasz innym do portfela i komentujesz ich zakupy?
  12. A co powiesz na moją sytuację gdy mam w swoim aucie zmodyfikowany silnik odpowiadający osiągami Forkowi STI? To już w ogóle nie mam motywacji do zmiany auta Raczej nie. Przyspieszenie to przyspieszenie, albo wciska w fotel i odchyla głowę w tył albo nie. To co opisujesz to odczuwanie dużej prędkości, z przyspieszeniem nie ma to nic wspólnego. Im bardziej zbliżasz się do przyspieszenia oscylującego w okolicach 4,5-5,5 s do setki tym odczuwane przeciążenie jest brutalniejsze. Tutaj już nie ma czasu na pieszczoty. Dopiero przyspieszanie przy wyższych prędkościach lub jazda przy vmax będzie zależała od sposobu rozwijania mocy przez silnik i rodzaju przeniesienia napedu.
  13. Ja również mam kruchą żonę i dzieciaka i również jeżdżę po Warszawie, ale o dziwo żona nie ma problemów z jazdą Forkiem. Na sprzęgło nie narzeka, choć po jeździe wypożyczonymi autami jak wsiadam do Forka to mam wrażenie jakby pedał sprzęgła przyspawali. Paradoksalnie jak jej oddałem swojego starego Civika z automatem to jej kiepsko szło, a Forkiem daje radę. pewnie dlatego że nie trzeba w nim tak czesto mieszać biegami, szczególnie na trasie, bo na piątce poleci i 60 i 230 km/h. Ja zastanawiałem się czy nie przydałaby się odrobina komfortu, ale z racji jazdy głównie po miescie i okolicach to mi pasują kompaktowe wymiary obecnego Forka. Ale jak już pisałem chętnie bym się przejechał nowością i zobaczymy. Ale z drugiej strony to chciałbym by każdy kolejny samochód był lepszy, fajniejszy od poprzednika, a tu byłby raczej krok w tył jeśli chodzi o frajdę z jazdy.
  14. To po co się zastanawiać się nad zmianą? Może jak pojawi się doładowane BRZ to po prostu dokupić model rozrywkowy?
  15. Jak dla mnie (subiektywna ocena klienta niszowego w niszowej marce czyli nic nie znaczącego dla producenta) to nowemu Forkowi brakuje tej wyraźnej przewagi silnikowej na tle konkurencji. Gdy pojawił się pierwszy 2,5 XT to miażdżył konkurencję swoimi osiągami, był istną rakietą w klasie SUV. I minęło prawie 10 lat, moc niewiele sie zmieniła, auto przytyło, straciło na skrzyni biegów, konkurencja je dopędziła i teraz nie wyróżnia się już osiągami. Już nie można powiedzieć: wprawdzie Forester w środku nie wygląda najlepiej czy też z zewnątrz wygląda jak lodówka, ale za to jakie ma osiągi i jak sie prowadzi, biorę go. Nie, teraz trzeba się dokładnie zastanowić co wybrać. A gdyby miał te japońskie 280 czy 300 KM w opcji to wybór byłby juz prostszy.
  16. Odnośnie BMW to miałem okazję w grudniu przejechać 3000 km wypożyczonym modelem kombi 320d w wersji absolutnie podstawowej po drogach Portugali. Auto niby miało około 180 KM ale sprawiało wrażenie ociężałego. Ten niby zachwalany diesel zdychał w górach, nawet na podjazdach na autostradach na szóstym biegu. Zakres obrotów silnika bardzo mały więc o elastyczności nie było mowy. Niby spora moc i moment, ale podzielona przez długie przełożenia charakterystyczne dla diesla i mamy przepis na przeciętne auto. Mimo znacznie dłuższego nadwozia w stosunku do mojego Forysia to ilość miejsca wewnątrz rozczarowuje. Wersją podstawową nie da się jeździć, fatalne światła, za wszystko trzeba dopłacać. Jakość materiałów wewnątrz nie rzuca na kolana, szczególnie podstawowa tapicerka. Sposób wsiadania niestety typowy dla takich aut czyli wpada się na podłogę. Jednak do suva wsiada się wygodniej. Czy to BMW mogłoby byc alternatywą dla Forka? Z całą pewnością nie (moje osobiste zdanie), na pewno nie z tym silnikiem i nie kombi, bo wygląda paskudnie. Przykładowo wersja 328 ma już przyjemne osiągi, ale boje się, że skonfigurowanie przyjemnej wersji to byłby wydatek już ze 200 000 zł. No i jeszcze pozostają mankamenty typu duża utrata wartości, zupełnie nie przemawiający do mnie kokpit (jednak przyzwyczaiłem sie do aut japońskich), zamiatanie tyłkiem (a dzięki globalnemu ociepleniu zimy mamy co roku dłuższe i bardziej śnieżne), najbardziej wkurzający system czyli idrive, postrzeganie takiego kierowcy na drodze (musiałbym przestać używać kierunkowskazów i wcinać się z pasa dla skręcających). Miałem okazję jeździc wieloma modelami BMW głównie jako pasażer i jakoś nigdy nie mogłem sie do nich przekonać, bo fajne wersje kosztują bardzo drogo, a te o przystępnych cenach są po prostu słabe na tle konkurencji, a w autach klasy premium niestety dochodzi opłata za "prestiż". A moje ego spokojnie może jeździć nudnym i bezawaryjnym japończykiem.
  17. Miałem raczej na myśli XV które buja się na zakrętach jak łódka na falach Dunaju. Z poprzedniej generacji Forka to tylko na początku produkcji buda latała na boki, potem trochę poprawiono zawieszenie.
  18. Ci wszyscy to chyba głównie Amerykanie. A odnosnie XV to rzeczywiście można go uznać na nastepcę dawnych Forków ale daleko mu pod względem osiągów i prowadzenia. Dalej szoruje lusterkami na zakretach?
  19. Ale widać że szału nie ma i trzeba zapuścić wąsy jako głowa rodziny. Ten temat chciałem sobie zostawic po oględzinach, ale już na podstawie materiałów wideo oraz tej relacji można sobie uzmysłowić jedno, że obecny Forek nie jest następcą mojego modelu. Absolutny brak szaleństw, brak tego kopa i w zamian cisza i emocji? Moje auto zostało w ubiegłym roku zmodyfikowane poprzez wymianę wydechu na cichy przelotowy i przestrojone na 270 KM i 425 Nm. Skoro seryjnie miałem 6 sekund do setki to po tej modyfikacji zaręczam że w średnich obrotach doszło 160 Nm i teraz to jest dopiero szaleństwo jak na taką lodówkę. I jak tu się ewentualnie przesiąść do auta sporo większego w każdym kierunku, słabszego i wolniejszego i, jak mi się wydaje na pierwszy rzut oka, nudniejszego w swoim zachowaniu. Jak oglądałem testy przyspieszenia to kierowca może czytać w tym czasie książkę, bo auto go nie absorbuje. W zamian za to mam dostać większy komfort i ciszę z bezpłciowym niebulgoczącym wydechem. Chyba nie jestem aż taki stary? Obawiam się że na żywo auto może rozczarować. A tak się cieszyłem jesienią gdy w Japonii miało 280 KM.
  20. Dokładnie tak. Całe to straszenie brokerami ma jeden cel: dać zarobić dilerom w Polsce. Ja kupiłem swojego Forestera w grudniu 2007 r. w Wilnie. Dlaczego tam? Jeszcze w październiku oglądałem takiego samego w Polsce za ok. 125-128 tys. zł. Nijak nie mogłem dogadać się z jednym brokerem w Polsce, ale dowiedziałem się że na Litwie są najtańsze subaraki. Dla spróbowania wysłałem emaila bezpośrednio do litewskiego Subaru i bezpośrednio do salonu w Wilnie. Po 3 dniach miałem przysłaną specyfikację, konkretną ofertę cenową, wzór umowy rezerwacyjnej i szczegółowe warunki zakupu. W Polsce jeszcze mi się nie zdarzyło by jakikolwiek diler odpowiedział na mojego emaila. Skończyło sie wpłatą 1000 Euro zaliczki i poleciałem z gotówka po auto. Podsumowując - auto kosztowało mnie 101000 zł za Forka 2,5XT z ostatniego rocznika modelowego 2008 (ten ostatni sześciosekundowiec). W Polsce podjąłem pierwsze próby serwisowania auta. Pierwsze co musiałem zrobić to założyć alarm i czujniki cofania. Zrobił to pewien warszawski serwis. Było w miarę OK, pieniądze im nie śmierdziały. Pierwszy przegląd już nie wyglądał tak dobrze, bo pomimo umówienia się co do rodzaju wlewanego oleju (jeden z mechaników stał obok mnie i wspólnie ustalaliśmy co będzie wlewane) został wlany zupełnie inny olej (nie polecany przez tego mechanika i ja go tez nie chciałem). Na moją uwagę zostałem spławiony w stylu: nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi. Widać że chyba litewska książka serwisowa im zaczęła jednak śmierdzieć. To poszukałem innego serwisu w okolicy co nie sprzedawał aut tylko je serwisował. Poziom obsługi diametralnie się zmienił na lepsze i w dalszym ciągu serwisuję u nich auto. Awarie i gwarancja. Tylko raz miałem awarię w aucie - uszkodził się termometr i został bezproblemowo wymieniony na gwarancji. Niedawno była akcja serwisowa związana z konserwacją wahaczy - serwis sam na to zwrócił uwagę, sprawdził po VIN czy się kwalifikuję i sprawę załatwił przy przeglądzie. Czyli wszystko OK z serwisem i gwarancją. I konkluzja: za różnicę w cenie zakupu miałem paliwo na 3 lata. Nawet jakby coś się poważnego zepsuło, a serwis w Polsce robiłby problemy i musiałbym wysłać auto na lawecie do Wilna to i tak jestem do przodu finansowo i to znacząco. A jak to ma się do obsługi mnie jako klienta Subaru w Polsce? Nigdy nie sugerowałbym się faktem że byłbym milej widzianym klientem gdybym kupił auto u polskiego dilera. Obecnie widzę w oficjalnym cenniku Forysia 2,0XT za 39000 Euro, a brokerzy oferują za 142000 zł. Różnica to prawie 20000 zł. Dużo. A jak jestem zachęcany do kupna auta w Polsce? Przeczytałem cały wątek, jeszcze w ubiegłym roku śledziłem pierwsze informacje na japońskiej stronie Subaru, czekałem aż pojawią się pierwsze modele w Polsce. Wysłałem niedawno moje zgłoszenie jako chętnego na jazdę próbną z oficjalnej strony. Do tej pory nie mam żadnej informacji, nawet takiej: szanowny kliencie, nie ma na razie takiej możliwości, albo jesteśmy zawaleni zgłoszeniami, albo udaj się sam do jakiegoś salonu. Ale nie dostałem żadnej odpowiedzi, a zaznaczyłem że poprzednie auto to już kilkuletnie Subaru i pewnie bym chciał wymienić na nowe. Brakuje nawet takiego info jak: przyjęliśmy zgłoszenie, proszę czekać. Widocznie Subaru Import Polska nie jest zainteresowana takimi klientami. A złożona na tym forum oferta obniżonej ceny za to auto wydaje sie interesująca, ale chyba już nieaktualna. A kupować kota w worku też mi się nie uśmiecha. To jest biznes, a głosuje się nogami i dzięki Unii mamy możliwość wyboru.
  21. Jak chcesz nauczać absolwenta ekonomii to wyrób sobie chociaż tytuł doktorski. Zrozumiesz wtedy że twój cytat mechanika to też efekt skali. Jak się nie ma kasy na opracowanie nowej technologii to się prowadzi kooperację i kupuje gotowe elementy - tak robi teraz cały świat i jak się robi m.in. w przypadku skrzyń automatycznych i silników. Odnośnie silników turbo to daruj sobie już te teksty, bo juz dawno zostało tutaj ustalone że obecny klient nie oczekuje silników turbo i dla garstki chętnych klientów nie będą one wprowadzane. Moje stwierdzenie to wydźwięk tamtej dyskusji i nie ma to nic wspólnego z ofertą Subaru poza Europą. I jeszcze jedno: czy Subaru jest producentem niszowym czy małym? Bo jeśli niszowym to na czym obecnie polega ta jego nisza?
  22. Rozumiem że efekt skali nie dotyczy CVT i ogólnie liczby produkowanych modeli, tak? Skoro podaję konkretne wartości osiągów i cen to tym gorzej dla nich. Zaraz się dowiem jakie to Subaru jest niszowe i z tego względu klepie sprawdzoną technologię w postaci archaicznych czterobiegowych planetarnych skrzyń biegów bo przecież nikomu nie są potrzebne osiągi i mniejsze spalanie, tak samo jak nikomu nie są potrzebne doładowane silniki. Widać konkurencja o tym nie wie i co rusz jakiś producent bierze się za opracowywanie swoich wersji DSG lub innych nowoczesnych skrzyń automatycznych. I pewnie zaraz padnie kolejny kluczowy argument, że przecież rynkiem dla Subaru jest USA, szczególnie dla automatów i skoro tam się przyzwyczaili do starych rozwiązań to po co to zmieniać skoro się sprzedaje i firma zarabia.
  23. Acha, znaczy się mam CVT i uważam że skoro go mam to jest najlepszy na świecie. A jest najlepszy na świecie bo nie ma biegów (mimo, że wielu producentów programuje biegi w CVT). No i posiadając w CVT konwerter usilnie drążysz temat co to znaczy bez strat. Skoro nie widzisz różnicy pomiędzy przekładnią cierną a hydrauliczną to o czym możemy dalej rozmawiać? A skoro CVT to taki cud techniki to dlaczego jest wolniejsze o 0,8 s w sprincie do setki? Kółka mu się porozjeżdżały w złą stronę? Przy skrzyni DSG nie ma takiej różnicy, a nawet w niektórych modelach DSG jest szybsze (Golf R). Pisałeś coś o wysokim koszcie DSG, a w Subaru CVT kosztuje dodatkowo 2000 Euro. Patrząc w cennik np. VW Golfa R róznica pomiędzy manualem a DSG wynosi 8000 zł, czyli za takie same pieniądze mamy skrzynię biegów szybszą niż manual, o CVT nie wspominając. Zastanów się co chcesz mi udowodnić, bo ja się już dawno pogubiłem.
  24. To oszacuj i podaj wyniki. Jak będzie mniej niz 8 milisekund to przyznam ci rację. -- 5 sie 2011, o 12:53 -- No nie wiem, może spróbuj wrzucić w końcu dwójkę? :-) Albo masz coś nie tak z samochodem. Na trasie jadąc ze stałą predkością 100 km/h udało mi się zejść nawet do poziomu 8 z hakiem. Zwykle na trasie przy tych predkościach obrotowych 3 max 4 tys. rpm spokojnie osiągam poziom 10 z hakiem. Ja te 12 l osiągam po Warszawie, ale staram sie jak mogę omijać zakorkowane rejony oraz wybierać godziny luźniejsze. Jak robisz krótkie odcinki kilku kilometrowe to też spalanie może skoczyć, szczególnie zimą. Poza tym pałowanie w miescie zupełnie mija sie z celem, bo poza wysokim spalaniem niczego nie osiągniesz.
  25. Gdyby Subaru miało jakiegoś nowoczesnego automata to bardzo bym się zastanawiał którą wersję wybrać. Jednak mając do wyboru 4 biegowego mieszacza oleju wybór jest prosty - tylko manual. Czy przy normalnej jeździe ma znaczenie? Jak jedziesz zwykłą dwulitrówką to pewnie nie ma, bo i tak auto się wlecze. Jak jedziesz mocniejszą wersją to raczej sie frustrujesz że masz taką stratę na napędzie. Poza tym jeszcze jedna uwaga - forek turbo jest tak elastyczny że nie trzeba tak mieszać biegami jak przy słabych wersjach. Jak dawniej wściekałem się na jazdę w korku manualem to zmieniłem na automata i po powrocie do manuala w forku jakoś nie odczuwam tego wcześniejszego dyskomfortu. -- 5 sie 2011, o 10:46 -- Według katalogu to moje auto ma palić prawie 15 l w mieście podczas gdy raczej nie przekraczam 12 l. W tych samych warunkach eksploatacji i przy takich samych prędkościach AT planetarne nie może być ekonomiczniejsze od manuala.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...