Równo rok temu płaciłem 4,99 za litr.... a cena baryłki o pół mniejsza....gdzie logika?
Logika jest bardzo prosta - matematyka.
Rok temu cena baryłki ropy oscylowała około 140 USD (max). Było to w okresie, kiedy dolar w Polsce kosztował ok. 2,1 zł.
Baryłka ropy kosztowała więc 294 zł. Z baryłki ropy można wycisnąć ok. 25% benzyny 95 oktanowej. Reszta to benzyna 98 (która zawiera troszkę droższe frakcje naftowe, więc poniższa kalkulacja jest taka sama, tylko koszt produkcji nieco wyższy), oleje napędowe, opałowe, asfalty, oleje bazowe/smarowe i inne "śmieci".
A więc 25% z baryłki (159 L) to 40 L, warte (w surowcu) 70 zł, czyli 1,85 zł/L.
Dodaj do tego koszty przerobu ropy i różnego rodzaju dodatku (MTBE, dodatki antystukowe) (50 gr/ L) , akcyzę (1,57 zł/L) i opłatę paliwową (9 gr/L) i marżę producenta, i masz cenę hurtową 4,20 PLN/ L. Dodaj do tego marże pośredników, w tym stacji benzynowych (które latem są najwyższe, bo to najlepszy sezon - urlopy itd.) i wychodzi Ci cena podchodząca po 5 zł.
W tym roku, teraz, cena ropy oscyluje na poziomie 70 USD/ baryłkę, a dolara mamy po 3,25 PLN.
Taka sama kalkulacja jak powyżej dałaby cenę hurtową na poziomie 3,90 PLN/L, jednakże koszty gromadzenia zapasów obowiązkowych są wyższe w tym roku niż w zeszłym (konieczność zamrożenia kapitału oraz koszt magaznynowania gigantycznych ilości paliw - wynajem zbiorników czy budowa swoich nowych kosztuje rafinerie w Gdańsku i Płocku kupę kasy).
Poza tym rafinerie w miarę możliwości maksymalizując marże chcą sobie poradzić z kryzysem i ujemnymi wynikami finansowymi za rok poprzedni.
...chyba sobie to wydrukuje W sumie racja...