Skocz do zawartości

hak64

Użytkownik
  • Postów

    1216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez hak64

  1. hak64

    cham na drodze

    A jeżeli jedzie 40 km/h, bo ma na oczach okulary ze szkłami wyjętymi z fotograficznego powiększalnika? Miałem kiedyś taką sytuację: facet wyjechał mi 20 m przed maską z podporządkowanej, po czym rozpędził swój bolid (fiat Uno) do podanej wcześniej wartości i jedzie sobie z nosem na przedniej szybie. Wyprzedziłem, przyhamowałem, zjechałem na awaryjnych w zatoczkę autobusową i wychodzę do gościa z tekstem "panie życie panu niemiłe, mało nie zaparkowałem w pańskim bagażniku?" A gościu z rozbrajającą szczerością: "przepraszam, nie widziałem, bo ja panie mam zaawansowaną cukrzycę i niewiele widzę, a i to tylko na kilkanaście metrów..." U nas też. Używanie świateł niezgodnie z przeznaczeniem art 90 kw.
  2. hak64

    cham na drodze

    Wbrew pozorom wcale nie. Uderzysz dzieciaka w głowę lusterkiem jadąc 30km/h - będzie miał guza, uderzysz przy 40 - 50 - może tego nie przeżyć. Tu uwaga do Paweł_P. Pisząc, że dokładam 20 km do wartości widniejącej na znaku, miałem na myśli wyłącznie miejsca o nieszczególnym znaczeniu. Te szczególne (rejon szkoły, przejścia dla pieszych /zwłaszcza te o ruchu niekierowanym/) wymagają szczególnej ostrożności. O ile szybka jazda jest wynikiem doświadczenia, a nie ułańskiej fantazji za kierownicą...Inna rzecz, że do szybkiej jazdy muszą być też spełnione określone warunki. Nie ma sensu szarżować przy dużym natężeniu ruchu, zwłaszcza na drodze jedno jezdniowej o jednym pasie ruchu dla każdego z kierunków. Wielokrotnie miałem okazję się przekonać, że na odcinku 20 km, ten "szybki", jest doganiany przez jadących normalnie, na pierwszych światłach...
  3. hak64

    cham na drodze

    Być może o jednym i drugim. Na prostej, szerokiej i równej drodze, kierownik poruszający się z przepisową prędkością będzie wręcz prowokował do wyprzedzania. Z drugiej jednak strony przeszarżowanie z prędkością grozi szybką utratą uprawnień. Dlatego napisałem, że te 20 + jest granicą bezpieczeństwa, zarówno dla stricte bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jak i zawartości portfela.
  4. hak64

    cham na drodze

    Nic w tym dziwnego. Jak przyjedzie prowincjał do wielkiego miasta, to jest wręcz przerażony natężeniem ruchu. Brak znajomości topografii miasta także robi swoje. Takie czynniki potęgują stres, a ten z kolei nie sprzyja zachowaniu koncentracji na drodze. Z kolei wielkomiastowy kierownik ma problem z utrzymaniem nerwów na wodzy, bo na prowincji nie ma takiego pośpiechu. Miejscowi z podporządkowanej wyjeżdżają, jak mają minimum 50 m wolnej przestrzeni, a zmiana pasa ruchu następuje już dwa skrzyżowania przed planowanym zjazdem.
  5. hak64

    cham na drodze

    Brawo Oj tam, oj tam. Jazda z prędkością dopuszczalną (zgodną z ograniczeniem), jest tamowaniem ruchu Wypracowałem już sobie taki nawyk, że dodaję 20 do wartości podanej znakiem. Z doświadczenia wiem, że mundurowi taką własnie ustawiają tolerancję urządzeń pomiarowych. Poniżej tej wartości tworzą się kolejki chętnych na mandaty, co skutecznie zniechęca zarówno samych kontrolerów, jak i kontrolowanych, zaś powyżej powstaje ryzyko szybkiego zakończenia gry w "oczko".
  6. hak64

    cham na drodze

    Hmm, Warszawa powiadacie... Jadę sobie przez naszą stolicę w kierunku na Legionowo - wiadomo tłok na drogach - widzę kolejkę samochodów oczekujących na możliwość włączenia się do ruchu (wyjazd z jakiegoś zakładu), akurat zadzwonił telefon (myślę sobie sprawdzę chociaż kto i puszczę jakieś oczekujące auto)... wcisnąłem lekko hamulec, gestem zaprosiłem pana z prawej do włączenia się do ruchu... i na tym skończyły się uprzejmości miejscowych. Z tyłu przeciągły klakson (nie jeden), z prawej pakuje się nie jeden, ale czterech niecierpliwych i gdyby nie zdecydowane wciśnięcie gazu (poszło trochę dymu z palonej gumy), to pewnie pchali by się wszyscy, wykorzystując okazję. W lusterku wstecznym widzę gościa z chronicznym, uporczywym bólem głowy, bo jeszcze ze 300 m przejechał gorączkowo gestykulując ze swoim pasażerem Myślę sobie, no dobra, może trafiłem akurat na takich, którym kultura kojarzy się wyłącznie z wybudowanym przez ruskich pałacem, ale gdzie tam... Dojeżdżam do jakiegoś skrzyżowania, hamuję, bo 20 m przed wjazdem zapaliło się żółte, a jadący za mną ( i znów nie tylko on) ponownie używa klaksonu... Podejrzewam ponadto, że tylko szerokość moich pleców powstrzymała gościa od próby ręcznej perswazji miejscowych przepisów.
  7. hak64

    cham na drodze

    Z tym się nie do końca zgodzę, jeżeli przepisy są bez sensu to wręcz należy je kwestionować Miałem na myśli, że nie mnie je (wymogi prawne) kwestionować. Ktoś, kto to kiedyś wymyślił miał łeb na karku, bo patrząc choćby na wypadek pani premier, brak prokuratora mógłby spowodować, że policjanci wyjaśnili by sprawę w kilka dni, a i winny mógł by być inny... No ale mamy, to co mamy, a oddając kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości w jedne ręce, możemy spodziewać się, że będzie jeszcze lepiej, bo gdyby jakiś prokurator jednak widział kwestię winy po niewłaściwej stronie, to zawsze można zmienić prokuratora...
  8. hak64

    cham na drodze

    Jakby to powiedzieć, dla mnie (fachowca od obsługi zdarzeń drogowych), obecność prokuratora jest zbędna, ale wymogów prawnych nie ma sensu kwestionować, a przepisy jednoznacznie wskazują, że prokurator ma być i nadzorować czynności. Jest to zapewne jeszcze zapis z epoki stalinowskiej, ale skoro pozostawiono go w spokoju, znaczy że nadal władza i aktualna opcja polityczna musi mieć kontrolę nad wszystkim i w razie czego dolać oliwy do ognia, lub też ogień ugasić w zarodku. Dla samych policjantów taka kolej rzeczy, też jest bezpieczniejsza, bo zawsze można wyłgać się od odpowiedzialności twierdzeniem "nie było polecenia prokuratora", bądź też właśnie "takie było polecenie"...
  9. hak64

    cham na drodze

    Niezupełnie. Treść artykułu wskazuje, że kierujący pojazdem widząc wytworzone (przez siebie, lub kogoś innego) zagrożenie, ma obowiązek unikać wszelkiego działania, które by mogło to zagrożenie potęgować (to na Twoją obronę mz56). Drugie zdanie jednak mówi, że przez działanie rozumie się także zaniechanie tego działania. I tu masz worek bez dna, bo widząc, ze ktoś ci się pakuje z podporządkowanej przed maskę - powinieneś hamować, Jeśli cię wyprzedza, a brakuje mu miejsca do bezpiecznego zakończenia manewru - powinieneś hamować (lub przyspieszyć, jeśli łatwiej mu będzie schować się za tobą). Innymi słowy należy zrobić wszystko, aby uniknąć zdarzenia, lub ograniczyć jego rozmiary. Zatem takiemu kierownikowi nie zarzucisz bezpodstawnego hamowania, czy celowego utrudniania ci dokończenia manewru, bo on działał w dobrej wierze, nie przewidział tylko, że ty rezygnujesz z dalszego wyprzedzania i chcesz schować się za nim.
  10. hak64

    cham na drodze

    A jak to się ma do tego: "Wyprzedzenie dwóch z trzech było bezpieczne." Tu właśnie stwierdzasz, że nie było miejsca na bezpieczne wyprzedzenie trzech pojazdów, tylko dwóch. Podjąłeś więc ryzyko wyprzedzania, nie mając pewności, czy zdołasz go bezpiecznie zakończyć. Mało tego, skoro stwierdzasz, że bezpiecznie można było wyprzedzić dwa (a były trzy pojazdy), to dość jednoznacznie wskazuje, że widziałeś także pojazd poruszający się w przeciwnym kierunku i zbliżający się do ciebie po pasie ruchu, który właśnie zająłeś. Powinieneś więc zaprzestać wyprzedzania zaraz po zauważeniu zagrożenia, a zamiast tego kontynuujesz niebezpieczny manewr licząc, że ktoś zrobi ci miejsce i umożliwi powrót na właściwy dla twojego kierunku jazdy pas ruchu. Nie przewidziałeś różnej (odmiennej) interpretacji Twoich intencji, przez tamtego kierowcę. Tu masz odpowiedź:
  11. hak64

    cham na drodze

    Nie wiem, czy to pytanie do mnie, ale odpowiadam. Przyspieszam, bo jestem przekonany, że wyprzedzający zechce schować się za mną. Hamuję, bo jestem przekonany, że wyprzedzający będzie kontynuował wyprzedzanie do końca. Która odpowiedź jest właściwa?
  12. hak64

    cham na drodze

    Dalej brniesz w temat i niestety pogrążasz się coraz bardziej. "Kto powiedział, że nie widziałem wszystkich trzech i luk pomiędzy nimi? Wyprzedzenie dwóch z trzech było bezpieczne." Po co więc podejmowałeś wyprzedzanie, skoro były trzy pojazdy, a bezpiecznie mogłeś wyprzedzić tylko dwa? "hamowanie pierwszego opóźniło moje schowanie się o ok. 150 - 200 m... W prawku jest także przepis o nieuzasadnionym hamowaniu." Nie w prawku jest przepis, a w kodeksie drogowym. Znajdziesz tam także: Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie. W myśl tego przepisu, kierujący tym pierwszym pojazdem miał prawo podjąć hamowanie bowiem nie był w stanie przewidzieć, czy ty będziesz nadal kontynuował ryzykowne wyprzedzanie (robił ci miejsce, abyś mógł szybciej wyprzedzić), lub też podjął manewr obronny (wytracenie prędkości), na wypadek gdybyś się nie zmieścił i doprowadził do kolizji (mniejsza prędkość, mniejsze ryzyko doznania obrażeń). Zauważ, że to Ty wytworzyłeś zagrożenie i to Ty powinieneś przewidzieć, że nie każdy potrafi prawidłowo zinterpretować zamiary innego kierowcy. Reakcje mogą być różne, a czasem nawet pozbawione wszelkiej logiki. Podam dość osobliwy przykład. Kilkanaście lat temu jechałem sobie fordem scorpio na letnich oponach, a właśnie spadł śnieg. Naturę mam dość niecierpliwą i postanowiłem wyprzedzić toczącego się przede mną opla. Podczas wyprzedzania dodałem jednak za dużo gazu i tylne koła straciły przyczepność. Opla wyprzedziłem, tyle że jadąc bokiem. Pani (kto jej dał prawko?!), która siedziała za kierownicą spanikowała i ... złapała się za głowę puszczając kierownicę. W konsekwencji to jej auto wpadło do rowu, a ja po wykonaniu półobrotu zatrzymałem się na drodze. Nie doszło do kontaktu między pojazdami, a jednak byłem świadom, ze to ja jestem sprawcą zdarzenia, bowiem to ja wytworzyłem zagrożenie. Gdyby nie mój manewr paniusia toczyła by się dalej w tempie osiemdziesięcioletniego rowerzysty, powodując frustrację podobnych do mnie panów szos.
  13. hak64

    cham na drodze

    Przykro mi bardzo, ale, z definicji : Wyprzedzanie - "przejeżdżanie (bądź przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku" Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy: 1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu; Na tym forum wielokrotnie przerabiano już ten problem. Wyprzedzanie ciągu pojazdów jest złamaniem zasady wynikającej z samej definicji (mowa tam o pojeździe, a nie pojazdach). Manewr wyprzedzania wymaga nawiązania kontaktu wzrokowego z pojazdem wyprzedzanym, zatem nie spełniamy tego wymogu, skoro podejmując wyprzedzanie widzimy tylko ostatni z "kolejki". Co prawda przepis dopuszcza możliwość kontynuowania jazdy lewym pasem, bez konieczności "chowania się" za każdym z wyprzedzonych pojazdów, ale każde kolejne wyprzedzanie jest odrębnym manewrem. Winnym zdarzenia nie byli by więc panikarze, bo oni mogli by zeznać coś w ten deseń: "wariat podjął się wyprzedzania kilku samochodów na raz, bez upewnienia się czy ma wystarczającą ilość miejsca na bezpieczne zakończenie manewru. Kiedy zorientował się, że nie podoła, włączył prawy kierunkowskaz i zjeżdżając na prawy pas ruchu, wymusił na mnie podjęcie gwałtownego hamowania, wskutek czego doszło do poślizgu i utraty kontroli nad pojazdem i w konsekwencji do wypadku". Dziękuję. Zarzut z art 177 kk gotowy...
  14. Bo trzeba zatrudnić fachowca. To się nazywa "enter & exit door manager"
  15. Nie polecam! Znajomy wypróbował to na nowym prezesie...
  16. hak64

    cham na drodze

    A ja się jeszcze nie spotkałem z żadną uwagą po odjechaniu spod dystrybutora. Dla mnie (i obsługi stacji także) normalne jest umożliwienie zatankowania innym oczekującym, zwłaszcza jeśli faktycznie mam zamiar skorzystać z toalety, czy kupić coś na drogę. Tylko brak oczekujących na tankowanie jest moim zdaniem logicznym uzasadnieniem pozostawienia auta pod dystrybutorem.
  17. hak64

    cham na drodze

    Owszem, ale nie będzie wieszał makaronu na twoich uszach, tylko na obsłudze stacji.
  18. hak64

    cham na drodze

    Oczywiście masz rację. Powinieneś jeszcze zamówić kawę i zrobić przegląd prasy. Tylko nie dziw się potem, że zamiast trąbienia ktoś ci załatwi wizytę u protetyka, bo zęby trzy razy nie rosną...
  19. hak64

    cham na drodze

    Rowerem mi się jeszcze nie zdarzyło.
  20. hak64

    cham na drodze

    Albo jesteś niepoprawnym optymistą, albo naiwniakiem. Możliwość wykorzystania kamerki to tylko jeden (znikomy zresztą) wariant obrony. Jeśli nadal szkodę komunikacyjną można będzie zgłaszać na podstawie podpisanego przez sprawcę oświadczenia, to nigdy nie wyeliminujesz możliwości przekrętu. Zgada się taki właściciel Skody Favorit z właścicielem Maybacha (otrzymanego w darze od bezdomnego) i ubezpieczyciel wypłaca szkodę za setki tys zł. A wysokość składek OC wzrosła bynajmniej nie z powodu zwiększenia ilości przekrętów, czy samych zdarzeń drogowych, a z racji tego, że w obecnych wozach blisko połowa kosztów naprawy samochodu, to koszt wymiany poduszek powietrznych, kurtyn, czujników, napinaczy i tapicerki, a w samochodach z klemami pirotechnicznymi, dochodzą jeszcze sterowniki silnika, bo nie wytrzymują nagłego przepięcia.
  21. hak64

    cham na drodze

    Tak właśnie. Niestety zapis z kamerki (w takich sytuacjach) zwykle nie jest przyjmowany jako dowód w sprawie, bo "kumaty" kierowca i tak powie, że akurat spoglądał w lusterko wsteczne, bo mu ktoś siedział na zderzaku, trąbił, albo grzywka mu opadła na oczy...
  22. hak64

    cham na drodze

    To co zarejestrowała kamerka wcale nie musi odzwierciedlać tego, co widział kierujący. Załóżmy, że pan kierownik tłumaczy: "spojrzałem w tym czasie w lewo, bo ktoś był uprzejmy zatrąbić sygnalizując zagrożenie..."
  23. Wszyscy wyszli o własnych siłach, ale po czymś takim warto się przebadać. Kręgosłup to dość krucha konstrukcja, a skutki można odczuwać nawet po latach. Kwestia odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu także nie jest bez znaczenia, bo często przekracza wartość szkody w pojeździe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...