A propos Shella, sytuacja z przedwczoraj. Stacja Shella w Poznaniu, Jana Pawła II, godz. ok. 1.00 po północy.
Mało ludzi na stacji, ja byłem w środku, ale widzę, jak podjeżdza nowy czarny Jaguar XJ. Za kierownicą blondynka w białym futrze Ok, na chwilę odwróciłem wzrok od tegoż bądź co bądź zabawnego widoku, gdy w tym momencie do środka wparował facet, który chwilę wcześniej wytoczył się z owego jaga, lekko chwiejąc się nie stracił jednak rezonu i krzyczy: "k... Panie, panie....prezes Shella podjechał i nikt nie ruszy dupy, żeby mu paliwa nalać ! K... zaraz tu zrobie reorganizację !!!" Na to chłopaczek, który stała za kasą mówi: "Ależ proszę pana, jeżeli pan nie potrafi obsługiwać dystrybutora, to wystarczy podejść, poprosić i jak obsłużę klientów, to do pana podejdę i pomogę, bo jest noc i nie ma pracownika, który nalewa paliwo" Na to "prezes Shella" wrócił do wątku reorganizacji całej stacji, ale to następnego dnia, przeklął pod nosem i poszedł tankować. Pani w białym futrze siedziała dalej za kierownicą wystraszona całą sytuacją, a w szczególności pewnie tym, kogo wiozła Niestety nie czekałem na to co się działo jak pan "prezes Shella" przyszedł płacić.
Więc uważajcie na prezesów Shella