radekk, a wcale nieprawda :razz: .
Ja dochodziłam odszkodowania od właściciela drogi. Jadąc wieczorem nie zauważyłam dziury, wpadłam, wygięłam felgę, złamałam półoś, połamałam kołpak. Najwięcej czasu zabrało mi ustalenie właściciela drogi, odsyłali mnie cały dzień po różnych urzędach, od miejskiego, przez starostwa po urzędy gminne. Dzwoniłam pół dnia . Ale wreszcie dotarłam. Okazało się, że droga jest ubezpieczona, pani w urzędzie przyjęła ode mnie zgłoszenie szkody, na mój adres domowy wysłała mi gotowca do złożenia w PZU. Nie potrzeba było policji, dobrze gdy są świadkowie. W PZU wiadomo.., ankieta, opis zdarzenia. Acha!! Musiałam przywieźć na oględziny złamaną półośkę. Inaczej nie byłoby zwrotu kasy. Szybko, sprawnie i w miłej atmosferze odzyskałam pieniądze :smile: