Skocz do zawartości

KĄCIK KIBOLA


WiS

Rekomendowane odpowiedzi

miłej lektury...

 

W Lizbonie oprócz naszego meczu, o którym szybko chciałbym zapomnieć zobaczyliśmy jeszcze dwa stadiony. Balenesen w starym stylu z fajnym widokiem na zatokę plus muzeum klubowe, z którego widać stadion. Stadion Benfiki - super nowoczesny, lepszy od Sportingu o niebo... nie chcąc płacić za wejście skorzystaliśmy z klubowej restauracji, z której widać cały stadion:) Miejscowi akurat oprawę przygotowywali na położonym nieopodal parkingu. Miasto fajne ale dupy nie urywa. W sumie dużo widoczków. Tramwaj, którym można śmigać na winogrono:) Ludzie dosłownie paskudni :/ Żarcie świetne, głównie smażalnie - za 10 jurków obiadek jakiego w Polsce nie uświadczysz, nie powtórzę nazw wszystkich potraw jakie jadłem. Odwiedziliśmy przypadkowo jedną knajpę ze świeżym piwkiem ale obsługa nie potrafiła mi wytłumaczyć co tam pędzą za piwo. Ulice opanowane przez Legie:) Policja bezkompromisowa.... lali w pysk za pierwszym podejściem. Broń na standardowym wyposażeniu! Nasz doping słabizna, dużo przypadkowych osób, stałem na górze a dołu nie słyszałem w ogóle, obok mnie dużo wolnych miejsc. Także w pewnym momencie słyszałem tylko siebie i 3 znajomych:/ Wejście bardzo sprawne. Trzepanie aż do butów! ...i ten typ co się szalikami wymienił - no żal! My jakoś trzymaliśmy fason i może mieliśmy trochę szczęścia ale znajomi parę razy na mieście byli dość mocno poobijani przez prewencje.

 

Rano po meczu dotarliśmy do Barcelony. Poza obowiązkowymi pozycjami z przewodnika mieliśmy ambitny plan meczowy. Zwiedzanie Camp Nou kosztowało 25 Euro. Liczyłem się z dużymi pieniędzmi i zakładałem, że nie wejdę ale to jest przegięcie. odpuszczamy oczywiście! Ale na około można stadion obejść. Stadion ze wszystkich stron szczelnie obity kratami itp... a co to? garaż otwarty? wchodzimy z dupy strony i robimy zdjęcia wycieczkom po drugiej stronie. Na koniec zaznaczamy swoją obecność poprzez odśpiewanie hymnu L na jednym z płotków dolnej trybuny. Niestety nikt nie zwraca na nas uwagi i nieniepokojeni wychodzimy ze stadionu :) Za 8 Euro kupujemy bilety na Barcę B (gra na mniejszym stadionie 1km od camp nou)...promocja u konika, który ma kartę "sosios" :) Piwko w knajpie obok stadionu, w której spokojnie sobie siedzą kibice Herkulesa (sztuk dwie) :shock: Frekwencja na meczu mniej niż 1000. Młyn Herculesa sztuk 4 ...żal ...no ale trzeba trochę pośpiewać więc dosiadamy się do nich i próbujemy zabawić :) nic z tego... zarzucą coś dwa razy i oglądają dalej... coż:/ pogadaliśmy trochę o Alicante i Hiszpanii i nara (Herkules lewacki raczej czym moi rozmówcy się szczycili ale przekonywali, że u nich komunizm jest trochę inaczej postrzegany niż na wschodzie europy... nie wiem... nie wnikam). Mecz na wyjątkowo dobrym poziomie. aaa i jeszcze trochę napinki z miejscowymi "fanami footballu" i spokojny powrót do centrum. Ciekawostka jest taka, że 500 metrów od stadionu zaczynają się przechadzać chętne na zarobek Panie!

 

Sobota to miał być najważniejszy dzień. Dwa mecze i impreza w centrum. Przygotowujemy się od rana więc do Sabadell podjeżdżamy mocno dziubnięci. Trafiamy do sklepu prowadzonego przez Ukraińca, w którym kupujemy ruskie piwko (kolega wybiera jednak żubra). W drodze na stadion dołączamy do ochoczo śpiewającej grupy w barwach Depor co uświadamia mi, że jest szansa na sektor gości. Zostajemy poczęstowani specyfikiem Galicyjskim w plastikowej butelczynie, który przed meczem ukrywamy w krzaczorach (ku nieświadomości naszych nowych przyjaciół). Za 25 Euro wchodzimy na najgorszy piłkarsko ale najśmieszniejszy kibicowsko mecz naszego wyjazdu. Uczymy się przyśpiewek i stajemy w młynie Gości. Depor z tego co wiem przegrało... Po meczu trzymają nas 5 minut i puszczają „na miasto” gdzie już nikogo w barwach nie widać – za kratowych napinaczy również. Wydobywamy "Galicyjski specyfik" z krzaków i na stacji metra częstujemy nim naszych znajomych mówiąc, że to to specjalnie z Warszawy dla nich przywieźliśmy. Żebyście te miny widzieli :D W metrze zabawa przednia ku przerażeniu pozostałych podróżnych (niestety filmy nie nadają się do publikacji). Już 22.00 więc czas na Espanyol-Levante. Siadamy na sektorze gospodarzy. Słaboooo to mało powiedziane :/ kibiców gości 5 sztuk. Młyn gospodarzy słychać i tyle. Jeszcze na jakieś barwy się czaimy w końcówce meczu ale nieświadomego "kibica" ratuje gol dla Levante po którym wszyscy zaczynają opuszczać stadion :evil: Do centrum docieramy ledwie żywi i spotykamy: Irakijczyka, Węgrów którzy myśleli że mam na głowie barwy ich kraju, Ruska który nie umiał ani słowa po rosyjsku, czarne prostytutki które kradną i oddają koleszce iphona.... budzimy się o 14 w hostelu i mamy dość emocji już do końca wyjazdu.

 

W niedziele i poniedziałek zaliczamy obowiązkowe miejscówki czyli Sagrada Familia, park i dom Gaudiego, Stadion Olimpijski niestety po zmroku, słynne Fontanny niestety były nieczynne ponieważ skośni targi jakieś sobie zrobili obok :evil:

 

W samolocie powrotnym podchodzi do nas jakiś typ i pyta: "dziś też będziecie śpiewać?" - do dziś nie wiem kiedy i gdzie nas widział ponieważ japy nam się nie zamykały przez całą podróż łącznie ze wszystkimi lotami :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

 

tutaj dwie relacje znajomego ze zdjęciami (był z nami na depor i na espanyolu):

http://kartofliska.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ManU!

 

CO :?: :?: :?:

 

MCFC TYLKO I WYŁĄCZNIE :!:

 

sie wyjaśniło, Żabole, które dotarły na Bułgarską to była Torcida Germany hehehe,dowiedzieli się o katastrofie dopiero w okolicach Poznania.

 

Naszych wszyndzie je pełno... :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak by co to Markus przetłumaczy

 

A niych Ci bydzie- Dziynki Tata żech niy je z LEVerkusen. Fakt, to som ober wsioki, porównywalne z Bauernym.

Koeln tyż niy kibicuja choć to NRW.

1. Borussia MG

2. Alemannia AC

 

Dziś CITY zagra z "pogromcami Legii". To musi być pogrom :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie. Nędza jak diabli. Martwi kontuzja "Wicka" w 8 minucie. Oby to tylko nic poważnego nie było.

Generalnie, to tutaj 0-0 wystarczy. W Manchesterze będzie formalność. :P

 

Ale wierzę, że po przerwie coś wpadnie dla Miastowych. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to "wielki" inwestor Andrzej "60 mln" Kuchar powiedział w końcu czemu Lechia jest w tak ciężkiej sytuacji finansowej. A więc główną przyczyną jest to że kibice kupują za mało kiełbasek w przerwach meczów. :twisted::twisted: :| Co za żałosny typ to jest :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...